11 maja potężne trzęsienie ziemi nawiedzi Rzym. Mieszkańcy ewakuują sięJutro w Rzymie może dość do wielkiego trzęsienia ziemi. Przerażeni mieszkańcy uciekają z miasta (fot. AFP)Na pytanie „czy wierzysz w przepowiednie?”, większość ludzi odpowiada zwykle przecząco. Czy mieszkańcy stolicy Włoch należą pod tym względem do wyjątków? W ostatnich dniach z Rzymu wyjeżdża coraz więcej mieszkańców. Wszystko ze względu na przepowiednię, zgodnie z którą w środę, 11 maja, miasto nawiedzi wielkie trzęsienie ziemi. Do środy miasto może się wyludnić. Władze nie mają wątpliwości – Włosi wpadli w panikę.
Autorem całego zamieszania jest Raffaele Bendandi. Nieżyjący od dawna sejsmolog, który niegdyś trafnie przewidywał kolejne wstrząsy, zapowiedział, że 11 maja 2011 r. Rzym zostanie spustoszony przez potężne trzęsienie ziemi. Zgodnie z jego wizją sprzed lat, całe miasto zostanie zniszczone.
Informacja o sławnej wizji Bendandi’ego, który wyspecjalizował się w wyznaczaniu dat kolejnych kataklizmów, krąży w Internecie od początku roku. Wiele osób tak bardzo ufa prognozie włoskiego badacza, że postanowiło wynieść się na jakiś czas z miasta. Problem jest na tyle poważny, że w tonowanie nastrojów włączona została telewizja publiczna. Stacja RAI regularnie nadaje programy, które mają uspokoić mieszkańców Wiecznego Miasta. Na niewiele się jednak to zdaje – jak poinformowała agencja Reutera, exodus rzymian trwa w najlepsze.
W sprawę zaangażowały się także władze, które apelują o spokój i wydają komunikaty, w których powołując się na ekspertów twierdzą, że przewidzenie wielkiego trzęsienia ziemi jest po prostu niemożliwe. Do wystraszonych Włochów żadne argumenty jednak nie docierają. Część z nich wzięła urlopy, a niektórzy postarali się o zwolnienia lekarskie. Są też tacy, którzy miasta nie opuszczają, ale chcą się przygotować na... ewentualną śmierć.
„Zamierzam powiedzieć szefowi, że mam wizytę u lekarza i wziąć tego dnia wolne” – powiedział Fabio Mengarelli w rozmowie z dziennikarzami. „Jeśli mam zginąć, to razem z żoną i dziećmi. Wiele ludzi robi w tej chwili dokładnie to samo, co ja”.
Są też tacy, którzy w zapowiedź samozwańczego sejsmologa Raffaele Bendandi’ego w ogóle nie wierzą. Ale podkreślają, że wywołana przez przepowiednię atmosfera sprawiła, że stali się bardziej zestresowani i trudno jest im skoncentrować się na czymkolwiek innym.
„Nie wiem czy w to wierzyć, ale jeśli korzystasz z Internetu, widzisz jak to wszystko się wzajemnie wyklucza i kończy się na tym, że sama stajesz się bardzo nerwowa” – wyznała Tania Cotorobai, która na co dzień pracuje jako szefowa kuchni.
Wiele osób ma obecnie w pamięci prognozy innego wizjonera, Giampaolo Giuliani’ego, który zapowiadał, że w 2009 r. trzęsienie ziemi nawiedzi włoską miejscowość L’Aquila. Wtedy władze tak samo upierały się, że do żadnej katastrofy nie dojdzie, a rewelacje Giuliani’ego to mrzonki. Ale naukowiec się nie pomylił. W trzęsieniu ziemi, które nawiedziło miasto zginęło ok. 300 osób.
Raffaele Bendandi, który zapowiedział, że 11 maja 2011 r. wielkie trzęsienie ziemi będzie miało miejsce w Rzymie, zmarł w 1979 r. Był sejsmologiem-samoukiem, który fascynował się trzęsieniami ziemi i możliwością przewidywania kolejnych wstrząsów. Głośno zrobiło się o nim, gdy w 1923 r. trafnie przewidział, że do trzęsienia ziemi dojdzie we włoskim regionie Marche. (rc/ac)
Click