Napisano 03.09.2011 - 12:09
Napisano 09.09.2011 - 10:20
Użytkownik kamilus edytował ten post 09.09.2011 - 10:21
Napisano 09.09.2011 - 10:33
Napisano 09.09.2011 - 15:36
Wystarczy kryzys gospodarczy w USA i popyt na wszelkie towary, nawet te tanie chińskie, spadnie. A więc będzie znacznie mniejszy eksport towarów z Chin, co może spowodować zawalenie chińskiej gospodarki.Chiny nie poradziłyby sobie bez eksportu w chwili obecnej i jeszcze przez wiele, wiele lat.
W 1935 roku też nikt się nie spodziewał, że za 4 lata wybuchnie największa wojna w historii ludzkości.Wojna nie wchodzi w grę.
Użytkownik domino edytował ten post 09.09.2011 - 15:40
Napisano 09.09.2011 - 16:04
http://en.wikipedia.org/wiki/Sino-Vietnamese_WarZauważcie, że Chiny nie prowadziły od 50 lat żadnej wojny.
Napisano 13.10.2011 - 08:54
ŹródłoChiny straszą USA. Będzie wojna handlowa?
Chińskie MSZ ostrzegło, że uchwalenie przez Senat USA ustawy zezwalającej na stosowanie barier celnych wobec krajów utrzymujących sztucznie zaniżony kurs swojej waluty i subsydiowanie w ten sposób swojego eksportu, może narazić na niepowodzenie starania podejmowane na rzecz ożywienia światowej gospodarki.
Rzecznik chińskiego MSZ Ma Zhaoxu oświadczył, że ustawa "jaskrawo narusza zasady Światowej Organizacji Handlu" i wezwał administrację prezydenta Obamy do jej zawetowania.
Chińska agencja prasowa Xinhua wyraziła nawet pogląd, że "może dojść do wojny handlowej między dwiema czołowymi gospodarkami świata".
Zdaniem wielu członków Kongresu USA, związków zawodowych i środowisk wielkiego biznesu, Chiny sztucznie zaniżają kurs swojej waluty - juana co daje chińskim towarom nieuczciwą przewagę nad konkurencją. Pekin odrzuca te oskarżenia.
Uchwalona we wtorek, stosunkiem głosów 63:35 przez kontrolowany przez Demokratów Senat, ustawa zezwala na stosowanie wobec krajów stosujących takie praktyki barier celnych. Ustawa nie ma jednak większych szans na uchwalenie w Izbie Reprezentantów, gdzie republikańska większość jest jej przeciwna.
Użytkownik domino edytował ten post 13.10.2011 - 08:55
Napisano 18.10.2011 - 11:37
Napisano 25.10.2011 - 15:58
Napisano 17.11.2011 - 19:18
07:02, 17.11.2011 /PAP
Amerykanie nie zostawią Azji i Pacyfiku Chińczykom
"REDUKCJE NIE ZOSTANĄ DOKONANE KOSZTEM AZJI I PACYFIKU"
Po zapowiedzi wzmocnienia obecności wojskowej w Australii prezydent USA Barack Obama wysyła kolejne sygnały Pekinowi, że Waszyngton nie zamierza wycofywać się na rzecz Chińczyków z regionu Azji i Pacyfiku.
W przemówieniu wygłoszonym w australijskim parlamencie Obama podkreślił, że Ameryka pozostanie mocarstwem Pacyfiku i przyczyni się do kształtowania przyszłości tego regionu. Zapowiedział jednocześnie, że amerykańskie siły zbrojne, po zakończeniu wojny w Iraku i wycofaniu ich z Afganistanu, mają być w większym stopniu rozmieszczone w Azji, zwłaszcza w Azji Południowo Wschodniej. Będą też bardziej elastyczne i przyczyniać się do zwiększenia potencjału tego regionu. Redukcje amerykańskich wydatków wojskowych nie zostaną dokonane - powtarzam, nie zostaną dokonane - kosztem Azji i Pacyfiku. W miarę kończenia obecnych wojen, poleciłem mojemu zespołowi doradców ds. bezpieczeństwa narodowego aby nadali najwyższy priorytet naszej obecności i misjom w rejonie Azji i Pacyfiku - powiedział Obama. - Redukcje amerykańskich wydatków wojskowych nie zostaną dokonane - powtarzam, nie zostaną dokonane kosztem Azji i Pacyfiku - dodał.
Plany wojskowe sygnałem dla Chin
W środę Obama wraz z premier Australii Julią Gillard ogłosili plany rozmieszczenia do roku 2016 2,5 tys. żołnierzy piechoty morskiej USA, a także okrętów i samolotów, w Australii. Ich bazą miałby być położony w północnej Australii port Darwin. Ta zapowiedź wywołała jednoznaczne komentarze: to kolejny sygnał, iż Waszyngton pragnie upewnić swoich sojuszników w Azji Wschodniej, że Ameryka będzie przeciwwagą dla rosnącej potęgi Chin w tym regionie. "Od czasów II wojny światowej USA mają bazy wojskowe i duże kontyngenty wojsk w Korei Południowej, Japonii i na północnym Pacyfiku, ale umowa zawarta z Australią jest zaznaczeniem militarnej obecności Ameryki bliżej południowych granic Morza Południowochińskiego. Morze to - ważny szlak handlowy, którym transportowane są również amerykańskie towary - staje się obiektem agresywnych roszczeń ze strony Chin" - napisał w środę "New York Times" w wydaniu internetowym.
"Podobnie jak Australia, sąsiedzi Chin w Azji Południowo-Wschodniej także liczą na to, że USA zwiększą tam swoje zaangażowanie militarne, co byłoby przeciwwagą dla Pekinu" - dodali nowojorscy dziennikarze.
"Pogląd, iż boimy się Chin, jest błędny"
Chiny wyraziły już bowiem wątpliwość czy rozmieszczenie wojsk USA w Australii i zacieśnienie amerykańsko-australijskiego sojuszu wojskowego będzie pomocne dla regionu, w obecnej sytuacji napięć w światowej gospodarce. - Chiny mają własną koncepcję przyjaznej współpracy ze wszystkimi państwami. Nigdy nie wchodzą w sojusze wojskowe - powiedział rzecznik chińskiego MSZ Liu Weimin.
Sam Obama zapewniał w środę, że Stany Zjednoczone nie obawiają się Chin: - Myślę, że pogląd, iż boimy się Chin, jest błędny. Pogląd, że staramy się wyeliminować Chiny jest błędny. (...) Ważne jest, aby grały zgodnie z powszechnie przyjętymi zasadami. Myślę, że pogląd, iż boimy się Chin, jest błędny. Pogląd, że staramy się wyeliminować Chiny jest błędny. (...) Ważne jest, aby grały zgodnie z powszechnie przyjętymi zasadami. Także w przemówieniu w australijskim parlamencie Obama starał się uspokoić obawy Chin zapowiedziami obiecując dążenie do zacieśnienia współpracy z tym krajem. - Będziemy poszukiwać dalszych możliwości współpracy z Pekinem, w tym większej łączności miedzy wojskowymi aby umacniać zrozumienie i unikać pomyłek - powiedział amerykański prezydent. Wyraził pogląd, że Azja, w której znajduje się "większość światowych mocarstw nuklearnych i około połowy ludzkości, w znacznym stopniu zadecyduje czy nowe stulecie będzie charakteryzować się konfliktami, czy współpracą".
Żeby nie zapomniał o innych
Kolejnym przystankiem w azjatyckiej podróży prezydenta będzie wyspa Bali w Indonezji, gdzie odbędzie się szczyt Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) i Szczyt Azji Wschodniej (EAS). Tymczasem środowy "Washington Post" przestrzegł Obamę, aby zapowiadana przez niego reorientacja polityki USA na Azję nie oznaczała zaniedbania innych ważnych regionów, przede wszystkim Bliskiego Wschodu.
"Prezydent nie powinien ignorować innych wyzwań dla USA za granicą. Skupienie się na Azji nie może oznaczać odsuwania na dalszy plan problemów z Iranem, Afganistanem i Irakiem. Handel USA z Azją może być większy niż z innymi regionami, ale arabska wiosna - z jej potencjałem przekształcenia najbardziej niespokojnych krajów - stwarza dziś dla Obamy największą okazję w jego polityce zagranicznej" - napisał waszyngtoński dziennik w komentarzu redakcyjnym.
\\mtom
Źródło: www.tvn24.pl
Użytkownik Sentinel edytował ten post 17.11.2011 - 19:23
Napisano 01.12.2011 - 11:37
Środa, 30 listopada (21:30)
Chiny mogą mieć znacznie więcej broni atomowej niż sadzą eksperci ds. kontroli zbrojeń - to konkluzja badań nad podziemnymi tunelami w tym kraju, prowadzonych przez studentów Uniwersytetu Georgetown pod kierunkiem byłego pracownika Pentagonu Philipa Karbera.
Podziemne tunele o łącznej długości ponad 5000 km mieszczą rakiety balistyczne i broń nuklearną. Buduje je 2 Korpus Artylerii armii chińskiej. Chińczycy nie negują istnienia kompleksów tuneli, położonych w kilku miejscach terytorium kraju. Przyznali to oficjalnie w grudniu 2009 r. Tunele łączą ze sobą podziemne bazy z wyrzutniami rakiet, mogące wytrzymać atak nuklearny.
Karber, który po przejściu na emeryturę pracował ochotniczo w agencji Pentagonu zajmującej się wykrywaniem broni masowego rażenia na świecie i wykładał na Georgetown, w 2008 r. zaczął z grupą studentów studia nad chińskimi tunelami. Zespół korzystał z danych wywiadu, amerykańskich i chińskich raportów w internecie oraz materiałów w chińskiej telewizji.
Jak podaje środowy "Washington Post", ich konkluzja - że Chiny mogą mieć więcej broni nuklearnej niż dotąd sądzono - wzbudziła poruszenie w kręgach wojskowych. Sprawa tuneli stała się też tematem przesłuchań w jednej z komisji Kongresu.
China may be using thousands of miles of underground tunnels to hide a nuclear missile arsenal that is far bigger than current estimates, according to researchers.
They spent three years translating secret military documents, scouring the internet and studying satellite images for clues – and concluded that China may have as many as 3,000 missiles, compared with general estimates of between 80 and 400.
The researchers at Georgetown University, led by a former senior Pentagon official, concentrated on a 3,000-mile network of tunnels dug largely in Sichuan province by the Chinese Second Artillery, a secretive unit responsible for protecting the country’s nuclear weapons.
Napisano 04.12.2011 - 11:20
Napisano 09.12.2011 - 14:21
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych