Właśnie na tym polega problem - kościół chce tak zrobić, rząd również chce tak zrobić, ale mohery stoją pod krzyżem i wrzeszczą, że jego miejsce jest pod pałacem.Osiris w pewnych aspektach ma według mnie rację.
Może wczujmy się w osobę bardzo wierzącą i wysłuchajmy takiej wypowiedzi:
- Co z krzyżem pod pałacem prezydenckim?
- Myślę, że w tej sprawie porozmawiam z duchownymi, będę starał się by krzyż trafił pod opiekę kościoła. Oczywiście zorganizuję jego godne przeniesienie tak aby każdy mógł w tym uczestniczyć. Jako symbol po tragedii smoleńskiej, należy mu się szacunek i przypuszczam, że kościół zadba o jego stan by za wiele lat wierni nadal mogli się przy nim pomodlić.
Dostrzegacie różnicę? Po takiej wypowiedzi żaden katolik nie byłby zniesmaczony czy czuł, że coś mu zabierają.
Poza tym - co ma zniesmaczenie do poczucia sprawiedliwości? Ktoś źle się wyraził o krzyżu, więc dlatego ma on zostać pod pałacem? "Nie podoba im się ten krzyż, więc będziemy walczyć o to, aby on tam został!"? Przypomina mi się real life trolling.
Tak w ogóle, to od kiedy ten krzyż jest symbolem Smoleńska? Przecież krzyż, o ile mnie pamięć nie myli, nie został nawet poświęcony przez kościół - po prostu jakaś grupa harcerzyków zdecydowała się na samowolkę i postawiła sobie krzyż pod pałacem. Ponadto nie wszyscy, którzy zginęli pod Smoleńskiem byli katolikami - ich też ten symbol obowiązuje?
Ok, w takim razie jak ja będę chciał, to mogę sobie powiesić pentagram. Albo plakat Coca-Coli. Jedno i drugie to loga/symbole/whatever jakiejś firmy (bo kościół firmą jest - całkiem sporą, i do tego nie płacącą podatków).Tak więc sądzę, że jest to albo kolejna gafa Komorowskiego albo zabawa czysto polityczna z motywem prowokacji. Sam nie wierzę w Boga ale potrafię zrozumieć tych ludzi. A co z krzyżami w urzędach? Jak ktoś chce niech sobie powiesi.
Bullsh*t. Kolor czerwony nie jest kojarzony tak mocno z komunizmem jak krzyż z chrześcijaństwem. Gdyby na ścianie był domalowany młot i sierp - wtedy można by uznać, że jest to odpowiednik krzyża.Wiecie dlaczego? Bo zaczynają powstawać absurdy w stylu:
- urząd jest w budynku o architekturze gotyckiej, co wiąże się z architekturą sakralną - zburzyć, zmienić, zniszczyć.
- urząd w stylu barokowym - źle! cieszą się fanatycy baroku, tak nie może być
- w urzędzie jest czerwona ściana - źle! precz z komuchami, protestuję
- siedziba ministerstwa obrony - pentagon uraża moje przekonania! i to ewidentnie! spalić a architekta powiesić.
- w urzędzie długopis ma logo firmy xyz - protestuję, jestem z konkurencyjnej firmy i za moje pieniądze nie chcę czyjejś kampanii wspierać
Podobnie architektura, styl barokowy etc. Style te nie są potocznie kojarzone tylko z kościołem, nie są one symbolem jakiejś religii etc. Korzenie nie mają tutaj nic do rzeczy - wraz z czasem architektura ta przestała być kojarzona z kościołem.
To, że pentagon uraża czyjeś uczucia, urząd powinien mieć w głębokim poważaniu. Problem z krzyżem polega nie na tym, że "uraża on czyjeś uczucia" (moje uczucia uraża zastosowanie przez ciebie litery "h" w nicku - żądam bana! xP), ale pokazuje, że religia katolicka jest lepsza niż inne religie i sugerować może stronniczość rządu. Rząd ma być świecki, a nie katolicki, zaś urzędnik swoje przekonania, religię etc. powinien zostawić za drzwiami.
Cóż, może nie do sądu, ale warto by na niego donieść do kierownictwa. To nie gimnazjum, to urząd, pracowników na służbie obowiązuje schludny ubiór. (no chyba, że tą koszulkę nosi jakiś woźny sprzątający po zamknięciu urzędu)- pracownik urzędu ma koszulkę z logo grupy heavymetalowej. Oj wielka szkoda że muszę to oglądać, idę do sądu.
Dlaczego ma decydować o tym ogół społeczeństwa? Jeśli ogół społeczeństwa byłby obrażony przez Gwiazdę Dawida tuż obok krzyża, to oznaczałoby to, że należy dyskryminować żydów i nie wywieszać gwiazdy Dawida?Właśnie dlatego uważam, że pracownicy urzędu powinni sami decydować co powieszą na ścianie itp. pod warunkiem że to coś nie jest ocenianie negatywnie przez ogół społeczeństwa i nie niesie zagrożenia.
I rozumiem, że nie miałbyś nic przeciwko, gdyby ktoś walnął sobie w urzędzie dwumetrowy plakat Slayera.
Państwo nie dało ci biura. Pozwoliło ci jedynie w nim pracować - budynek jest nadal własnością państwa, świeckiego rządu.Państwo dało mi biuro i pracę? - nie ukrywam swoich przekonań i zawieszam krzyżyk przed wejściem.
Jak to "chowała się"? Jeśli ktoś nie może sobie wstawić krzyża w pomieszczeniu, które należy do świeckiego rządu, to jest to automatycznie chowanie się? WTF? Przecież może sobie powiesić w domu tyle krzyży, ile chce, może je nosić na sobie, może sobie chodzić do kościoła, może publicznie oświadczyć, że jest katolikiem etc.Nie, nie jestem osobą wierzącą, ale absurd ateistów polega na tym, że ich wiara nie obchodzi a z tym walczą. Poza tym pamiętajmy, że osoba wierząca WIERZY ŻE TAK JEST JAK WIARA GŁOSI. Oznacza to tyle, że zmuszanie taką osobę do tego by się chowała z tym ją boli.
Czyli co - zaczniemy sobie wywieszać krzyże w urzędach, bo ich brak może kogoś "boleć"? A co, jeśli ci katolicy będą protestować, jeśli obok krzyża powiesi się odwrócony krzyż i pentagram? Przecież to będzie bolało satanistów! Albo co, jeśli obok krzyża wstawi się niewielką flagę LGBT - księża by od razu jojczeli, że to skandal! Urząd jest świecki, uczucia wierzących nie powinny nikogo obchodzić.
Pozwolenie na używanie miejsca należącego do świeckiego rządu do "wyrażania" swojej religii nie jest tolerancją - to narzucanie sobie czegoś. Jak chcesz sobie nosić krzyże - proszę bardzo, masz swoje ciało, dom, kościół etc., ale urząd jest świecki, więc symbole religijne stamtąd zabierz.Krzywda wyrządzona tylko tym, że ktoś doszukał się krzyżyka... Litości - nie wierzysz w tą religię - szanujesz że ta osoba wierzy w inną i się z tym nie kryje. To jest tolerancja. I to tolerancja o którą walczy lewica organizując parady i manifestacje. Smutne.
Uogólniasz - nie każdy ateista walczy z wiarą.Bardzo mądra wypowiedź i dziwić się należy że ateiści walczą z wierzącymi (których jest większość w Polsce) jakby byli u nas na - nomen omen - wyprawie krzyżowej.
"Tępi WSZELKIE oznaki chrześcijaństwa"? Dziwne, jakoś nie widziałem w ostatnim czasie pozbawionego księży kościoła przerobionego na magazyn czy policji, która wdziera się do domów i wynosi stamtąd biblię oraz krzyże.I dziwi to, że PO ma korzenie katolickie, solidarnościowe a tylko dlatego że PiS za bardzo kojarzy się z kościołem tępi wszelkie oznaki chrześcijaństwa
Następnym razem używaj wyrażeń, których znaczenie rozumiesz.
Kheh, to muzułmanie są przez rząd tępieni? Wydawało mi się, że z prawnego punktu widzenia religia ta nie jest traktowana gorzej niż inne. Co innego oczywiście traktowanie przez społeczeństwo - w urzędach wiszą na przykład krzyżyki, ale nie ma islamskich półksiężyców.tak zajadle jakby reprezentowało muzułmanów.
Tak jak pisałem na początku - tu niepotrzebna jest walka polityczna, społeczeństwo samo się podzieliło w kwestii krzyża. I nadal uważam, że należy go stamtąd jak najszybciej zabrać, niezależnie od tego, czy ktoś może zostać urażony (ojej, straszne, świat się zawali!).Symbole religijne stały się narzędziem walki politycznej między PO i PiS.
Podobnież jest z tym krzyżem.
To nie była gafa tylko przemyślana wypowiedź Komorowskiego.
Użytkownik Tekeeus edytował ten post 30.07.2010 - 10:33