Czytam ten temat od kilku stron i muszę przyznać Kurczakowi rację.
Wątek wydaje się dosyć zabawny. Pełno tutaj dywagacji, wziętych z powietrza wniosków i opierania się na stwierdzeniach w stylu "a dla mnie to istnieje", "tak powiedziała jakaś tam książka sprzed 3000 lat" etc. Jakiegokolwiek materiału dowodowego brak, a co za tym idzie - również wartości merytorycznej.
Trudno się dziwić, że parapsychologia jest uznawana za paranaukę i niemal wszyscy naukowcy kwitują ją jedynie lekkim parsknięciem. W końcu dziedzina naukowa wymaga dowodów (prawdziwych dowodów - wyników testów, rzeczy, które zostały zmierzone etc., a nie "bo w biblii tak napisano"), hipotez postawionych na bazie tych dowodów etc. A jak można mieć dowody, skoro większość dyskusji natury parapsychologicznej wygląda jak ten temat?
Wątek bardziej pasuje do działu religia i filozofia - tam można sobie gdybać do woli.
A zatem - jakie macie dowody na istnienie aniołów? Może jakieś badania naukowe? (zasada Pics or it didn't happen)
Zawsze miewam usmiech na twarzy, kiedy slysze o "watpliwych zrodlach". A jakie sa wiarygodne? W tej dziedzinie nie ma takich zrodel.
Skoro w tej dziedzinie nie ma takich źródeł, to znaczy, że cała dziedzina nie jest wiarygodna. Bo jeśli nie ma dowodów, to... no właśnie - dziedzina musiała zostać wzięta z powietrza (chociaż w tym przypadku bardziej pasowałaby "próżnia").
Niedoskonaly
A co Aniolowie maja do tego, co ludzie wyprawiaja? Czy aby nie bylo wczesniej powiedziane, ze nie moga nikogo do niczego zmusic, bo wybor jest nasz?
To po co istnieją? Przekonywać też nie przekonują, bo wydaje mi się, że raczej niewiele osób słyszy cichy głosik sugerujący, co mają zrobić.
czemu probujesz zrzucic ludzka glupote i nieodpowiedzialnosc na barki Boga, albo Aniolow? To takie niedorosle...Jesli sa ci zbedni Aniolowie to Twoj wybor, tylko nie mow, ze na swiecie zle sie dzieje, czy tez moze Tobie, dlatego ze ich nie ma lub dlatego, ze sa do kitu.
Anioły w ogóle są zbędne. Nigdy nie istniały, a świat bez nich jakoś się nie zawalił. Wszelkiego rodzaju zjawiska fizyczne, chemiczne, wydarzenia historyczne etc. można wyjaśnić bez odwoływania się do istnienia aniołów (Brzytwa Ockhama) - skąd zatem wniosek, że w ogóle istnieją?
Prawda jest taka, ze sa Ci zbedni, wiec do kogo te pretensje? A co do traumatycznych wydarzen w naszym zyciu, to sa one niestety naszym osobistym wyborem i maja swoj cel w naszym rozwoju. (...)
Tak. Osobisty wybór. Bo jeśli dwuletnie dziecko traci rodziców w wypadku lotniczym, to jest to jego osobisty wybór. Tak samo jak osobistym wyborem jest bycie gwałconym w dzieciństwie czy bycie porwanym przez psychopatycznego mordercę, który ofiary wybiera na chybił-trafił. Jasne.
Trauma w 90% przypadków to zdarzenie losowe, wywołane przez środowisko zewnętrzne, na które dana osoba zbyt wielkiego wpływu nie miała.
Kurczak
Rowniez smieszy mnie Twoj sposob prowadzenia dyskusji, na zasadzie: rob co Ci Mowie, bo tylko ja znam najprawdziwsza prawde!
Nah, on ci niczego nie rozkazuje. On tylko zwraca uwagę na pewną istniejącą opcję. Tak jak Anioł. xP
To nie jest septycyzm, tylko ignorancja i totalny brak tolerancji wobec zdania innych.
ROTFL?
Znowu zarzucasz komuś, kto się z tobą nie zgadza nietolerancję. Najpierw ja, teraz Kurczak. (przy okazji - ja tam jestem tolerancyjny ponad wszelką miarę, jestem za adopcję przez związki tej samej płci etc.)
Brak tolerancji dla zdania innych byłby w momencie, w którym Kurczak była za tym, aby zabrać ci wolność słowa, czyli na przykład zbanować cię z forum albo wsadzić za kratki za wyrażanie swojego poglądu. Niczego takiego w jej poście nie widzę.
I to, co prezentuje Kurczak, JEST sceptycyzmem. Nie ma dowodów, więc nie wierzy. Proste.
Jako sceptyk sie nie sprawdzasz, brak Ci wiary w to co mowisz, wiec przepychasz sie na sile, nie probujesz podeprzec swoich wywodow zadna konkretna wiedza, czy chocby tylko teoria.
Mylisz role. To ty powinnaś podpierać swoje twierdzenia dowodami, ponieważ to ty snujesz tego typu teorie. Kurczak po prostu stwierdza, że dowodów żadnych nie zaprezentowałaś, więc nie sposób uwierzyć w to, co napisałaś. To TY musisz udowodnić prawdziwość swojej teorii, nie na odwrót. (patrz: czajniczek Russela)
(...)
Jeśli przestawisz się na tok myślenia, w którym nie ma miejsca na anioły i tym podobne banialuki, to życie stanie się znacznie prostsze. Wystarczy tylko chcieć.
Moje zycie jest bardzo proste i zrozumiale dla mnie, a Twoj tok myslenia, nie jest zadnym mysleniem.
Bardzo zrozumiałe? Doprawdy? W takim razie może raczysz mi wyjaśnić, z czego dokładnie są stworzone anioły? Równania, wyniki pomiarów etc. mile widziane.
Tok rozumowania, który wymaga przedstawienia dowodów do zaakceptowania jakiejś tezy, jest kwintesencją myślenia. To właśnie dzięki takiemu rozumowaniu masz komputer, samolot, elektryczność, kanalizację etc. (czyli w praktyce wszystko, co stworzyła nauka)
Gdybys przestawila sie jednak na myslenie, ze swiat niematerialny moze istniec i szukalabys na to dowodow, lub szukalabys dowodow na to ze swiat niematerialny nie istnieje, wtedy mozesz dyskutowac i nawet byc sceptykiem, a nie ignorantem.
Fail. Nie rozumiesz podstawowych założeń metodologii naukowej.
Całość działa w następujący sposób:
1. Pojawia się zjawisko/fakt/cokolwiek, czego nie da się wyjaśnić odwołując się do obecnego stanu wiedzy. Nie może być wątpliwości co do tego, że rzecz ta istnieje.
2. Powstaje hipoteza próbująca wytłumaczyć dane zjawisko. Korzysta ona albo z już istniejącej wiedzy, albo proponuje kilka rozwiązań.
3. Sprawdza się, czy proponowane nowe rozwiązania są trafne. Jeśli nie, wróć do 2.
4. Na drodze testów etc. sprawdza się, czy sama hipoteza rzeczywiście jest trafna. Jeśli nie - wróć do 2. Jeśli tak - zostaje ona zweryfikowana przez specjalistów z innych dziedzin.
W twoim przypadku natomiast wygląda to tak:
1. Pojawia się teza, która nie jest poparta absolutnie niczym i jest równie wiarygodna, co stwierdzenie "
Ziemia jest dyskiem będącym tak naprawdę plackiem w koszyku Czerwonego Kapturka".
2. Poszukiwane są "dowody" potwierdzające istnienie tezy. Dowody te to, między innymi, "dla mnie to istnieje", "ja tak powiedziałam" i "biblia/inna mało wiarygodna książka tak twierdzi".
3. Fail.
Wtedy jest mowa o otwartym umysle, a Twoj jak narazie, jest baaardzo zamkniety.
Otwarty umysł to taki, który nie zakłada niczego na zasadzie "bo tak i już", tylko jest skłonny przyjąć do wiadomości każdą prawdę, która poparta jest przekonującym materiałem dowodowym i/lub jest logiczna.
Ty, pomimo braku materiału dowodowego zakładasz, że anioły i reszta parapsychologicznego kiczu istnieją. Do tego, że jest inaczej, nie przekona cię nic (bo nie da się udowodnić, że coś nie istnieje, patrz: czajniczek Russela). Co za tym idzie - to ty masz zamknięty umysł, a Kurczak - otwarty.
Troche szkoda, zawsze to bylby jeden poszukujacy prawdy wiecej... (...)
Ty nie szukasz prawdy. Ty szukasz zmienionej wersji prawdy, którą z góry uznałaś za słuszną.
Użytkownik Tekeeus edytował ten post 26.09.2010 - 13:42