Skocz do zawartości


Zdjęcie

Korea Płn. wystrzeliła ponad 200 pocisków, ludzie w bunkrach


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
346 odpowiedzi w tym temacie

#121

Templariusz.
  • Postów: 499
  • Tematów: 35
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

3 wojna swiatowa bendzie nie dlugo korea pulnocna zatakowala poludniowom baba wagina czy jakos tak muwila ze bendzie konflikt lokalny i prosze jest jeszcze chwila a gdzies walnie bomba atomowa zobaczycie korea poludniowa jest zagrorzona bombom atomowom zobaczycie ruskie tez i usa tez zobaczycie bendzie rozpierducha ze hej bomby atomowe bendom latac dobrze ze polska ma bomby atomowe to moze zrzucimy tom bombe na jakis skurwieli na zachodzie np na rosje i bendzie prosze bardzo wojna nuklerarna i sie powybijamy do 2012 a w grudniu 21 zobaczycie ze ruskie zrzucom na usa bombe atomowom mocnom i to wszystko walnie nie ma innej opcji a potem na tym cio zostanie na planecie ziemia osiondom kosmici kturzy nas obserwujom od starorzytnosci i jusz kiedys bylo cos takiego gdzies tam walnela bomba atomowa gigant i kuniec cywilizacji to bylo jusz 3 tysionce lat temu
poza tym uwarzam ze korea pulnocna musi nie istniec poniewasz tam som obozy koncentracyjne i jakis krul tam siedzi i rzondzi i to niefajnie bo ludzie nie majom jesc wienc idom do obozuw i wogule tam nie ma wolnosci niech tam jebnie bomba i to wszystko rozwali bo to wstyd dla normalnego cyliwizowanego swiata rzebu ludzie za jedzenie szli do koncentracji!!!!! normanlie pszepraszam za bluzgi ale to poprostu jest sama prawda!!!


To jest twój jeden jedyny post... Zaczynasz na prawdę pięknie.
  • -1



#122

Sniffer.
  • Postów: 323
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ło Matkobosko Jozefie Świenty, juzef! Szybko do piwnicy chowajta się z różańcem!
  • 0

#123

Maro.
  • Postów: 210
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

mi się ten post podoba, juzef na prezydenta! Plusować i cytować, epic :)


dawno się tak nie uśmiałem :)
edit:
dupa nie wojna, pierwsze wrażenie było ciekawe, że może coś jednak...
a prawda taka, że liga mistrzów przebiegła bez zastrzeżeń, kasiurka po całym globie krąży, złoty dostał z buta (bo tam jego miejsce, funt 5zł, na święta muszę zarobić) premiery kinowe dalej aktualne, wszyscy piją whisky i szampana, dziwki nie uciekają do bunkrów, Obama bawi się z kotem, Kaczyński chce dwie Polski w jednej, nowy prezydent (zapomniałem, aha coś tam Komar) zbiera na Maybaha i często występuje w eee prasie, NATO nadal dyskutuje, USA dalej pływają Washingtonem po oceanach, Korea poluje na kaczki za pomocą arty, Chiny mają to w dupie i dalej wydają dolary ukradzione 2 lata temu, w afryce piękne lato, u sąsiadów gdzie nie patrzeć leje się vodka, rodacy latają by wspierać zagraniczne koniunktury, wracają na święta, sprzedaż opon zimowych stale wzrasta mechanicy też nie gardzą za wymianę biorą 200% gratis, w TV reklamy Heyah i innych które do swoich mają za darmo, snickers dalej w poczciwej cenie na głód idealny, cukier dalej słodki, ceny starych rzeczy spadają powoli, ropa i benzyna w ciągu dnia troszkę potaniała, Ruskie mają dużo gazu, Araby kupują nowych piłkarzy do swoich klubów... koniec świata odwołany.

EDIT2

aha, i nie po to KURW* kupowałem telewizor 3d, żeby mnie jakaś wojna straszyła, straszne wkurwi*** mnie biere, jak pomyślę od czego tak naprawdę starają się odciągnąć naszą uwagę. sorry.

Użytkownik Maro edytował ten post 24.11.2010 - 21:02

  • 6

#124

defensis.
  • Postów: 356
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@UP
Trochę oszołom... Ale ma racje chłopak.

Użytkownik defensis edytował ten post 24.11.2010 - 21:13

  • 0



#125

Pisaq.
  • Postów: 283
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

...poza tym co Ci to da i co to zmieni jak będziesz siedział i na każdą informacji o jakimś boomie trząsł porami ? :P nic.


To mi przypomina trochę sytuację z zakładu Pascala. Jak na każdą informację o boomie będzie trząsł porami to prawdopodobnie dla bezpieczeństwa wykopie sobie bunkier. Jeśli wojny nie będzie to straci trochę środków i czasu na jego wykonanie. Czas spędzi aktywnie na powietrzu, więc wyjdzie mu to na zdrowie. Jeśli wojna będzie to usiądzie na tronie w schronie i będzie pisał z podziemi na forach: co wam to da, jak na każdy dźwięk eksplozji będziecie trząść porami, lepiej wykopcie bukier. Wtedy to okaże się kto, jak i na czym wyjdzie :)

Użytkownik Pisaq edytował ten post 24.11.2010 - 22:22

  • 0

#126

balas.
  • Postów: 363
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

W "The Next War" Caspara Weinbergera, sekretarza obrony w rządzie R.Reagna, była symulacja wojny w Korei. Scenariusz zakładał atak przy użyciu wąglika na amerykańska 2 dywizję piechoty, a kilka dni później inwazję na pełną skalę na Koreę Południową. Amerykańskie bazy lotnicze w Korei Południowej zostają zniszczone przez siły specjalne Korei Północnej, a wojska północy szybko rozgramiają południowych koreańczyków zajmując Seul już w pierwszych dniach wojny. Ameryka wysyła do Japonii kilka dywizjonów lotnictwa i rozpoczyna ataki lotnicze na Koreę Północną jednocześnie przerzucając wojska na południe. Sytuacja komplikuję się gdyż wkrótce po inwazji na Koreę Południową Chiny atakują Tajwan angażując część jednostek amerykańskiej floty. Na szczęście tajwańskie lotnictwo mimo strat stawia zaciekły opór chińczykom. W Korei Południowej dochodzi do patowej sytuacji na froncie pod Tegu gdy przeciw wojskom KRLD staję kilka dywizji z USA i innych krajów. Kim Dzong Ill decyduję więc wbrew Pekinowi na atak atomowy na pozycje wojsk amerykańskich. USA ponoszą bardzo dotkliwe straty i odpowiadają kontratakiem. Rakieta cruise uzbrojona w głowicę termonuklearną uderza w stanowisko dowodzenia siłami jądrowymi Korei Północnej w Pyongsan, a inne obiekty domniemanej dyslokacji i produkcji tej broni zostają zniszczone bronią konwencjonalną. Wkrótce potem sytuacja dramatycznie zmienia się na linii Waszyngton-Pekin. Po tym jak chińczycy strącają amerykański samolot rozpoznawczy w pobliżu Tajwanu dochodzi do bezpośredniego starcia między US Navy i Chinami. Samoloty z dwóch amerykańskich lotniskowców stają w obronie Tajwanu. Tydzień po ataku nuklearnym wojska USA i ich sojuszników rozpoczynają kontratak w Korei Południowej i szybko rozgramiają przestarzałą i pozbawioną wsparcia lotniczego armię północnokoreańską. Na wieść o tym chińskie dywizję przekraczają granice by wspomóc Kim Dzong Ila. USA podejmuję trudną decyzję o rozszerzeniu działań wojennych. Bombowce dokonują nalotów na chińskie instalacje militarne przy granicy z Koreą Północną. Wkrótce potem rakiety na szczęście konwencjonalne spadają na bazę amerykańską na Okinawie. Mimo tego ciosu USA decydują się kontynuować naloty na Chiny. Do Korei Południowej przybywają tymczasem kolejne dywizję z USA, Kanady, Japonii, Australii, UK i Francji, co pozwala zwiększyć tempo ofensywy praktycznie nie dając szans wojskom z Północy i Chin. Seul zostaję oswobodzony po niecałym miesiącu niewoli, a USA zaczęły zastanawiać się nad atakiem lądowym na Koreę Północną. Plany te krzyżuję nagły atak nuklearny na amerykańską 2. Dywizję Pancerną pod Seulem. Wkrótce po ataku Chiny proponują USA zawieszenie broni. Tymczasem wywiad donosi, że ataku dokonali Chińczycy. Prezydent USA ogłasza najwyższy stopień gotowości sił nuklearnych i odpowiada uderzeniem dwóch Tomahawków z głowicami atomowymi na chińską dywizję w Korei Północnej. Gdy po kilku godzinach Chińczycy nie odpowiadają postanawia zgodzić się za namową swoich doradców uważających, że armia USA jest za słaba do podbicia wspieranej przez Chiny Korei Północnej na negocjacje. We Władywostoku podpisane zostaję zawieszenie broni gwarantujące status quo w Azji. Granica ma przebiegać jak przed wojną wzdłuż 38 równoleżnika, Chiny mają też wstrzymać działania wojenne przeciw Tajwanowi. Przygotowany przez Departament Obrony raport diagnozuję, że kolejną wojnę na półwyspie koreańskim Stany Zjednoczone prawdopodobnie przegrają ...
  • 0

#127 Gość_Rishro

Gość_Rishro.
  • Tematów: 0

Napisano

Może mi ktoś powiedzieć, czy przepowiednia Baby Vangi na rok 2008 się spełniła? Były jakieś zamachy na głowy państwa w Indiach?
  • 0

#128

Jęk Lodowatych Ulic.
  • Postów: 326
  • Tematów: 11
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

wojna prędzej czy później i tak wybuchnie zwłaszcza że USA próbuje otoczyć z każdej strony Rosję i Chiny
  • 0

#129

balas.
  • Postów: 363
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Może mi ktoś powiedzieć, czy przepowiednia Baby Vangi na rok 2008 się spełniła? Były jakieś zamachy na głowy państwa w Indiach?


W 2008 roku nie było skutecznego zamachu na Panią prezydent Indii. Zważywszy na ogromną ilość zamachów i incydentów terrorystycznych w Indiach trudno powiedzieć czy nikt takiego ataku nie planował. Co do ataków terrorystycznych to 26 listopada był atak na Mumbaj, doszło też w 2008 roku do wielu innych krwawych zamachów m.in. w Delhi i Ahmadabadzie.

Użytkownik balas edytował ten post 24.11.2010 - 23:44

  • 0

#130 Gość_Rishro

Gość_Rishro.
  • Tematów: 0

Napisano

Dzięki bardzo. Zastanawiało mnie to dość mocno. Szybka odpowiedź, polecam tego paranormalowicza (aluzja do alegoro[nc]).

Pamiętacie napewno rok temu te nagłówki gazet o Koreach, wtedy też myślałem o tym jako zapalniku globalnego konfliktu. Niedawno też, było coś z grożeniem atomem przez Koree Płn. Zreszta jakies 2-3 miesiace temu. Zreszta to nic nowego.
  • 0

#131

Grzesiek85.
  • Postów: 41
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Co do tej symulacji Weinbergera warto zauważyć, że obecnie Chinom nie opłaca się popadać w konflitk zbrojny z USA.
Chyba jako jedno z niewielu azjatyckich państw ma obecnie tak szybko rozwijającą się gospodarkę, właśnie dzięki USA i EU, dlatego raczej będą starały się za wszelką cenę utrzymać pokojowe relacje.
A Korea Północna? Jest na skraju gospodarczego upadku. Kim teraz nie ma praktycznie nic do stracenia i obecnie kolo jest całkowicie nieprzewidywalny.

Użytkownik Grzesiek85 edytował ten post 25.11.2010 - 03:06

  • 0

#132

balas.
  • Postów: 363
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Co do tej symulacji Weinbergera warto zauważyć, że obecnie Chinom nie opłaca się popadać w konflitk zbrojny z USA.
Chyba jako jedno z niewielu azjatyckich państw ma obecnie tak szybko rozwijającą się gospodarkę, właśnie dzięki USA i EU, dlatego raczej będą starały się za wszelką cenę utrzymać pokojowe relacje.
A Korea Północna? Jest na skraju gospodarczego upadku. Kim teraz nie ma praktycznie nic do stracenia i obecnie kolo jest całkowicie nieprzewidywalny.


Tak oczywiście. Zapomniałem tego napisać ale ta symulacja jest już stara. Zakłada konflikt zbrojny na wiosnę 1998 roku. Wtedy sytuacja była inna. Co do reżimu Kima to myślę, że zdaję on sobie sprawę, że atak na Koreę Południową byłby raczej samobójczy. Nawet gdyby przytłaczające ilościowo wojska Korei Północnej przełamały pozycję amerykańskie oraz południowokoreańskie i zagroziły zajęciem Korei Południowej to przecież USA mogłyby zaatakować ich taktyczną bronią atomową. Bazujące na przestarzałych, mało precyzyjnych rakietach i uzbrojone w głowice o niewielkiej mocy siły atomowe Korei Północnej, nie byłyby wstanie odpowiedzieć skutecznym kontratakiem. O ile oczywiście nie zostałyby one całkowicie zniszczone w pierwszych godzinach wojny. Dodatkowo USA rozmieściłyby wokół pola walki wyrzutnie antyrakiet PAC-3 i bazujące na krążownikach z systemami Aegis SM-3, być może także samolot Boeing YAL-1 z działem laserowym do zwalczania rakiet balistycznych w pierwszej fazie lotu, co dodatkowo naraziłoby Koreę Północną na ryzyko porażenia własnego terytorium przez zniszczoną rakietę. Ale kto wie, nie można wykluczyć jakiś rozgrywek na szczytach władzy w Korei Północnej, która pchnie ten kraj do takiego kroku. A jakby się zachowały Chiny w takiej sytuacji to też do końca nie wiadomo czy siedziałyby cicho w obliczu wojny (być może atomowej) tuż przy swojej granicy. Mimo wszystko istnienie reżimu Kima jest dla nich korzystne bo mogą szachować dzięki niej USA i Japonię.
  • 0

#133

norainbow.
  • Postów: 64
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

''O krok od wojny,której nikt nie chce

JAK POTOCZĄ SIĘ WYPADKI NA DALEKIM WSCHODZIE?

Wypalone jądrowym atakiem centrum Seulu, miliony Koreańczyków z Północy usiłujących dostać się do Władywostoku i Pekinu, Chińczycy i Amerykanie obserwujący się z wieżyczek swoich czołgów – tak mógłby wyglądać krajobraz na Półwyspie Koreańskim, gdyby ostatnie incydenty na Morzu Żółtym doprowadziły do wojny na pełną skalę. Mógłby, ale prawdopodobnie nie będzie, bo nikomu w regionie na wojnie nie zależy.
Teorii co do przyczyn niesprowokowanego ataku północnokoreańskiej artylerii na wysepkę Yeonpyeong jest kilka, a że Korea Północna jest stalinowskim bunkrem zamkniętym na świat, żadna z nich nie może być dostatecznie zweryfikowana.

Phenian tłumaczy, że była to odpowiedź na strzały z Południa, tymczasem Amerykanie i Seul odpowiadają, że komunistyczna kanonada rozpoczęła się cztery godziny po tym, gdy umilkły południowokoreańskie działa ćwiczące strzelanie kilkadziesiąt kilometrów dalej.
Pojawiły się więc na pierwszy rzut oka fantastyczne opinie tłumaczące ostrzał, jak bunt wysokich rangą wojskowych lub chęć tychże do zaimponowania nowemu dziedzicowi do tronu Kim Dzong Unowi. Bombardowanie miałoby być też w oczach innych potwierdzeniem przez młodego Kima pozycji w strukturach władzy i wymuszeniem posłuszeństwa w wojsku postawą twardego człowieka, szczególnie wobec dochodzących z Północy informacji o czystkach w aparacie partyjnym.

Teorie bardziej prawdopodobne

Bardziej prawdopodobne teorie mówią jednak o mniej spektakularnych przyczynach ostrzału, w którym zginęło czworo Koreańczyków z Południa. Większość komentatorów zgadza się bowiem co do tego, że za pomocą artylerii Phenian wyrąbuje sobie pozycję do negocjacji o swoim programie atomowym. Chce wymusić kolejne ustępstwa, pokazując, że jest nieobliczalny i gotów do desperackich kroków, jeśli jego zdanie nie zostanie uwzględnione. Jednocześnie komuniści pokazują swój potencjał. Nie przypadkiem kilka dni wcześniej zachodnie media obiegła wiadomość o setkach wirówek uranowych w tajnych zakładach. W tak wyreżyserowanym spektaklu nie ma miejsce na przypadek i samowolę przypadkowych generałów.

Ostrzał może mieć jeszcze jeden cel – sprawdzanie determinacji Koreańczyków z Południa i Amerykanów do obrony. Phenian bada, jak daleko może się posunąć, a z ostatnich wydarzeń wynika, że bardzo daleko, zanim spotka się z ostrą reakcję Seulu i Waszyngtonu. Ani ostrzał Yeonpyeong, ani zatopienie w marcu korwety „Cheonan” nie wywołały militarnej reakcji.

KTO SIĘ BOI WOJNY?


Z najbardziej oczywistych względów do wojny nie dąży Korea Południowa. Wizja północnokoreańskich czołgów na rogatkach Seulu, nawet jeśli miałyby być one później zniszczone (armia Północy jest ogromna, lecz technicznie zapóźniona), jest na tyle przerażająca, by zapobiec konfrontacji. Jeszcze bardziej przerażająca dla Południa jest wizja ataku atomowego z Północy, choć tak naprawdę nie wiadomo, ile ładunków posiada Phenian i czy jest w ogóle zdolny do efektywnego ich przenoszenia. Niemożność wykluczenia takiego ataku jest jednak wystarczającym straszakiem.


Wojna, nawet wygrana, miałaby dla Seulu jeszcze inne poważne konsekwencje. Południe musiałoby utrzymać i odbudować nie tylko swoją gospodarkę, po której przetoczyłby się frontowy walec, ale także gospodarkę Północy z milionami ludzi, dla których zdobycze XXI wieku są kompletną tajemnicą. Wielu z nich zresztą wolałoby od razu znaleźć się na Południu, co spowodowałoby gigantyczny kryzys humanitarny. Skoro dziś Seul ma kłopoty z poradzeniem sobie z 200 tys. uchodźców, to z kilkoma milionami mógłby mieć olbrzymi problem.

Chiny

Takiego problemu nie chcą też Chińczycy. Miliony uciekinierów z Północy, którzy zasiedliliby w przypadku wojny pogranicze chińskie, nie byłyby na rękę Pekinowi, który i tak ma dość coraz większych problemów ze swoimi obywatelami. O ile jednak przy ogromnym wysiłku imigrantów udałoby się wchłonąć, to utrata politycznych wpływów w Phenianie w następstwie wojny byłaby nie do zaakceptowania.

A w przypadku wojny wpływy Pekin by utracił, bo utraciłby całą Koreę Północną na rzecz Południa i Amerykanów. Na stacjonujące w Phenianie amerykańskie dywizje Chińczycy nie mogliby się bowiem zgodzić. Alternatywa byłaby tylko jedna – wysłać, w przypadku amerykańskiego uderzenia, swoje czołgi, by zająć jak najwięcej terytorium sąsiada (jak w przypadku Rosjan w Kosowie). To z kolei mogłoby – ale nie jest to przesądzone, kolejna linia demarkacyjna byłaby równie prawdopodobna - doprowadzić do konfrontacji chińsko-amerykańskiej i rozlania się wojny na cały Pacyfik. Na to Chiny, przynajmniej na razie, nie są gotowe.

Pekinowi Phenian potrzebny jest jeszcze z jednego względu – jako mało kosztowne i nieszkodliwe (choć Pekin lubi przedstawiać się jako zakładnik Phenianu i hojny darczyńca jednocześnie) narzędzie pomocne przy negocjacjach. Korea Północna z Kimami na czele doskonale sprawdza się jako karta przetargowa w negocjacjach o bezpieczeństwie regionalnym, z Amerykanami o gospodarce, a nawet z Japończykami o historii. Bez kurateli nad Phenianem Pekin straciłby nie tylko prestiż, ale wiele argumentów przydatnych przy dyplomatycznych zmaganiach.

Rosja

Takim argumentem Korea Północna jest też dla Rosjan, których wpływy w Phenianie są co prawda nieporównywalnie mniejsze niż Chińczyków, ale Moskwa również lubi powoływać się na swój udział w rozmowach z Koreą Północną przy okazji innych spraw, np. programu atomowego Iranu. Zmiecenie Kimów to uszczuplenie arsenału dyplomatycznego Moskwy. Poza tym Rosjanom tak jak i Chińczykom nie uśmiechałoby się również sąsiedztwo amerykańskich lub nawet południowokoreańskich czołgów, choć z Seulem chętnie robiliby interesy, np. przesyłając gaz. Wobec unoszącego się nad Rosją widma chińskiej kolonizacji Syberii także miliony koreańskich uchodźców po ewentualnej wojnie z pewnością nie są widokiem na Kremlu pożądanym.

Japonia

Zobacz infografikę Południe jest wściekłe (EPA)
Na wojnie z Koreą Północną nie zależy też Japończykom, choć wątpliwe by się w taką zaangażowali, o ile by nie zostali zaatakowani bezpośrednio przez Phenian. Poza destabilizacją regionu i dalszym pogłębieniem gospodarczego kryzysu, koreańska wojna mogłaby w Japonii ożywić tłumione do tej pory narodowe emocje. Jeśli na fali konfliktu Tokio zaczęłoby akcentować narodową nutę, byłby to cios dla jego wizerunku w regionie, który jeszcze pamięta brutalną japońska okupację z lat 30. i 40. XX wieku.

Stany Zjednoczone

Wojna na Półwyspie jest też nie do zaakceptowania przez uwikłany w Afganistan i Irak Waszyngton. Pomijając sprzeciw opinii publicznej, z jakim spotkałby się Biały Dom w przypadku zaangażowania w konflikt, wojna na Dalekim Wschodzie oznaczałaby dla Amerykanów poważne osłabienie potencjału militarnego. Zaangażowanie w dwie wojny jednocześnie (plus nadzorowanie Iraku) byłoby nie do podźwignięcia dla armii bez dodatkowych ogromnych pieniędzy, których z powodu kryzysu finansowego ciągle brak.
Manewry Korei i USA. "Jasna wiadomość dla Północy"
Ministerstwo spraw zagranicznych Korei Południowej oświadczyło, że wspólne... czytaj więcej »
Kolejna wojna oznaczałaby też kres kariery prezydenta Baracka Obamy, który wygrał przecież wybory na fali antywojennego sentymentu (na marginesie wątpliwe jest, by na wojnę w czasach recesji zdecydował się nawet republikański prezydent). Dlatego też Waszyngtonowi opłaca się bardziej wydawać rocznie miliony dolarów na podtrzymanie przy życiu reżimu Kimów niż dążyć do jego obalenia.

Komfort Kim Dzong Ila

Komuniści z Północy czują się bezkarnie i mogą sobie na taki komfort pozwolić, bo nikt w regionie wojny z Phenianem nie chce, nawet jeśli towarzyszy temu pewność, że wojna taka nie trwałaby długo i skończyłaby się porażką Kimów.

Ci ostatni zresztą dobrze o tym wiedzą i nie posuną się zbyt daleko w swoich prowokacjach. Gdy tylko dostaną to, czego żądają (pomoc humanitarna, pieniądze), na kilka miesięcy znów zamilkną, by znów się przebudzić i żądać jeszcze więcej. Reżim Kimów jest brutalny, ale żelaznej logiki działania żerującej na strachu przeciwników nie sposób mu odmówić. A strach może być jeszcze większy. Niektórzy obserwatorzy sądzą, że za kilka tygodni pokaz północnokoreańskiej siły uwieczni kolejna, trzecia już w historii, próba jądrowa. Miałby to być prezent dla Kim Dzong Una, na imieniny 8 stycznia.

Maciej Tomaszewski ''

http://www.tvn24.pl/...,wiadomosc.html
  • 2

#134 Gość_Niedoskonały

Gość_Niedoskonały.
  • Tematów: 0

Napisano

Sądząc po ostatnich doniesieniach "z frontu" - a właściwie ich brak - można powiedzieć, że to tylko kolejny incydent spośród 7-8 tysięcy w ostatnich 57 latach. Myślę, że właśnie teraz trwają intensywne "konsultacje" władz chińskich z północnokoreańskimi; niewiele się o nich dowiemy, rzecz jasna - podobnie, jak to było z zastrzeleniem przez północnych Koreańczyków kilku chińskich żołnierzy, ponoć przez przypadek, a sprawy jakby nie było...

Niektóre, z przedstawianych w tym temacie scenariuszy, są całkiem ciekawe. Warto tu przytoczyć bliższy nam geograficznie scenariusz wojny z lat 70-tych ubiegłego stulecia - chodziło o koncepcję wojny bloku wschodniego (czyt. ZSRR) na Europę Zachodnią, gdzie jednostki polskie miały odegrać ważną rolę i okupować północne Niemcy oraz Danię.

Sens tej koncepcji był następujący: wojska Układu Warszawskiego wyprowadzają zmasowany atak siłami pancernymi (czołgi oraz piechota zmotoryzowana) w taki sposób, aby nie walczyć po drodze z nikim, a jedynie pojechać jak najszybciej jak najdalej, wykorzystując choćby autostrady ; zakładano atak jądrowy na terytorium NRD oraz Polski, ale o tyle spóźniony, że jednostki pancerne zdążą osiągnąć zakładane rubieże. Zakładano, że Zachód nie użyje bomb atomowych na swoim terytorium, zatem wysłane jednostki będą mogły zajmować kolejne punkty ewentualnego słabego oporu...

Czy przejmowano się ludnością cywilną własną czy obcą? Ależ tak! To dlatego zbudowano tyle wielkich szpitali w zachodniej Polsce - po 1990 roku okazało się, że jest ich zdecydowanie za dużo, jak na potrzeby ludności w warunkach pokoju... Co się z nimi działo, chyba kazdy wie.

Powyższe pokazuje w pewnym stopniu sposób rozumowania komunistów, albo po prostu debili - ale jednak wtedy mieli władzę, zaś reżim w Korei Płn. ma ją nadal. Osobiście uważam, że jest tylko jeden gracz, który pociąga za sznurki w tamtym rejonie - to Chiny. Ale jaki mają cel strategiczny i na jak długi okres czasu rozłożony - tego chyba nie wie nikt.

Ot, takie moje tylko zdanie na ten temat....
  • 0

#135

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Póki co Phenian odrzucił wniosek nawołujący do rozmów mających na celu wyjaśnienie całego incydentu i próby załagodzenia napięcia.
Wydaje się,że ci biedacy z północy jednak chcą wojny.
North Korea rejects U.S. talks proposal

Wzrost napięcia widać także w innym rejonie Azji.
Indie wysyłają dwie dywizje (36 000 żołnierzy) na granicę z Chinami.
Pewnie tylko tak "na wszelki wypadek",miejmy nadzieję.
India to deploy 36,000 extra troops on Chinese border
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych