Napisano
04.09.2013 - 19:42
Tak, tylko wtedy koszta lecą jeszcze mocniej w górę (koszt kotwiczenia, postumentu, trudniejszego montażu) i energia z turbin wiatrowych postawionych na morzu jest już zupełnie nieopłacalna. W bogatych krajach mogą się w to bawić i płacić za energię nawet 2-3 złote za kWh, ale u nas to byłoby morderstwo ekonomiczne.
Sytuacja jest nieco chora, bo w elektrownie OZE wkłada się chore pieniądze - zupełnie niewspółmierne do zysków. Europa wkłada w nią setki miliardów euro, a wytwarzaniem komponentów zajmują się zwykle kraje które mają ograniczanie wydzielania CO2 gdzieś (Chiny).
Energia odnawialna jest jeszcze w zbyt wczesnym etapie rozwoju, trzeba poczekać na przełom a nie na siłę forsować nieefektywne i kosztowne metody jej wytwarzania.
To tak jakby w latach 50. rozpoczęto dofinansowanie do sprzedaży lamp tranzystorowych i zakazano sprzedaży maszyn do pisania, żeby komputery były dostępne dla każdego. Chyba teraz widzicie bezsens takich działań? Trzeba poczekać tak jak w wypadku komputerów osobistych na rozwiązania które będą opłacalne bez bezsensownego dofinansowania przez państwo niewydajnych produktów.
Jeśli ktoś stworzy sposób wytwarzania energii z wiatru i słońca który będzie się opłacał to cały świat sam się chętnie na niego przerzuci, w innym wypadku to walka z wiatrakami i palenie pieniędzy.
Należy wykładać pieniądze na badania, nie na stawianie drogich i nieefektywnych elektrowni.
USA dzięki łupkom i zastępowaniu elektrowni węglowych tymi napędzanymi gazem (planuje się też zasilanie gazem ciężarówek itp) zredukują wydzielanie CO2 o 20%. Nie dość że zredukują wydzielanie CO2, to jeszcze płacąc mniej.
To są spryciarze.