Wypadałoby wspomnieć o tym, jak wiele dat i tego typu "kataklizmów" w ogóle znanych NIE jest. Ja właśnie w tym upatrywałbym głównej przyczyny nagłego wzrostu ilości strasznych katastrof.
Witam Pana,
Faktycznie, wielu dat nie znamy - jednak wbrew pozorom, ówcześni kronikarze, szczególnie chińscy, ale zachodnioeuropejscy też byli skrupulatni, skrupulatniejsi niż dzisiaj. Jest Pan w błędzie, że wzrost kataklizmów wiąże się z brakiem zapisków. Od mniej więcej 1700 roku trwa nowożytna era nauki - twierdzi Pan, że 300 lat temu byli mniej uważni, nie zapisywali, nie odnotowywali? Jasne, że tak. A W 1800? Nauka hulała już równo po świecie - a dopiero po roku 1900 nagły wzrost. Poza tym - Pomiędzy rokiem 1900-1910 mieliśmy tylko około 30 katastrof. A pomiędzy rokiem 2000-2010 - 93 katastrofy - to tez jest "pomyłka"? Sto lat temu mniej zauważali katastrofy?
Po 2. Kolonizacja ameryki. Jak widać na wykresach, najwięcej katastrof jest właśnie tam, nic zresztą dziwnego - aktywne sejsmicznie tereny, tornada, huragany.
Jak dla mnie to jest bardzo dziwne - proszę zauważyć: USA olbrzymia ilość kataklizmów - ale ofiar mało. Chiny kataklizmów mniej - ale ofiar ponad 4 miliony. Syria - 9 trzęsień i ponad 800 tys. zabitych.
Myślę, że gdyby wziąć te czynniki pod uwagę, wyniki badań nie byłyby aż tak "szokujące".
W jednym z artykułów odpowiedziałem na podobny pogląd, z którym się kompletnie nie zgadzam.
Wliczyłem do ofiar. Liczebnościowo dodanie 2 pandemii (to NIE były epidemie) nie zmienia znacząco wykresu. Zmienia go tylko jeśli chodzi o liczbę ofiar.Ah i oczywiście spory wpływ na wygląd tych wykresów mają dwie epidemie, których nie wliczyłeś. Rozumiem pobudki, jednak zmienia to "nieco" ostateczny wygląd.
Pozdrawiam, dominik