Skocz do zawartości


Zdjęcie

Egzystencja


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
14 odpowiedzi w tym temacie

#1

Pollux.
  • Postów: 19
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Toczę w środku walkę, w której po jednej stronie stoi wiara w Boga, jakąś siłę wyższą która poniekąd nadaję nam sens naszego bytu, to że mamy jakąś misję a nasze czyny kiedyś zostaną osądzone. Zaś po drugiej stronie znajdują się ateistyczne poglądy, brak wiary w jakiegokolwiek boga, bezcelowość naszej egzystencji i wiara w to że jesteśmy tylko zwykłymi zwierzętami, które wyróżnia wyłącznie większy mózg. I w którą stronę pójść, czy ma to być głos serca czy rozsądku? Jestem człowiekiem który stara się myśleć racjonalnie, nieraz analizując pewne aspekty religijne dochodzę do wniosku: "przecież Boga nie ma", bo i jak mógłby być i w którego wierzyć. Wybór swego bóstwa to kwestia miejsca w którym się urodziliśmy i wychowania nas przez naszych rodziców. Ale czemu, pytam się czemu Bóg sprawia że nasze życie jest przepełnione cierpieniem. Czy to próba wiary? Zbij psa i sprawdź czy nadal Ci będzie posłuszny. Duchowni się wzbogacają na głupocie innych. Dewoci tylko upychają ich kieszenie. Zamiast stawiać wielkie kościoły, pomniki lepiej oddać pieniądze potrzebującym. Przecież ksiądz powinien być ascetą i altruistą. Ale gdzie! Wolą wywieszać na swoich szyjach wielkie złote krzyże, napychać się do syta, sprzedać msze za dusze zmarłych. Nie tak to powinno wyglądać... Dochodzę później do wniosku, że w tym momencie bluźnię, przecież obrażam Boga i to jak urządził ten świat. Krytykuję jego ziemską służbę. Przecież ON może tam być i słuchać tego a ja po śmierci będę stracony. I co teraz, boję się go ale paradoksalnie uważam że wiara w Boga to głupstwo. Tylko starsi ludzi bojący się śmierci i idioci mogą wierzyć w coś tak absurdalnego. Taki nasz los żyć w nieświadomości. Martwię się że sam kiedyś umrę i nie mam pojęcia czy mój byt w postaci duszy przetrwa czy to będzie koniec mojej egzystencji. Koniec wszystkiego, że cokolwiek co osiągnąłem na ziemi to marność, wszystko marność!

Więc mam nadzieję, że nie obraziłem tym artykułem Boga, jeśli oczywiście istnieje.
Jakie jest Wasze stanowisko, co sądzicie o religii i o potencjalnej wszechmogącej jednostce?
  • -1

#2

Akinci.
  • Postów: 318
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Zapewne istnieje Bóg jako stwórca wszechrzeczy, absolut, kreator, nieskonczonsc, wszechobecna energia, mimo to, ludzi mogła równie dobrze stworzyć jakaś obca cywilizacja wyprzedzająca nasz gatunek o eony lat. Na tym świecie nikt nigdy nie zrozumie swojego celu istnienia, swojej egzystencji. Na pytania, który cie dreczą nie uzyskasz odpowiedzi. Możesz jedynie gdybać. Nie daj się otłumanić religiom i ludziom o rozmaitych poglądach, bo każdy ma swój świat. Cokolwiek sadzisz o Bogu, kieruj sie w zyciu rozumem i rozwijaj swoja swiadomosc, a na pewno okres czasu na tym swiecie jakim zostales obdarowany nie bedzie stracony.

Użytkownik Akinci edytował ten post 29.10.2010 - 22:14

  • 2

#3 Gość_Niedoskonały

Gość_Niedoskonały.
  • Tematów: 0

Napisano

(...)I w którą stronę pójść, czy ma to być głos serca czy rozsądku?
(...)
Jakie jest Wasze stanowisko, co sądzicie o religii i o potencjalnej wszechmogącej jednostce?

Sam fakt, że rozmyślasz nad tym, jest bardzo cenny. Niespecjalnie jest istotne, co wybierzesz w efekcie rozmyślań, bo wiara może pełnić też rolę pomocniczą w życiu - albo może całkiem przeszkadzać w próbach rozumienia świata. Tu akurat chyba zdecyduje "serce".

Pociesz się, że mnóstwo ludzi zadaje sobie podobne pytania, też szukają - tak jak szukali od dawna i szukać będą.

Jest też pewien aspekt który warto wziąć pod uwagę - może warto oddzielić wiarę od instytucji; ocena Kościoła jako instytucji właśnie - z tymi zachowaniami księży, które opisałeś, włącznie - to aspekt bardzo realistyczny, ziemski, nie ma nic wspólnego w samą wiarą.

A co do samego sensu istnienia - cóż... jest mnóstwo różnych teorii, strony internetowe pełne są różnorakich propozycji, wyjaśnień, "oświeconych", "proroków", itp. Moim zdaniem, skoro masz tyle wątpliwości, zacznij od uważnej obserwacji wszystkiego, próbuj wyciagać wnioski i porównywać je z innymi, szukaj powiązań, nieścisłości, badaj temat dogłębnie. Powoli zbudujesz jakiś obraz rzeczywistości, może nie idealny - bo jeden człowiek chyba nie jest w stanie zbadać wszystkiego.

Wiem, że to wszystko to tylko ogólniki, ale sam taką drogą poszedłem, wciąż badam, rozmyślam, wyciągam wnioski. I powiem szczerze, że końca nie widać.

Trzymam kciuku za Twoją wytrwałość, może jeszcze coś dopiszę, może o coś zapytasz...
  • 1

#4

LotosUR.
  • Postów: 146
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Toczę w środku walkę, w której po jednej stronie stoi wiara w Boga, jakąś siłę wyższą która poniekąd nadaję nam sens naszego bytu, to że mamy jakąś misję a nasze czyny kiedyś zostaną osądzone. Zaś po drugiej stronie znajdują się ateistyczne poglądy, brak wiary w jakiegokolwiek boga, bezcelowość naszej egzystencji i wiara w to że jesteśmy tylko zwykłymi zwierzętami, które wyróżnia wyłącznie większy mózg.

Tą drugą stronę kreuje umysł, tzw mały umysł, doszukujący się bezpieczeństwa w byciu i myśleniu.
Ale miło chociaż że kontemplujesz - to bardzo ważne i cenne.

I w którą stronę pójść, czy ma to być głos serca czy rozsądku? Jestem człowiekiem który stara się myśleć racjonalnie, nieraz analizując pewne aspekty religijne dochodzę do wniosku: "przecież Boga nie ma", bo i jak mógłby być i w którego wierzyć.

Czyli zaczynasz dostrzegać paradoks religii. Świetnie. Ja się cieszę. Bo to znakomita droga do uwolnienia od programów umysłu (małego umysłu-mózgu) - który wiernie odtwarza pewną schematykę dogmatów i wierzeń na tej kuli i w środowiskach w których żyjemy.


Wybór swego bóstwa to kwestia miejsca w którym się urodziliśmy i wychowania nas przez naszych rodziców. Ale czemu, pytam się czemu Bóg sprawia że nasze życie jest przepełnione cierpieniem.


To my sami tak wybraliśmy. Polecam wywiad z pewnym panem, badaczem wcieleń, reinkarnacji, czy nawet samych planów dusz, o co im chodzi. Zajebiste i wiedziałem o tym wcześniej, teraz natrafiłem na film, gdzie ktoś to zbadał i dla mnie 100% wiarygodne i dam sobie łeb za to uciąć nawet.

http://www.youtube.com/watch?v=iVdfh79Jrz0


Czy to próba wiary?

To na nowo odnajdywanie się w tej rzeczywistości. Powinien Ci dać odpowiedź wywiad z tym panem, co to jest plan duszy.
Ja sam mógłbym się tu rozpisać na kilka stron. Ze swoich obserwacji.

Duchowni się wzbogacają na głupocie innych. Dewoci tylko upychają ich kieszenie. Zamiast stawiać wielkie kościoły, pomniki lepiej oddać pieniądze potrzebującym. Przecież ksiądz powinien być ascetą i altruistą. Ale gdzie! Wolą wywieszać na swoich szyjach wielkie złote krzyże, napychać się do syta, sprzedać msze za dusze zmarłych. Nie tak to powinno wyglądać...

Podzielam obserwację i pogląd w 100%.

Dochodzę później do wniosku, że w tym momencie bluźnię, przecież obrażam Boga i to jak urządził ten świat. Krytykuję jego ziemską służbę.

Program umysłu, narzucony przez umysł (mały umysł), nazywa się idoktrynacja katolicka.
Nie przejmuj się, ma to wielu. 8)

Przecież ON może tam być i słuchać tego a ja po śmierci będę stracony.

Strach zawsze podsuwa myśli w których sprawia że ma kontrolę nad Tobą.
Na domiar tego - dodam - iż Bóg nie osądza, robimy to sami. Już na poziomie duszy. W radosnej atmosferze.
A nie tak jak w religijnym dogmacie - że przyjdzie X i będzie wytykał palcami kto gość to na lepszą półkę, a kto grzesznik to do haremu piekielnego, na niską półkę. To totalny absurd. W filmie owy pan wyjaśnia co mówią Ci którzy widzieli pewne urywki ze świata między wcieleniami, gdzie dusza przygotowuje się na kolejną inkarnację.

Taki nasz los żyć w nieświadomości.

Nie, przyjacielu. Nas los kreujemy sami. Oczywiście im mniej schematyki (programów umysłu, oprogramowania rzeczywistości) - tym lepiej i przyjemniej się żyje.

Martwię się że sam kiedyś umrę i nie mam pojęcia czy mój byt w postaci duszy przetrwa czy to będzie koniec mojej egzystencji. Koniec wszystkiego, że cokolwiek co osiągnąłem na ziemi to marność, wszystko marność!


Mam nadzieję, że owy powyższy wywiad rozwiąże wątpliwości, bądź nakieruje na pewne odpowiedzi na pytania które stawiasz. Jeżeli nie - to jaki problem szukać dalej ;) - powodzenia życzę :)

Więc mam nadzieję, że nie obraziłem tym artykułem Boga, jeśli oczywiście istnieje.

Raczej ucieszyłeś że odkrywasz siebie. Zadając pytania. Inni w ogóle ich nie zadają, to jest dopiero bolączka Boga na pewno. He he.

Pozdrawiam Cię :)

Użytkownik Andromedan edytował ten post 30.10.2010 - 03:27

  • 1

#5

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Pollux - wiara w Boga, a religie to dwie różne rzeczy (jak dla mnie) Co ma np. ksiądz wspólnego z Bogiem ? skoro bierze na tace i zamiast pomagać to jedzie swoją nową furą na dziwki ? potem zapnie jakiegoś ministranta i idzie na msze. Idzie ulicą i mija tych biedujących, ale i tak idzie z głową w chmurach i ma to w dupie heh oczywiście nie każdy, ale sporo jest takich. Życie na ziemi jest trudne, bo moim zdaniem ono rządzi się swoimi prawami. Reinkarnujesz w ciele, żeby zdobywać doświadczenie, żeby doświadczać bólu, radości itd. Po to są wojny, głód i choroby, żeby docenić życie i walczyć o te lepsze. Ten kto miał w jakimś stopniu coś wspólnego np. z rakiem wie o czym mówię. Wiadomo, że jest opcja nicości po śmierci... moim zdaniem jest to piękna tajemnica : ] i jednak ateiści będą mile rozczarowani.

Użytkownik Ronaldo edytował ten post 30.10.2010 - 08:22

  • 2

#6

Pollux.
  • Postów: 19
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zapewne istnieje Bóg jako stwórca wszechrzeczy, absolut, kreator, nieskonczonsc, wszechobecna energia, mimo to, ludzi mogła równie dobrze stworzyć jakaś obca cywilizacja wyprzedzająca nasz gatunek o eony lat. Na tym świecie nikt nigdy nie zrozumie swojego celu istnienia, swojej egzystencji. Na pytania, który cie dreczą nie uzyskasz odpowiedzi. Możesz jedynie gdybać. Nie daj się otłumanić religiom i ludziom o rozmaitych poglądach, bo każdy ma swój świat. Cokolwiek sadzisz o Bogu, kieruj sie w zyciu rozumem i rozwijaj swoja swiadomosc, a na pewno okres czasu na tym swiecie jakim zostales obdarowany nie bedzie stracony.

Być może masz rację, jest taka możliwość że gdzieś tam w świecie materialnym bądź gdziekolwiek indziej istnieje osoba zwana wszechmogącym. Lecz tak trudno mi jest w to uwierzyć, religie to zbiór paradoksów. Ktoś kiedyś mówił że lepiej wierzyć w Boga, gdyż po śmierci jeśli on istnieje czeka nas zbawienie, a jeśli za życia staliśmy się ateistami to będziemy straceni. Cenna myśl bo co nam szkodzi wierzyć lecz tu moja przerośnięta ambicja daje mi znać że "nie jesteś idiotą, jak może istnieć ktoś taki jak Bóg". Czasem sam siebie nie rozumiem. Co do tych istot pozaziemskich, które mogły by nas stworzyć. Gdzie one teraz są? Czy nasz świat to taki globalny Big Brother? Co do tej koncepcji jestem sceptycznie nastawiony.

Czyli zaczynasz dostrzegać paradoks religii. Świetnie. Ja się cieszę. Bo to znakomita droga do uwolnienia od programów umysłu (małego umysłu-mózgu) - który wiernie odtwarza pewną schematykę dogmatów i wierzeń na tej kuli i w środowiskach w których żyjemy.

Zawsze mnie intrygowały te sprzeczności religijne. Na przykład taka Biblia, przecież Stary testament to niemal plagiat. Nie chcę urażać tu niczyich uczuć religijnych ale przygotowując się do matury z historii trafiłem na taką osobę jak Sargon Wielki, wódz Akadów. Wydawało by się że co on ma wspólnego z Biblią, a jednak. Posłużę się teraz wikipedią, nie miejcie mi tego za złe :]

Narodziny i dzieciństwo Sargona znane są tylko z legendy, która mówi, że został on zrodzony w Azupiranu (Mieście Szafranu) przez niepokalaną dziewicę – kapłankę, która ułożyła niemowlę w trzcinowym koszyku uszczelnionym asfaltem, i powierzyła nurtom rzeki. Dziecko zostało odnalezione przez człowieka odpowiedzialnego za nawadnianie ogrodów, imieniem Akki (Aqqi), który wychował je na ogrodnika. Wkrótce bogini Isztar uczyniła z Sargona króla Akadu. Legenda ta (bardzo przypominająca losy Mojżesza)

Kolejną rzeczą jest potop, raczej każdy zna tę historię i dzieje Noego. Ale również ma to odzwierciedlenie w eposie o Gilgameszu, gdzie pewien bóg również karzę ludność potopem. Zostaje wyznaczony człowiek, który ma przeżyć, zbudować łódź i zebrać zwierzęta. Co lepsze w późniejszych etapach, tak jak Noe i on wysyła ze swojej łodzi ptaka mającego znaleźć suchy ląd. Nie będę tu się rozpisywał za wiele o tym ale podobieństwo jest niebywałe.

Nie, przyjacielu. Nas los kreujemy sami. Oczywiście im mniej schematyki (programów umysłu, oprogramowania rzeczywistości) - tym lepiej i przyjemniej się żyje.

Oczywiście, jesteśmy Panami własnego życia. To my decydujemy o wszystkim, nie wierzę w coś takiego jak przeznaczenie. Lecz mi chodzi o sens naszego istnienia, nigdy nie będziemy mieli pewności co do tego czy Bóg jest czy go nie ma. Czy mamy na tej ziemi jakiś cel, czy jesteśmy tylko niczym w ogromie wszechświata, a nasz byt to nic nie znaczące mgnienie oka. Chociaż co poniektórzy nie mają własnej swobody, gdyż mają związane ręce tymi dogmatami religijnymi, dekalogami, prawami. Kobiety muzułmańskie raczej nie posiadają wielu praw, próba ich emancypacji może skończyć się ukamienowaniem.

Do reszty Twojej wypowiedzi się nie odniosę gdyż jeszcze nie oglądnąłem tego filmiku nadesłanego przez Ciebie. Dziękuje za poświęcenie czasu i nadesłaną mi odpowiedź.

Jest też pewien aspekt który warto wziąć pod uwagę - może warto oddzielić wiarę od instytucji; ocena Kościoła jako instytucji właśnie - z tymi zachowaniami księży, które opisałeś, włącznie - to aspekt bardzo realistyczny, ziemski, nie ma nic wspólnego w samą wiarą.

Prawda, może kwestie dotyczące Kościoła mogłem pominąć lecz nie mogę pojąć tych hipokrytów. Te wielkie świątynie budowane na cześć Boga, mało istotny szczegół jakim są kwiaty w kościele. Jest ich zawsze wiele, zawsze świeże i cały ołtarz jest nimi przyozdobiony, a jednak to boli kiedy myślę o tym że za cenę tych kwiatów można by zapewnić pożywienie kilku osobom na pewien czas.Przecież do modlitwy i do oddawania czci Bogu nie potrzeba pięknych efektów wizualnych. Ale nie w mojej mocy to zmieniać.

Pollux - wiara w Boga, a religie to dwie różne rzeczy (jak dla mnie) Co ma np. ksiądz wspólnego z Bogiem ?

Więc wyjaśnij mi tą różnicę, bo trudno mi się jest domyślić jaki masz pogląd na ten temat. A ksiądz, no jak by na to nie patrzeć jest on sługą Bożym, jego wizytówką. To w końcu on udziela Ci rozgrzeszenia, on daje Ci ostatnie namaszczenie i to on podaje Ci ciało Chrystusa. Oczywiście krytykując na swój sposób Kościół nie miałem wszystkich duchownych na myśli. Bo jak wiadomo większość to nie wszyscy. Istnieją jeszcze Prawdziwi księża.
  • 0

#7

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ksiądz jest sługą Bożym ? przestań. On mi daje rozgrzeszenie ? równie dobrze mogę pójść do menela pod żabkę po rozgrzeszenie i tyle samo będzie to znaczyło. Poza tym ksiądz jest taka super wizytówką, ze mała bania. Nie widzisz co księża wyprawiają ? Dla mnie np. kościół ma bardzo mało wspólnego z Bogiem. Tylko się powołuje na Boga itd. i trzepie wielkie siano. To jest władza, trzymają omamionych ludzi za tyłki i wykorzystują ich dla własnych celów.
  • 1

#8

Pollux.
  • Postów: 19
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ksiądz jest sługą Bożym ? przestań. On mi daje rozgrzeszenie ? równie dobrze mogę pójść do menela pod żabkę po rozgrzeszenie i tyle samo będzie to znaczyło. Poza tym ksiądz jest taka super wizytówką, ze mała bania. Nie widzisz co księża wyprawiają ? Dla mnie np. kościół ma bardzo mało wspólnego z Bogiem. Tylko się powołuje na Boga itd. i trzepie wielkie siano. To jest władza, trzymają omamionych ludzi za tyłki i wykorzystują ich dla własnych celów.

Nie wiem czy czytałeś moje poprzednie posty, jeśli nie to masz małą świadomość na temat mojej opinii według duchownych. Po prostu odniosłem się do Twojego pytania: "Co ksiądz ma wspólnego z Bogiem?". Równie dobrze mogłeś zadać pytanie co lekarza łączy z szpitalem. Nie wiem czy potrafisz pojąc sens mojej wypowiedzi. Jestem przeciwny temu co robią księża ale stwierdzenie że księdza nic nie łączy z Bogiem jest absurdalne. Zresztą nie chce drążyć tematu duchownych bo jeszcze wyjdzie na to że ich bronię.
Gdybym już miał wierzyć w Boga i zechciał zostać chrześcijaninem to raczej w przeciwieństwie do Ciebie wolał bym się udać do Kościoła niż do menela. Jak kto woli :]
  • -2

#9

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Co łączy lekarza ze szpitalem ? to, że tam pracuje. To samo łączy księdza z kościołem - z Bogiem łączy go tyle co i mnie i Ciebie i menela pod sklepem i papugę w zoo - a nawet mniej Bo np. ja nie wyłudzam siana powołując się na Boga. z resztą... myśl sobie co chcesz. wolny kraj. Pozdro.
  • 0

#10

Kompi.
  • Postów: 131
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

"Tylko starsi ludzi bojący się śmierci i idioci mogą wierzyć w coś tak absurdalnego." To że nie wierzysz w Boga nie oznacza że możesz obrażać innych.

Rób to co uważasz za słuszne. Po co sie nas pytasz? Chcesz miec na kogo zwalić wine jeżeli to lub to bedzie błędne?
  • 0

#11

Pollux.
  • Postów: 19
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

"Tylko starsi ludzi bojący się śmierci i idioci mogą wierzyć w coś tak absurdalnego." To że nie wierzysz w Boga nie oznacza że możesz obrażać innych.

Rób to co uważasz za słuszne. Po co sie nas pytasz? Chcesz miec na kogo zwalić wine jeżeli to lub to bedzie błędne?

Słowa wyjęte z kontekstu ale co prawda to prawda, nie potrzebnie obraziłem osoby wierzące. Mój błąd i przepraszam.
Nie, nie mam zamiaru na nikogo zwalać winy. Nie rozumiem czemu tak sądzisz. Po prostu ciekawią mnie Wasza opinie. Nie uważam się za wszechwiedzącego, jestem tylko zwykłą jednostką która szuka odpowiedzi na dręczące go pytania. Interesuje mnie Wasze podejście do Boga i naszego celu na ziemi, tylko tyle.
  • 0

#12

miXUE.
  • Postów: 72
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Andromedan:

Wybór swego bóstwa to kwestia miejsca w którym się urodziliśmy i wychowania nas przez naszych rodziców. Ale czemu, pytam się czemu Bóg sprawia że nasze życie jest przepełnione cierpieniem.

To my sami tak wybraliśmy. Polecam wywiad z pewnym panem, badaczem wcieleń, reinkarnacji, czy nawet samych planów dusz, o co im chodzi. Zajebiste i wiedziałem o tym wcześniej, teraz natrafiłem na film, gdzie ktoś to zbadał i dla mnie 100% wiarygodne i dam sobie łeb za to uciąć nawet.


Nie oglądałem jeszcze, ale...
...W takim wypadku jak to się ma do zmiany wyznania/przejścia na niewiarę u wielu ludzi? Dlaczego moja 'dusza' postanowiła wybrać sobie miejsce, gdzie będę katolikiem, skoro obecnie uważam siebie za agnostyka(no, bardziej może się nawet skłaniam ku ateizmowi). Czy moja(i w takim razie nie tylko moja) 'dusza' jest po prostu 'nielogiczna', czy nie wykalkulowała tego, że z czasem zmienię swój światopogląd? To, że na początku rodzice nauczą/zindoktrynują(niepotrzebne skreśl) dziecko swojej wiary, nie oznacza, że dziecko będzie ją wyznawało do końca życia. Czy może wybierając miejsce 'dusza' kieruje się innymi priorytetami niż wyznanie/jego ew. brak? Jak dla mnie to troszkę nielogiczne.
Jak będę miał czas to obejrzę ten filmik.

Pollux:

I w którą stronę pójść, czy ma to być głos serca czy rozsądku? Jestem człowiekiem który stara się myśleć racjonalnie, nieraz analizując pewne aspekty religijne dochodzę do wniosku: "przecież Boga nie ma", bo i jak mógłby być i w którego wierzyć.


A niemożliwe jest w bliskiej lub dalszej perspektywie pójść za czym co Ci mówi serce i rozum jednocześnie?

Czy to próba wiary?


Podejrzewam, że wiele wierzących osób mogłoby to tak nazwać lub bardziej poetycko 'Bóg testuje siłę Twojej wiary'.

Duchowni się wzbogacają na głupocie innych. Dewoci tylko upychają ich kieszenie. Zamiast stawiać wielkie kościoły, pomniki lepiej oddać pieniądze potrzebującym. Przecież ksiądz powinien być ascetą i altruistą. Ale gdzie! Wolą wywieszać na swoich szyjach wielkie złote krzyże, napychać się do syta, sprzedać msze za dusze zmarłych. Nie tak to powinno wyglądać...


Uważam, że takie uogólnianie nie ma sensu. Sam Kościół mówi, że jest wspólnotą wiernych, ma swoją część świętą(jako, że wyznają wedle ich mniemania 'Prawdę') oraz ludzką(są zbiorem ludzi, wedle ich mniemania 'słabych, grzeszących') itp. Więc sam Kościół nie przedstawia swoich wyznawców jako niedościgłych wzorów świętych lecz jako zwykłych ludzi.
Poza tym różni są księża. Znajdą się totalne ku...kutwy, jak i ludzie, którzy rzeczywiście żyją swoją wiarą i starają się być coraz lepszymi osobami.
Co do tego jak to miało być...idee zazwyczaj są tylko piękne.

Przecież ON może tam być i słuchać tego a ja po śmierci będę stracony.


Bardziej niż same rozmyślania ważniejsze wg. bóstwa może być wynik tych rozmyślań :P

Martwię się że sam kiedyś umrę i nie mam pojęcia czy mój byt w postaci duszy przetrwa czy to będzie koniec mojej egzystencji. Koniec wszystkiego, że cokolwiek co osiągnąłem na ziemi to marność, wszystko marność!


To, że stracimy to co zyskaliśmy na Ziemi jest pewne nie ważne, czy wierzysz w raj, reinkarnacje, czy może nie wierzysz w nic. Pytanie tylko czy np. 'osiągnięcie' wielkiego, no, chociażby majątku i przekazaniu go, po swojej śmierci dzieciom, uważałbyś za czas stracony czy nie? Różnie to można interpretować.

Więc wyjaśnij mi tą różnicę, bo trudno mi się jest domyślić jaki masz pogląd na ten temat. A ksiądz, no jak by na to nie patrzeć jest on sługą Bożym, jego wizytówką.


Wg. pewnej religii, jednej z setek :P

Prawda, może kwestie dotyczące Kościoła mogłem pominąć lecz nie mogę pojąć tych hipokrytów. Te wielkie świątynie budowane na cześć Boga, mało istotny szczegół jakim są kwiaty w kościele. Jest ich zawsze wiele, zawsze świeże i cały ołtarz jest nimi przyozdobiony, a jednak to boli kiedy myślę o tym że za cenę tych kwiatów można by zapewnić pożywienie kilku osobom na pewien czas.Przecież do modlitwy i do oddawania czci Bogu nie potrzeba pięknych efektów wizualnych. Ale nie w mojej mocy to zmieniać.


E tam, skoro kwiaty Cię rażą to pojedź do Watykanu. Gdy ja widziałem te wszystkie złote, niezłote, marmurowe, niemarmurowe, ozdobione, nieozdobione, dzieła sztuki, nie dzieła sztuki, obrazy, nie obrazy itp. to jedyna myśl jaka mi się nasuwała to 'hipokryzja'. O kościołach w Neapolu nie wspominając...

A co do sensu życia, Wszechświata i całej reszty... to wiemy już co nim jest.

Liczba 42 :lol

Użytkownik miXUE edytował ten post 01.11.2010 - 18:57

  • 0

#13

Pollux.
  • Postów: 19
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To my sami tak wybraliśmy. Polecam wywiad z pewnym panem, badaczem wcieleń, reinkarnacji, czy nawet samych planów dusz, o co im chodzi. Zajebiste i wiedziałem o tym wcześniej, teraz natrafiłem na film, gdzie ktoś to zbadał i dla mnie 100% wiarygodne i dam sobie łeb za to uciąć nawet.

http://www.youtube.com/watch?v=iVdfh79Jrz0

Świetny materiał. Oglądnąłem w całości. Według teorii tego Pana to my wybieramy sobie w jakim ciele, spośród dowolnych zaproponowanych przez mędrców, mamy żyć. Można uwierzyć w jego słowa, tym bardziej że wszystko co opisuje ma swoje uzasadnienie w tym co opisują ludzie na których dokonywana jest ta regresja hipnotyczna (nie wiem czy dobrze nazwałem). Dla mnie to fenomen któremu warto poświęcić nieco czasu i zapoznać się z tym. Zastanawiam się nad zakupem książki Pana Newtona, może to być ciekawa lektura. Nie wiem czy to co według tego faceta dzieje się z nami po śmierci nie jest zbyt piękne by było prawdziwe :) Czy Ty Andromedan wierzysz we wszystko co opowiada ten gość? Ja powiem szczerze jak na razie patrzę na to z przymrużeniem oka. Być może jakieś Twoje spostrzeżenia i uwagi na temat tych wędrówek dusz wzmocnią moją wiarę w teorię Newtona. Żeby było jasna nie uważam tego za bzdurę, wręcz przeciwnie. Jego poglądy są dość racjonalne i uzupełniają się. Interesuje mnie Twoja prywatna opinia :]
  • 0

#14

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Osobiście nie jestem pewien czy regresja hipnotyczna daje możliwość odkrycia "swoich" poprzednich wcieleń. Zacznijmy od tego, że ja jako człowiek nie mam poprzednich wcieleń, które były/są/będą odrębną ode mnie fizyczną istotą. Wcielenia mogę mieć jako "dusza". Poza tym, potencjalne wcielenie odnalezione za pomocą regresji nie koniecznie musi być wcieleniem mojej "duszy". Nie jest powiedziane, że dusze są nieśmiertelne. Może to jest tak, że dusze mogą się wcielać w ludzkie postacie (albo jakiekolwiek inne), ale oprócz tego istnieją tez istoty "wyższe", które mogą wcielać się w dusze i potem (jeśli chcą) np. w ludzi. Takie drzewko, tudzież piramida wychodzi jakby, a to chyba oznacza, że każdy ma dostęp do wspomnień każdego innego wcielenia.
  • 0

#15

Niecodzienny.
  • Postów: 278
  • Tematów: 9
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Wiara w Boga jest ponad wszystko. Bóg jest miłością i nadzieją, nie ma nic ponad jego.
  • 1



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych