Napisano 23.02.2011 - 10:33
Napisano 23.02.2011 - 10:51
Napisano 23.02.2011 - 11:01
wycinek z wiki z Twojego postu :Ultimate, gdzie ja napisałem ,,synu". Napisałem tylko ,,to co ten synek widział". Coś ci się pomyliło. Chyba dzieciaka który ma 6 lat mogę nazwać synkiem? czy już nie można?
Napisałeś że wielu ludzi widzi to samo niezależnie od wiary, a to nie jest prawda. Wielu widzi tunel, ale jeśli chodzi o postacie, to z tym bywa różnie. Tu trochę o tym pisałem http://www.paranorma...=1 W jeszcze jednym temacie pisałem więcej o tym, ale nie wiem gdzie to było.
Napisano 23.02.2011 - 11:57
źródło http://www.fizyka.um...skonczonosc.pdfTybetańczycy pisali na ten temat na długo przed
rewelacjami Raymonda Moody, którego książka „Życie po życiu” (1975) stała się światowym
bestsellerem i zapoczątkowała badania przeżyć związanych ze stanem śmierci klinicznej
(NDE, Near-Death Experiences). Niektóre z tych osób opisały stany wielkiej szczęśliwości,
podróż przez tunel w stronę światła, spotkania ze zmarłymi osobami. Są to przeżycia
bardzo realistyczne, interpretowane czasami jako spotkanie z Jezusem, Świętym Piotrem lub
innymi świętymi (u chrześcijań), bogami hinduistycznymi, a u Amerykańskich Indian opisano
wizje Yamraja, Króla Umarłych (Blackmore 1993; Bailey i Yates 1996). Po 30 latach
badań jest to nadal bardzo kontrowersyjny temat. Sam Moody nauczył się wywoływać prze14
życia podobne do wywołanych przez stań śmierci klinicznej (Moody 1993) za pomocą wpatrywania
się w kryształowe kule czy lustra (psychomantium, czyli pokój z lustrami do wywoływania
halucynacji, stosowany był już w starożytnej Grecji). Próby wyjaśnienia przeżyć
NDE jako zjawisk zachodzących w warunkach ekstremalnego stresu wydają się przekonywujące
(Blackmore 1993; Bailey i Yates 1996). Jest więc rzeczą prawdopodobną, że opisywane
przez tybetańczyków doznania stanu bardo to wynik ich kulturowo uwarunkowanej
interpretacji takich stanów mózgu. Matthieu nie wspomina niestety o naukowych próbach
wyjaśnienia tych zjawisk, a Thuan wykazuje całkowitą naiwność przyjmując wszystko za
dobrą monetę.
http://www.fizyka.umk.pl/ftp/papers/kmk/07-Mozg-Newsweek.pdfDo najdziwniejszych zjawisk należą bez
wątpienia przeżycia autoskopowe, czyli halucynacje wzrokowe i wrażenie podwojenia
jakiegoś organu, kończyny lub całego ciała, widzenia swojego sobowtóra lub wyjścia poza
własne ciało i patrzenia na siebie z zewnątrz. Autoskopia spotykana jest najczęściej w
schizofrenii, u osób cierpiących na padaczkę, migreny, guzy mózgu, może się też pojawić w
stanach ekstremalnych (np. powrotu do normalnego działania mózgu po śmierci klinicznej),
lub u osób normalnych w wyniku zaburzeń sposobu reprezentacji przestrzeni. W ostatnich
latach porównano ponad sto takich przypadków, a u kilku pacjentów wywołano wrażenia
przebywania poza ciałem pobudzając ich mózgi słabym prądem. Okazuje się, że system
reprezentacji przestrzeni w mózgu jest dość skomplikowany: inaczej reprezentujemy
przestrzeń personalną, bliską ciału, a więc obszar w zasięgu naszego bezpośredniego
działania, a inaczej przestrzeń nieco bardziej odległą. Zjawiska autoskopowe związane są z
zaburzeniami przestrzeni personalnej z powodu błędnej integracji informacji wzrokowej,
kinestetycznej (ruch i równowaga ciała), prioprioceptywnej (dostarczanej przez mięśnie i
ścięgna) oraz czuciowej. Różne zaburzenia tego układu prowadzą do specificznych zjawisk
autoskopowych.
W przeszłości zjawiska autoskopowe były przedstawiane jako jedne z dowodów
istnienia umysłu niezależnie od mózgu. Sny, w których spotykamy zmarłych czy lecimy w
odległe strony, interpretowane były jako dowód na wędrówkę dusz, powszechną w religiach
szamańskich i w hinduizmie. Mieszkańcy Sumatry wiązali chorego człowieka sznurami by
nie uciekła jego dusza. Dusza była tym, co animuje, czyli ożywia martwe ciało. Proste
rozwiązania mają na celu stworzenie złudzenia, że coś rozumiemy, ale rzeczywistość jest
znacznie bardziej skomplikowana i znacznie ciekawsza. Dzisiaj wszystkie funkcje
przypisywane duszy przez teologów znalazły swoje wyjaśnienie, pojęcie to dawno utraciło
swoje znaczenie, nawet część teologów próbuje od niego odejść i traktować w sposób
metaforyczny. Pojęcie duszy jest jednak głęboko zakodowane w naszych umysłach w postaci
rozlicznych metafor, więc z pewnością nie zniknie, niemniej z naukowego punktu widzenia
nie ma tu nic do wyjaśnienia. Są niezliczone dowody na to, że mózgi tworzą umysły. Po
pierwsze, związek specyficznych uszkodzeń mózgu z zaburzeniami poznawczymi,
afektywnymi, zaburzeniami i chorobami osobowości (zwanymi dawniej chorobami duszy) nie
pozostawia wątpliwości, że mózg nie jest żadnym odbiornikiem decyzji niematerialnego
składnika, lecz te decyzje tworzy.
Czyli tłumacząc na polski, ludzie widzą tą samą postać, tyle że ze względu na doświadczenia i wiedzę różnie ją nazywają, chyba że negujesz to co napisałeś i zlinkowałeś w poście przytoczonym przez Ciebie ?
Napisano 23.02.2011 - 12:58
Napisano 23.02.2011 - 15:31
Napisano 23.02.2011 - 16:33
Prawie wszyscy donoszą o świetlistej postaci, w zależności od wychowania interpretują owa postać na swój sposób, i w związku z tym potwierdza się to o czym mówimy, wielu ludzi podczas śmierci klinicznej widzi to samo, natomiast interpretacja tego co widzą jest różna
Użytkownik wiem wszystko edytował ten post 23.02.2011 - 16:46
Napisano 23.02.2011 - 16:57
Użytkownik Pisaq edytował ten post 23.02.2011 - 17:09
Napisano 23.02.2011 - 17:02
zaraz, nie tak szybko. Co jest naukowym faktem? To że ta ,,energia" ( która w rzeczywistości nie istnieje) oddziela się od ciała i trwa dalej po śmierci? Kto to udowodnił?
Poczytaj sobie http://globalnysmiet...wym-organizmie/
Użytkownik Muhad edytował ten post 23.02.2011 - 17:03
Napisano 23.02.2011 - 17:04
Użytkownik wiem wszystko edytował ten post 23.02.2011 - 17:34
Napisano 23.02.2011 - 17:36
Użytkownik Muhad edytował ten post 23.02.2011 - 18:34
Napisano 23.02.2011 - 18:34
Napisano 23.02.2011 - 19:32
energia nie jest wieczna, bo może się zużyć. Nie ucz się fizyki z youtubowych filmów. Spalimy człowieka, więc mamy energię cieplną ze spalania, ale czy to znaczy że ta energia będzie miała świadomość? nie bardzo.
Jak podgrzejesz np. metal do wysokiej temperatury to po pewnym czasie odda on swoje ciepło do powietrza a w powietrzu to ciepło zniknie.
Użytkownik balas edytował ten post 23.02.2011 - 19:33
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych