Napisano 20.04.2011 - 17:03
Wartościowy Post
Napisano 20.04.2011 - 20:01
IMPERIUM EUROPÆUM JEST:
nadrzędną, uniwersalną, odwieczną, ponadczasową duchową zasadą Europy, jej naturalnym ładem, zbiorowiskiem konstruktywnej siły i twórczej potęgi oraz konkretną strukturą polityczną z centralnym ośrodkiem władzy kontynentalnej,
najwyższą formą wspólnoty losu Europejek i Europejczyków,
braterskim związkiem, nierozerwalnym sojuszem i Świętym Przymierzem europejskich ludów, narodów, szczepów, plemion, wspólnot językowych, etnokulturalnych, religijnych i innych,
doskonałą unią prowincji, krajów związkowych, państw-miast, wolnych miast, miejskich republik, regionów, krain, ziem i gmin, zbudowaną na fundamencie solidarności i bogatą w kultury, krajobrazy, obyczaje, języki, dialekty, systemy wartości, indywidualne i grupowe style życia i egzystencjalne projekty, światopoglądy, światooglądy, światoobrazy, mity i tradycje,
konserwatywno-postmodernistycznym patchworkiem, „przedkartograficzną” mozaiką terytoriów i jurysdykcji; pluriversalnym, pluralistycznym, polimorficznym, polifonicznym, policentrycznym „chaosmosem”; (m)(o)[(a)]narchiczną, wielobarwną, radosną, pulsującą życiem communitas communitatum, nad którą powiewają setki flag a ponad nimi łopocze jeden imperialny sztandar z dwoma orłami,
odpowiedzią Europejczyków na wyzwania XXI wieku, który rozwinie nowe, nieznane dziś jeszcze środki techniczne i rodzaje broni, nowe instrumenty panowania i formy władzy, nowe hierarchie i nowe imperia,
„europejskim państwem uniwersalnym”, którego nadejście prorokował Fryderyk Nietzsche,
„wspomnieniem o przyszłości” i „przepowiadaniem przeszłości”, czyli dostosowanym do społecznych, kulturalnych, technicznych, naukowych, politycznych warunków panujących w XXI wieku, ponowoczesnym wcieleniem przednowoczesnej, europejskiej „monarchii uniwersalnej”, o której marzył Dante,
Imperium Środka, łączącym w sobie nomos ziemi i nomos morza, nomos powietrza i nomos kosmosu,
„Nowym Światem”, Lądem i Oceanem, Wschodem i Zachodem, Północą i Południem, Sercem Świata, Centralnym „Metakontynentem”, Ostatnim Rzymem, Lewiatanem w sojuszu z Behemothem, Niedźwiedziem i Wielorybem w sojuszu z Orłem, Tarczą Obrotową i Wiecznym Biegunem Świata, Gwiazdą Polarną dla wszystkich kontynentów , okiem cyklonu dziejów ludzkości, wulkanem, z którego raz po raz wypływa rozżarzona lawa historii,
niezniszczalnym duchem trwającym przez tysiąclecia, mitem, symbolem, legendą i marzeniem, odległym celem i wiecznie trwającą teraźniejszością, “trawiącym nas ogniem, który niesiemy przez zimę świata”,
metapolityczną ideą, boskim płomieniem, który nigdy nie gaśnie, lecz jedynie przygasa od czasu do czasu, by potem znów strzelić wysoko w górę,
Bożym Arcydziełem, “najwyższą siedzibą świata”, wielkim obszarem, którego granice sięgają tak daleko, jak daleko sięga siła Europejek i Europejczyków,
wyprawą Argonautów i tolkienowskiej drużyny, Błękitnym Kwiatem, świętym Graalem, ogrodem Hesperyd i wyspą Avalon, tajnym zakonem Żelaznej Korony skupiającym wiecznych gibelinów, którzy rozpoznają się “po prawdziwym żarze oczu”,
niezmiennym trwaniem i proteuszową zmiennością, “doskonałością osiąganą w tym, co niedoskonałe” i „niepokalaną ladacznicą”, ciemną skałą, która obmyta przez fale wyłania się raz po raz lśniąca i czysta z morskiej kipieli i samą tą kipielą,
troistą harmonią ciągle na nowo wyłaniającą się z chaosu, dynamiką, która dogania samą siebie i zastyga w pętlę z granitu, cichą modlitwą przy polnej kapliczce z figurką Róży Duchownej i chrapliwym zawołaniem barbarzyńskich zwiadowców, hieratyczną powagą najwyższych kapłanów i krotochwilą błaznów, nieokiełznaną dzikością i najwyższym wyrafinowaniem smaku,
Wielkim Południem, kiedy cały świat nieruchomieje w sekundzie, która trwa bez końca, tańcem – cesarskich pszczół i kontynentów, postępem od ziarna do owocu i Wiecznym Powrotem tego, co nigdy nie jest takie samo jak było,
zatartym napisem na kolumnie, który restaurujemy przez stulecia i runicznym znakiem, w jaki układa się szyk bojowych myśliwców,
planetarną, geopoimperialną ruletką i mozaiką z kolorowych kryształów ułożoną dla zabawy na dnie górskiego strumienia,
coincidentia oppositorum: archaiczną postmoderną i reakcyjną awangardą, entuzjastyczną utopią i lodowatym cynizmem, duchową ascezą i ekstatycznym transem, wzniosłą misją i beznamiętną polityczną kalkulacją, permanentną konserwatywną rewolucją i prastarą tradycją, która nigdy nie przemija,
syntezą hierarchii i wolności, służby i panowania, autorytetu i indywidualnej suwerenności, chaotyczną anarchią i surowym ładem, nad którym czuwa katowski miecz- ANARCHOTYRANIĄ,
EMPIRE ku EMPIREUM,
natchnieniem dla wszystkich, którzy “wyruszą pewnego ranka, mocno osadzeni w strzemionach i pocwałują w słońce z niezachwianą wiarą w siebie i w skarbnice świata”.
Napisano 21.04.2011 - 10:53
Napisano 22.04.2011 - 16:00
Napisano 22.04.2011 - 16:43
Użytkownik mylo edytował ten post 22.04.2011 - 16:44
Napisano 22.04.2011 - 17:31
Napisano 22.04.2011 - 17:37
Odpowiem za nich bo odpowiedź jest prosta- myśleli, że będzie lepiej.To po co głosowali na TAK?? Podejrzewam, że część z was, tak krytycznie się wypowiadających o UE też głosowała ZA przystąpieniem do Unii.
Napisano 22.04.2011 - 18:01
Napisano 22.04.2011 - 18:14
Propaganda, propaganda i jeszcze raz propaganda. Pamiętam jak przed wstąpieniem do UE w telewizji i internecie roztaczano soczyste wizje przyszłego dobrobytu, który na nas czeka. Wystarczy tylko zagłosować na tak. Jeżeli większość społeczeństwa wierzy w kłamstwa polskich polityków, to nie będzie miało oporów, żeby uwierzyć w tych unijnych. Tym bardziej, że członkostwo w strukturach UE to coś nowego. Każdy widzi, że państwa należące do UE są bogatsze od Polski, i to nas przyciąga. Jednak mało który wie, że podwalina pod to bogactwo nie wzięła się dzięki działaniom brukselskich urzędników, czy redystrybucji. Niemcy czy Wielka Brytania w przeszłości przyjęły nieco inną drogę rozwoju niż Polska. Niemcy po wojnie w dużym stopniu postawiły na rynek, natomiast Polska po upadku komuny stara się zaszczepić model państwa opiekuńczego, który to np. w Niemczech rozwinął się wtedy, gdy kapitalizm dostatecznie wzbogacił społeczeństwo.Nie rozumiem ludzi, którzy głosowali w referendum za tym, żebyśmy przystąpili do Unii, a teraz mówią jakie to złe (a robi tak masa ludzi). To po co głosowali na TAK?? Podejrzewam, że część z was, tak krytycznie się wypowiadających o UE też głosowała ZA przystąpieniem do Unii.
Napisano 22.04.2011 - 18:18
Nie zgadzam się. Mam prawo. Jeżeli ktoś głosuje na danego np. prezydenta to przez niego prezydent został wybrany. Ten, który głosował nie ma prawa narzekać, bo... sam go wybrał. Jest odpowiedzialny za to, co zrobi prezydent. A ja, nie głosując mogę narzekać, bo to co zrobi prezydent nie jest z mojej winy, bo ja go nie chciałem, ja nie głosowałem.Nie oddając głosu NIE MASZ prawa narzekać. Nie wybrałeś żadnej opcji, zdałeś się na łaskę i wybór innych- nie masz absolutnie podstaw do tego by mieć do kogokolwiek pretensje- jedynie do siebie, że nie wpłynąłeś na to, co się dzieję.
Dlatego do wyborów chodzę za każdym razem- i to mi daje prawo do narzekania
Napisano 23.04.2011 - 01:51
Ja powiem wam tak. Opuścić UE, ale jeszcze nie teraz. Niech nam dają pieniądze.
Użytkownik nexus6 edytował ten post 23.04.2011 - 01:52
Napisano 23.04.2011 - 10:01
Napisano 28.04.2011 - 14:47
Co do zadłużania. Po to są pożyczki, żeby je brać. Ale na inwestycje które przyniosą zysk. Tutaj branie kredytów jest w pełni usprawiedliwione. Branie kredytów na przejedzenie, na zapchanie dziur z ZUSie, czy zasiłki - to jest niewybaczalne. Takich kredytów nie ma z czego oddać, bo ZUS nie generuje zysków.
http://mises.pl/blog/2011/04/22/rockwell-rozlam-ue/W Finlandii doszło do politycznego przewrotu, który jest li tylko zapowiedzią większych zmian. Centralną kwestią jest to, czy Finlandia powinna finansować bailouty innych krajów członkowskich UE. W reakcji na poparcie programów pomocowych przez establishment, wyborcy zadecydowali o zwycięstwie w elekcji partii konserwatywnej, krytycznej wobec bailoutu. Na przekór większości oczekiwań, nieprzerwana dominacja socjaldemokracji ma się ku końcowi.
Jednak najbardziej uderzający jest sukces dotychczas niewidzialnej partii zwanej Prawdziwi Finowie. Jest to jedyna partia, która zajmuje skrajne stanowisko: żadnych wykupów. Tak się składa, że partia ta jest również nacjonalistyczna w dziedzinie handlu i imigrantów. Lecz to nie te czynniki są źródłem jej powodzenia. Bailout jest centralnym tematem, a gniew Finów musi być znacznych rozmiarów, aby poruszyć zwykle senny świat fińskiej polityki.
Historycznie jest tylko kilka spraw, które prowokują tak znaczną niestabilność polityczną jak finansowane z podatków świadczenia na rzecz zagranicy, zwłaszcza w trudnych gospodarczo czasach. Najsławniejszym przykładem z XX wieku jest oczywiście sytuacja w międzywojennych Niemczech, kiedy to niezadowolenie społeczeństwa z nałożonych nań reparacji wojennych wyniosło narodowych socjalistów do władzy.
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych