Cieszę się, że znalazłam to forum, przeczytałam na razie część Waszych historii i powiem szczerze, że są fascynujące i dają do myślenia. Na pewno będę tu zaglądać.

Sama doświadczyłam w swoim życiu rzeczy, które nie do końca da się racjonalnie wyjaśnić.
Jedna historia, o której chciałabym powiedzieć dotyczy spotkania z "wróżką" i tego, co od niej usłyszałam. Jestem osobą twardo stąpającą po ziemi, właściwie to przez przypadek trafiłam do wróżki i do całej sprawy podchodziłam z dużą nieufnością. Miało to miejsce parę lat temu podczas wakacyjnego wypadu ze znajomymi pod namiot.
Byłam świadkiem, jak wróżka podała moim koleżankom takie konkrety z ich życia, że kopara mi opadła (np. jednej powiedziała, że bliska osoba ma na imię Jan albo Stanisław - w rzeczywistości jej ojciec to Stanisław, potem padły inne szczegóły). Dlatego się skusiłam. Usłyszałam na temat swojej miłości, dość nietypowej, bo platonicznej i utrzymywanej w tajemnicy przed światem. Zresztą nie tylko z mojej strony. Związek od początku nie wchodził w grę (duża różnica wieku, małżeństwo), ale podziw i zaangażowanie psychiczne było jak najbardziej możliwe i wówczas trwało w najlepsze.
Zastanawiam się, ile można "wyczytać" z zachowania człowieka, sposobu mówienia, ubioru. Ile z tego zdarzenia to blef i fikcja, a ile rzeczywiste zdolności nadprzyrodzone "wróżki". Do dziś mnie nurtuje, czy można było na jakiejś podstawie zgadnąć takie rzeczy, których wystąpienie jest raczej mało prawdopodobne. Nie byłyśmy już nastolatkami, a poza tym dlaczego akurat mi to powiedziała, czym absolutnie trafiła, a nie którejś z koleżanek. Oczywiście nie rozmawiałyśmy na ten temat, więc nikt nie mógł podsłyszeć. Jestem ciekawa Waszych opinii.