Aż specjalnie się zarejestrowałem, by podzielić się swoim przypadkiem 
Na początku 2015 roku miałem bardzo nieprzyjemny sen.
Śniło mi się, że dzwonię do swojej (wówczas) dziewczyny.
Odbiera jakiś koleś (jej telefon) i z pełną agresją gada żebym ****, ja się pytam kto to a on że Kamil i żebym dał jej (dziewczynie) spokój.
Obudziłem się zlany potem, ale nie brałem tego snu pod uwagę - nie było żadnych podstaw, by podejrzewać dziewczynę o zdradę.
Jakiś tydzień - dwa później, cały dzień nie mogłem się do niej dodzwonić.
Byłem znerwicowany, wieczorem z kumplami wypiliśmy chyba po 6 piw, w końcu dzwonię do niej... ona odbiera totalnie narąbana, twierdząc, że jest na jakiejś imprezie i że nie będzie mi się tłumaczyć, rozłączyła się.
Dzwonię jeszcze raz i...
Odbiera jakiś gość.
Kamil.
Tylko że nie był agresywny ale ironicznie serdeczny (i pijany w sztok), opowiadał 'twoja dziewczyna dobra jest w tych sprawach' i wymieniał po kolei co robili, ujawniając intymne jej tajemnice, których nie mógł znać.
Oczywiście 'wymieniłem uprzejmości' a z dziewczyną się rozpadło.
Od tamtej pory rozważam każdy realny sen, który dotyczy realnych osób, podczas którego realnie odczuwam radość/ból/smutek/ strach. Na szczęście od tamtej pory nic proroczego mi się nie przyśniło, ale jak miałem wizję że ktoś ze znajomych ma wypadek albo nie żyje, to oczywiście ostrzegam. Jeden kumpel miał wypadek, na szczęście tylko palec złamał (przygniotła go jakaś maszyna na wiertni), a śniło mi się, ze byłem na jego pogrzebie i kazałem mu uważać na siebie.
Pamiętaj, wygwiazdkowany częściowo wulgaryzm to nadal wulgaryzm. Proszę przeczytać regulamin oraz FAQ
TheToxic