Skocz do zawartości


Unia Europejska umiera powoli


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
93 odpowiedzi w tym temacie

#46 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

A nie pisałem kilka postów wcześniej, iż to wszystko skończy się wielką klapą. Nieważne ile bln euro się wpakuje w ten organizm. UE jest jak wielka "chydra". Z jedej strony wcina walutę w postaci składek a z drugiej wydala dotacje. Wydala więcej niż pożera i stą powstało tak duże "szambo" w którym ta "chydra" siedzi już po samą szyję.

16:14, 29.11.2011 /China Daily

Ostre cięcia przywilejów. "Jedyny ratunek dla UE"
"CHINA DAILY": EUROPA NA RÓWNI POCHYŁEJ


- Europejskie rządy obiecały zbyt wiele, zbyt wielu, na zbyt długo - pisze "China Daily", największa chińska gazeta anglojęzyczna. W ocenie piszącego na jej łamach komentatora, Europa jest na równi pochyłej w kierunku krachu. Jedynym ratunkiem ma być ostre cięcie przywilejów socjalnych.

Autor artykułu, Michael Boskin, profesor ekonomii na Uniwersytecie Stanforda, uważa, że kraje UE znajdują się w spirali zadłużenia. W jego opinii kolejne pożyczki i miliardy euro wpompowane w pogrążone w kryzysie państwa są jedynie chwilową ulgą. Długofalową receptą na podźwignięcie się Europy z kolan ma być radykalna reforma systemów pomocy społecznej. - Zbyt dużo ludzi pobiera różnego rodzaju zasiłki w relacji do tych którzy pracują i płacą podatki - pisze Amerykanin w chińskiej gazecie.

Bolesna recepta

W ocenie Boskina systemy opieki społecznej w Europie, USA, Japonii i wielu innych krajach, zostały stworzone w kompletnie odmiennej sytuacji ekonomicznej i demograficznej pierwszej połowy XX wieku. Wtedy gospodarka rozwijała się zdecydowanie szybciej, był duży przyrost populacji, a ludzie żyli zdecydowanie krócej.

Wraz z starzeniem się społeczeństw i spowalniającym wzrostem rządy musiały utrzymywać coraz więcej obywateli i teraz "płacą większości swojej populacji". Dlatego, aby ponownie powrócić na ścieżkę wzrostu i uwolnić się od długów, kraje zachodnie muszą radykalnie zmniejszyć wydatki socjalne i zdecydowanie podwyższyć "miejscami zaskakująco niski wiek emerytalny". Ekonomista stawia w chińskiej gazecie pytanie, czy politycy będą zdolni do tak niepopularnych decyzji. Za przykład podaje tu Kanadę, gdzie w ostatnich latach rządy prawicowe i lewicowe zgodnie zmniejszyły swoje wydatki o osiem punktów procentowych PKB.

- Winston Churchill powiedział kiedyś, że można liczyć, iż USA zrobi właściwą rzecz dopiero wtedy, gdy wyczerpią wszystkie inne możliwości - pisze ekonomista i dodaje, że ma nadzieję, iż to powiedzenie sprawdzi się obecnie w przypadku USA i UE.

mk//gak/k

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 29.11.2011 - 18:51

  • 0

#47 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

"Umierania" UE ciąg dalszy. Tym razem Sarkozy podnosi "alert"

20:20, 01.12.2011 /PAP, ft.com

"Europa może zostać zmieciona przez kryzys, jeśli się nie zmieni"
SARKOZY: BERLIN I PARYŻ CHCĄ ZMIAN W TRAKTACIE UE


Francja i Niemcy będą nalegać na zmiany w traktacie europejskim w celu ochrony euro - zapowiedział prezydent Francji Nicolas Sarkozy w wyczekiwanym wystąpieniu na temat kryzysu w strefie euro. Jak dodał, wraz z kanclerz Niemiec Angelą Merkel przedstawi w poniedziałek propozycje "w celu zagwarantowania przyszłości Europy".

- Francja walczy z Niemcami o nowy traktat europejski, aby w świecie jutra głos Europy był nadal słyszalny - oświadczył Sarkozy przemawiając w Toulonie i stwierdził, że "wyobraża sobie wspólny gospodarczy rząd strefy euro". - Potrzeba więcej dyscypliny, więcej solidarności (...) prawdziwego rządu gospodarczego - mówił prezydent Francji. Zaznaczył jednak, że wzmocnienie UE będzie oznaczać "więcej suwerenności" dla jej państw członkowskich niż dotychczas.

Sarkozy zaapelował również do Europejskiego Banku Centralnego, by podjął działania zmierzające do zatrzymania wzrostu rentowności obligacji państw strefy euro. Tego typu apele w przeszłości wielokrotnie krytykował Niemcy, które są przeciwne jakimkolwiek naciskom na Bank. Dlatego Sarkozy w swoim przemówieniu podkreślił, że EBC "jest niezależny i taki pozostanie".

Francuski prezydent ocenił też, że układ z Schengen "powinien zostać przemyślany".

- Jeśli Europa wprowadzając na swoim obszarze zasadę swobodnego przemieszczania się, nie kontroluje swoich granic zewnętrznych, to jest to nie do utrzymania - stwierdził.

Ostrzegł też, że "Europa może zostać zmieciona przez kryzys, jeśli się nie zmieni".

bgr/iga

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 01.12.2011 - 20:57

  • 0

#48 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Ostatni szczyt 9 grudnia pokazał narastające animozje między Sarkozym a Cameronem. Jeżeli UE się rozpadnie co biorąc pod uwagę ostatni podział na kraje zacieśniające współpracę (w tym także Polskę mimo, iż nie jesteśmy w strefie euro) i państwa już obecnie będące w UE ale bardzo odstające od jej zasadniczych struktur jak choćby Bułgaria, Rumunia to nie wykluczune jest coraz większe narastanie różnych animozji dyplomatycznych. Powrót do korzeni każdego państwa, zawieszenie sterfy Schongen, przywrócenie kontroli ruchu transgranicznego, wprowadzenie narodowych walut, wzrost bezrobocia, powrót cła, problemy związane z rosnącą rolą dyktatu biurokracji brukselskiej mogą doprowadzić do rozpadu całego kontynentu europejskiego i nowego podziału na strefy wpływów innych zachowujących jeszcze jakieś znaczenie w polityce i dyplomacji globalnej krajów europejskich. Na takie kraje obecnie wyglądają mi Niemcy i Francja. Rosja mimo, iż oficjalnie nie jest członkiem UE bez wahania jednak wykorzysta słabość Europy a w ślad za tym NATO, i będzie dążyć do odbudowy swoich stref wpływu.

Więcej także tutaj ...

07:12, 11.12.2011 /PAP

"Jedynym sposobem ocalenia strefy euro jest zniszczenie UE"
"FINANCIAL TIMES" O SZCZYCIE W BRUKSELI


Porozumienie euro plus, które sformalizuje umowa zawarta poza ramami Traktatu z Lizbony, oznacza, że interesy strefy euro zderzą się nie tylko z interesami krajów spoza eurolandu, ale także UE jako takiej - napisał w sobotę na łamach "Financial Timesa" analityk, Wolfgang Muenchau. Według niego, po brukselskim szczycie mamy do czynienia nie tylko z wciąż nierozwiązanym kryzysem eurostrefy, ale także z kryzysem samej Unii Europejskiej.

- Decyzja członków eurostrefy, by wyjść poza prawne ramy UE i w oparciu o wielostronny traktat ustanowić rdzeń unii fiskalnej, doprowadzi z czasem do rozłamu (między UE a strefą euro -red.) - napisał w sobotę w "FT" Muenchau, który kieruje ośrodkiem Eurointelligence.

Analityk kryzys samej UE uważa za groźniejszy, niż nadal nierozwiązany kryzys eurostrefy. Muenchau przewiduje, iż wynikiem rozejścia się dróg eurostrefy i UE będzie niemal pewny rozpad Unii Europejskiej. - Unia fiskalna, która najprawdopodobniej zostanie uzgodniona w marcu, nie będzie zbyt skuteczna w rozwiązaniu kryzysu. Skoncentruje uwagę nie tam, gdzie trzeba, głównie na dyscyplinie fiskalnej, która nie jest rzeczywistym powodem rozszerzenia się kryzysu m.in. na Hiszpanię i Belgię - sądzi Muenchau.

Unia fiskalna bardziej efektywna

Ekspert dodał, że "eurostrefa złożyła jednak (w Brukseli) ważne polityczne oświadczenie. Nie dopuści do tego, by outsiderzy (jak Wielka Brytania - red.) stali na przekór jej działaniom, gdy potrzeba takich działań jest dla niej oczywista". Dodał, że "po to, by unia monetarna przetrwała, jej jednostronna i nieprzemyślana unia fiskalna będzie musiała stać się bardziej efektywna, zwłaszcza w dziedzinie wspólnego rynku". "Spodziewam się, że (eurostrefa) stworzy własny rynek wewnętrzny w ramach istniejącego (wspólnego rynku UE)" - napisał.

Jeden regulator

Analityk ocenił, że eurostrefa uzupełniona o unię fiskalną będzie musiała wytworzyć spójny rynek usług finansowych, nadzorowany przez jednego regulatora. Muenchau nie wierzy, by eurostrefa godziła się na sytuację, gdy jej główny ośrodek finansowy mógł być ulokowany poza jej granicami (np. w londyńskim City - red.). Kraje eurostrefy będą też chciały kształtować zasady rynku pracy i koordynować politykę podatkową. "We wszystkich tych dziedzinach eurostrefa i UE będą w stałym prawnym i politycznym konflikcie, w którym UE będzie działać jako hamulec rozwoju strefy euro" - podkreślił ekspert.

Według niego konflikt ten z pewnością doprowadzi z czasem do rozłamu w UE: "Oczywiście nikt z UE nie może być wykluczony, ale nie ma niczego, co mogłoby zapobiec temu, by państwa działały na rzecz ochrony swych interesów". "Czwartkowy szczyt Rady Europejskiej wykazał, że unia monetarna w ramach jednych i tych samych ram prawnych nie może współżyć z grupą państw nie będących jej stałymi członkami. Ramy UE z jej obecnymi traktatami i instytucjami okazały się niewystarczająco elastyczne dla funkcjonowania unii monetarnej i katastrofalne dla unii monetarnej w kryzysie" - stwierdził Muenchau na łamach "Financial Timesa".

"Ostatnie wydarzenia umocniły mnie w przekonaniu, że jedynym sposobem ocalenia strefy euro jest zniszczenie UE. Oczywiście europejskie rządy mogą doprowadzić do zniszczenia obu. Wszystko, co osiągnęły w piątek we wczesnych godzinach rannych, to stworzenie nowego kryzysu bez rozwiązania istniejącego" - podsumował ekspert.

dp//bgr

Źródło: www.tvn24.pl

09:58, 11.12.2011

Brytyjczycy za Cameronem. Co drugi chce wyjścia z Unii
SONDAŻ PO SZCZYCIE UNII EUROPEJSKIEJ


Podczas unijnego szczytu Wielka Brytania zawetowała zmiany traktatu Unii Europejskiej. Została za to skrytykowana przez pozostałe kraje wspólnoty. Jednak jak wynika z sondażu opublikowanego przez "Daily Mail", ponad 60 proc. Brytyjczyków popiera decyzję swojego premiera, a tylko 19 proc. źle ocenia zachowanie Davida Camerona. Co więcej, niemal połowa (48 proc.) ankietowanych chciałaby wyjścia Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.

Zwolenników pozostania we wspólnocie jest tylko nieco ponad 30 proc. Dodatkowo 66 proc. badanych jest zdania, że Wielka Brytania powinna renegocjować zasady uczestnictwa w strukturach Unii. Tylko co piąty Brytyjczyk sądzi, że obecny kształt członkostwa jest dobry. Zdania w tej kwestii nie ma 13 proc. mieszkańców Wysp.

Niepewna przyszłość


Co ciekawe większość Brytyjczyków sądzi, że projekt, jakim jest strefa euro jest skazane na niepowodzenie (65 proc.). Rozpad Unii Europejskiej przewiduje blisko połowa ankietowanych (48 proc.). W jasnych barwach przyszłość "27" widzi niespełna co trzeci Brytyjczyk.

Badanie pokazało też, że trzech na czterech ankietowanych uważa, że szczyt w Brukseli dał zbyt wiele władzy Niemcom. Takiego zdania jest 70 proc. mieszkańców Wielkiej Brytanii, a jedynie 13 proc. z nich sprawę widzi inaczej.

Uczestnicy badania byli też pytani o to, który z europejskich przywódców wypadł lepiej podczas szczytu i podjął lepsze decyzje. Bezapelacyjnie wygrał brytyjski premier David Cameron (51 proc.). Za nim znalazła się kanclerz Niemiec Angela Merkel (44 proc.) i prezydent Francji Nicolas Sarkozy.

Ważny szczyt

Unijny szczyt w Brukseli w dniach 8-9 grudnia zakończył się bez porozumienia ws. zmiany traktatu UE. Nowe zasady dyscypliny finansów publicznych mają być wdrożone umową międzyrządową 17 państw eurolandu oraz 7 innych, w tym Polski. Za brak kompromisu 27 państw UE obwiniany jest Londyn, który zawetował zmiany traktatu UE w celu wzmocnienia zarządzania gospodarczego eurolandu. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron jeszcze przed szczytem uprzedził, że nie zgodzi się na żadną zmianę traktatu, które nie będzie zgodna z interesem brytyjskim. Decyzję premiera gorąco komentowały brytyjskie media. Komentatorzy podkreślali, że weto wobec zmian traktatowych na szczeblu UE oznacza dla Wielkiej Brytanii izolację, a dla UE perspektywę Europy dwóch prędkości.

17 państw eurolandu oraz kilka innych, w tym Polska, zgodziły się na wdrożenie nowych zasad dyscypliny finansów publicznych (tzw. umowa fiskalna), w tym wprowadzenie automatycznych sankcji dla krajów łamiących limity deficytu i długu publicznego. Na te zmiany naciskała kanclerz Niemiec Angela Merkel, by zapobiec w przyszłości powtórce kryzysu zadłużenia, który z Grecji rozprzestrzenił się na kolejne kraje eurolandu. Badanie opublikowane przez "Daily Mail" zostało przeprowadzone drogą internetową na próbie 1020 osób w piątek i sobotę.

mn//bgr

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 11.12.2011 - 10:08

  • 0

#49 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

http://www.youtube.com/watch?v=iMzHPGGQ2zI&feature=related

Kulisy rządu światowego w swojej książce odsłania zatrudniony przez agencje brytyjskiego wywiadu MI5/MI6 John Coleman, miał nieograniczony dostęp do plików i archiwów w British Museum, których społeczeństwo nie może zobaczyć. Tam spędził prawie 10 lat szukając archiwów w imieniu rządu i dowiedział się prawdy o świecie i niewidzialnej władzy - grupie zwanej "Olimpians". Wszystkie informacje umieścił w swojej książce

GOOGLE: "Komitet 300 - Najciemniejsze sekrety brytyjskich elit"


Użytkownik Sentinel edytował ten post 11.12.2011 - 13:55

  • 1

#50

BadBoy.
  • Postów: 737
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

ZDYCHAJ UNIO !

Zadziwiające, lecz większość Polaków nie dostrzega, że mimo zachowania pozorów suwerenności, Polska właściwie nie istnieje dziś jako państwo niepodległe – w znaczeniu takiego, które samo określa własne interesy i potrafi skutecznie o nie zabiegać na arenie międzynarodowej.

Jak Europa długa i szeroka, jak okrągłe są brzuchy europejskich urzędasów ślepo zapatrzonych w dyrektywy Komisji Europejskiej, zewsząd niesie się dramatycznie ufryzowane pytanie: „czy Unia Europejska przetrwa?”. Tymczasem odpowiedź wydaje się równie prosta jak nurt myślowy karaczana. Czy, żeby przywołać ludzkie realia, jak procesy rozumowe niektórych dziennikarzy Superstacji. Ale nim wprost tę odpowiedź wyartykułujemy, zachowajmy należną dystynkcję, rozważając pytanie naprowadzające. Mianowicie: czy warto zginać kolana, zyskując w zamian poklepanie po ramieniu? Moim zdaniem nie warto, a dowodem ostatnich kilkaset lat.


NAKRĘCANE PAJACE


Przed tygodniem przytoczyłem w tym miejscu refleksyjną uwagę Zbigniewa Herberta, przestrzegającego przed zgubnymi dla narodów konsekwencjami zaniechań w obszarze praktykowania patriotyzmu. „Gdy gnębiona jest podmiotowość 40-milionowego narodu” – powiada Herbert – „a naród ów nie zbuntuje się, to oznacza, że niegodny jest żyć wolnym i czekają go straszliwe konsekwencje”. W powyższy kontekst znakomicie wpisało się berlińskie przemówienie ministra spraw zagranicznych polskiego rządu, Radosława Sikorskiego.

Prawdę powiedziawszy, bardzo dobrze się stało, że Sikorski niemalże wprost opowiedział się za formalną likwidacją niepodległości Polski, nawołując do utworzenia europejskiej federacji, pozostawiającej państwom narodowym jedynie symboliczne uprawnienia, to znaczy bez punktów stycznych z klasycznie pojmowaną suwerennością. Bo jeśli narody nie mogłyby samodzielnie wyznaczać kierunków polityki zagranicznej, decydować o kwestiach związanych z obronnością, gospodarką i finansami – jakże moglibyśmy mówić o ich suwerenności i niepodległości?

Z drugiej strony, nazywajmy rzeczy po imieniu: Sikorski, niczym zręcznie nakręcony pajac, powiedział to, o czym Niemcy myślą, ale czego wciąż jeszcze głośno nie mówią, bo im nie wypada. Tak czy siak, warto zauważyć: fundamenty niemieckiej dyplomacji pozostają niezmienne, zaś Polska przez dwie dekady nie zaczęła takowych nawet projektować. Dlatego drogo zapłacimy za egoizm naszych – Boże czemu doświadczasz nas tak okrutnie – tak zwanych elit. Profesor Ryszard Legutko: „Rząd kieruje się przekonaniem, że mu wszystko wolno. Wystosował apel do rządu innego kraju, by ten przejął przewodnictwo w Europie. Co to w ogóle ma znaczyć? Kto go upoważnił do takiego apelu?”

Być może Radosław Sikorski rzeczywiście przekonany jest, że jego biografia to właściwy krok ku nieśmiertelności. Miałby rację o tyle, że zdrada w istocie wydaje się nieśmiertelna. Innymi słowy, myląc rozsądek z uległością, kroczy nasz mały Raduś w wieczność – tyłem. A wraz z nim reszta tej czeredy, z której przyzwoitość wyssano niczym szpik z kręgosłupów. Ale dość o nich wszystkich.


ZASADNE PYTANIE


Suwerenność to zdolność do samodzielnego sprawowania władzy na własnym terytorium w dowolnym zakresie. To zachowanie podmiotowości w kwestiach dotyczących swobodnego stanowienia prawa na tym obszarze i niezależność od podmiotów zagranicznych. Jak bardzo nasza podmiotowość została ograniczona, można było zaobserwować na przykładzie śledztwa w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, gdy Polska de facto nie miała nic do powiedzenia, jeśli chodzi o badanie bezpośrednich okoliczności wypadku rządowego samolotu i śmierci wielu członków państwowej elity.

Dlatego powiem tak: to, co racjonalne z perspektywy indywidualnej, na przykład z perspektywy marzeń Donalda Tuska, Radosława Sikorskiego (czy podobnych im tuzów współczesnej polskiej „pierwszej ligi” politycznej) o żeglowaniu w „głównym europejskim nurcie”, może być jednocześnie kompletnie irracjonalne, widziane z perspektywy marzeń o dumnej i silnej Polsce. Ludzie rozumni z powyższym polemizować nie będą. W tych okolicznościach zasadne pytanie brzmi: czy w świetle ostatnich wydarzeń, po tym wszystkim, co stało się z Polską i Polakami po 10 kwietnia 2010 roku, człowiek prawy i przyzwoity, obywatel narodowości polskiej, a więc ktoś, komu nieobce są interesy narodu, z którego pochodzi, może popierać działania rządu Donalda Tuska? A skoro nie może i nie powinien, kim są ludzie, dzięki którym ów rząd poparcie utrzymuje i iloma czołgami dysponują?

Skoro Polacy dają sobie wpierać kit, zatem kit będą z Unii mieli. I obyśmy tylko nie wylądowali gorzej. Albowiem, mimo zapewnień z wieży, czyli z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zbliżonej do ministra Rostowskiego jak nigdy dotąd, to nie ten kurs i nie ta ścieżka, a spoza horyzontu nie wyłania się bezpieczne lądowisko, a raczej coś, co zaczyna przypominać podsmoleński las.

Natomiast tym wszystkim, którzy biorą na poważnie pytanie, czy Unia Europejska przetrwa, odpowiadam: rozumnym Europejczykom taka Unia jest zbędna. Dla obu projektów: politycznego pt. „unia europejska” oraz gospodarczego pt. „euro”, należy natychmiast obstalować dwie trumny. Im prędzej się to stanie, tym dla Europy lepiej. Więcej nawet: by ocalić Europę, najwyższy po temu czas. Albowiem gdy Berlin zrozumie, co może stracić, na ratunek dla Starego Kontynentu znowu może być za późno.

Krzysztof Ligęza
Goniec
  • 0



#51

Mehitabel.
  • Postów: 758
  • Tematów: 45
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Australijski nadzór finansowy dał krajowym bankom nieprzekraczalny termin 7 dni na przeprowadzenie stress testów sprawdzających czy wytrzymają rozpad Unii Europejskiej.

Australian Banks Given One Week To Prepare For European "Meltdown"
  • 0

#52

BadBoy.
  • Postów: 737
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

RMF FM - 13.12.2011

http://www.youtube.com/watch?v=jIj3Iwpw8yk&feature=plcp&context=C3b90bfcUDOEgsToPDskIIb1bt6J-42Qms8Nw-XEOq


  • 0



#53 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

08:43, 18.12.2011 /Fakty TVN

Szkocja składa "pozew o rozwód"
ODERWIE SIĘ O WIELKIEJ BRYTANII?


Czy weto premiera Davida Camerona na europejskim szczycie doprowadzi do rozwodu Szkocji ze Zjednoczonym Królestwem? Według Szkotów brytyjski szef rządu im szkodzi. Dlatego nawołują do oderwania się kraju i uzależnienia od Wielkiej Brytanii.

Po długich wojnach, w 1707 roku oba kraje podpisały traktat o Unii, ale w 1997 roku po referendum, w którym większość opowiedziała się za utworzeniem własnego parlamentu, Szkocja odzyskała część suwerenności.

Cameron zaszkodził?

Szkoci mają własną flagę oraz parlament, w którym większość stanowią politycy Szkockiej Partii Narodowej. Politycy są wściekli na brytyjskiego premiera, że swoim veto w Brukseli zaszkodził interesom Szkocji. Nawołują, by w odwecie odłączyć się od Wielkiej Brytanii.

- Szkoci mają teraz prawdziwy wybór pomiędzy niepodległością w Europie, co dla nas byłoby najlepsze, albo izolacją w Wielkiej Brytanii. Brytyjski rząd bardzo nam zaszkodził - mówi Alieen McLeod z SPN.

Co po oderwaniu?

Szkocka Izba Gospodarca przekonuje, że dla rodzimych biznesmenów Anglia nie jest najważniejsza. - Dla nas przede wszystkim liczy się Europa. Francja jest naszym głównym partnerem handlowym, eksportujemy żywność i alkohol. Cała Europa pije naszą whisky - przekonuje Amy Darymple z Izby. Nikt do końca nie wie, jak miałaby funkcjonować niepodległa Szkocja. Najbliższe referendum o odłączeniu się od Wielkiej Brytanii ma zostać przeprowadzone dopiero za trzy lata. Jednak według najnowszego sondażu wynika, że tylko 38 proc. popiera oderwanie się. Większość - 57 proc. - jest przeciw. 5 proc. nie ma zdania.

nsz//bgr

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 18.12.2011 - 11:41

  • 0

#54

Mehitabel.
  • Postów: 758
  • Tematów: 45
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Gwoli przypomnienia jak wygląda prawdziwy kryzys,kto na nim zyskuje a kto bywa najbardziej stratny.

Lekcja argentyńskiego tanga

Kolej Europy na finansowy taniec śmierci?

Dokładnie dziesięć lat temu Argentyna przeżyła finansowy i rządowy kolaps na pełną skalę. Był to końcowy efekt ponad dziesięciu lat wykonywania rozkazów MFW, międzynarodowych bankierów, agencji ratingowych i globalnych „ekspertów”, mówiących nam co mamy robić. Prezydent Fernando de la Rúa do ostatniej chwili wprowadzał w życie wszystkie recepty MFW , każąc nam połknąć ich trujące „środki zaradcze”.

Sprawy przybrały naprawdę zły obrót na początku 2001 roku, kiedy De la Rua nie mógł już dłużej obsługiwać „długu narodowego” Argentyny, nawet po wprowadzeniu kraju w pełny tryb „zerowego deficytu”, cięć wydatków publicznych, cięć zatrudnienia, cięć wydatków na zdrowie, wykształcenie i kluczowe usługi publiczne.

W marcu 2001 roku ponownie powołał Domingo Cavallo na stanowisko ministra finansów – stanowisko, które Cavallo pełnił już wcześniej przez sześć lat w latach dziewięćdziesiątych pod ówczesnym prezydentem Carlosem Menemem, narzucając skandaliczną deregulację MFW i politykę prywatyzacyjną, która osłabiła państwo i doprowadziła wprost do kolapsu roku 2001.

W rzeczywistości to nie De la Rua sprowadził Cavallo z powrotem na stanowisko ministra finansów, lecz zrobił to David Rockefeller (JPMorgan Chase) i William Rhodes (Citicorp), który osobiście przybył do Buenos Aires, aby powiedzieć (czytaj: rozkazać) Prezydentowi De la Rua, aby mianował Cavallo, bo jeśli nie, to…!


Tak więc, w czerwcu 2001 r., Cavallo (członek Komisji Trójstronnej i protegowany Sorosa-Rockefellera-Rhodesa) próbował zapobiec bankructwu przez stworzenie nowych mega-swapów długu obligacji skarbowych, które zwiększyły dług publiczny o 51 miliardów dolarów, przez co doprowadził do kompletnego załamania już w grudniu tego samego roku.

Co było potem? De la Rua i Cavallo ochronili bankierów, zapobiegając ogromnemu runowi na banki, przez zamrożenie wszystkich depozytów bankowych. Nazywali to „Corralito” („kojec, żłób”) – posiadacze kont mogli wypłacać jedynie 250 pesos tygodniowo (w tamtym czasie odpowiadało to 250 dolarom, a po dewaluacji w 2002 r., 75 dolarom).

Gospodarka Argentyny załamała się. Ludzie wyszli na ulice, waląc w garnki i patelnie, krzycząc, skandując i nazywając bankierów „złodziejami, przestępcami, oszustami i szwindlerami”, ale wszystkie bramy z brązu wielkich mega-banków pozostały szczelnie zamknięte. Nikt nie odzyskał pieniędzy.

Połowa depozytów bankowych była w dolarach. I nikt nie odzyskał dolarów, a jedynie pesos po oszukańczym kursie wymiany po wprowadzeniu dewaluacji, a tak zwana Rada „Wymienialności” Walutowej, którą Cavallo powołał dekadę wcześniej i która sztywno związała kurs peso z dolarem po nierealnym kursie jeden do jednego, została rozwiązana.

Był to oczywisty, masowy, zaaranżowany przez bankierów i wspierany przez rząd, rabunek majątku i oszczędności 40 milionów Argentyńczyków. Połowa naszego społeczeństwa spadła szybko poniżej granicy ubóstwa, PKB skurczył się o prawie 40% w 2002 r., miliony ludzi straciło pracę, oszczędności, domy przejęte przez banki i swoje dotychczasowe życie, a jednocześnie … żaden bank nie upadł!


Wśród zamieszek w Buenos Aires i innych dużych miastach oraz pośród brutalnych represji policyjnych, które pozostawiły 30 zabitych na ulicach, De la Rua zapakował się do helikoptera na dachu pałacu prezydenckiego „Casa Rosada” i opuścił tonący statek. W ostatnim tygodniu grudnia 2001 r., czterech prezydentów kolejno przewinęło się przez urząd, aż w końcu bankierzy, media, Departament Stanu oraz Ministerstwo Skarbu USA zaakceptowały Eduardo Duhalde jako tymczasowego prezydenta. Ostatecznie mianował on na stanowisko ministra finansów Roberto Lavagna, członka-założyciela miejscowego CARI – Argentyńskiej Rady Stosunków Zagranicznych (CFR), która jest miejscowym ramieniem nowojorskiego CFR.

Argentyna została przez światową oligarchię władzy użyta jako poligon doświadczalny, aby nauczyć się, w jaki sposób finansowy, monetarny, bankowy i gospodarczy kolaps na pełną skalę można kontrolować, a jego społeczne konsekwencje odpowiednio wykorzystać, aby zapewnić, że:

- bankierzy wyjdą bez szwanku,

- „demokratyczny porządek” zostanie przywrócony, a nowy rząd nałoży kolejne mega-swapy długu i uciszy ludzi (bo jak nie to…!) i po trzecie…

- na twarze banksterów wróci wielki uśmiech… Jak zawsze!

Wnioski wyciągnięte z Argentyny w 2001 roku są obecnie wykorzystywane w Grecji, Irlandii, Hiszpanii, Włoszech, Islandii, Wielkiej Brytanii i USA. Światowi władcy pieniądza przećwiczyli w Argentynie grę finansowej wojny.


W pewnym momencie zrobiło się tak źle, że dziennikarz New York Times Larry Rohter (później oskarżony przez rząd brazylijski o powiązania z CIA) miał czelność zaproponować rozpad terytorialny Argentyny, jako „rozwiązanie” naszego kryzysu zadłużenia. Tytuł jego przewrotnego artykułu, opublikowanego w dniu 27 sierpnia 2002 r., mówił wszystko: „Niektórzy w Argentynie widzą secesję jako odpowiedź na ekonomiczne zagrożenie”, w szczególności wskazując na nasz bogaty w zasoby naturalne region Patagonii…

Następnie globalna oligarchia władzy wstawiła w końcu swojego człowieka na stanowisko prezydenta, kiedy Néstor Kirchner został prezydentem w maju 2003 roku. Kirchner pozostawił na stanowisku ministra finansów Lavagna i zaplanował kolejną rundę mega-swapów długu państwowego zaplanowanego na 42 lat w przyszłość (!). Zapłacił MFW pełną sumę, której żądali: 10 mld USD (w gotówce, w dolarach i bez żadnych potrąceń, czyli absolutnie najbardziej uprzywilejowany status wierzyciela!) nie otrzymując w zamian nic. Powiększył osłabienie wojskowe Argentyny, pogrążył edukację, media i kulturę i zakończył dzieło ustanawiając swoją żonę Cristinę swoją następczynią.

Naturalnie z „doświadczenia argentyńskiego” zostało wyciągniętych wiele lekcji , które dziś są tak przydatne w kontaktach z tymi krnąbrnymi, biednymi Europejczykami.

Zatem dekadę później…. kto chętny do tanga?

Autor: Adrian Salbuchi
Tłumaczenie: davidoski
Źródło oryginalne: RT
Źródło polskie: Bankowa Okupacja


  • 1

#55

BadBoy.
  • Postów: 737
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika

Rysunek opublikowany w „Szkle kontaktowym” TVN24 - 16.12.2011


  • 1



#56 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Tutaj muszę Papieżowi Benedyktowi XVI przyznac rację choć w wielu sprawach z kościołem katolickim się nie zgadzam.

Papież o kryzysie: To upadek etyki

Kryzys finansowy w Europie jest konsekwencją kryzysu etyki - stwierdził Benedykt XVI w przemówieniu na koniec roku. W wystąpieniu przed kardynałami z Kurii Rzymskiej papież podsumował najważniejsze wydarzenia w życiu Kościoła w kończącym się roku.

- U schyłku roku Europa znajduje się w kryzysie ekonomicznym i finansowym, który w ostatecznym rozrachunku polega na kryzysie etycznym, zagrażającym Staremu Kontynentowi. Chociaż takie wartości, jak solidarność, zaangażowanie na rzecz innych, odpowiedzialność za biednych i cierpiących są w większości bezdyskusyjne, brakuje często siły motywującej, zdolnej do nakłonienia jednostki i wielkich grup społecznych do rezygnacji i wyrzeczeń - stwierdził.

Zdaniem Benedykta XVI przyczyną kryzysu etyki jest to, że "wiedza i dobra wola niekoniecznie idą w parze". - Wola, która broni osobistych interesów zaciemnia wiedzę, a wiedza osłabiona nie jest w stanie pokrzepić woli. Dlatego z tego kryzysu wypływają fundamentalne pytania: gdzie jest światło, które mogłoby oświetlić naszą wiedzę nie tylko ogólnymi ideami, ale konkretnymi imperatywami? Gdzie jest siła, która podnosi naszą wolę? - mówił. Według papieża odpowiedź na te pytania powinna przynieść nowa ewangelizacja.

W obszernym przemówieniu papież mówiąc o wydarzeniach z życia Kościoła wspomniał o swych pielgrzymkach do Chorwacji, Niemiec i Beninu oraz Światowych Dniach Młodzieży w Madrycie. Nie wymienił jednak beatyfikacji Jana Pawła II 1 maja w Watykanie.

Źródło: www.newsweek.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 22.12.2011 - 20:45

  • 0

#57

BadBoy.
  • Postów: 737
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

RMF FM - 19.12.2011

http://www.youtube.com/watch?v=uB1kzJGe13s&list=UUd4Ek_WmzWyz6Zxkra0J_ZA&index=9&feature=plcp


  • 0



#58 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Kolaps UE jest rzeczą nieuniknioną. Wszelkie dotychczasowe zabiegi jak i te, które nam społeczeństwu będą aplikowane przez rządy poszczególnych krajów członkowskich są niczym innym jak próbą reanimowania trupa. Trup stygnie i teraz trzeba robić wszystko co możliwe by nam nie zaszkodził "trupi jad". A jak widać, słychać i czuć nasi "przywódcy" wcale nie zamierzają ratować Polski przezd skażeniem "trupim jadem" tylko ładują w truba nadmiar enegrgii odbierając naszemu polskiemu społeczeństwu co tylko sie da.

Udało im się rozwarstwić polskie społeczeństwo a ostatnio nawet skłocić i podzielić służby mudurowe. Tylko patrzeć jak przestępczość skoczy do góry. Kwestja czasu.

20:08, 14.01.2012 /PAP

S&P ostrzega: Europa za słabo i złym spsobem walczy z kryzysem
"WZRASTA RYZYKO ROZSZERZENIA SIĘ I ZAOSTRZENIA KRYZYSU"


Główny analityk agencji ratingowej Standard & Poor's (S&P) Moritz Kraemer uważa, że politycy wciąż nie mają recepty na kryzys zadłużenia w strefie euro. - Także na szczycie UE na początku grudnia ubiegłego roku nie udało się osiągnąć przełomu i zapanować nad kryzysem - powiedział.


- Uważamy, że sposób, w jaki polityka jest formułowana i wprowadzana w życie, w dalszym ciągu nie jest adekwatny do powagi kryzysu. Sądzimy, że wzrasta ryzyko rozszerzenia się i zaostrzenia kryzysu - oświadczył w sobotę analityk S&P. Polityczne założenia walki z kryzysem analityk S&P uznał za niewystarczające. - Polityka stawia na oszczędzanie. Ale jeśli każdy oszczędza, wszędzie ogranicza się wydatki i kurczy się popyt, to rośnie ryzyko głębokich i długotrwałych recesji - wskazał.

Słowa uznania Kraemer znalazł natomiast dla Europejskiego Banku Centralnego (EBC), wyrażając opinię, że jego elastyczna interwencja "wyraźnie złagodziła sytuację w europejskim sektorze bankowym, przynajmniej na krótką metę".

Chodzi o bardzo nisko oprocentowane pożyczki w wysokości prawie pół biliona euro, które EBC udostępnił bankom komercyjnym pod koniec ub.r.

Wielkie cięcie

W piątek agencja Standard & Poor's obniżyła rating dziewięciu krajów strefy euro.

Najwyższą ocenę wiarygodności kredytowej - AAA - straciły Francja i Austria. Podczas telekonferencji z dziennikarzami i analitykami po obniżeniu przez S&P ratingu krajów strefy euro Kraemer powiedział m.in., że jest 40-procentowe prawdopodobieństwo, iż PKB eurolandu skurczy się w tym roku, może nawet o 1,5 proc.

mkg\mtom

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 14.01.2012 - 20:21

  • 0

#59 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

To co dzieje się w Hiszpani czeka całą UEłącznie z nami. I jest to wprost związane z tym o czym pisałem już wcześniej a także pisali inni userzu w tym i kilku innych pokrewnych tematach.

[...]Kolaps UE jest rzeczą nieuniknioną. Wszelkie dotychczasowe zabiegi jak i te, które nam społeczeństwu będą aplikowane przez rządy poszczególnych krajów członkowskich są niczym innym jak próbą reanimowania trupa. Trup stygnie i teraz trzeba robić wszystko co możliwe by nam nie zaszkodził "trupi jad". [...]

08:20, 15.01.2012 /PAP

Bezrobocie w Hiszpani bije światowe rekordy
RAJOY: NIE MAMY MAGICZNEJ RÓŻDŻKI


Szef rządu hiszpańskich konserwatystów Mariano Rajoy ogłosił w sobotę "astronomiczne" dane dotyczące bezrobocia w kraju: bez pracy jest 5,4 miliona Hiszpanów, tj. 23 proc. populacji w wieku aktywności zawodowej.

- Liczba ta stanowi rekord bezrobocia w świecie uprzemysłowionym. Nie możemy od nikogo żądać większego wysiłku, niż jest w stanie podjąć. Byłoby to absurdalne działanie - premier Hiszpani

- W roku 2011 administracja publiczna wydała na swe utrzymanie o 90 miliardów euro więcej, niż wynosił jej przychód - powiedział Rajoy. Premier zapowiedział zredukowanie o 9 miliardów euro wydatków publicznych, zamrożenie płac minimalnych oraz podniesienie podatku od kapitału, które ma objąć wszystkie uposażenia.

- Nie możemy dalej brnąć w kierunku zwiększania kosztów administracji, musimy ustanowić dla niej pułap kosztów i zadłużenia - oświadczył Rajoy. Obiecywał również wdrażanie "polityki pomocy dla przedsiębiorców", która ma im "dodać odwagi do działania", m.in. poprzez zreformowanie prawa pracy.

"To skomplikowane"

Szef nowego rządu w Hiszpanii przyznał, że wobec kryzysu gospodarczego i zadłużenia Hiszpanii "nie ma magicznej różdżki". - Wszystko wymaga czasu i jest bardzo skomplikowane - dodał. Zapewnił jednocześnie, że konserwatyści "będą się starali być sprawiedliwi i podejmować wyważone decyzje".

- Nie możemy od nikogo żądać większego wysiłku, niż jest w stanie podjąć. Byłoby to absurdalne działanie - powiedział Rajoy, ustosunkowując się do nacisków wywieranych na Madryt przez instytucje międzynarodowe. Była to m.in. odpowiedź na obniżenie ratingu Hiszpanii przez Standard & Poor's.

Tego samego dnia na zgromadzeniu partii socjalistycznej w Almerii kandydat na sekretarza generalnego PSOE Alfredo Perez Rubalcaba wezwał rząd, aby domagał się od Brukseli udzielenia Hiszpanii "zachęt ekonomicznych" oraz prowadził politykę obrony euro "jak to czyni Francja i Unia Europejska jako taka".

olsz//mat

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 15.01.2012 - 09:30

  • 0

#60

Avenarius.
  • Postów: 894
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Najprawdopodobniej znaczna, jeśli nie przeważająca część tych "bezrobotnych" pracuje na czarno (w kraju lub zagranicą), bo inaczej się nie da przy socjalistycznym prawie pracy i socjalistycznych kosztach zatrudnienia.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych