Napisano 29.10.2010 - 20:50
Napisano 29.10.2010 - 22:13
Użytkownik Akinci edytował ten post 29.10.2010 - 22:14
Napisano 29.10.2010 - 22:24
Sam fakt, że rozmyślasz nad tym, jest bardzo cenny. Niespecjalnie jest istotne, co wybierzesz w efekcie rozmyślań, bo wiara może pełnić też rolę pomocniczą w życiu - albo może całkiem przeszkadzać w próbach rozumienia świata. Tu akurat chyba zdecyduje "serce".(...)I w którą stronę pójść, czy ma to być głos serca czy rozsądku?
(...)
Jakie jest Wasze stanowisko, co sądzicie o religii i o potencjalnej wszechmogącej jednostce?
Napisano 30.10.2010 - 03:25
Tą drugą stronę kreuje umysł, tzw mały umysł, doszukujący się bezpieczeństwa w byciu i myśleniu.Toczę w środku walkę, w której po jednej stronie stoi wiara w Boga, jakąś siłę wyższą która poniekąd nadaję nam sens naszego bytu, to że mamy jakąś misję a nasze czyny kiedyś zostaną osądzone. Zaś po drugiej stronie znajdują się ateistyczne poglądy, brak wiary w jakiegokolwiek boga, bezcelowość naszej egzystencji i wiara w to że jesteśmy tylko zwykłymi zwierzętami, które wyróżnia wyłącznie większy mózg.
Czyli zaczynasz dostrzegać paradoks religii. Świetnie. Ja się cieszę. Bo to znakomita droga do uwolnienia od programów umysłu (małego umysłu-mózgu) - który wiernie odtwarza pewną schematykę dogmatów i wierzeń na tej kuli i w środowiskach w których żyjemy.I w którą stronę pójść, czy ma to być głos serca czy rozsądku? Jestem człowiekiem który stara się myśleć racjonalnie, nieraz analizując pewne aspekty religijne dochodzę do wniosku: "przecież Boga nie ma", bo i jak mógłby być i w którego wierzyć.
Wybór swego bóstwa to kwestia miejsca w którym się urodziliśmy i wychowania nas przez naszych rodziców. Ale czemu, pytam się czemu Bóg sprawia że nasze życie jest przepełnione cierpieniem.
To na nowo odnajdywanie się w tej rzeczywistości. Powinien Ci dać odpowiedź wywiad z tym panem, co to jest plan duszy.Czy to próba wiary?
Podzielam obserwację i pogląd w 100%.Duchowni się wzbogacają na głupocie innych. Dewoci tylko upychają ich kieszenie. Zamiast stawiać wielkie kościoły, pomniki lepiej oddać pieniądze potrzebującym. Przecież ksiądz powinien być ascetą i altruistą. Ale gdzie! Wolą wywieszać na swoich szyjach wielkie złote krzyże, napychać się do syta, sprzedać msze za dusze zmarłych. Nie tak to powinno wyglądać...
Program umysłu, narzucony przez umysł (mały umysł), nazywa się idoktrynacja katolicka.Dochodzę później do wniosku, że w tym momencie bluźnię, przecież obrażam Boga i to jak urządził ten świat. Krytykuję jego ziemską służbę.
Strach zawsze podsuwa myśli w których sprawia że ma kontrolę nad Tobą.Przecież ON może tam być i słuchać tego a ja po śmierci będę stracony.
Nie, przyjacielu. Nas los kreujemy sami. Oczywiście im mniej schematyki (programów umysłu, oprogramowania rzeczywistości) - tym lepiej i przyjemniej się żyje.Taki nasz los żyć w nieświadomości.
Martwię się że sam kiedyś umrę i nie mam pojęcia czy mój byt w postaci duszy przetrwa czy to będzie koniec mojej egzystencji. Koniec wszystkiego, że cokolwiek co osiągnąłem na ziemi to marność, wszystko marność!
Raczej ucieszyłeś że odkrywasz siebie. Zadając pytania. Inni w ogóle ich nie zadają, to jest dopiero bolączka Boga na pewno. He he.Więc mam nadzieję, że nie obraziłem tym artykułem Boga, jeśli oczywiście istnieje.
Użytkownik Andromedan edytował ten post 30.10.2010 - 03:27
Napisano 30.10.2010 - 08:22
Użytkownik Ronaldo edytował ten post 30.10.2010 - 08:22
Napisano 30.10.2010 - 11:08
Być może masz rację, jest taka możliwość że gdzieś tam w świecie materialnym bądź gdziekolwiek indziej istnieje osoba zwana wszechmogącym. Lecz tak trudno mi jest w to uwierzyć, religie to zbiór paradoksów. Ktoś kiedyś mówił że lepiej wierzyć w Boga, gdyż po śmierci jeśli on istnieje czeka nas zbawienie, a jeśli za życia staliśmy się ateistami to będziemy straceni. Cenna myśl bo co nam szkodzi wierzyć lecz tu moja przerośnięta ambicja daje mi znać że "nie jesteś idiotą, jak może istnieć ktoś taki jak Bóg". Czasem sam siebie nie rozumiem. Co do tych istot pozaziemskich, które mogły by nas stworzyć. Gdzie one teraz są? Czy nasz świat to taki globalny Big Brother? Co do tej koncepcji jestem sceptycznie nastawiony.Zapewne istnieje Bóg jako stwórca wszechrzeczy, absolut, kreator, nieskonczonsc, wszechobecna energia, mimo to, ludzi mogła równie dobrze stworzyć jakaś obca cywilizacja wyprzedzająca nasz gatunek o eony lat. Na tym świecie nikt nigdy nie zrozumie swojego celu istnienia, swojej egzystencji. Na pytania, który cie dreczą nie uzyskasz odpowiedzi. Możesz jedynie gdybać. Nie daj się otłumanić religiom i ludziom o rozmaitych poglądach, bo każdy ma swój świat. Cokolwiek sadzisz o Bogu, kieruj sie w zyciu rozumem i rozwijaj swoja swiadomosc, a na pewno okres czasu na tym swiecie jakim zostales obdarowany nie bedzie stracony.
Zawsze mnie intrygowały te sprzeczności religijne. Na przykład taka Biblia, przecież Stary testament to niemal plagiat. Nie chcę urażać tu niczyich uczuć religijnych ale przygotowując się do matury z historii trafiłem na taką osobę jak Sargon Wielki, wódz Akadów. Wydawało by się że co on ma wspólnego z Biblią, a jednak. Posłużę się teraz wikipedią, nie miejcie mi tego za złeCzyli zaczynasz dostrzegać paradoks religii. Świetnie. Ja się cieszę. Bo to znakomita droga do uwolnienia od programów umysłu (małego umysłu-mózgu) - który wiernie odtwarza pewną schematykę dogmatów i wierzeń na tej kuli i w środowiskach w których żyjemy.
Kolejną rzeczą jest potop, raczej każdy zna tę historię i dzieje Noego. Ale również ma to odzwierciedlenie w eposie o Gilgameszu, gdzie pewien bóg również karzę ludność potopem. Zostaje wyznaczony człowiek, który ma przeżyć, zbudować łódź i zebrać zwierzęta. Co lepsze w późniejszych etapach, tak jak Noe i on wysyła ze swojej łodzi ptaka mającego znaleźć suchy ląd. Nie będę tu się rozpisywał za wiele o tym ale podobieństwo jest niebywałe.Narodziny i dzieciństwo Sargona znane są tylko z legendy, która mówi, że został on zrodzony w Azupiranu (Mieście Szafranu) przez niepokalaną dziewicę – kapłankę, która ułożyła niemowlę w trzcinowym koszyku uszczelnionym asfaltem, i powierzyła nurtom rzeki. Dziecko zostało odnalezione przez człowieka odpowiedzialnego za nawadnianie ogrodów, imieniem Akki (Aqqi), który wychował je na ogrodnika. Wkrótce bogini Isztar uczyniła z Sargona króla Akadu. Legenda ta (bardzo przypominająca losy Mojżesza)
Oczywiście, jesteśmy Panami własnego życia. To my decydujemy o wszystkim, nie wierzę w coś takiego jak przeznaczenie. Lecz mi chodzi o sens naszego istnienia, nigdy nie będziemy mieli pewności co do tego czy Bóg jest czy go nie ma. Czy mamy na tej ziemi jakiś cel, czy jesteśmy tylko niczym w ogromie wszechświata, a nasz byt to nic nie znaczące mgnienie oka. Chociaż co poniektórzy nie mają własnej swobody, gdyż mają związane ręce tymi dogmatami religijnymi, dekalogami, prawami. Kobiety muzułmańskie raczej nie posiadają wielu praw, próba ich emancypacji może skończyć się ukamienowaniem.Nie, przyjacielu. Nas los kreujemy sami. Oczywiście im mniej schematyki (programów umysłu, oprogramowania rzeczywistości) - tym lepiej i przyjemniej się żyje.
Prawda, może kwestie dotyczące Kościoła mogłem pominąć lecz nie mogę pojąć tych hipokrytów. Te wielkie świątynie budowane na cześć Boga, mało istotny szczegół jakim są kwiaty w kościele. Jest ich zawsze wiele, zawsze świeże i cały ołtarz jest nimi przyozdobiony, a jednak to boli kiedy myślę o tym że za cenę tych kwiatów można by zapewnić pożywienie kilku osobom na pewien czas.Przecież do modlitwy i do oddawania czci Bogu nie potrzeba pięknych efektów wizualnych. Ale nie w mojej mocy to zmieniać.Jest też pewien aspekt który warto wziąć pod uwagę - może warto oddzielić wiarę od instytucji; ocena Kościoła jako instytucji właśnie - z tymi zachowaniami księży, które opisałeś, włącznie - to aspekt bardzo realistyczny, ziemski, nie ma nic wspólnego w samą wiarą.
Więc wyjaśnij mi tą różnicę, bo trudno mi się jest domyślić jaki masz pogląd na ten temat. A ksiądz, no jak by na to nie patrzeć jest on sługą Bożym, jego wizytówką. To w końcu on udziela Ci rozgrzeszenia, on daje Ci ostatnie namaszczenie i to on podaje Ci ciało Chrystusa. Oczywiście krytykując na swój sposób Kościół nie miałem wszystkich duchownych na myśli. Bo jak wiadomo większość to nie wszyscy. Istnieją jeszcze Prawdziwi księża.Pollux - wiara w Boga, a religie to dwie różne rzeczy (jak dla mnie) Co ma np. ksiądz wspólnego z Bogiem ?
Napisano 30.10.2010 - 11:21
Napisano 30.10.2010 - 13:14
Nie wiem czy czytałeś moje poprzednie posty, jeśli nie to masz małą świadomość na temat mojej opinii według duchownych. Po prostu odniosłem się do Twojego pytania: "Co ksiądz ma wspólnego z Bogiem?". Równie dobrze mogłeś zadać pytanie co lekarza łączy z szpitalem. Nie wiem czy potrafisz pojąc sens mojej wypowiedzi. Jestem przeciwny temu co robią księża ale stwierdzenie że księdza nic nie łączy z Bogiem jest absurdalne. Zresztą nie chce drążyć tematu duchownych bo jeszcze wyjdzie na to że ich bronię.Ksiądz jest sługą Bożym ? przestań. On mi daje rozgrzeszenie ? równie dobrze mogę pójść do menela pod żabkę po rozgrzeszenie i tyle samo będzie to znaczyło. Poza tym ksiądz jest taka super wizytówką, ze mała bania. Nie widzisz co księża wyprawiają ? Dla mnie np. kościół ma bardzo mało wspólnego z Bogiem. Tylko się powołuje na Boga itd. i trzepie wielkie siano. To jest władza, trzymają omamionych ludzi za tyłki i wykorzystują ich dla własnych celów.
Napisano 30.10.2010 - 13:22
Napisano 30.10.2010 - 13:34
Napisano 31.10.2010 - 09:31
Słowa wyjęte z kontekstu ale co prawda to prawda, nie potrzebnie obraziłem osoby wierzące. Mój błąd i przepraszam."Tylko starsi ludzi bojący się śmierci i idioci mogą wierzyć w coś tak absurdalnego." To że nie wierzysz w Boga nie oznacza że możesz obrażać innych.
Rób to co uważasz za słuszne. Po co sie nas pytasz? Chcesz miec na kogo zwalić wine jeżeli to lub to bedzie błędne?
Napisano 01.11.2010 - 18:54
To my sami tak wybraliśmy. Polecam wywiad z pewnym panem, badaczem wcieleń, reinkarnacji, czy nawet samych planów dusz, o co im chodzi. Zajebiste i wiedziałem o tym wcześniej, teraz natrafiłem na film, gdzie ktoś to zbadał i dla mnie 100% wiarygodne i dam sobie łeb za to uciąć nawet.Wybór swego bóstwa to kwestia miejsca w którym się urodziliśmy i wychowania nas przez naszych rodziców. Ale czemu, pytam się czemu Bóg sprawia że nasze życie jest przepełnione cierpieniem.
I w którą stronę pójść, czy ma to być głos serca czy rozsądku? Jestem człowiekiem który stara się myśleć racjonalnie, nieraz analizując pewne aspekty religijne dochodzę do wniosku: "przecież Boga nie ma", bo i jak mógłby być i w którego wierzyć.
Czy to próba wiary?
Duchowni się wzbogacają na głupocie innych. Dewoci tylko upychają ich kieszenie. Zamiast stawiać wielkie kościoły, pomniki lepiej oddać pieniądze potrzebującym. Przecież ksiądz powinien być ascetą i altruistą. Ale gdzie! Wolą wywieszać na swoich szyjach wielkie złote krzyże, napychać się do syta, sprzedać msze za dusze zmarłych. Nie tak to powinno wyglądać...
Przecież ON może tam być i słuchać tego a ja po śmierci będę stracony.
Martwię się że sam kiedyś umrę i nie mam pojęcia czy mój byt w postaci duszy przetrwa czy to będzie koniec mojej egzystencji. Koniec wszystkiego, że cokolwiek co osiągnąłem na ziemi to marność, wszystko marność!
Więc wyjaśnij mi tą różnicę, bo trudno mi się jest domyślić jaki masz pogląd na ten temat. A ksiądz, no jak by na to nie patrzeć jest on sługą Bożym, jego wizytówką.
Prawda, może kwestie dotyczące Kościoła mogłem pominąć lecz nie mogę pojąć tych hipokrytów. Te wielkie świątynie budowane na cześć Boga, mało istotny szczegół jakim są kwiaty w kościele. Jest ich zawsze wiele, zawsze świeże i cały ołtarz jest nimi przyozdobiony, a jednak to boli kiedy myślę o tym że za cenę tych kwiatów można by zapewnić pożywienie kilku osobom na pewien czas.Przecież do modlitwy i do oddawania czci Bogu nie potrzeba pięknych efektów wizualnych. Ale nie w mojej mocy to zmieniać.
Użytkownik miXUE edytował ten post 01.11.2010 - 18:57
Napisano 09.11.2010 - 16:57
Świetny materiał. Oglądnąłem w całości. Według teorii tego Pana to my wybieramy sobie w jakim ciele, spośród dowolnych zaproponowanych przez mędrców, mamy żyć. Można uwierzyć w jego słowa, tym bardziej że wszystko co opisuje ma swoje uzasadnienie w tym co opisują ludzie na których dokonywana jest ta regresja hipnotyczna (nie wiem czy dobrze nazwałem). Dla mnie to fenomen któremu warto poświęcić nieco czasu i zapoznać się z tym. Zastanawiam się nad zakupem książki Pana Newtona, może to być ciekawa lektura. Nie wiem czy to co według tego faceta dzieje się z nami po śmierci nie jest zbyt piękne by było prawdziwe Czy Ty Andromedan wierzysz we wszystko co opowiada ten gość? Ja powiem szczerze jak na razie patrzę na to z przymrużeniem oka. Być może jakieś Twoje spostrzeżenia i uwagi na temat tych wędrówek dusz wzmocnią moją wiarę w teorię Newtona. Żeby było jasna nie uważam tego za bzdurę, wręcz przeciwnie. Jego poglądy są dość racjonalne i uzupełniają się. Interesuje mnie Twoja prywatna opiniaTo my sami tak wybraliśmy. Polecam wywiad z pewnym panem, badaczem wcieleń, reinkarnacji, czy nawet samych planów dusz, o co im chodzi. Zajebiste i wiedziałem o tym wcześniej, teraz natrafiłem na film, gdzie ktoś to zbadał i dla mnie 100% wiarygodne i dam sobie łeb za to uciąć nawet.
http://www.youtube.com/watch?v=iVdfh79Jrz0
Napisano 09.11.2010 - 17:46
Napisano 10.11.2010 - 22:31
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych