"I zbudowali wyżyny Baala w dolinie Ben-Hinnom, by ofiarować swych synów i swoje córki ku czci Molocha."
Jr 32, 35
MALTA
Niewiele osób zdaje sobie sprawę jak bogatą historię ma to małe wyspiarskie państwo i jak wiele tajemnic skrywają jej ziemie. Nie bez powodu nazywa się ją "wyspą megalitów" - praktycznie cały jej teren usiany jest budowlami megalitycznymi niespotykanymi nigdzie indziej w Europie. Powstanie tych zespołów budowlanych, jak również cywilizacja, która je wzniosła do dziś stanowią zagadkę.
Mnajdra, kompleks świątyń megalitycznych
Historia zaczyna się w roku 5200 p.n.e. To najprawdopodobniej wtedy przybyli tu z Sycylii pierwsi neolityczni osadnicy. Początkowo lud zamieszkujący Maltę trudnił się rolnictwem i ceramiką. Tak było do roku 3600 p.n.e. kiedy to nastąpił gwałtowny i tajemniczy przełom cywilizacyjny - rolniczy lud zamienił się nagle w zaawansowanych technologicznie budowniczych świątyń i grobowców. 1000 lat przed powstaniem piramidy Cheopsa w Egipcie, maltańscy farmerzy wybudowali tu około 23 świątynie oraz obiekt wyjątkowo zagadkowy: Hypogeum - zespół podziemnych korytarzy i jaskiń. Nikt nie wie do czego służyły budowle. Z tego powodu narosło wokół nich wiele fantastycznych teorii.
Pozostałości świątyni w Ħaġar Qim
Do połowy XIX wieku uważano, że świątynie były pozostałością po mitycznej rasie gigantów. Pojawiła się nawet teoria, że mogą być one dziedzictwem pozostawionym przez Atlantów. Faktem jest natomiast, że cywilizacja zamieszkująca Maltę nie była podobna do żadnej innej w basenie Morza Śródziemnego i zagadka ta do dziś nie daje spokoju archeologom. Tak samo jak nagła zagłada - niespodziewanie około 2500 p.n.e. cywilizacja, która wzniosła Hypogeum przestała istnieć, a wraz z nią kultura świątyń megalitycznych. Przupuszcza się, że wyspa w tajemniczy sposób wyludniła się wtedy, a liczba jej mieszkańców drastycznie zmalała. Do czasu...
ZAPOMNIANI BOGOWIE
W tym miejscu przenieśmy się nad wschodnie wybrzeża Morza Śródziemnego. Mniej więcej w tym samym czasie, w którym upada cywilizacja maltańska, na terenach dzisiejszego Libanu pojawia się inny starożytny lud o tajemniczym pochodzeniu - Fenicjanie, biblijne "dzieci Kanaanu". W roku 2700 p. n. e. zakładają swoje pierwsze miasto, Tyr, a w nim pierwszą świątynie. Cywilizacja fenicka słynęła bowiem ze swej religijności - a raczej z głeboko zakorzenionej w niej potrzebie składania swym bogom ofiar z ludzi. Wśród panteonu bogów fenickich, na którego czele stał Baal-Hammon i Tanit, jeden był wyjątkowo krwawy...
Moloch. Tajemniczy bóg, niejednokrotnie potępiany w Starym Testamencie, miłujący się w ofiarach z dzieci. Czczono go pod postacią człowieka z głową byka. Ofiara dla Molocha polegała najczęściej na paleniu dzieci żywcem w "świętym ogniu", a służyć miał do tego specjalny posąg z brązu.
Do dziś Moloch wywołuje kontrowersje. Część współczesnych badaczy poddaje w wątpliowość istnienie tego boga - uważają, że mógł być on jedną z wielu nazw Baala, a hebrajskie słowo "mlk" oznaczałoby po prostu ofiarę z dziecka.
„Tymczasem ogień z aloesu, cedru i lauru palił się między nogami kolosa. Jego długie zwinięte skrzydła zanurzały końce w płomieniach (…). Dokoła okrągłej płyty, o którą opierał stopy, dzieci owinięte w czarne zasłony tworzyły nieruchomy krąg i ramiona bożyszcza, nadmiernie długie, opuszczały dłonie aż do nich, jakby chcąc pochwycić ten wieniec (…). Żadne dziecko nie ruszało się. Miały związane ręce i nogi, a ciemna zasłona nie pozwalała im coś widzieć ani nie pozwalała ich rozpoznać.
Spiżowe ramiona poruszały się szybciej. Już się nie zatrzymywały. Za każdym razem, gdy kładziono na nich dziecko, kapłani Molocha wyciągali nad nim rękę, by je obarczyć grzechami ludu, wrzeszcząc: „To nie ludzie, lecz woły!” i tłum (…) powtarzał: „Woły! woły!” Dewoci krzyczeli: „Panie! Pożywaj!”, a kapłani Prozerpiny, naginając się ze strachu do potrzeb Kartaginy, mamrotali formułę eleuzyjską: „Spuść deszcz, poródź!” Ofiary, ledwie znalazły się na krawędzi czeluści, znikały jak krople wody na rozpalonej blasze; i biały dym wznosił się na tle jaskrawego szkarła.”
Literacki opis składania Molochowi ofiar z dzieci, Gustaw Flaubert, "Salambo"
Fenicjanie, podróżując okrętami po basenie Morza Śródziemnego, odkrywali i kolonizowali nowe lądy. W ten sposób, około roku 800 p. n. e. natrafili na pewną opustoszałą wyspę. Postanowili założyć na Malcie swoje osiedla, a nieliczni mieszkańcy wyspy nie utrudniali im tego przedsięwzięcia.
Jak na prawdziwych kolonizatorów przystało Fenicjanie chcieli wprowadzić na Malcie własną religię. I to nie przeszkadzało specjalnie tubylcom, wręcz przeciwnie - nowi bogowie przypadli im do gustu. W szczególności jeden - Moloch. Wyspiarze przyznali bowiem, że sami od pradawna praktykują krwawe ofiary z ludzi poświęcane tajemniczym "bogom" mieszkającym pod ziemią Malty. Do tego celu ich przodkowie mieli zbudować Hypogeum. W swych opowieściach przyrównywali podziemnych bogów do węży.
Feniccy kapłani Molocha bardzo łatwo "nawrócili" jednak mieszkańców wyspy na swoją religię, a stojące od tysiącleci budowle zmienili na świątynie własnych bóstw.
Kilkaset lat później Maltę podbili Kartagińczycy, którzy utrwalili jeszcze bardziej kult Molocha i Baala na tych ziemiach. Ostatni ludzie pamiętający podziemnych bogów od dawna nie żyli, a wyspa jako strategiczne miejsce Morza Śródziemnego zaczęła przechodzić z rąk do rąk: Imperium Rzymskie, Cesarstwo Wschodnie, Arabowie, Normanowie, Joannici, Francuzi, a wreszcie - na początku wieku XIX - Anglicy.
HYPOGEUM ĦAL SAFLIENI
W roku 1902 angielscy robotnicy w trakcie prac budowlanych natrafili przypadkowo na strop neolitycznej, podziemnej konstrukcji. Prace wykopaliskowe rozpoczęto dopiero po trzech latach, a na czele zespołu stanął maltański archeolog Emmanuel Magra. W ciąg dwóch lat Magra sporządził niezwykle cenne notatki i dzienniki mówiące o odkryciach w podziemiach Malty i o samym Hypogeum. Prace nabierały własnie rozmachu lecz badacz został zmuszony je przerwać - wezwano go w celach naukowych do miejscowości Sfax w Tunezji.
I tam umiera w tajemniczych - a jakże - okolicznościach, a wraz z Magrą giną wszystkie jego zapiski, do dziś poszukiwane. Prace kontynuuje inny archeolog.
Wnętrze Hypogeum i wejścia do tuneli. Niektóre korytarze były tak niskie, że dało się w nich 'wędrować' wyłącznie na kolanach.
Odkryto podziemne pomieszczenia na trzech poziomach (najnizszy ponad 14 m pod ziemią) oraz labirynty podziemnych korytarzy i jaskiń. Mówi się, że cała wyspa poprzecinana jest podziemnymi tunelami, roziągającymi się na setki kilometrów. Do dziś przeznaczenie Hypogeum nie jest znane. Na środkowym poziomie znaleziono nadpalone szczątki 30 000 mężczyzn, kobiet i dzieci oraz 7 000 szkieletów. Oprócz tego fragmenty biżuterii i ceramiki oraz zagadkowy "Dół Węży" - zagłębienie na około 2 metry, którego cel nie jest jasny.
Przypuszcza się, że Hypogeum służyło do całopalnych ofiar z ludzi, które składać miał prehistoryczny człowiek. Za faktem tym przemawiają liczne ołtarze, oraz ślady ochry na niektórych ścianach. Czerwień symbolizowała bowiem krew, śmierc i ofiarę.
Najbardziej tajemniczym jest poziom dolny, o którym wiadomo najmniej. Prowadziły do niego schody z wyższych partii Hypogeum, a przeznaczenie tej części budowli nie jest znane - częściowo zalany wodą; nie odkryto tu żadnych kości ani oznak pobytu człowieka. Poziom ten jest niedostępny dla turystów.
Cały kompleks cechował się doskonałą akustyką i nawet szept odbijał się tu wyraźnym echem. Po zakończeniu prac archeologicznych udostępniono dużą część budowli dla zwiedzających.
Jedno z zasypanych wejść do podziemi na terenie Malty.
OSTATNIA OFIARA
W tym miejscu przechodzimy do najbardziej zagadkowej części, będącej zarazem kulminacją tej historii. W pierwszej połowie XX wieku doszło w Hypogeum do mrocznego i tajemniczego zdarzenia, opisanego przez magazyn National Geographic z roku 1940. Budowla ta była niezwykłą atrakcją turystyczną. Atrakcją, która stała się celem wycieczki krajoznawczej grupy uczniów szkoły podstawowej. 30 dzieci wraz z nauczycielami weszło do pradawnej świątyni i stało się kolejnym, bodaj najstraszniejszym jej sekretem - nigdy więcej nie dane było im wyjść ponownie na powierzchnię. Wielokrotne poszukiwania, rozpaczliwe drążenia w zawalonych tunelach (National Geographic pisze, że lata temu człowiek mógł przejśc podziemnymi korytarzami z jednego końca Malty do drugiego) i liczne ekspedycje nie odnalazły zaginionych dzieci. Po trzech tygodniach oficjalnie uznano ich za zmarłych. Jednakże matki, załamane i błąkające się wokół wejść do Hypogeum utrzymywały, że jeszcze przez długie tygodnie słyszały zawodzenia i krzyki dochodzące spod ziemi.
Po tym tragicznym wydarzeniu władze państwowe zamknęły wszystkie korytarze i wejścia do Hypogeum. Niedługo świat stanął w obliczu wojny - na Ziemi ginęły miliony ludzi, mało kto pamiętał o 30 dzieciach i ich opiekunach zatraconych w starożytnych tunelach. W czasie II wojny światowej niektóre części Hypogeum stały się naturalnymi elementami fortyfikacji Malty. Po wojnie ponownie otworzono Hypogeum, tym razem mocno ograniczone.
W roku 1992 zostało zamknięte w celu przeprowadzenia prac konserwatorskich. Trwały one wyjątkowo długo, a przez cały ten czas 24 h na dobę ochraniane były przez maltańską policję. Wreszcie 10 lat temu "okrojone" Hypnogeum znów otworzyło się na turystów, lecz teraz nie jest już tą samą budowlą. Wprowadzono dodatkowe zabezpieczenia, zamknięto całkowicie niektóre poziomy i większość sal, a i samo zwiedzanie odbywa się w sposób specyficzny - dziennie wpuszczanych jest 80 turystów, w grupach po 10 osób, które mają na "zwiedzenie" obiektu niecałe 30 minut.
Neolityczne budowle Malty pozostają tajemnicą. Tak samo cywilizacja, która je wzniosła. Zagadkę stanowią również bogowie, w których wierzyli i którzy żądali krwawych ofiar. Nie wiadomo dokładnie ile dusz poszło na zatracenie w Hypogeum. I w końcu - sekretem jest zaginięcie w nim grupy dzieci i ich nauczycieli.
Właściwie cała Malta jest jednym z najokazalszych miejsc zaznaczonych na mapie kraju zwanego Tajemnicą.
__________________________________________________________________
Tłumaczenia i opracowanie własne.
Źródła: I, II, III, The National Geographic Magazine, Sierpień, 1940
Oraz inne.