Napisano 18.06.2011 - 00:50
Napisano 19.06.2011 - 15:50
Napisano 20.06.2011 - 17:58
Napisano 20.06.2011 - 19:22
Napisano 21.06.2011 - 15:47
Dlatego też prosiłem o wstawianie adnotacji na końcu każdego postu.
Nie słuchacie wujka Shinjiego i później jest bieda
Napisano 22.06.2011 - 19:31
Napisano 22.06.2011 - 20:59
Napisano 26.06.2011 - 00:29
Napisano 26.06.2011 - 08:13
Nadchodzące połączenie- skąd to się w temacie wzięło. Moderatorzy proszę, róbcie jakąś selekcje opowieści do tego tematu. To ma być Creepypasta? Już nie mówiąc o tym czy to ma jakiś sens... Telefon nie dzwoni, ale i tak masz nie odbierać.
Napisano 27.06.2011 - 09:21
Napisano 27.06.2011 - 13:21
Użytkownik ChopAndChange edytował ten post 27.06.2011 - 13:22
Napisano 27.06.2011 - 13:35
To zdarzyło się 5 minut temu.
Miałam to dać jako osobny temat albo do creepypast, ale cóż.
Z góry przepraszam za przekleństwa, ale jestem dosyć roztrzęsiona.
Chciałam wrzucić jakiś obrazek typu "creepy" z google grafika. No to przewijam, przewijam i patrzę, zdjęcie takiej porcelanowej laleczki, której głowa leży osobno i osobno tułów odczepiony (nie pamiętam, czy miała nogi i ręce, bo się zbytnio wystraszyłam, ale o tym za chwilę) i takie dziury, z których "wyciekało" (nie była to animacja, a nie pasuje mi tu powiedzieć, że było to malowane) coś czerwonego, jakby krew.
To myślę, skopiuję, dam na forum. Klikam, żeby otworzył się w nowej karcie (jednocześnie kliknęłam w inny, śmieszny obrazek, żeby się też otworzył w osobnej) i, patrzę, wyskakuje mi "dysk:C" z 400 trojanów, "dysk:D" chyba 89 czy ileś tam.
To pisze mi coś tam, nie pamiętam co, i nagle wyskakuje "Setup.exe" i "typ pliku: Binary file". To mi się nasunęła od razu pasta "Binary dna" i ja taki zgon. No to wiadomo, nie dam, żeby się pobierało, klikam na "Anuluj". Klikam i gów*o dalej wyskakuje. Bawiłam się tak z tym przez ok. 30 sekund, nacisnęłam "X" u góry, ok, przestało. A sam adres strony był jakiś dziwny, bo mi potem wyskoczyło, żeby nie wchodzić na to na przyszłość, czy coś takiego (zwykły komunikat, ot co), a adres "http:/", to ok, ale zdziwko miałam, jak dalej było coś typu "ppxc", coś w tym stylu, czy jakieś litery, nie pamiętam, ale były tam po http same litery, żadnego .com, z tego co pamiętam ani nic.
Weźcie, nie zmyślam, powiedzcie, że ten plik, który chciał się zainstalować, to jakiś co się przy obronie systemu instaluje automatycznie.
Linka z tego obrazka Wam nie podam, chcecie, wpiszcie w google grafika "creepypasta", znajdźcie sobie sami, trzeba trochę przewinąć.
Zdjęcie było w bardzo dobrej jakości... Aż za dobrej, że tak powiem. Takie realistyczne.
Błagam, uspokójcie mnie, bo nie ogarnę! -.-''!
EDIT: Teraz robię skan komputera, nie ma zagrożeń.
Mój antywirus to ESET.
0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych