Jak już wiemy, fałszywe są wszystkie filmy i zdjęcia z 11 września 2001 roku, na których są pasażerskie Boeingi. Przyjrzyjmy się najbardziej ewidentnym fałszywkom.
Zamieszczone zdjęcie znalazłem na stronie internetowej, gdzie jej autor jak najbardziej poważnie przedstawia to zdjęcie jako wyjątkowe, bo przedstawiające pierwszego Boeinga tuż przed uderzeniem w północną wieżę. Samolot na zdjęciu wygląda tak, jakby został namalowany kredką i wygląda raczej jak karykatura samolotu. Podstawową niezgodnością jest fakt, że 11 września 2001 roku w czasie ataków niebo było bezchmurne, gdy tymczasem na zdjęciu jest ono zasnute chmurami. Uznanie tego zdjęcia za prawdziwe stanowi kolejny dowód tego, jak dalece ludzie są w stanie ignorować podstawowe fakty i nie kojarzyć elementarnych rzeczy.
Kolejne zdjęcie rzekomo przedstawia drugiego Boeinga tuż przed uderzeniem w południową wieżę WTC. Po raz kolejny widzimy "wiszącego" w powietrzu Boeinga. Na zdjęciu nie ma żadnych śladów ogromnej prędkości samolotu, jego kontury są ostre jak brzytwa. Trzeba stwierdzić, że obrys samolotu jest ewidentnie zbyt wyraźny biorąc pod uwagę ogromną prędkość samolotu, dużą odległość z jakiej zostało wykonane zdjęcie oraz nie najlepsze warunki oświetleniowe wynikające z przelatywania samolotu w lekkim cieniu dymu wydobywającego się z palącej się północnej wieży. Zdjęcie samolotu jest zbyt dobrej jakości jak na warunki, w których rzekomo zostało wykonane.
Proszę popatrzeć na kolejne zdjęcia. Pierwsze z nich przedstawia samolot podchodzący do lądowania, drugie - ten sam samolot po wylądowaniu. Ale czy naprawdę są to zdjęcia rzeczywistego samolotu? Nie, to nie jest rzeczywisty samolot - jest to obraz komputerowy.
Twórcy symulatora zadbali również o światła pozycyjne samolotów - jedno z nich (białe) widać na końcówce prawego skrzydła samolotu w czasie błysku (zaznaczyłem je zieloną strzałką). Na filmach i zdjęciach samolotów z 11 września 2001 roku bezskutecznie szukalibyśmy świateł pozycyjnych samolotów: samoloty z 11 września są czarne i martwe, poruszają się po liniach prostych i są całkowicie sztywne. Każdy kto leciał samolotem wie na przykład, jak pracują skrzydła samolotu, jak uginają się pod wpływem sił działających na samolot. Przynajmniej lekkie ugięcia skrzydeł i przynajmniej minimalna zmiana toru lotu samolotu powinny być widoczne w przypadku drugiego samolotu uderzającego w południową wieżę WTC, kiedy na pełnej prędkości wykonał on przechył na lewe skrzydło, dostając przy tym mocny wiatr z lewej strony. Ale na filmach niczego takiego nie widać. Samoloty z 11 września są inne: są czarne, sztywne i martwe.
Na zamieszczonych grafikach widać również bardzo ważną rzecz, o której pisałem w poprzednim opracowaniu. Proszę zwrócić uwagę na to, że niebo stanowi jednolite kolorystycznie tło, podobnie jak na zdjęciach i filmach z 11 września 2001 roku. Wykonanie tej samej animacji z niebem, na którym byłyby białe "baranki" chmur kontrastujące z błękitem nieba i przelatującym na ich tle samolotem byłoby trudne do realistycznego wykonania bez zniekształceń i byłoby ewidentnie widoczne, że jest to animacja komputerowa.
Zamieszczone grafiki komputerowe pokazują jak ogromne możliwości stwarzają współczesne komputery w generowaniu wirtualnych obiektów i jak wielką trudność mają ludzie z odróżnieniem tego, co jest rzeczywiste od tego, co jest iluzją stworzoną przez komputer.
Wśród badaczy wydarzeń z 11 września 2001 roku wiele emocji wzbudziły tajemnicze błyski następujące tuż przed uderzeniem samolotów w wieże. Zamieszczam dwa animowane obrazki zawierające trzy kolejne klatki z filmu przedstawiającego rzekomo uderzenie Boeinga 767 w północną wieżę WTC.
Propaganda twierdzi, że film przedstawiający to zdarzenie był tylko jeden. Dlaczego zatem te dwa obrazki różnią się od siebie? Pierwszy z nich zawiera klatki z oficjalnego materiału opublikowanego w CNN, drugi z innego filmu, jaki znalazłem w Internecie. Na obydwu obrazkach są te same klatki z tego samego filmu - tyle że pochodzącego z różnych źródeł. Widać wyraźnie, że te klatki różnią się między sobą, a zasadnicza różnica polega na tym, że na filmie z CNN tajemniczy błysk istnieje, a na drugim filmie nie ma go. Czy może to być wynik na przykład różnej kompresji tych filmów? Moim zdaniem nie. Zrozumiemy, czym są owe błyski, kiedy zauważymy bardzo prostą rzecz.
O ile przy odtwarzaniu tych filmów z normalną prędkością od biedy można je uznać za prawdziwe (w tym przypadku chodzi mi głównie o ów błysk), o tyle przy odtwarzaniu klatka po klatce już tak nie jest. Wystarczy zauważyć bardzo prostą rzecz: błysk występuje tylko na jednej klatce. Wiedząc, że film kręcony był z prędkością 30 klatek na sekundę widać, że czas trwania tego błysku od momentu jego powstania, poprzez narastanie, osiągnięcie maksymalnego natężenia i wygaśnięcie musiałby trwać najwyżej właśnie ową 1/30 sekundy. Biorąc pod uwagę stosunkowo dużą bezwładność przetwornika obrazu kamery jest dla mnie jasne, że kamera pracująca z taką prędkością nie jest w stanie zarejestrować nawet tak krótko trwającego błysku na jednej klatce. Ponadto jakikolwiek błysk wywołany eksplozją czy odpaleniem na przykład rakiet trwa znacznie dłużej niż 1/30 sekundy. A zatem tajemnicze błyski na filmach z 11 września są wyłącznie celowym trickiem powstałym z umieszczenia jasnej plamy na klatce filmu w celu wprowadzenia dodatkowego zamieszania.
W pierwszym opracowaniu dotyczącym 11 września wspomniałem o tym, w jaki sposób porusza się samolot uderzający w południową wieżę WTC na materiale filmowym z CNN nakręconym przy prawie całkowicie statycznym położeniu kamery (kamera nie śledzi samolotu, w bardzo małym stopniu przesuwa się wraz z nim - samolot przelatuje przez kadr prawie nieruchomej kamery). Zamieszczam animację przedstawiającą pięć kolejnych klatek z tego filmu.
W tym przypadku problem jest taki sam jak w przypadku błysków: film odtwarzany z pełną prędkością od biedy można uznać za prawdziwy, ale jeżeli popatrzymy na kolejne klatki staje się jasne, że te filmy są fałszywe.
Przyjmijmy prędkość samolotu wynoszącą 850 km/h, co odpowiada prędkości 236,11 m/s. Skoro scena była filmowana z prędkością 30 kl/s oznacza to, że w czasie naświetlania każdej klatki samolot przemieszczał się o 7,87 metra. Na kolejnych klatkach widzimy jednak po raz kolejny "wiszący" samolot o normalnych rozmiarach, bez najmniejszego śladu rozmycia jego konturów wywołanych prędkością. Tak naprawdę ów samolot nie porusza się na żadnej klatce. To, co wielu ludzi uznaje za prawdziwy film, jest jedynie sztuczką. Samolot jest umieszczany na kolejnych klatkach według schematu: wklej samolot - zapisz klatkę - usuń samolot - wklej samolot w nowym miejscu - zapisz klatkę - itd. Ruch samolotu jest iluzją wywołaną jedynie przemieszczaniem jego obrazu na kolejnych klatkach, co przy odtwarzaniu filmu z pełną prędkością stwarza złudzenie jego ruchu. I to wszystko.
Wiedząc, że długość Boeinga 767 wynosi 48,5 metra oraz że przy założonej prędkości samolot przemieszczałby się w czasie naświetlania każdej klatki o 7,87 metra możemy obliczyć pozorne zwiększenie jego długości wywołane rozmyciem jego sylwetki. Na każdej klatce samolot powinien być dłuższy o około 16% od tych rozmiarów, które widać na filmie.
Zamieszczam tu zdjęcia porównawcze. Zdjęcie z lewej strony to obraz samolotu z oficjalnego filmu z CNN. Zdjęcie z prawej strony to ten sam obraz uwzględniający wspomniany ruch samolotu - taki obraz zarejestrowałaby kamera pracująca w tych samych warunkach z prędkością 30 kl/s filmująca samolot poruszający się z przyjętą wcześniej prędkością. Mniej więcej taki obraz powinniśmy widzieć na każdej klatce tego filmu - gdyby film był prawdziwy.