Napisano
31.01.2011 - 13:27
wujek1985
Moje wyobrazenie o swiatach rownoleglych jest takie dosc szczegolne...
Sprobuje to wyjasnic. Ta (aktualna) Ziemia jest ktoras z koleji istniejacych, a wiec wszystko co nam sie zdarza juz kiedys sie zdarzylo i jednoczesnie sie zdarzy poraz kolejny, kiedy nasza Ziemia przejdzie w inny wymiar, a na tym samym miejscu narodzi sie calkiem nowa. Wtedy my bedziemy juz z przyszlosci dla tych wszystkich, ktorzy narodza sie na nowej Ziemi, ale rowniez przed nami tez sa wczesniejsi, ktorzy dla nas sa z przyszlosci. Obserwujac rozwoj teorii strun, wyodrebnia sie 12 swiatow uformowanych i 13-ty formujacy sie (moze wlasnie to bedzie nasz swiat do ktorego zmierzamy. Uwazam tez, ze to nie koniec powstawania swiatow rownoleglych, a tylko jeden z kolejnych cykli. Mysle, ze to bedzie trwac w nieskonczonosc...Sama jestem ciekawa, czy "naocznie" zobacze to zjawisko, czy znow tylko sny(bardzo realne, bo lacznie z metalicznym zapachem unoszacym sie w powietrzu). Jesli doswiadcze tego zjawiska, to sadze, ze nie tylko po to by je sobie obejrzec, mysle, ze ma to jakies szczegolne znaczenia dla mnie samej, ale nie odkrylam z czym to sie moze wiazac u mnie. Mysle sobie rowniez, ze bedac w przyszlosci, jesli opanuje poruszanie sie w czasie, tez bede chciala wrocic i ostrzegac o zblizajacym sie niebezpieczenstwie, tak jak przypuszczam, ze nas ostrzegaja...Bez ingerencji, dajac mozliwosc dzialan nam samym. To madre i uczciwe.