W zasadzie mógłbym Cię odesłać do swojego poprzedniego postu, tak jak Ty to czynisz, ale zakładam, że Ty czytałeś to co ja napisałem tak jak ja czytałem to co TY napisałeś, dlatego zakładam, że być może wyraziłem coś niezbyt jasno.
W powyższym tekście są obok siebie dwie różne informacje: że NSDAP były finansowane ze świata zachodniego i wspierane przez koncerny niemieckie. O tym, że koncerny niemieckie współpracowały z Hitlerem wiemy bez żadnych źródeł, wystarczy logicznie pomyśleć. Skoro ktoś wybudował Auschwitz i produkował Cyklon B to oczywistym jest że musiał działać w ramach przemysłu i w Niemczech (ew. w podbitej europie).Liczne korporacje i banki amerykańskie w latach 30-tych i podczas II wojny światowej finansowały Hitlera i partię NSDAP, sponsorowały i dozbrajały reżim hitlerowski, bezpośrednio lub też poprzez sieć pośredników: m.in. koncern Standard Oil - ExxonMobil/Esso rodziny Rockefellerów (Manhattan Chase Bank) współpracował ściśle z hitlerowskim koncernem IG Farben (producentem Zyklonu B używanym w komorach gazowych Oświęcimia ) m.in. przy zabudowie infrastruktury przemysłowej Auschwitz-Monowitz.
Ale powstaje pytanie: co z tego?
Nie piszemy tu rzecz jasna o moralnej ocenie współpracy z nazistami, rozważamy wpływ takich działań na wybuch wojny. I jak już pisałem jest on mały, tzn. nie wyróżnia się z katalogu innych drobnych przyczyn. Dlatego właśnie nie możesz rozważać wsparcia finansowego dla NSDAP w kategoriach mechanizmów prowadzących do wojny, bo jak na razie zamiast owego mechanizmu pokazujesz jedynie jakąś małą śrubkę.
Co Hitlerowi po finansowaniu przez zachodnie banki? Jaki wpływ na wojnę mają interesy Bushów z IG Farben? IG Farben produkowałby Cyklon B obojętnie, czy Bush by robił z nimi interesy, czy nie.
W ogóle ten tekst jest jakiś dziwny: od finansowania NSDAP poprzez interesy prywatnych osób, II wojna, Irak, Afganistan, współpraca z koncernami produkującymi morderczą truciznę... No dobrze, ale to jest tylko jakiś "strumień świadomości" a nie rzetelna analiza. Wydaje się, że ten tekst nie ma niczego dowodzić tylko za pomocą haseł i odpowiedniego doboru faktów wywołać w czytelniku wrażenie że złowrogie banki odpowiadają za wojnę.
Dlatego też wydaje się, że tekst jest co najmniej w pewnym stopniu manipulacją, dalsza lektura jedynie umacnia te podejrzenia:
Jak to przyczyniły się do potęgi Hitlera? Tzn. do czego? Do potencjału militarnego III Rzeszy? Czy do osobistego sukcesu Hitlera?Te same koncerny naftowe i zbrojeniowe USA, które przyczyniły się do potęgi Hitlera (...)
Niemcy to potężny kraj, naprawdę naiwnością jest sądzić, że można budować jego potęgę zalewając go pieniędzmi. Rzesza potrzebowała surowców, które jak już pisałem czerpała z terenów podbitej Europy, a z zewnątrz w dużych ilościach ze Szwecji, ZSRR i Rumunii (podstawowe źródło ropy naftowej do końca wojny). Pieniądze na handel generował cały kraj. Powtórzę: kraj. To kwoty innego rzędu niż dotacje dla partii. A i tak np. ZSRR w zamian za gigantyczne ilości surowców dostawał w dużej mierze technologie wojskowe zamiast pieniędzy.
Dalej mamy takie oto zdanie:
No to jest bardzo mocna teza, ale dlaczego akurat "nie uzyskałby tak szybko", a nie np. wcale? Po pierwsze powtórzę jeszcze raz co napisałem poprzednio, od zdobycia władzy przez Hitlera do wywołania przez niego wojny droga daleka. Ale do rzeczy: finanse partii to rzecz istotna, to prawda. Ale mamy podane jedynie ogólniki: ci finansowali, tamci finansowali... Finansowali zarówno Niemcy (w czym ja rozumiem nie ma niczego osobliwego) jak i międzynarodowa finansjera. W związku z tym ciekaw jestem czy wykazano, że Hitler nie byłby w stanie skutecznie działać na scenie politycznej bez źródeł zewnętrznych (Wal Street itd.)? W końcu finansowały niektóre koncerny zagraniczne i sporo niemieckich. Skąd teza, że to akurat bez międzynarodowej finansjery by sobie nie poradził z finansami partii?Bez gigantycznego wsparcia karteli zbrojeniowych, naftowych i banków Wall Street dla partii NSDAP w latach 30-tych, Adolf Hitler nie uzyskałby tak szybko dyktatorskiej władzy i nie mógłby prawdopodobnie rozpocząć II wojny światowej.
Wreszcie finanse to jedynie jeden aspekt sukcesu w polityce. Do tego dochodzi przecież określona sytuacja polityczna w Niemczech i gierki z von Papenem przez które Hitler został kanclerzem, kluczowe wsparcie polityczne ze strony ZSRR polegające na rozbiciu zagrażającej NSDAP koalicji komunistów z socjaldemokratami, rzeczywiste poparcie mas którego nie można sobie kupić za pieniądze z Wall Street i wiele innych.
No i czy mamy podstawy przypuszczać, że finansiści chcieli doprowadzić do wybuchu konfliktu zbrojnego? Czy nie zdawali sobie sprawy, że od finansowania jednej z wielu partii w Niemczech do wybuchu wojny droga daleka a więc tego typu inwestycje mogą okazać się marnotrawieniem ogromnych środków finansowych?
Wreszcie czym innym jest finansowanie partii a czym innym robienie interesów z nazistami. Czy przodkowie Busha po prostu nie zarabiali sobie w ramach inwestycji prywatnej? Dlaczego mam sądzić, że przyświecały im jakieś dalekosiężne złowrogie intencje?
Tekst ma zasugerować czytelnikowi, że to Wall Street wywołało II wojnę światową w kontekście analogii do wojny w Iraku czy Afganistanie. Jak już pisałem w kontekście II wojny światowej bynajmniej nie są to prawdziwe mechanizmy powstawania wojny, a w ogóle samo porównywanie krajów takich jak Irak (i jego ewentualnego finansowania) z sytuacją Niemiec hitlerowskich wydaje się sporym nadużyciem. W tekście brakuje np. istotnych informacji o tym, że koncerny zbrojeniowe zyskały większy wpływ na politykę dopiero po II wojnie światowej, brakuje informacji o interesach geopolitycznych USA jakie te mają na bliskim wschodzie (tak jakby cała polityka od początku do końca była podporządkowana interesom koncernów), brakuje informacji o chorej doktrynie "demokratyzmu" w jaką popadła część amerykańskich elit, tzn. przekonania że żeby na świecie "było dobrze" trzeba wszędzie zasadzić demokrację itd.
Dlatego proszę Muhadzie ażebyś zamiast wklejać ten tekst na forum po raz jak piszesz 20 czy 30 spojrzał na niego krytycznie, bo co najmniej w części jest on nierzetelny i analizy mechanizmów powstawania wojen w nim nie znajdziesz.