Mi do głowy przyszła inna myśl. Może każdy z tego typu budynkow ma coś jak system autodestrukcji na jakis tam wypadek. Przez lata nikt tego nie używal i spoko. Teraz załóżmy, że atak byl prawdziwy. OK Bush sobie patrzy i myśli hmm terrorysci hmm zrobili tak jak przewidywaliśmy (mieli sygnaly że nastąpi taki atak co jest potwierdzne oficjalnie). No i co no cholera okazuje sie, że zginęło tylko np 100 osób i tyle. To żaden powód żeby wojne zaczynać. Koles nagle sobie przypomniał że mają przecież system w budynkach. Mały klik i już po kłopocie. Przecież wiodomo, że Bush to człek szalony. Inna wersja mogłaby zakładać, że może system sam się właczył jak samolot w niego walnął a teraz przecież tego nie podadzą bo pojawiła by się panika dalszych "awarii" w innych budynkach.
Tak czy tak to nie moge uwierzyć, że tyle osób przeszło do innego wymiaru nie ze swojej woli na rzecz polityki.
Pozdr
