Bara-Hack
Bara-Hack, co w języku walijskim znaczy "łamanie chleba", zostało założone w 1790 roku przez Jonathana Randalla i Obadiah Higgenbotham'a. Osada znajduje się w północno-wschodnim Connecticut, niedaleko miasta Pomfret i często określana jest mianem "osady głosów". Obadiah pochodził z Cranston i istnieje teoria że był on dezerterem z armii brytyjskiej. Ostatecznie osada została opuszczona w roku 1890, a obecnie z całego kompleksu ostały się tylko piwnice i zniszczony, zapomniany cmentarz. Jednak po dziś dzień, przechodząc obok można usłyszeć glosy i gwar codziennego życia w tym niesamowitym miejscu...
Pierwsze dziwne zdarzenia miały miejsce niedługo po założeniu osady. Niewolnicy Randalla podobno widywali duchy dzieci i niedawno zmarłych w okolicach wielkiego wiązu rosnącego obok cmentarza. We wsi powstał młyn, którego twórcą był Higgenbotham i tam również pokazywały się zjawy.
Rezydent Pomfret, który wraz z rodziną sprowadził się w te rejony ok 1620 roku, pisał, że większość życia spędził na penetrowaniu i poznawaniu lasów Massachussetts ale żadne inne miejsce nie przerażało go tak jak Bara-Hack.
W 1927 roku Odell Shepard, profesor Harvardu i Radcliffe College, udał się do Bara-Hack i po powrocie napisał: "mimo, że w okolicy wielu mil wokół nie ma osady ludzkiej, wokół Bara-Hack słychać dźwięki i odgłosy sugerujące pobyt w tym miejscu ludzi. Jest to przerażające wrażenie, wydaje się jakby całe otoczenie osady było zamknięte za jakąś niewidzialną ścianą czasu...jakby dźwięki były przypisane na wieki do tego miejsca..."
W roku 1971, badacz zjawisk paranormalnych Paul Eno, udał się do Bara-Hack wraz z grupą uczniów. Słyszeli oni głosy zwierząt i ludzi, szczekanie psów, widzieli brodatą twarz wiszącą w powietrzu a także sylwetkę dziecka w drzewie wiązu. Tracili orientację, mimo iż teren nie był bardzo rozległy. Czuli się bardzo przygnębieni spacerując po ruinach osady.
W 1998 roku Paul Eno wydał książkę "Twarze w oknie" w któryej opisuje historię i to co przeżył i zaobserwował na terenie osady Bara-Hack. Podobno zapisy z książki były wykorzystane przy scenariuszu "Blair Witch Project"
Sam autor książki twierdzi, że Bara-Hack to tzw. "cienkie miejsce". Być może przejście lub okno do innych wymiarów. Tak tłumaczy przede wszystkim odgłosy jakie można usłyszeć na miejscu. Mowi, że być może w naszym wymiarze to miejsce jest "martwe" ale "żyje" w jakimś innym - równoległym.
Obecnie teren należy do osoby prywatnej, trzeba mieć pozwolenie aby się tam "powłóczyć" ale ja sam chętnie bym się tam wybrał i spędził noc - to byłoby coś, móc posłuchać dźwięków ludzi których od dawna już nie ma... oczywiście zakładając, że cokolwiek w ogóle tam jest.
Źródło: Tu oraz wolne tłumaczenia info znalezionego w Internecie.
Użytkownik Kronikarz Przedwiecznych edytował ten post 25.04.2015 - 22:00