No dobra niech Ci będzie, że może słyszeć człowiek który poddaje się jakiejś operacji i jest pod narkozą i się wybudził z niej - ale jak może słyszeć człowiek, który jest praktycznie prawie nie żywy + nieprzytomny pod narkozą ? Poza tym słuch to jedno, drugie to wzrok i szczegółowość.
Nie używaj takich określeń jak "prawie nieżywy" bo to nic nie mówi, jest wiele stanów w których człowiek może się znaleźć, może być hipotermia, stan wegetatywny itp. Niektóre zwierzęta w czasie snu zimowego zwalniają bicie swojego serca do kilku uderzeń na minutę. Czyli mówienie o "prawie nieżywym" jest bardzo lakoniczne.
A nie pomyślałeś o tym, że część z usłyszanych rozmów lekarzy miała miejsce kiedy taka osoba leżąca na stole była jeszcze przytomna? W przypadku przeżyć tej Pam Reynolds można postawić taką tezę że część z tych usłyszanych rozmów była prowadzone jeszcze przed operacją, co ta kobieta mogła usłyszeć. Pewnie potem żaden z lekarzy już nie pamiętał które zdania padły przed operacją a które w trakcie. Skąd też mamy mieć pewność że nikt z tych lekarzy nie przekazał jej po operacji szczegółów tego co jej robili? Zwykle tak jest że pacjent pyta lekarza co dokładnie mu zrobili. Czasem też pielęgniarki mówią na czym polegała operacja. No i właśnie taki ciąg wydarzeń trzeba brać pod uwagę. Nie można tak jak Muhad i reszta rozłożyć ręce i powiedzieć ,,to sie nie da". A może jednak się da? Dawno temu wszystkie choroby uważano za chorobę duszy, do niedawna też padaczka była opętaniem. Wszystko to okazało się nieprawdą, kiedy nauka się solidnie za to zabrała. Więc nie można tak od razu wszystkiego przekreślać, że tego nigdy nie wyjaśnimy i mamy się zadowolić wyjaśnieniami metafizycznymi. Przynajmniej ja tak nie robię.
ak, i zapewne dzięki uzyskanej świadomości widzą nieprzytomni co robi lekarz piętro niżej i w co jest ubrany.
Choćbyś nie wiem jak się starał nie wytłumaczysz wielu przypadków w naukowy sposób.
tak, tak wszystko widzą. Pewien człowiek robi eksperymenty z nde, polegające na tym że na dużej wysokości w sali operacyjnej jest telewizor i na nim się wyświetlają się obrazy. Jeśli osoba uniesie się z ciała to powinna zobaczyć co tam jest. Przynajmniej niektórzy powinni. A jakoś tak się nie dzieje. Czytałem że efekty tego eksperymentu są gorzej niż mizerne.
Była tez historia z tym słynnym butem który leżał na dachu szpitala (czy innego budynku) i osoba która doświadczyła NDE zobaczyła go w czasie swojej podróży. Oczywiście wielu entuzjastów prawdziwości uznało że to nie możliwe żeby ona ten but widziała bo nikt o nim nie wiedział. Potem jeden koleś(czy dwóch) postanowiło sprawdzić czy to prawda jest i okazało się że nie tak do końca. Bo się okazało-z tego co pamiętam- że ten but leżał na korytarzu ( potem to sprawdze)
Reszta potem. Będzie jeszcze ciekawiej, więc zapraszam do czytania i dawania mi minusów.
Ludzie doświadczający wyjścia z ciała podczas śmierci klinicznej, czy operacji zmieniają swoje życie na lepsze i nie boją się śmierci - całkowita rozbieżność. Więc wg mnie ten Twój artykuł jest zupełnie nie trafiony...
Dlatego jest napisane że połowa. Oczywiście wiele zależy od tego co taki człowiek widział lub słyszał podczas operacji, niektóre rzeczy mogą go przerazić. Dużo też zależy od odporności psychicznej operowanego np. lekarz który już nie jedno widział nie będzie aż tak zszokowany tym co zobaczył.
Każde doświadczenie a zwłaszcza takie w którym ktoś otarł się o śmierć potrafi zmienić człowieka, niektórzy zaczną wierzyć a nawet staną się fanatykami religijnymi. Ale są też tacy ludzie którzy mimo ciężkiego wypadku lub ciężkiej choroby nadal pozostają ateistami, a są przypadki że piszą deklaracje że do końca życia pozostali niewierzącymi żeby potem nie krążyły jakieś plotki o ich rzekomej wierze.
Aha ,to był mój ostatni post w tym temacie, jeśli reputacja będzie mia dalej spadać to sobie pogadacie sami ze sobą. Ja się w takie coś nie będę bawił. Minusujcie siebie wzajemnie.
Użytkownik wiem wszystko edytował ten post 28.04.2011 - 20:24