Bo nie jest to według mnie zakonczenie, z którym się cięzko pogodzić, czy jest złe, jak np. gdy Sherlock Holmes zginął w przepaści skalnej, a ludzie byli źli, bo mógł przeżyć itp. Tu zakonczenia nie ma
Wziął pomarancze, i co dalej?
Lubie podobne zakonczenia, otwarte, z mozliwosciami samodzielnego myslenia. Ale akurat tutaj to dziwnie wyszło, jak wersja demo. Jakby ktoś dał ci początek, a reszte sam musisz sobie wymyśleć. Coś typu "Idziesz sam przez las, widzisz małą dziewczynkę. Podaje ci ona kwiat. Bierzesz go, iiii - co robisz?" Taki jakby tekst na rozwiązanie języka, sam wstęp, gdzie główną część masz sobie wymyślić.
Gdyby było to zakonczenie, gdzie nie jest dopowiedziane do konca, a reszta pozostaje otwarta, to OK. Ale wtedy daje się jakieś naprowadzenie, możliwość do rozwiązania zagadki. A tutaj nic, może się zdarzyć cokolwiek. Może być na koncu "Rose okazała się senem, nacpałem sie marychą i mi sie zdawało", albo "OK, wszystko to wymyśliłem".
Gdyby było coś np. "Wziąłem pomarancze. To była ostatnia decyzja jaką podjąłem w trakcie mojego życia."
Nawet tyle, ale żeby było wiadomo że zginął, czyli Rose przyszła po jego duszę, czyli znowu - od dziecka był wybrany przez Rose. I wtedy jest otwarte zakonczenie, i można sobie dopowiadać. Ale nie, jeżeli nie ma nawet malutkiego drogowskazu, w którą stronę należy to interpretować.
Inna sprawa, że ja cenię takich autorów, którzy mają taką inteligencje, pomysłowość i spryt, że uplotą niebywałą historię, gdzie różne wątki są dziwne, niepowtarzalne, pokombinowane, skomplikowane, a później da się to jakoś wytłumaczyć. Bo do tego trzeba mieć bardzo duże zdolności. Ale kiedy to wszystko okazuje się być jedynie przypadkowymi zdarzeniami, to nie jest to już coś niebywałego. Żadna filozofia pokręcić, a potem nic z tym nie zrobić. Nie dziwie się tym, co książke/opowiadanie krytykują. Po to się czyta, żeby wiedzieć co się stało. Inaczej to chyba nikt by sie za to nie brał.
Nie wiem czy ktoś czyta powieści w stylu zamkniętego od wewnątrz pokoju. Zbrodnia wydaje się być popełniona w niewytłumaczalnych okolicznościach. zwłoki znajduje się w zamkniętym od wewnątrz pokoju, z którego nie ma innej drogi ucieczki, a dalsze oględziny wykluczają samobójstwo. I właśnie to świadczy o geniuszu autorów. Jak musieli to wszystko sprytnie poukładać, że całość się zgadza.
Gdyby ma koncu tego typu ksiązki było, że osobe zabił pan X, nie wyjaśniając jak to zrobił, to już zadna sztuka, ani geniusz. Oczywiscie zakładając, że nie ma ŻADNYCH wskazówek, lub ich prawie nie ma, co do rozwiązania zagadki. podobnie jak w kobiecie z pomarancza.
zreszta, tutaj jest ladnie wyjasnione
Motyw zamkniętego pokoju
Jest to motyw zbrodni popełnionej w pomieszczeniu zamkniętym, w którym w momencie otwarcia go przez detektywa prócz ofiary nie ma nikogo innego; zbrodnia jawi się więc jako całkowicie niewytłumaczalna.Motyw zamkniętego pokoju to motyw najbardziej klasyczny ze wszystkich występujących w literaturze kryminalnej, zwłaszcza w jej odmianie detektywistycznej. Jeśli bowiem zbrodnia powinna zawsze być zagadką, to najdoskonalszą wersją tego przypadku jest zagadka tak skonstruowana, by przeczyła prawom logiki i prawdopodobieństwu.Taka zagadka to wyzwanie rzucone prawom przyrody - autor kryminału wykazuje więc maksimum kunsztu, jeśli potrafi przedstawić zbrodnię jako absolutnie niemożliwą do dokonania, potem zaś wyjaśnić ją w sposób prosty i za pomocą minimum środków.
Roger Caillois trafia w sedno, pisząc że „odkrycie winnego mniej w gruncie rzeczy waży niż sprowadzenie niemożliwego do możliwego (…), nadprzyrodzonego do przyrodzonego”
Ale myśle że już chyba dość popisaliśmy na ten temat Jedno opowiadanie, a ja przyspamiłem ścianą tekstu.Może już czas skonczyc dyskusje o Rose i pomaranczy
Użytkownik p0lybius edytował ten post 17.11.2013 - 01:42