METAMORFOZY BIN LADENABin Laden nie żyje... Niech żyje bin Laden !
Tak powinniśmy dziś wykrzykiwać. W końcu „Bin Laden” umarł już kilka razy i w ciągu ostatnich 10 lat było już wyraźnie kilku „Bin Ladenów”:
Najpierw był ten Bin Laden:
Który nieco się postarzał i przechorował, i zmienił w tego Bin Ladena:
No i przez jakiś czas wydawało się, że historie o zgonie Bin Ladena z powodu niewydolności nerek były raczej prawdziwe. Jednak potem pojawił się ten Bin Laden:
którego ustami przemówił Biały Dom, a dokładniej – wmieszał go w ataki z 11 września, czemu poprzedni Bin Laden zaprzeczał.
Następnie wszystko przycichło na kilka lat, aż… po popracowaniu nad twarzami kilku nowych miłych podstawionych panów, na scenę wkroczył ten Bin Laden:
pojawiając się w nagraniu wideo, gdzie jego lewa ręka ani nie drgnęła. Wyraźnie był jakiś problem, trzy lata bowiem zajęły dalsze prace nad rekonstrukcją twarzy, nie wspominając o nowej brodzie, zanim powstał ten strasznie wyglądający koleś… to znaczy „Bin Laden”:
Ten ostatni model też miał jakiś problem z lewą ręką. A bardziej serio – kiedy ten Bin Laden brał na siebie odpowiedzialność za ataki 9/11, klatki wideo przedstawiały nieruchome ujęcia.
Dwa lata później całemu światu pokazywano tego Bin Ladena:
Niestety, okazał się on być nie martwą Nemezis, boginią zemsty i sprawiedliwości wszystkich ludzi miłujących wolność, a tym nieszczęśnikiem (z niewielką pomocą CIA i Photoshopa):
A w końcu, w roku 2010, FBI przedstawiło nam tego Bin Ladena:
który okazał się być tym kolesiem:
To Gaspar Llamazares, członek Komunistycznej Partii Hiszpanii. Początkowo FBI twierdziło, że obraz ten uzyskano z wykorzystaniem „najnowszej technologii”. Okazuje się, że ta „najnowsza technologia” FBI obejmuje komputer, przeglądarkę internetową z dostępem do obrazów Google i podstawowe umiejętności obsługi Photoshopa. W każdym jednak razie, FBI nie jest zainteresowane żadnym z powyższych „Bin Ladenów” w powiązaniu z atakami 9/11. W rzeczywistości, przez wiele już lat nikt się specjalnie nie interesował Bin Ladenem ani miejscem jego pobytu, nawet tego pogardliwie uśmiechającego się szympansa „zupełnie on nie obchodził” kilka lat temu.
Dlaczego więc tajniacy z Waszyngtonu znowu go teraz odkopali i zabili, tym razem chyba na dobre? Bin Ladena (i rzekome polowanie na niego) wykorzystywano do usprawiedliwienia inwazji na Afganistan i Irak i okupacji, ale te misje nigdy nie zostały „wypełnione” w tym sensie, żeby te dwa kraje były państwami satelickimi USA (dziwnym zbiegiem okoliczności 1 maja mieliśmy rocznicę przemówienia „Misja wypełniona” ‘Dubya’ Busha z 2003 roku). Nadciąga nowy etap Amerykańskiej Imperialistycznej Wojny z Terrorem i „śmierć” Bin Ladena zapewnia temu etapowi dwa ważne czynniki:
* Ożywienie patriotyzmu w kraju i wśród prawicowych autorytarian na całym świecie wraz ze społecznym poparciem dla kontynuowania działań militarnych
* Przekonujący powód do przegrupowania wojsk i innych zasobów militarnych z Iraku i Afganistanu na teren nowych teatrów wojny kolonialnej (jak Libia, Pakistan, Syria – albo sami coś wybierzcie!)
Krótko mówiąc, chodzi tu o percepcję oraz o fabrykowanie „rzeczywistości” poprzez modelowanie społecznej percepcji. Problem w tym, że ci, którzy mają czelność brać się za to „kreowanie rzeczywistości”, to sitwa zdecydowanie psychopatycznych indywiduów z sumieniem jak u węża.
Na marginesie: Jeśli okaże się, że te groźby tego zaprogramowanego frajera mają jakiekolwiek podstawy, będziecie wiedzieli, gdzie szukać winnych.
- -
Ten artykuł jest przekładem oryginału zamieszczonego w języku angielskim na stronie:
Bin Laden Is Dead…Long Live Bin Laden!
http://www.sott.net/...Live-Bin-Laden-
Użytkownik kpiarz edytował ten post 06.05.2011 - 06:58