Napisano
10.08.2010 - 08:49
Jeszcze inne spojrzenie na sprawę Krzyża.
Wszystko zdeptaliście, czyniąc z tego podnóżek do wspięcia się wyżej. Ale spraw Boga nie depcze się. Muszą być przyjęte na klęczkach i w duchu synowskim, bez używania ich do osiągania ludzkiego tryumfu, w przeciwnym, bowiem razie jak kamienie łuku triumfalnego, wstrząśnięte moim gniewem, rozstąpią się, upadną i przygniotą was. I teraz jesteście przytłoczeni. Do samych granic będą popychane twoje dzieci, biedna ziemio, która już nie masz światła Bożego. Twoi władcy - wcześniejsi i aktualni - biją twoje dzieci jak wściekli pasterze, którzy uderzają z tyłu stada. A ponieważ chciałaś tej okrutnej władzy zamiast świętego Władcy - w którego rękach są błogosławieostwa i pokój - i ponieważ nie umiałaś wylewać łez, które dokonują przebłagania i obmywają z win, będziesz je zmywać krwią zmieszaną ze łzami długiego i gorzkiego płaczu pokonanego.
Gdzie są twoi przyjaciele, o ziemio, która nie chciałaś Boga za przyjaciela? Zdrada jest zachowana dla tego, kto zdradza. To bezużyteczne i szkodliwe mówić w tej chwili: "Zdrajcą jest ten czy tamten". Wszyscy zdradziliście. Zdradzony został Bóg, wasz Ojciec; zdradzone zostało Jego Słowo Życia, zdradzone - wasze sumienie. Jesteście jak wielu Judaszów. Sprzedaliście sąsiadów i różnych innych ludzi dla niewielkiej ilości pieniędzy i dla kilku złudnych obietnic, mając nadzieję, że ze zdrady uzyskacie owoc. Ale czy macie jakiś owoc, w którym nie byłoby trucizny, który nie jest martwy? Radowałaś się ziemio zniszczeniem bliźniego. A dlaczego? Dla jakiejś słusznej sprawy? Nie. Dlatego jesteś podwójnie winna. Uwielbiałaś cielca, który wydawał ci się ze złota, a tymczasem był on pokryty jedynie złotym pyłem. Służyłaś dobrze zwiastunom ohydnej Bestii. To Bestia przynosi ci owoce swego mrocznego królestwa: śmierć, zniszczenie, nędzę, głód, hańbę, zniewolenie, upadek wiary, wolności i honoru.
Jeśli się nie uchwycicie Krzyża, waszego ostatniego ratunku, staniecie się jak dzikie zwierzęta, rozgniewane i rozwścieczone z głodu. Będziecie się rozszarpywać wzajemnie i będziecie uważać, że nasycicie się, jeśli zabijecie sługi Boga. Tymczasem zniszczycie tylko Dobro, jakie jeszcze kwitnie pośród was, i staniecie się hienami w szatach ludzkich, demonami o wyglądzie człowieka. Czyż nie słyszycie w waszych sumieniach wołającego Głosu Boga? Czy nie słyszycie go, jak grzmi na niebiosach, wzywając jeszcze raz, aby was ocalić? Nie, nie słyszycie go. A największym złem jest to, że nie słyszą go już nawet ci, którzy powinni być przyzwyczajeni do słuchania i rozpoznawania go. Szaty ich są poświęcone, natomiast serca - zbezczeszczone. Są głusi. A skoro sami nie słyszą, to jak mogą sprawić, by inni usłyszeli? "Bądźcie czujni" - powtarzam to jeszcze raz. Obserwujcie znaki, wy, którzy czytacie księgi Boże, oraz wy, prości wierni. Znaki te są straszne. Oddalajcie je Krzyżem. Wprowadzajcie krzyże i moje wizerunki. Z pomocą Chrystusa-Zwycięzcy wypędzajcie szatana. Zachowujcie wiarę. Miejcie wiarę. Umieracie z braku wiary. Chciałbym, żebyście pobłogosławili w moje Imię Odkupiciela, każdy region, każdą prowincję, każde miasto. Nie przez uroczystości - bo nie czas na nie - lecz przez prawdziwe akty uwielbienia i czyste błogosławieństwa, aby się uwolnić od tego, co czyni was opętanymi, oraz od waszych panów, obecnych i przeszłych.
Córko, pisz: "Biada pasterzom, którzy sami siebie pasą" - pasterzom dusz i pasterzom ludzi: Moim kapłanom i głowom państw. Straszna to odpowiedzialność, straszna - być zarządcą życia i Życia. Zadanie to może być wykonywane świecie i sprawiedliwie tylko wtedy, gdy wytrwa się w mojej Świętości i w mojej Sprawiedliwości. Nie można inaczej. Poza Bogiem i Jego Prawem nie ma stałej uczciwości w działaniu. Będziecie może mogli być uczciwi przez pewien czas, ale potem upadniecie i spowodujecie zniszczenie swoje i bliźniego. Wypaczacie waszą misję, bo pasiecie samych siebie zamiast paść innych. Wy, pierwsi pasterze, nie wyczerpujecie się w waszym świętym i słodkim obowiązku wzmacniania i leczenia dusz; i wy, drudzy pasterze - w słusznym i błogosławionym zadaniu opiekowania się waszymi podwładnymi. Prześladowaliście albo zaniedbywaliście. Skazywaliście albo zabijaliście. O, straszliwy sąd was czeka! Powtarzam: rozpacz poddanych spada na tych, którzy ją wzbudzają; każde błądzenie, każde przekleństwo - na tego, kto je prowokuje; każde konanie duszy - na tych duchownych, którzy, bez miłosierdzia, potrafią kierować się tylko bezwzględnością. Biada, biada, biada wam, możni! Siedem razy więcej jednak biada wam, duchowni! Jeśli bowiem pierwsi zadają śmierć bardziej ciału niż duszy, to wy jesteście odpowiedzialni za śmierć dusz - poczynając od potężnych, których nie umiecie poskromić albo nawet nie próbujecie powściągnąć przez stałe: "non licet".[nie wolno] Przeciwnie, pozwalacie im popełniać zło przez wasz udawany szacunek. To stanowi zdradę Chrystusa. Ja wam powiadam: "Dobry pasterz oddaje życie za swoje owce", wy natomiast zajmujecie się zachowaniem życia waszego. Owce tymczasem - wielkie i maleńkie - rozproszyły się i stały się łupem dla dzikich zwierząt; i umarły, bo pasły się na zatrutych pastwiskach.
Teraz Ja mówię do was: Oto Ja sam stanę się ich Pasterzem. Przyjdę, aby zgromadzić moje owce. Zgromadzę je na moich pastwiskach, z dala od mgieł niedorzecznych i zgubnych nauk, które wywołują śmiertelne duchowe gorączki. Oddzielę moje owce - a raczej one same odłączą się - od kozłów i od baranów, bo usłyszą Głos Tego, który je kocha. Będą słyszeć ten Głos już nie tak jak teraz, przez moje sługi, lecz wypływający jak rzeka Życia z ust Słowa, które powróci, by objąć w posiadanie swoje Królestwo. Z litością zgromadzę moje owce - także te, które wasze niedbalstwo doprowadziło do ruiny. Ale precz, precz od mojego stada wilki w skórach jagniąt; precz pasterze leniwi, precz chciwi bogactw i przypodobania się! Kto idzie za Mną, ten musi kochać to, co czyste i uczciwe. Kto idzie za Mną, ten musi mieć miłosierdzie dla brata, ten nie może tuczyć samego siebie i pozostawiać dla innych nędzę zdeptanej i brudnej trawy oraz wody, zmąconej przez ludzkie intrygi.
Maria Valtorta "Koniec Czasów"