Jeśli obecne życie jest przypadkowe, wszechświaty powstają spontanicznie i dzieje się to na niewyobrażalnie nieskończenie wiele sposobów to dlaczego nasza jaźń nie miała by się spontanicznie pojawić w następnym wszechświecie? Skoro raz zaistnieliśmy to dla mnie logiczne jest, że możemy zaistnieć także w "przyszłości". Bo niby dlaczego ten wszechświat miałby być jakiś wyróżniony? Niby dlaczego nasze obecne życie ma być jakąś oczywistością i normalnością? Jeśli negujemy możliwość istnienia przyszłego życia to musimy także zanegować nasze obecne życie. Inaczej wyróżniamy nasz układ odniesienia równie naiwnie jak kiedyś wyróżniano Ziemię jako centrum kosmosu.
Całkiem możliwe, że cały czas istniejemy w kilku wszechświatach równolegle tylko nasza percepcja jest skierowana na ten obecny. Tak jak kiedy oglądamy film w kinie to niemal wchodzimy w ekran zapominając o świecie dookoła.
Użytkownik nexus6 edytował ten post 17.05.2011 - 20:27