Przypadek tego chłopca do głębi poruszył ludzi na całym świecie. Młodzieniec, który ucierpiał w wypadku samochodowym spowodowanym przez swojego ojca, zdaniem lekarzy w ogóle nie powinien żyć. W trakcie zdarzenia, malec doznał poważnych uszkodzeń kręgosłupa - jego czaszka praktycznie oddzieliła się od rdzenia kręgowego; ponadto doświadczył urazów mózgu. Chłopiec cudem przeżył i dziś porusza się na wózku inwalidzkim. Ale to nie koniec historii. Alex Malarkey w wyniku incydentu przeżył też śmierć kliniczną i twierdzi, że był w niebie - ze szczegółami opowiedział, co widział podczas wizyty w "innym świecie" oraz co w tym czasie działo się na Ziemi. Jego historia została opisana w książce pt.: "Chłopiec, który powrócił z nieba". Publikacja zafascynowała ludzi z różnych regionów świata i trafiła na listę bestsellerów dziennika "The New York Times".
Do wypadku, który zmienił życie Alexa oraz całej jego rodziny doszło w 2004 r. Chłopiec jechał samochodem wraz ze swoim ojcem, Kevinem. W wyniku zdarzenia drogowego, Alex doznał licznych urazów - stwierdzono u niego ciężkie obrażenia kręgosłupa, połamanie miednicy i obrażenia mózgu. Co gorsza, czaszka 6-latka uległa znacznemu przesunięciu i została oddzielona od rdzenia kręgowego. Używając języka potocznego, głowa chłopca nieomal została urwana.
"Kręgi były całkowicie odłączone" - powiedział dr Raymond Onders, który podjął się jego leczenia. "Pochewka ścięgna w rejonie kręgosłupa została odcięta blisko podstawy mózgu. Uszkodzenia były tak duże i jak na kręgosłup tak poważne, iż cudem jest, że Alex przeżył."
Ale w czasie, kiedy lekarze walczyli o życie Alexa, działy się z nim rzeczy niezwykłe. Malec po przebudzeniu z dwumiesięcznej śpiączki wyznał, że w czasie, kiedy nie miał świadomości, był w niebie. Ze szczegółami opisał wszystko, co widział - poinformował serwis "Daily Mercury".
"Kiedy przybyłem do nieba znalazłem się wewnątrz bramy. Była ona bardzo wysoka i biała" - powiedział Alex. "Połyskiwała i wyglądała tak, jakby miała łuski podobne do rybich. Byłem w środku nieba, a z perspektywy bramy wszystko wyglądało na jasne i intensywne. Wszystko było doskonałe. Zresztą słowo 'doskonałe' wydaje mi się idealne do opisania nieba."
Chłopiec opowiedział też o swoim spotkaniu z Jezusem i o rozmowach z nim. Twierdzi, że widział też anioły i słyszał piękną muzykę. Wiele osób sceptycznie podeszło do jego historii, a jego ojciec żywił obawy, że opowieści są wynikiem poważnych uszkodzeń mózgu. Wtedy jednak Alex powiedział, co się działo wokół niego zaraz po wypadku, kiedy stracił świadomość. Z detalami opisał akcję ratunkową - o tym, jak strażacy wyjmowali jego ciało z wraku i o krzykach swojego taty, który wykrzykiwał jego imię. Chłopiec powiedział też, że jego ojciec podszedł z telefonem w ręku do helikoptera i rozmawiał z mężczyzną w niebieskim stroju. Na początku wydawało się, że Alex majaczy i wszyscy poprawiali go twierdząc, że mężczyzna z helikoptera miał pomarańczową kamizelkę. Przeprowadzone śledztwo wykazało jednak, że w helikopterze rzeczywiście znajdował się mężczyzna odziany w niebieski kostium. Chłopiec miał rację!
Niezwykła historia Alexa mogłaby nigdy nie wypłynąć na "szerokie wody", gdyby nie dziennikarz agencji "The Associated Press", który zachęcił Kevina Malarkey'a do opisania losów syna. Wiele osób zarzuca dziś zresztą ojcu Alexa, że wykorzystał rodzinną tragedię do zrobienia sławy i zarobienia pieniędzy. Ale ani on, ani jego bliscy starają się nie reagować na podobne zaczepki, koncentrując się na zabiegach rehabilitacyjnych chłopca.
Alex wciąż poddawany jest rozmaitym zabiegom terapeutycznym, a od czasu wypadku dokonał niesamowitych postępów. Niektórzy uważają, że jego wiara i determinacja - wbrew opinii lekarzy i temu co mówi nauka - pozwoli mu kiedyś stanąć na nogach o własnych siłach.
Źródło
Użytkownik Mefiu edytował ten post 22.02.2011 - 17:46