Zaatakują Libię także na lądzie?
Czyli znów powtórka z historii.
Płk dr hab. Maciej Marszałek, dziekan Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Obrony Narodowej w Warszawie o strategii państw koalicji wobec Libii: "W tej chwili formalnie państwa koalicji stoją na stanowisku, że nie będzie interwencji lądowej, ale sądzę, że to oświadczenie w przyszłości może jeszcze ulec zmianie.
Widzę pewną analogię między obecną sytuacją w Libii, a tym, co na początku lat 90. działo się w Kosowie, kiedy państwa NATO zdecydowały się na rozpoczęcie tam działań - również od nalotów i uderzeń z powietrza w cele strategiczne. Interwencji lądowej tam nie było - do momentu aż doprowadzono do negocjacji i podpisania porozumienia - potem do Kosowa weszły siły pokojowe. Myślę, że tu może być podobnie.
Pierwszym etapem operacji wymuszania pokoju na obecnych władzach Libii jest wymuszenie zamknięcia strefy lotów. Jeśli ta forma presji na państwo nie wystarczy, mogą nastąpić kolejne. To normalne, standardowe działania w takich sytuacjach.
I także standardowym działaniem strony przeciwnej jest wówczas bronienie się przed atakami z powietrza w sposób już znany - "żywe tarcze". Słyszymy o tym także obecnie w Libii. Tutaj znów sytuacja jest analogiczna do tej z Bałkanów z lat 90., gdy "żywymi tarczami" byli nawet polscy oficerowie ze stacjonującej tam misji UNPROFOR.
Zdarza się, że strona broniąca się umieszcza instalacje przeciwlotnicze i przeciwrakietowe (których zniszczenie mają za zadanie siły koalicji - PAP) w bezpośrednim pobliżu miejsc, jakie powinny pozostać nietykalne - np. szpitale. Wówczas niewielki nawet błąd pilota może wywołać ofiary wśród ludności cywilnej. Reżim to wtedy eksponuje i nagłaśnia.
Inny problem jest taki, że w Libii - a także w wielu innych regionach objętych konfliktem - z uwagi na brak umundurowania nie sposób odróżnić uczestników walk od cywili. To dodatkowo utrudnia sytuację prowadzących ataki z powietrza.
Nie ma niestety sytuacji idealnej, dlatego państwa koalicji stosują takie rozwiązania, jakie już wcześniej stosowano i jakie najlepiej się sprawdziły. Jak się wydaje, wariant przyjęty obecnie przez siły koalicji - wymuszenie strefy zakazu lotów - jest optymalny. Ale nie przesądzono, że nie będzie dalszych kroków.
Inna - i równie ważna - sprawa, to aspekt polityczny. Nawet najlepiej przeprowadzona operacja militarna, choćby i z zerowymi stratami w ludziach, nie przyda się na nic, jeśli cel polityczny nie będzie wyznaczony i osiągnięty.
Cel militarny to doprowadzenie do sytuacji, w której reżim Muamara Kadafiego zaprzestanie prześladowania ludności cywilnej. Dalsze kwestie - tzn. czy ma on pozostać przy władzy, czy też rządy mają trafić w inne ręce - to już domena polityków. Dziś nie wiemy nawet, czy jest komu przekazać władzę w Libii. Mam nadzieję, że społeczność międzynarodowa znajdzie jakieś rozsądne rozwiązanie tej trudnej kwestii".(PAP)
http://www.gazetalub.../SWIAT/97886911
MUNDUS VULT DECIPI, ERGO DECIPIATUR. POZDRAWIAM ERIK
Użytkownik Erik edytował ten post 21.03.2011 - 22:35