"Nie ma ludzi zdrowych - są tylko tacy którzy nie zostali zbadani"
W pierwszej kolejności to psychiatrzy wymagają głębokiej diagnozy i specjalistycznego leczenia. Każdy z nich po kilku latach pracy w zawodzie w każdym zachowaniu, w każdym symptomie, widzi anormalność i chorobę psychiczną.
Prawda zaś jest taka, że najbardziej chorymi psychicznie są sami lekarze psychiatrzy a najbardziej zaburzonymi w formach funkcjonowania psychologicznego ich krwniacy po fachu - psychologowie.
piątek, 09 kwietnia 2010 12:44
Jak ze zdrowego człowieka można zrobić „czubka”.
Eksperyment psychiatryczny Rosenhana
- Czy tak będzie w sprawie Tadeusza Chołdy. Ku przestrodze wszystkim. Dzisiaj On a jutro Wy
Tekst ten polecamy wszystkim tym, którzy tak łatwo wyrokują o chorobie psychiatrycznej. Eksperyment Rosenhana wydawał się w miarę prosty i miał odpowiedzieć na pytanie, jak długo psychiatria będzie potrzebował aby orzec, że w przypadku ósemki osób ma do czynienia z ,,normalnymi'' ludźmi, którzy faktycznie nigdy wcześniej nie mieli żadnych form tzw. zaburzeń psychicznych.
Klasyfikacja DSM IV (USA) (w Europie obowiązuje klasyfikacja ICD 10) dzieli pacjentów na kategorie według symptomów, co ma umożliwić odróżnienie osoby zdrowej od ,,chorej psychicznie'', ale w Rosenhanie pojawiło i umocniło się zwątpienie w sens tak stawianych diagnoz.
Stwierdził on, że ,,choroba psychiczna'' nie jest diagnozowana na bazie obiektywnych symptomów, a na subiektywnym postrzeganiu ,,pacjenta'' przez obserwującego lekarza. Wierzył, że do rozjaśnienia problemu przyczyni się właśnie eksperyment, w którym sprawdzone będzie, czy ludzie nigdy nie cierpiący na żadne ,,choroby psychiczne'' zostaną w szpitalu rozpoznane, jako zdrowe i jeśli tak, to na jakiej zasadzie to się odbędzie.
Przygotowania do eksperymentu :
Osoby pod fałszywym nazwiskiem umawiały się telefonicznie z wybraną kliniką psychiatryczną i krótko po tym pojawiali się tam twierdząc podczas przyjęcia, że... słyszą głosy. Było to oczywiście nieprawdą, tak jak nieprawdziwe były podane przez nich nazwiska i zawody. Mało tego, nawet opisywane przez pseudo - pacjentów ,,głosy'' nie miały odniesienia do znanych w psychiatrii opisów, gdyż nie ma głosów ,,pustych'', ,próżnych'' i ,,głuchych'', jak to z premedytacją przedstawili uczestnicy eksperymentu w pierwszej rozmowie z lekarzem...
Po diagnozie, która w siedmiu przypadkach brzmiała ,,schizofrenia'', a w jednym - ,,zespół depresyjno-maniakalny'', pacjenci zaczynali zachowywać się już tak, jak na co dzień w normalnym życiu, o głosach więcej nie wspominali, przestrzegali regulaminu, byli kooperatywni, komunikatywni wobec lekarzy i personelu oraz mili i rzeczowi w swoich wypowiedziach. Jak się szybko okazało ich wzorowe zachowanie nie zmieniło niestety postaci rzeczy, a raz wypowiedziana diagnoza okazała się już nieodłączną i stygmatyzującą etykietą pacjenta. Nikogo nie rozpoznano, jako zdrowego
Okazało się, że po raz wypowiedzianej diagnozie nikt już nie traktuje pacjenta, jak człowieka, a jego zachowania, jakie by nie były, będą już zawsze odbierane, jako symptom ,,choroby psychicznej''. Notatki , które początkowo pseudo-pacjenci robili w tajemnicy i szmuglowali poza szpital, już po krótkim czasie mogły być czynione bez kamuflażu, gdyż ciągłe prowadzenie notatek było jednym z symptomów choroby psychicznej(tak sądzili lekarze).
Nie wyjdziesz, aż się nie przyznasz! Rosenhan w swoim eksperymencie podkreśla szczególny problem władzy psychiatrii nad ,,pacjentem''. Zdiagnozowanie u pseudo-pacjętów (w jednej rozmowie!) ,,schizofrenii'' oznaczało nieuchronne zaszufladkowanie ich, utratę podstawowych praw i od tego momentu nie tylko każde ich (bądź co bądź normalne) zachowanie było interpretowane już, jako choroba, ale do diagnozy dopasowywany był cały ich życiorys. Wyjście ze szpitala psychiatrycznego okazało się w każdym przypadku niemożliwe bez przyznania się ,,pacjenta'' do tego że jest chory....( dlatego tak jest ponieważ poczucie choroby towarzyszące osobie świadczy o jej faktycznym występowaniu, osoby zdrowe nie mają poczucia, że coś im dolega i nie mają poczucia choroby) Dopiero po takim określeniu się pseudo – pacjenci opuszczali szpitale. Dodajmy, iż nie, jako ,,zdrowi'', ale ze zdiagnozowaną ,,schizofrenią w remisji'' (czyli zaleczoną na pewien czas)
Wielkie oburzenie psychiatrii konwencjonalnej jakie wybuchło po upublicznieniu badań Rosenhana przyniosło za sobą niespodziewanie drugą fazę eksperymentu, przy czym pierwsza jego część została odrzucona przez rozzłoszczonych psychiatrów, jako ,,wybrakowana metodycznie''. Dyrekcja jednego ze szpitali psychiatrycznych stwierdziła wtedy w debacie publicznej, że ,,w naszej klinice coś takiego nie mogło by mieć miejsca'', na co Rosenhan odpowiedział eleganckim wyzwaniem na pojedynek obiecując, że na przestrzeni następnych 3 miesięcy wyśle tam swoich pseudo – pacjentów. Trzy miesiące później, kiedy doszło do weryfikacji drugiej fazy „Eksperymentu Rosenhana'' okazało się, że wyzwany na pojedynek szpital z 193 pacjentów ogólnie przyjętych w tym czasie pacjentów określił: 41 - jako podejrzanych o bycie pseudo - pacjentami Rosenhana i kolejnych 42 - jako zdemaskowanych pseudo - pacjentów.
Tylko, że druga faza projektu prof. Rosenhana polegała na tym, jak się okazało, że... nikogo tam nie wysłał...
Tak to psychiatrzy ze zdrowych potrafią zrobić chorych psychiatrycznie. Uważaj bo z toba może być tak samo !!!!!
Żródło: www.aferyibezprawie.org
Użytkownik Sentinel edytował ten post 21.05.2011 - 11:52