Wszyscy jesteśmy nieśmiertelni, dopóki nie umrzemy.
Autor: Emma Bull, Wojna o Dąb
Wykop Effect
Kilka dni temu na popularnym serwisie internetowym Wykop.pl pojawił się odnośnik do artykułu, który wyraźnie dawał czytelnikowi do zrozumienia, jakoby Rosjanom zależało na osiągnięciu nieśmiertelności. No może nie samym Rosjanom, a elitom rządzącym i grupce miliarderów finansujących całe przedsięwzięcie. Jako, że dla przeciętnego zjadacza chleba nieśmiertelność kojarzy się z tanimi produkcjami sci-fi z Hollywood, postanowiłem przyjrzeć się bliżej temu zagadnieniu i spróbować wyjaśnić, na czym dokładnie polegają te próby oraz, czy ktoś wcześniej prowadził badania nad życiem wiecznym. Artykuł nie wywołał sensacji w mediach mainstreamowych, nawet internauci jakby sceptycznie podeszli do zagadnienia. Czy naprawdę nie ma się czym zajmować? Czy osiągnięcie nieśmiertelności jest niemożliwe? Każdy ma prawo do własnego zdania, ja jednak postaram się udowodnić wam, że osiągnęliśmy wystarczająco wysoki poziom technologiczny, by wątek nieśmiertelności potraktować całkowicie poważnie.
Rosja - 2045
Rosja - 2045 to nazwa projektu pod patronatem stowarzyszenia "Nieśmiertelność", które zrzesza najwybitniejszych naukowców, jakich spłodziła Mateczka Rosja. Jak łatwo przewidzieć, cała inicjatywa pochłania miliardy rubli na badania i doświadczenia, jednak o dodatni bilans finansowy projektu dbają najbogatsi przedsiębiorcy, artyści i politycy zamieszkujący ten olbrzymi kraj. Dlaczego sam Władimir Putin interesuje się tym jakże fantastycznym tematem, który znamy wyłącznie z literatury i wspomnianych przeze mnie wyżej tanich filmów?
źródło: kresy.pl„Rosja 2045” zakłada stworzenie nanorobota, który wszczepiony do ludzkiego organizmu będzie regenerować tkanki i narządy. Ale nie tylko - wśród planów są również „awatary”, takie jak z filmu Jamesa Camerona, które będa stanowiły surogatów dla policjantów, żołnierzy i innych osób, których praca niesie ryzyko dla zdrowia i urody. Zdaniem członków stowarzyszenia, ich projekt będzie bowiem nie tylko rewolucją zdrowotną, ale i w kosmetologii (ci, którzy wezma udział w projekcie, pozostaną piękni na zawsze), rehabilitacji (pozwalając m.in. chodzić inwalidom czy widzieć niewidomym) czy w geriatrii (walka ze skutkami starzenia i osiągnięcie nieśmiertelności).
Zapewne na twarzach części z was zakwitł ironiczny uśmiech. Naoglądali się filmów z niebieskimi ludzikami w roli głównej i poprzewracało im się w głowach? Niezupełnie. Już teraz nanorobotyka stoi na poziomie, który pozwala na pierwsze testy prymitywnych molekularnych urządzeń, które można porównać do nanorobotów. Przypomnijmy, że najlepsi rosyjscy naukowcy mają nieograniczone fundusze i od kilku lat pracują w zaciszu swych laboratoriów nad rozwojem tej technologii.
Nie ulega wątpliwości, że nieśmiertelność jest celem do którego od wieków dążą najwybitniejsze umysły, niezależnie od wyznawanego światopoglądu, religii lub innych czynników, które nie mogą mieć wpływu na żywot człowieka, kiedy w grę wchodzi możliwość stania się nieśmiertelnym. Czy jednak osiągnięcie przez ludzkość tego celu byłoby rzeczywiście zwycięstwem? Czy byłoby krokiem na przód? A może na odwrót? Może byłby to początek końca? Zanim zajmiemy się moralną i etyczną stroną tego zagadnienia, spójrzmy na kilka wykresów.
Monthly World population figures:
07/01/10 6,852,472,823
08/01/10 6,858,904,297
09/01/10 6,865,335,772
10/01/10 6,871,559,780
11/01/10 6,877,991,255
12/01/10 6,884,215,263
01/01/11 6,890,646,738
02/01/11 6,897,078,213
03/01/11 6,902,887,287
04/01/11 6,909,318,762
05/01/11 6,915,542,770
06/01/11 6,921,974,245
07/01/11 6,928,198,253
W ciągu roku (od 1 lipca 2010 do 1 lipca 2011) liczba ludności na świecie ma wzrosnąć o 75725430 osób (siedemdziesiąt milionów).
Poziom zastępowalności to poziom płodności zapewniający zastępowalność pokoleń.
Liczba ludności na świecie w tym roku osiągnie najpewniej 7 mld. Jeśli nie zostaną podjęte działania hamujące, do 2100 r. liczba ta potencjalnie może się podwoić do 14 mld. Jest to szczególnie istotne dla krajów najmniej rozwiniętych, których liczba ludności rośnie w najszybszym tempie i już są najbardziej narażone na głód.
Przy problemie głodu na Czarnym Lądzie, przy skrajnej nędzy w Indiach i wielu krajach azjatyckich, ameryki łacińskiej i na innych zakątkach obejmujących cały świat, wydawać by się mogło, że najistotniejszym problemem jest zahamowanie procesu masowego zaludniania Ziemi. Jeśli nasz świat nie może w wystarczającym stopniu zapewnić wody oraz pożywienia prawie 7-miliardowej społeczności, to jak poradzimy sobie z ponad 9 miliardami w 2043?
A gdyby do tego dodać fakt, że od tego momentu każdy, kto tylko będzie miał wystarczająco dużo funduszy na koncie będzie mógł osiągnąć nieśmiertelność? Problem przeludnienia jest kwestią spędzającą sen z powiek tysiącom specjalistów na całym globie. Czy wyobrażacie sobie, do czego doszłoby gdyby 9 miliardów ludzi żyjących na przełomie 4 i 5 dekady XXI wieku stało się nieśmiertelnych, a równocześnie zajmowaliby się reprodukcją w równym stopniu co poprzednie pokolenia? Wtedy 14 miliardów ludzi zamieszkiwałoby kulę ziemską nie w 2100 roku, lecz o wiele szybciej.
Wojna o tlen
Starożytni Grecy także musieli stawić czoła problemowi, o którym wspominam w tym artykule. Jak go rozwiązali? Zakładając kolonie oczywiście! Zaludnili niezamieszkane dotąd nadmorskie tereny, które stały się przypadkowo także świetnym sposobem do powiększania skarbu poszczególnych Poleis. W późniejszych stuleciach proces kolonizacyjny został ponownie wykorzystany m.in. przez Anglię. Czy jednak w XXI wieku istnieje możliwość założenia nowych kolonii? Skupisk ludzi, dla których miejsca nie ma w krajach istniejących już od wieków? Na pewno nie na lądzie, który znamy. W dzisiejszych czasach każdy kawałek, który nadaje się eksploatacji jest wykorzystywany. Co zatem pozostaje nam zrobić? Poczynić kroki w kierunku, o którym mówi się wiele już od dekad... kolonizacji kosmosu.
O ile księżyc przez specjalistów traktowany jest jako przyszły przystanek na linii Ziemia-Reszta Układu Słonecznego, to Mars przez najwybitniejsze postaci nauki jest nazywany mianem "drugiej Ziemi". To na nim znajdują się wszelkie niezbędne do życia pierwiastki, a także - co wiadomo już od dawna - na Czerwonej Planecie znajduje się woda. Obecna technologia pozwalałaby na podróż z Ziemi na Marsa trwającą 9 miesięcy, jednak przy użyciu najnowocześniejszych odkryć moglibyśmy skrócić ten czas do dwóch tygodni. Czy zatem w ciągu najbliższych dekad zaobserwujemy proces eksploatacji kosmosu? Oczywiście, że nie! Proces ten obserwujemy już od lat. Świetnym tego przykładem jest przypadek amerykańskiego przedsiębiorcy Dennisa Hope'a, który uznał że Traktat o Przestrzeni Kosmicznej pozwala mu na założenie Ambasady Księżycowej, co sprawia, że stał się on właścicielem 3.112.002 parcel w kosmosie. Każda z nich warto jest średnio 15£, co daje całkiem wysoki przychód dla pomysłowego ambasadora. Sprzedał już ponad 2 miliony parcel. Jestem przekonany, że podobne zabiegi będzie się stosowało w przypadku terenów Marsa, z tym że ten, jako nasz nowy dom będzie wart o wiele więcej niż 15 funtów za parcelę.
A co jeśli nie będzie kolonizacji?
Pytanie to zapewne zadałaby część z was po przeczytaniu artykułu, gdyby nie przekonała was teoria o zamieszkaniu na Marsie. Tutaj sprawa jest prosta. Doszłoby do bratobójczych walk na terenie całego globu. Brat zabijałby brata, syn zabijałby ojca. Z powodu głodu ludzie byliby zmuszeni do jedzenia wszystkiego, co tylko się do spożycia nadaje. Prawdopodobnie na porządku dziennym byłby kanibalizm. Woda miałaby wartość porównywalną do ropy naftowej, bo już teraz zaczyna brakować jej w poszczególnych regionach na świecie. Wojna ta miałaby katastrofalne skutki dla całej cywilizacji. Prawdopodobnie zniszczyłaby wszystko, do czego nasi przodkowie dążyli przez tysiąclecia, jednak takie rozwiązanie miałoby jeden plus, który sprawiłby, że przetrwają tylko najsilniejsze jednostki - mielibyśmy tutaj do czynienia z selekcją naturalną. Takie rozwiązanie byłoby dobre zarówno dla naszej planety, jak i dla nowej cywilizacji, która powstałaby dzięki tym ludziom.
Od autora:
Tekst ten jest luźną refleksją nad badaniami dotyczącymi nieśmiertelności, które są prowadzone przez Rosjan. Proszę wybaczyć mi za to, że tak mało miejsca poświęciłem temu zagadnieniu, jednak - jak się zapewne domyślacie - wszelkie konkrety są pilnie strzeżone na terenie rosyjskich laboratoriów, do który na chwilę obecną nie mam wstępu. Jeśli jednak chcecie poczytać o stowarzyszeniu więcej, to klik i po angielsku. Pomimo tego, że starałem się opierać na rzetelnych, naukowo potwierdzonych źródłach, to w pewnych zagadnieniach pozwoliłem sobie puścić wodze fantazji. Mam tutaj szczególnie na myśli fragment o bratobójczej wojnie, wszystkie pozostałe akapity są całkowicie uzasadnione. Gdyby zainteresował was fragment o kolonizacji Marsa, to tutaj znajdziecie więcej materiałów, z kolei tutaj poczytacie o parcelach na Księżycu i Księżycowej Ambasadzie. Zapraszam do komentowania artykułu i wypowiedzenia swojego zdania o ewentualnych skutkach wcielenia w życie nieśmiertelności dla naszej cywilizacji.