Skocz do zawartości


Religia wudu


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_Dolg

Gość_Dolg.
  • Tematów: 0

Napisano

naszych czasach wudu stało się zalegalizowaną religią skupiającą 50 mln wiernych na całym świecie. Starożytny ośrodek tej wiary znajduje się w afrykańskim mieście Ifa w południowej Nigerii i do dzisiaj jest mekką wudystów . Ale podstawowe zasady wudu ( słowo to w języku ludu Fon żyjącego w królestwie Dahomeju na terytorium dzisiejszej Nigerii znaczy ,,bóg" , albo ,,duch") sformułowane w środowisku czarnoskórych niewolników na Jamaice i Haiti. Stamtąd religia wchłonęła wiele elementów katolickich , ale nie utraciła afrykańskiej specyfiki , rozprzestrzeniła się na miasta USA , zapuszczając korzenie w Nowym Jorku , Nowym Orleanie , Houston i Charleston. Początkowo właściciele niewolników wyśmiewali się z zabobonnych murzynów i , aby ich ucywilizować, surowo karali poddawając upokarzającym torturom. Dzięki temu wieżenia schodząc do podziemia nabierały powabu tajemniczości.

Panteon wudu jest bardzo duży i nadal powiększa się za sprawą nowych loa - duchów zmarłych wybitnych ludzi.
W niepamiętnych czasach Hran Met stworzył ten świat , a kiedy zakończył swoją pracę , stracił dla niej niej zainteresowanie i całkowicie zatopił się w kontemplacji.
Ziemia znalazła się we władzy Damballah Wedo - wielkiego węża , dającego siłę stwórczą . W Afryce za jego fizyczne wcielenie uważa się pytona Danh-Gbwe . Chłopiec , który dotknął tego nie jadowitego węża, otrzymał łaskę Boga i z czasem mógł stać się kapłanem.
Praprzodek Damballah nie władał ludzką mową . Na znak szacunku dla tej cechy, nabożeństwa w wudyjskich świątyniach odprawia się w języku Langasz , przypominającym syczenie węża.
Ten loa może występować w postaci Legby - boga słońca.
To oczywiste , że potężny wąż ma również żonę - wężycę, a także Księżyc . Jej imię brzmi - Ayida Wedo i może ją zobaczyć każdy : pod postacią różnobarwnej tęczy wyrusza ona na nieboskłon , aby poznać wolę bogów , którą następnie ogłasza ludziom. Na jej część pośrodku każdej świątyni wudu stoi jaskrawo pomalowany słup. Kolorowa wężyca jest uważana za wcielenie Erzulie - bogini piękności , miłości , dostatku i urodzaju.
Bogowie węże nauczyli ludzi uciech miłosnyści i składania krwawych ofiar . Te ostatnie były potrzebne po to , aby po śmierci wudyści posiadłszy wężową mądrośc stali się nowymi duchami loa .
Podczas modłów kapłani nazywają węża pra-rodzica ,, Tatą" ,a jego małżonkę ,,Mamą" . W tym panteonie ważną rolę odgrywają jeszcze czterej bogowie - władcy ognia, wody , ziemi i wiatru.
Ogoun Ferei jest nie tylko bogiem wojny , podobnym do greckiego Aresa , ale i kowalem jak Hefajstos . Czerpie on radość i siłę z ognia.
Agwe to bóg morza . Podlegają mu z jednej strony wszystkie ryby i stworzenia morskie , z drugiej zaś - okręty i marynarze . Zaka jest bogiem chłopów . Wszyscy uprawiający ziemię , tak jak ich duch-opiekun , noszą białą luźną odzież. I nie potrafią przemawiać : sztuka oratorska nie jest w oczach rolników zaletą . Liczy się to co człowiek umie zrobić rękami , a mielenie jęzorem należy zostawić miastowym.
Freda to wietrzna dama w sensie dosłownym i przenośnym . Z tej przyczyny uważa się ją za przedstawicielkę najstarszego zawodu.

Granica międze dobrem , a złem jest w wudu bardzo płynna , kapłani tej wiary uczą , że dobro to tylko odwrotna strona zła , a loa , w zależności od sytuacji , mogą być , albo życzliwe , albo bezlitosne i mściwe . I to drugie należy przyjmować z wdzięcznością.
Mimo to loa różnią się między sobą. Jedne sprzyjają miłości , pracy i wszystkiemu , z czego składa się życie . W gestii innych , ghedes , leży umieranie i śmierć . Włada nimi Baron Sobota. Początkowo był duchem cmentarnym , opiekunem grabarzy . Potem znacznie rozszerzył sferę swojej działalności , obejmując pieczę nad przedsiębiorcami , tajną policją i niektórymi politykami. Baron to nie monsrtum z rogami . Przeciwnie - jest bardzo wytworny . Zdradzają go jedynie przekrwione oczy , lecz baron znalazł wyjście z sytuacji - nosi ciemne okulary.
Jego czcieli łatwo rozpoznać po czarnym garniturze , białej koszuli i wąskim czarnym krawacie . Tak właśnie przyjęto ubierać się na pogrzeby.
Później czarne garnitury stały się uniformem tajnej policji Tonton Macoute , strzegącej bezpieczeństwa władcy murzyńskiego państwa na wyspie Haiti - Francois Duvaliera , a potem jego syna. Znanych równiez jako Papa Doc i Baby Doc. Obaj dyktatorzy uważali się za przedstawicieli Barona Soboty na ziemi , nawet tradycyjną czerwono-niebieską flagę państwową zastąpili czarno-czerwoną - symbolem ducha cmentarzy. Wiadomo , że Duvalier , jak przystało wyższemu czarnemu magowi , zajmował się czarnoksięstwem. Po ukazaniu się powieści Grahama Greene'a -Komedianci , przedstawiającej reżim w haitańskim w bardzo niekorzystnym świetle , Papa Doc sprowadzil figurkę pisaża w którą wbił mnóstwo igieł . Wysłał też swoich ludzi na cmentarz w Arlington , gdzie kazał im zebrać kwiaty z grobu Johna Kenedy'ego , ażeby potem zawładnąć duszą zmarłego prezydenta i tym samym kontrolować politykę w USA . Po przewrocie 1968 roku władza Baby Doca została obalona , co oczywiście nie znaczyło zniesienia wudu.
Tymczasem moda na Barona Sobotę przeniknęła do Stanów Zjednoczonych , a potem rozprzestrzeniła się na cały świat , do czego w nie małym stopniu przyczynił się film" Faceci w czerni" , gdzie tajni agenci noszą uniform Barona , chociaż jego imię nie pada .Odziani w pogrzebową czerń działają niezauważalnie i podstepnie jak przystoi śmiercionośnym loa . Na ten sam temat nakręcono mnóstwo klipow i w efekcie kostium Barona Soboty stał się wszechobecny.

Atlas tajemnic i zagadek- cywilizacje średniowiecza wyd.belladona
  • 0

#2

noxili.
  • Postów: 2850
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jakoś niemogę sie nadziwić że napominając o bogini Erzuli Dator(datur) zapomniano o najciekawszym Jest to bowiem klasyczny przykład zjawiska typu Słoń a sprawa polska
Zacznijmy od początku:
Wszystko rozpoczęło się kilka wieków temu, kiedy Napoleon wysłał wojsko, by stłumić bunt haitańskich niewolników. W armii cesarza służyli również Polacy. Na Haiti wysłano ich kilka tysięcy. Dowodził nimi Mulat i generał napoleoński Władysław Jabłonowski, który zmarł na malarię. Większość z 4 tysięcy polskich żołnierzy podzieliła jego los bądź zginęła w walkach z rebeliantami. Kilkuset Polaków przeszło jednak na stronę buntowników po tym, jak francuski generał Rochembeau kazał im zakłuć bagnetami setki bezbronnych jeńców, z których wielu miało ledwie 12 lat.

Młoda haitańska republika doceniła ten gest. Nowa konstytucja Haiti gwarantowała Polakom możliwość uzyskania miejscowego obywatelstwa. Ponadto Polaków w uznaniu ich zasług awansowano do najwyższej społecznie kategorii „noir”, stojącej wyżej w hierarchii niż Mulaci.Tym którzy chcieli opuścić Haiti młode państwo zafundowało darmowy przejazd luksusowym statkiem do portu w stanach(chyba chodiło o Boston)
W czasie walk Polacy często byli pytani co to za bogini jest na popularnych ryngrafach . Odpowiedź "Czarna Madonna" spowodowała zaistnienie samonakrecającej sie wiary w bogine w którą wierza "Dobrzy Nasi Bial"i .Która została ukryta przez złych białych. Po pewnym czasie do typowo afrykańskiego panteonu Voo Doo trafiła jako Erzulia Dator- Bogini Sprawiedliwej Zemsty.
Jasnogórski obraz, przedstawiający Matkę Boską o wyjątkowo ciemnej skórze, szybko przyjął się wśród przesądnych haitańskich niewolników i Kreoli, którzy ponad 200 lat temu walczyli z napoleońską armią o niepodległość wyspy. Blizny, które ma na twarzy Matka Boska Częstochowska, pasowały do wojowniczych nastrojów panujących wśród rebeliantów. Do dziś kreolska odmiana haitańskiego voodoo, czerpiąca z tradycji walki o niepodległość, jest znacznie gwałtowniejsza w obrzędach niż jej rdzennie afrykańska odmiana. Czarna Madonna, znana pod nazwą Erzulia Dator( Danto), jest jedną zcentralnych postaci kultu voodoo.
Wojownicza proweniencja Erzuli Dator( Ezili Danto) przekłada się także na liturgię. Haitańskiej wersji Matki Boskiej Częstochowskiej składa się w ofierze wyborny miejscowy rum Barbancourt i świeżą wieprzowinę. Dziś mało który z mieszkańców Cazale pamięta, skąd wzięła się na wyspie Czarna Madonna .

Ryngraf z epoki noszony przez powstańców kościuszkowskich , konfederatów barskich itp.
Dołączona grafika


Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Użytkownik noxili edytował ten post 20.08.2010 - 16:27

  • 0



#3

Mischakel.

    Ataman

  • Postów: 762
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Hmm ciekawa sprawa to z Czarną Madonną.
Warto też chyba nadmienić, że tak jak Żydzi wierzą w możliwość stworzenia golema jako swojego pomocnika, tak wyznawcy voodoo wierzą w możliwość stworzenia zombiaka, który będzie za nas pracował na polu itp. Tylko zdaje się, że taki zombie to znarkotyzowana za życia osoba, a nie cudownie ożywiony trup. O ile dobrze pamiętam.
  • 0

#4

Tomas13.
  • Postów: 39
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Szkoda że chrześcijanie nie mogą sobie zrobić takiego pomocnika :/
  • 0

#5

madziks.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zastanawiam się, czy są Polscy wyznawcy Voodoo, szamani, może wiecie coś o tym, w necie natknęłam się na stare forum na którym wypowiadał się jeden z wyznawców i Bakor http://www.paranorma...odoo-t3693.html jednak posty są z 2005 roku, więc bardzo dawno temu.. Interesuje mnie ten temat, chciała bym zagłębić się w tą religię.
Ciężko jest też znaleźć na necie jakieś książki dotyczące tej tematyki, jeżeli ktoś ma, to proszę o wstawkę ;)
  • 0

#6

Mr. Saturday.
  • Postów: 147
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Odświeżam temat z paru powodów (między innymi niewielu błędów natury kosmetycznej)
1 Voodoo w USA nie jest nazywane voodoo, a hoodoo i jest (jak pisze A. Gorssling) bardziej konglomeratem praktyk i przypisów magicznych niż religią.
2 Jeśli mowa o religii wypadałoby wspomnieć nie tylko o bóstwach, ale również o życiu pozagrobowym. Wuduni (woduni) wierzą iż istniej podmorska wyspa zwana Dahome, bądź Guinee (nazwy pochodzą od afrykańskich krajów Dahomej i Gwinea, aczkolwiek stały się one krainami mitycznymi więc nie są utożsamiane ze swymi pierwowzorami), która jest domem bóstw i duchów z którym nawiązuje się kontakt poprzez rytuały.
3 Należało by również wspomnieć o duszy. Wyznawcy voodoo twierdzą, iż ludzie są (w pewnym sensie) ucieleśnionymi aniołami (w ślad za Gorsslingiem używam tego słowa), przez co podobni są do loa. W religii voodoo duchowo-psychiczny wymiar człowieka (jaźń, psyche, dusza, duch - co kto woli) nazywany jest "gros-bon-ange" (wielki dobry anioł). Dzięki niemu partycypujemy (niezależnie od naszej świadomości) w świecie duchów już za życia. "Wielki dobry anioł" jest cieniem człowieka który rzuca on na świat duchów i na odwrót. Oprócz wielkiego anioła występuje "ti-bon-ange" (mały dobry anioł) który jest czymś w rodzaju anioła stróża, bądź sumienia.
4 I to chyba najważniejsze wyznawcy voodoo uważają się w dzisiejszych czasach za chrześcijan (A. Gorssling, P. Martinez), więc mogli by się obrazić za umieszczenie tematu o nich w tym dziale.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych