Moze to kwestia podejścia . Dla mnie to kolejny etap nauki astrofotografii. A nauka
precyzyjnego ostrzenia to jest coś bardzo waznego . Na danym sprzecie ucze sie tego czego mozna akurat się nauczyć. Ja zaczynałem od kompaktów i za każdym razem staram sie wydusić max mozliwości sprzętu.Na kompakcie w trybie manualnym ustawiałem ostrość ok 1-2 min teraz na np Tairze 4,5/300 czy Sonnarze 2,8/180 ostrośc ustawiam mniej więcej 15 - 20 minut. Najpierw zgrubne wyostrzenie , ustawienie kadru , i jako ostateczny etap na długich czasach ustawiam precyzyjnie ostrość. Fotka potem zgranie na lapka i kontrola na ekranie jak wyglądaja gwiazdki . Potem mikroskopine przekrecenie ustawu , fotka i porównanie z poprzednia czy jest ostrzejsza czy nie i tak aż do zadawalajacych efektów. Przy okazji ustalam jak długi czas moge naswietlać czyli jak precyzyjnie ustawiłem na Polaris paralaktyka.Lącznie cała zabawa z ustawianiem sprzęto to jakieś 1,5 godziny intensywnej zabawy
W sume powoli zaczyna mnie to wkurzać i chyba zacznę budować coś w ten deseń by niemusieć się szarpać ze rozstawianiem sprzętu.



Swoją drogą mam do wyboru 2 obiektywy. Nie jestem pewna co to za modele ale jeden jest bardzo krótki z małą regulacją zoomu/ostrości i małym kątem widzenia a drugi długi z zoomem potrafiącym objąć polem widzenia pół horyzontu przy największym oddaleniu a przy najmniejszym działającym prawie jak lornetka - cały czas zachowując dobrą ostrość. Tata polecił mi ten pierwszy ze względu na to, że jak określił "Ma lepsze światło" choć osobiście wolę ten drugi ("lornetkowaty") bo przy tym pierwszym ("krótki") aparat mi się zwykle buntuje (nie potrafi złapać ostrości albo ja nie potrafię jej dobrze ustawić i za nic w świecie nie chce "pyknąć", że jest gotowy). Który lepiej zamontować?
Zdecydowanie ten pierwszy . Podejżewam że chodzi o obiektyw tzw kitowy (kit czyli zestaw) przy ustawieniu na max oddalenie dość przyzwoicie pracuje .
Generalnie jest taka zasada ze im wiekszy zoom tym słabiej się nadaje do astrofotografii . Najlepsze sa stało ogniskowe obiektywy lub poprostu teleskopy specjalizowane do astrofotografii. Czyli ogólnie soczewkowce. W krzadym razie raczej z tego drugiego obiektywu niezbyt byłabyś zadowolona.
Przykładowa fota( z Astroexpo) z statywu tym EFs 17-55(czyli jak domyslam sie pierwszym)

A tu fotka moja tym obiektywem okolic Wegi(zastosowałem montaz paralaktyczny).

aparat mi się zwykle buntuje (nie potrafi złapać ostrości albo ja nie potrafię jej dobrze ustawić i za nic w świecie nie chce "pyknąć", że jest gotowy).
Cały vic przeze mnie podanego sposobu polega na tym że a ustawiasz na ostro samym automatem
na odległym jasnym obiekcie,a dla krótkich ogniskowych niema znaczenia czy obiekt znajduje się 2 miliony lat świetlnych czy 1000 m od ciebie .
Po ustawieniu ostrości na lampie natychmiast odłączasz silnik ustawiajacy ostrość i mozesz spokojnie fotografować gwiazdy.
Ps co do czułosci: ustaw nawet wiecej niż 400ISO . Ja zaczynałem od 3200Iso . Wtedy aparat jest najczulszy. Potężny szum jest likwidowany w czasie stakowania w DSSie .
Użytkownik noxili edytował ten post 10.04.2011 - 13:51