"Eksplozja w elektrowni to przestroga dla Polski"
Dawka promieniowania, jaką w sobotę dostali Japończycy mieszkający w pobliżu elektrowni atomowych Fukushima I i II nie będzie miała większych konsekwencji - uważa fizyk reaktorowy dr Stanisław Latek, rzecznik prasowy Państwowej Agencji Atomistyki. Zapewnia też, że nie ma zagrożenia dla Polski. - Doszło do radioaktywnego wycieku, trwa ewakuacja 50 tys. ludzi. Eksplozja w elektrowni jest przestrogą dla wszystkich, którzy bezkrytycznie wierzą, że elektrownie atomowe są bezpieczne, szczególnie w czasach zmian klimatycznych i anomalii pogodowych - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik Greenpeace Polska Jacek Winiarski. Tymczasem w niedzielę rząd Japonii ostrzega przed możliwością kolejnego wybuchu, ewakuowano 200 tys. osób. Rząd Japonii: może dojść do kolejnego wybuchu Eksplozja w elektrowni atomowej - trwa ewakuacja. Wybuch w elektrowni atomowej -
ZDJĘCIAW elektrowni atomowej Fukushima I doszło w sobotę do eksplozji, która spowodowała jej częściowe uszkodzenie. Cztery osoby zostały ranne. Na miejsce wysłano specjalną ekipę ratunkową. Władze zdecydowały o ewakuacji osób mieszkających w promieniu 20 km od obu elektrowni. Mówi się nawet o 50 tys. ludzi. Japońska agencja bezpieczeństwa nuklearnego poinformowała, że w jej ocenie jest mało prawdopodobne, aby doszło do poważnego uszkodzenia osłony reaktora nr 1 w elektrowni Fukushima I. Najnowsze doniesienia mówią o zmniejszeniu poziomu promieniowania wokół tego zakładu. Japońscy meteorolodzy mówią, że wiatr w chwili wybuchu wiał z południa, więc ewentualnie zagrożeni mogliby być mieszkańcy północnej Japonii.
Władze Japonii poinformowały ONZ, że zbierają zapasy jodyny. Mieszkańcy z rejonu zagrożonego poddawani są testom na radioaktywność - informuje Reuters.
"Żadna chmura nad Polskę nie przyjdzie" - Jeżeli nawet poziom promieniowania wzrósł w okolicach elektrowni dwudziestokrotnie, jak niektórzy mówią, to jeszcze to nic nie oznacza. W Polsce po
Czarnobylu było w niektórych miejscach 300 razy wyższe promieniowanie. Na kuli ziemskiej są regiony, które różnią się poziomem promieniowania o kilkadziesiąt razy - podkreślił Latek.
Ta katastrofa to również przestroga dla polskiego rząduRzecznik Greenpeace Polska Jacek WiniarskiDodał, że normy promieniowania dla ludzi są tak nisko ustalone, że ich zwiększenie nawet kilkudziesięciokrotne przez jakiś czas - "nie latami, tylko przez ileś godzin czy dni" - nie jest jeszcze zagrożeniem dla zdrowia.
Według Latka najprawdopodobniej radioaktywność uwolniła się na skutek awarii chłodzenia. - Nawet
reaktor wyłączony wymaga chłodzenia - powiedział. Jego zdaniem, to spowodowało podwyższenie ciśnienia w rdzeniu reaktora, co z kolei doprowadziło do wyparowania części wody. Na skutek tego z reaktora na zewnątrz wydostały się substancje radioaktywne.
Latek podkreśla, że wydostanie się radioaktywnej pary wodnej na razie nie jest groźne dla ludzi. - W zależności od wielkości dawki trzeba by "kolekcjonować" promieniowanie przez wiele dni lub tygodni, żeby było to groźne dla zdrowia. Na razie w Japonii to dopiero jest drugi dzień, jeżeli ci ludzie zostaną wysiedleni, a jest ewakuacja zapowiadana czy już w trakcie, to dawka promieniowania, którą dostali, jest niewielka i nie będzie miała większych konsekwencji - powiedział Latek.
Wyjaśnił też, dlaczego władze japońskie zdecydowały się na zbieranie zapasów jodyny, czyli roztworu jodu w etanolu. - Jeżeli uwalnia się cez i jod, to są tzw. produkty rozszczepienia, które z tego rdzenia nieszczelnego już się jakoś wydostały nawet w niewielkich ilościach, to Japończycy są gotowi ewentualnie podać społeczności lokalnej ten jod w różnej postaci, np. płynu albo pastylek, żeby zablokować tarczycę przed wchłanianiem radioaktywnego jodu - wytłumaczył rzecznik PAA.
Wydostanie się radioaktywnej pary wodnej na razie nie jest groźne dla ludziRzecznik PAA dr Stanisław Latek Latek powiedział też, że zgodnie z międzynarodowymi konwencjami
Japonia informuje o sytuacji Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (MAEA), a ta z kolei narodowe agencje zajmujące się atomistyką, w tym i PAA.
Latek zapewnił też, że Polska ma system wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych. Na bieżąco poziom radioaktywności monitorują stacje należące do PAA i podległego jej Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej, a także do IMGW i wojska.
- W tej chwili nie ma żadnych zmian, wszystko jest w normie. Poziom promieniowania można śledzić na stronie internetowej Państwowej Agencji Atomistyki - powiedział Latek.
- Uważam, że żadna radioaktywna chmura z Japonii nad Polskę nie przyjdzie, jak to miało miejsce po Czarnobylu. Nawet jeżeli uwolniła się radioaktywność, to nie została wyniesiona wybuchem na kilka kilometrów w górę, by wiatr miał szansę ją przegonić nad Europę. To jest raczej miejscowe skażenie - zapewnił Latek.
"Przemysł atomowy nie jest godny zaufania" - Eksplozja w elektrowni jest przestrogą dla wszystkich, którzy bezkrytycznie wierzą, że elektrownie atomowe są bezpieczne, szczególnie w czasach zmian klimatycznych i anomalii pogodowych. Każdy powinien trzy razy się zastanowić, zanim zdecyduje się zaufać przemysłowi atomowemu, tym bardziej że oprócz niebezpieczeństwa, elektrownie atomowe są również nieopłacalne ekonomicznie, a przecież istnieją alternatywy w postaci energii odnawialnej - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik
Greenpeace Polska Jacek Winiarski.
Winiarski podkreśla, że japońskie elektrownie do tej pory uznawane były za jedne z najbezpieczniejszych. - Jeśli tam zabezpieczenia okazały się wadliwe, to strach pomyśleć, co w przyszłości mogłoby się wydarzyć w Polsce, gdy powstaną zapowiadane przez nasze władze elektrownie. Ta katastrofa to również przestroga dla polskiego rządu. Nawet jeżeli przez 20 lat wszystko jest w porządku, jedna poważna awaria elektrowni może mieć bardzo katastrofalne konsekwencje. Nie warto ryzykować inwestując w energetykę nuklearną - podsumowuje rzecznik Greenpeace Polska. W
ankiecie Wirtualnej Polski 52% Internautów odpowiedziało, że obawia się energetyki nuklearnej.
www.wp.pl
Użytkownik Muhad edytował ten post 13.03.2011 - 11:49