@Mariush,
Brak odpowiedzi na Twoje posty nie wynikał ze zlekceważenia, tylko z braku czasu. Jesteś wymagającym dyskutantem, a to wymaga też od adwersarza odpowiedniego przemyślenia ponownie sprawy i zredagowania odpowiedzi, tego nie da się zrobić w przelocie, jeżeli nie mają to być odpowiedzi zdawkowe lub wymijające, a nie chciałbyś zapewne być potraktowany w ten sposób.
Odpowiedź na
POST1Co do obrotu i obiegu po orbicie Merkurego - nie stwierdziłeś, czy odpowiedziałem dobrze, czy źle, tylko że "to ciekawe". Sugerujesz tutaj jakąś sprzeczność z moimi wcześniejszymi wypowiedziami, która nie wiem na czym miałaby polegać. W ogóle nie wiem, dlaczego z rozważań na temat układu planeta - księżyc przeskoczyłeś na układ Słońce - planeta. To się nazywa ustawianie przeciwnika do bicia. Czy ja gdzieś twierdziłem, że planety nie obracają wokół własnych osi? Oczywiście, gdyby ktoś stwierdził, że hipotetyczny obserwator na Słońcu widzi ciągle tę samą stronę wszystkich planet, to oczywiście musiałbym zweryfikować swoje stanowisko.
Teraz przejdźmy do rysunków (a i b). Na pierwszym rysunku jest powtórzona sytuacja przedstawiona wcześniej przeze mnie, kiedy ciało wykonuje 1 obrót wokół własnej osi (360°) podczas 1 obiegu po okręgu - w tym przypadku wartość odległości kątowej pokonanej przez ciało w ruchu po okręgu jest równa kątowi obrotu wokół własnej osi (zwróć uwagę, że obserwator znajdujący się pośrodku orbity widzi wszystkie jego strony!). Natomiast na drugim rysunku przedstawiłeś sytuację, kiedy to samo ciało wykonuje 1/2 obrotu (180°) wokół własnej osi na 1 obieg po okręgu (co 90° odległości kątowej na orbicie - 45° obrotu wokół własnej osi). Jakie to ma odniesienie do Merkurego, który - według mądrych źródeł - wykonuje 3 obroty wokół własnej osi na 2 obiegi po orbicie, czyli w ciągu 1 obiegu po orbicie - wykonuje 3/2 obrotu wokół własnej osi? Jeżeli trzeba, mogę to przedstawić na rysunku, ale jest to trudniejsze zarówno do zobrazowania, jak i w odbiorze, ponieważ na każde 90° odległości kątowej na orbicie - musiałoby przypadać 135° obrotu wokół własnej osi, czyli na pełny obieg 360° odległości kątowej po orbicie - 540° obrotu wokół osi własnej.
Ale widać różnimy się co do sposobu obliczania obrotów wokół własnej osi.
Co do sprawy rezonansów - nie wiem, co miało na to wpływ, ale czy można w sposób ścisły wyjaśnić sensownie tak znaczne różnice rezonansów w układach: Merkury - Słońce 3:2, Ziemia - Słońce 365:1, a jednocześnie Księżyc - Ziemia 1:1? Nie mam czasu "doktoryzować się" z rezonansu innych planet Układu Słonecznego i ich księżyców, ale to sprawia wrażenie jakiejś przypadkowości - za wyjątkiem naszego Księżyca.
Natomiast co do "sił pływowych" - najpierw chciałbym dowiedzieć się, co oznacza słowo "pływy" w odniesieniu do bryły sztywnej, a mianowicie, co w bryle sztywnej pływa?
Teraz przejdźmy do rys. 1 i 2.
Pierwsza narzucająca się uwaga - dlaczego podpisy pod rysunkami przeciwstawiają jakoby ruch obrotowy (rys. 1) ruchowi postępowemu (rys. 2)? Każdy z rysunków przedstawia zarówno ruch obrotowy, jak i postępowy - różnica jest taka, że w pierwszym przypadku mamy ruch postępowy po okręgu będący efektem obrotu obiektu wokół osi przechodzącej przez środek orbity, natomiast w drugim przypadku mamy również ruch postępowy po okręgu, ale połączony z obrotem obiektu wokół osi własnej, przy czym jest to szczególny przypadek rezonansu 1:1. Nie bardzo rozumiem, po co na rys. 2 ten "+", skoro rysunek jednoznacznie ilustruje oba rodzaje ruchów?
Ponadto, jeszcze raz zwracam uwagę - na rys. 2 widać wyraźnie, że obserwator znajdujący się w środku orbity widzi wszystkie strony Księżyca! Nie może to więc być model układu Ziemia - Księżyc.
To by było w zasadzie wszystko co do POSTU1, ale jeszcze jedna kwestia wymaga skomentowania.
Cóż, wbrew pozorom ów opis wcale niczego nie upraszcza. Wręcz wszystko komplikuje. Bo jak inaczej nazwać coś, co tak naprawdę może być tylko przydatne w jednej konkretnej sytuacji, gdy występuje synchronizacja, a zupełnie wykłada się we wszystkich pozostałych, gdy tej synchronizacji już nie ma. Jak inaczej nazwać coś, co przy subtelnej zmianie warunków (np. przy przejściu ze sytuacji 1:1 do 1:1,01) wymaga całkowitej redefinicji pojęć (w końcu pojęcie nieruchomej osi obrotu przechodzącej przez Ziemię automatycznie w tym wypadku traci sens fizyczny).
Wpadłeś w pułapkę swojego sposobu rozumowania (albo niezrozumienia). Już wcześniej zadałem to pytanie: jeżeli warunkiem widoczności z Ziemi tylko jednej i tej samej strony Księżyca jest rezonans 1:1, to co się stanie, jeżeli rezonas będzie 0,99 lub 1,01? Zacznie się obracać dla obserwatora z Ziemi? Bzdura! Żadna redefinicja pojęć, bo to by oznaczało coś w rodzaju nieciągłości funkcji. U mnie nic się nie zmieni, ponieważ w moim rozumowaniu nie ma znaczenia, czy rezonans będzie wynosił 1:0,5; 1:1 czy 1:10. Dla każdej, różnej od zera wartości obrotu Księżyca wokół własnej osi - dla obserwatora na Ziemi będzie on obracał, szybciej lub wolniej, ale nigdy nie będzie ukazywał tego samego oblicza.
Teraz możemy przejść do
POSTU2, ale najpierw cytat:
A po drugie, "model karuzelowy" zupełnie zniekształca fizyczną naturę zjawisk, które próbuje wyjaśnić. O "zaściankowości" tego modelu świadczy choćby fakt, iż zakłada on wybitnie lokalny punkt widzenia zamiast spojrzenia globalnego. Opisuje ruch Księżyca z punktu widzenia ziemskiego obserwatora (czyli: Księżyc NIE OBRACA SIĘ wokół swojej osi, bo cały czas kieruje w naszym kierunku TĘ SAMĄ stronę), zamiast spojrzeć na niego z szerszej perspektywy (czyli, Księżyc OBRACA SIĘ wokół osi, bo z upływem czasu w określonym kierunku przestrzeni kieruje CORAZ TO INNĄ swoją stronę). Zresztą samo to, że sytuacja układu Z-K jest rozpatrywana od wewnątrz, zamiast z niezależnego, znajdującego się poza układem punktu widzenia świadczy o braku fizycznego zrozumienia.
No, tutaj już próbujesz upolitycznić rozważania na temat obrotów Księżyca. Model karuzelowy - zaścianek, model globalny - podejście światowe. To wprowadźmy może jeszcze nowocześniejsze podejście - galaktyczne, tylko co to miałoby zmienić? Natomiast co do układu odniesienia - dlaczego Ty i inni adwersarze przypisujecie mi stosowanie układu odniesienia związanego z Ziemią? Mylicie chyba pojęcie układu odniesienia z obserwatorem, który przy tym samym układzie odniesienia - może być umieszczany w różnych miejscach, zależnie od tego, co chcemy wykazać.
Już wcześniej powiedziałem, że sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa. Jeżeli obserwuję z zewnątrz bryłę, która się obraca wokół własnej osi, przebiegającej pod kątem różnym od zera do kierunku obserwacji, to nie mogę widzieć tylko jednej jej strony. Przykładów dostarcza samo życie - tancerka w balecie, zabawka-bąk, globus, karuzela (jako całość). Czy w kosmosie obowiązywałyby inne zasady fizyki?
To by było na razie tyle, ale mam na przyszłość prośbę - zanim zaczniesz domagać się odpowiedzi na swoje posty, zacznij pisać je w sposób bardziej zwięzły i spójny myślowo, w przeciwnym wypadku - nie miej mi za złe, jeżeli nie będę miał czasu ani ochoty poświęcać kilku godzin na męczące odpowiedzi.
Edit:
Wycofałem uwagę do Ana Mert, gdyż w tej grafice gifowej nie zwróciłem uwagi, że ukazany jest tylko obrót Księżyca wokół Ziemi, (bez obrotu wokół osi własnej), w wyniku którego widać z Ziemi tylko jedną stronę K. Lepiej tego typu rysunki prezentować stacjonarnie, ukazując wszystkie kolejne fazy.
Natomiast co do meritum - obrotu wokół własnej osi nie można odrywać od ruchu postępowego po okręgu, gdyż dotyczą one tego samego obiektu i wtedy obrót wokół własnej osi jest równoznaczny ze zmianą położenia względem promienia wodzącego, a w prezentowanym przykładzie Księżyc jest zamocowany sztywno do promienia. To, co zostało ukazane, to może nieświadoma - ale manipulacja, gdyż ma to taki sens, jakby obracać kierownicą wyjętą z samochodu lub krzesełkiem oderwanym od karuzeli.
Użytkownik Easy_Rider edytował ten post 22.10.2010 - 06:52