Cieszę się, że Wam się podoba. Znalazłem tutaj starego posta, który zawierał informacje o tej tajemniczej budowli, ale tylko w postaci linku. Ktoś się nie pofatygował aby bardziej go uwidocznić
.
Wrzucam jeszcze filmik na ten temat:
http://www.youtube.com/watch?v=HGEpg9V41Qg&feature=player_embedded
No cóż muszę raz jeszcze Was zaskoczyć!
Wybrzeże Khambhat (potoczniej Cambay), kolejne zatopione, starożytne miasto!Oceanolodzy prowadzący badania w zatoce Khambhat u zachodnich wybrzeży Indii przy użyciu sonaru odkryli na głębokości prawie 40 m regularne struktury wyglądające jak panorama miasta. Na przestrzeni co najmniej 7 km2 zarejestrowano kształty przypominające domy i ulice. Za pomocą sondy wydobyto na powierzchnię paciorki, fragmenty figurek i naczyń podobnych do tych, które znano z Mohendżo Daro i innych stanowisk kultury doliny Indusu. Również obrazy na ekranie sonaru były podobne do rozległego Mohendżo Daro. Badania hydrogeologów z uniwersytetu w Durham w Anglii wykazały, że wybrzeże Indii wokół zatoki Khambhat znalazło się pod wodą 7,7 tys.-6,9 tys. lat temu, czyli wkrótce po zakończeniu ostatniego wielkiego zlodowacenia. Gdy wyłowiono drewniane przedmioty, okazało się, że znaleziska mogą pochodzić nawet sprzed 9 tys. lat! To znaczyłoby, że zatopione miasto jest starsze od najstarszych znanych osad o 4 tys. lat! Jest starsze niż piramidy, pierwsze ślady pisma w dolinie Tygrysu i Eufratu i cała chińska cywilizacja!
Rigweda, najstarsza z ksiąg wedyjskich, opisuje historię mężczyzny zwanego Manu, czyli Człowiek. Manu został ostrzeżony przed potopem przez rybę, którą znalazł w misie do mycia rąk. Podobnie jak Noe zbudował łódź i był świadkiem zniszczenia cywilizacji. Nie wiadomo dokładnie, z którego okresu pochodzi ta legenda. Powstanie Rigwedy datuje się na 1500 r. p.n.e., ale księga może być starsza. Niektóre pieśni mogły być przekazywane w formie ustnej nawet od czwartego tysiąclecia przed naszą erą. Czy opowieści chronione z taką pieczołowitością mówią o faktach?
Niedawne badania potwierdziły, że niektóre z opisów Rigwedy mogą być prawdziwe. Chodzi m.in. o fragment dotyczący nie istniejącej dziś rzeki Saraswati. Kilka lat temu analizy zdjęć satelitarnych ujawniły istnienie suchego koryta ogromnej rzeki biegnącej od Himalajów i wpadającej do… zatoki Khambhat.
Za najstarsze miasto uważa się Jerycho nad Jordanem, którego mury i wieże zbudowano około 8 tys. lat p.n.e. Jerycho jest jednak wyjątkiem. Do „wybuchu” cywilizacji w różnych częściach Starego Świata doszło 3 tys. lat p.n.e. W dolinie Eufratu i Tygrysu powstały wtedy sumeryjskie miasta. W Egipcie ślady kultur Badari, Merimde i Naqada pochodzą sprzed powstania państwa faraonów. Dopiero około 3100 r. p.n.e. Egipt, początkowo podzielony na dolny i górny, został zjednoczony pod panowaniem Narmera. W tym samym okresie powstały najstarsze ślady działalności ludzkiej w Indiach, ale dopiero po 2500 r. p.n.e. w dolinie Indusu rozwinęła się cywilizacja.
Graham Hancock twierdzi, że cywilizacja w Mezopotamii musiała być poprzedzona tysiącleciami rozwoju. W książce „Ślady palców bogów” Hancock opisuje, jak te najstarsze cywilizacje mogły ulec zagładzie podczas katastrofy geologicznej, która przetrwała w mitach o potopie. Według tej teorii, znaczna część wybrzeży dawnych kontynentów znalazła się pod wodą pod koniec ostatniej epoki lodowcowej, między 17 tys. i 7 tys. lat temu, kiedy masy lodu zaczęły gwałtownie topnieć. Jeśli więc chcemy poznać najstarszą historię ludzkości, twierdzi Hancock, powinniśmy zejść pod wodę i szukać śladów zatopionych miast.
Indyjskie władze ogłosiły, że prace w zatoce Khambhat będą kontynuowane. Trzeba ustalić, skąd pochodził wydobyty kawałek drewna, którego wiek określono na 7,5 tys. lat p.n.e. Może być starszy od miasta, a sonda natrafiła na niego przypadkowo. Możliwe też, że do konstrukcji budynków użyto starożytnych już wtedy belek. Takie przykłady są znane archeologom. Podczas budowy meczetu Al-Aksa na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie w 711 r. n.e. wykorzystano prawie tysiącletnie drewno pochodzące z bizantyńskiego kościoła św. Tomasza, który z kolei był skonstruowany z belek wyjętych z budynków wzniesionych kilkaset lat wcześniej.
Ekipy nurków oczyszczą, sfotografują i opiszą wszystkie budowle oraz wydobędą znalezione w nich przedmioty. Podwodne wykopaliska są jednak trudne technicznie, a rejon zatoki Khambhat słynie ze zdradzieckich prądów i słabej widoczności pod wodą. Nurkowie bez narażania się na chorobę kesonową mogą pracować na głębokości 40 m jedynie kilkadziesiąt minut dziennie. Minie zatem wiele lat, nim się przekonamy, gdzie się znajduje kolebka naszej cywilizacji i skąd się wywodzi legenda o potopie.
*Marta Landau, Tygodnik „Wprost”, Nr 1167 (17 kwietnia 2005)
Szczuje się, że miasto mogło istnieć od
32 tysięcy lat aż do zlodowacenia (9 tyś p.n.e.)!
Ciekawostka: Hinduscy mnisi twierdzą, że wywodzą się od przodków żyjących bardzo, bardzo dawno temu.
Dalej...
200 mil od wybrzeża Khambhat, leży na NW miasto Dwaraka. Archeolodzy kopiąc znaleźli tam znaki osadnictwa zalanego przez morze. Zainspirowani tym odkryciem, zdecydowali się szukać innych poszlak w morzu. 70 stóp pod wodą, nurkowie odkryli piaskowe ściany, brukowane ulice i dowód na cieszące się powodzeniem wybrzeże portowe.
Hinduscy mnisi twierdzą, że znajdowało się tam kiedyś starożytne miasto Dwaraka.
Było to miejsce gdzie przebywał Lord Krishna, będący bóstwem kultury Indyjskiej.
Jeżeli miejsce to okaże się prawdziwym Dwaraka to dla hindusów oznaczałoby to tyle, co odkrycie dla chrześcijan Świętego Grala.
To było bardzo silne miasto rządzone przez Krishne, którego echo odbija się po dziś dzień.
Hinduskie teksty opowiadają o tym jak król Salwa, zaatakował Dwaraka.
Opierając się na sanskrypcjach, Salwa użył magicznego pojazdu (strzelał piorunami), który zniszczył większe części miasta. Bóg Krishna trochę się wkurzył
i zaczął wystrzeliwać salwę strzał w kierunku "statku kosmicznego".
Broń Krishny opisana jest jako strzały, ale nie są zwykłymi strzałami. Jest powiedziane, ze brzmiały jak burza podczas wystrzału i przypominały kule pioruna, albo promienie słońca. W odpowiedzi pojazd Salwy, zaczął pojawiać się w kilku miejscach na raz.
Legendy mówią, że Krishna w końcu opuścił Ziemię i ocean połknął jego miasto Dwaraka.
Jeśli kogoś to zainteresowało może również zagłębić się w Indyjskie Sangamy. Opisuję one m.in. starodawny kontynent, który łączył Indie z Australią!
Zawierają ponoć też spotkania z ET
. Jak będę miał czas poczytam i może coś tu jeszcze wrzucę, ale po zapoznaniu się osobiście z Indyjskimi sanskrypcjami, już mnie nic nie zadziwi
.
A i jeszcze jedna sprawa. Mnie te indyjskie bóstwa przypominają tą księżycową panienkę, którą opisuje William Rutledge, który był astronautą tajnej misji Apollo 20:). Uparcie twierdzi, że znalezisko jest prawdziwe. Jeśli ktoś jest zainteresowany, mogę wrzucić gdzieś tu cały, świetny wywiad z nim przeprowadzony przez Luca Scantamburio w internecie.
A dlaczego myślę, że te dwie postacie są podobne?
Bo imię „Kryszna” w sanskrycie oznacza "czarny" lub "ciemny", co odnosi się do przeważnie ciemnobłękitnego koloru jego skóry. Inne tłumaczenie znaczenia tego imienia (krsna) wywodzi się z połączenia dwóch członów: "krs" – znaczy przyciągać, a "na" jest sanskryckim korzeniem słowa "ananda" – szczęście. Stąd mamy tłumaczenie imienia Kryszna w tradycji Gaudija wisznuizmu jako "wszechatrakcyjny". Posągi (murti) i obrazy przedstawiają boga jako ciemnoskórego. Np. Dźagannatha, Kryszna jako Pan Świata (w Puri) przedstawiony jest z bratem i siostrą o znacznie jaśniejszej od niego skórze. Czasem jego imię jest tłumaczone jako „błękitnoczarny”, a nie „czarny” i jego kolor skóry jest opisany jako „kolor burzowej chmury”.
Użytkownik Husarz edytował ten post 05.01.2011 - 19:03