Muhad - pozwolisz, że odniosę się m. in. do Twojej wypowiedzi. Ale nie chcę Cię w ten sposób wciągać w żadne dyskusje, bo już to przerabialiśmy w temacie "Budzimy się jako jedność". Wtrącę po prostu swoje trzy grosze w tym temacie.
_____________________________________________
Tak jak pisze
nexus6 - energia jest ściśle związana z materią, praktycznie nierozłączna. Tam dokąd my zmierzamy - po śmierci - nie będzie materii, a więc i energia może być już zbędna.
Niektórzy uważają, że Bóg/Konstruktor Wszechswiata (zwał jak zwał) jest Energią, a wszyscy ludzie posiadają cząstki tego boskiego źródła Energii w sobie - i tym samy są bogiem, a w dodatku są ze sobą nierozerwalnie połączeni.
Te cząstki energii są brane za ośrodek ludzkiej egzystencji - BŁĄD. Energia jest tylko
narzędziem, które pozwala zaistnieć nam w świecie fizycznym. Dzięki niej mamy postać materialną. Energia ta jest niejako łącznikiem między sferą duchową (duszą, świadomością - różnie to nazywamy), a sferą fizyczną. Energia nie jest sama w sobie 'sferą' duchową.
Dlatego, owszem, wszyscy posiadamy cząstkę energii pochodzącą z tego samego Źródła. Każdy z nas dostaje do rąk to samo, identyczne
narzędzie.
Jednakże - Egzystencja, 'człowiek' - znajduje się w duszy, w świadomości. Świadomość ta kształtuje energię i stoi ponad nią. A jako ludzie nie jesteśmy częścią TEJ SAMEJ świadomości, bo każdy z nas ma
własną, odrębną świadomość którą otrzymał wraz z wolną wolą. W tym całe piękno i pod tym względem jesteśmy podobni do Boga.
Moim zdaniem nietrafione jest uważanie, że:
każde świadome i mniej świadome życie jest manifestacją źródłowej Energii (Boga, Kreacji, nazwa dowolna) dla własnego doświadczenia tego co stworzyła. Przekładając na prostsze rozumowanie: Bóg stworzył świat, więc jako inteligentna jednostka bezosobowej formy życia chcąc doświadczyć własnego dzieła stworzył żyjące organizmy, dzięki którym mógł podarować część własnej energii i tchnąć ją w formy życia i wykluł się taki człowiek i nie tylko
I w tym temacie powtórzę - artysta, który tworzy obraz nie potrzebuje 'doświadczać' go po zakończeniu pracy. Wszystkie emocje, odczucia, które wlał w swe dzieło - wszystko to w malarzu istniało już przedtem.
Tak samo architekt - najpierw wszystko musi zostać u niego dokładnie zaplanowane, on widzi całą budowlę - bryłę, wnętrze, kolory, materiały - najpierw w swoim umyśle.
Dlatego Kreator Wszechświata nie potrzebuje doświadczać swego dzieła. Jest Kreatorem, Architektem - wszystko wcześniej musiał
zaplanować i wszystko co stworzył 'istniało' w nim wcześniej. Nierozsądnym jest stawianie siebie na równi z nim, w ogóle wszelkie porównania są nie na miejscu bo niby na jakiej płaszczyźnie mamy ich dokonywac.
Użytkownik Amontillado edytował ten post 27.02.2011 - 11:24