Ta teoria spiskowa dotycząca Titanica jest tylko przykładem, że jak ktoś się postara to na siłę znajdzie luki w "wersji oficjalnej" dotyczącego każdego zdarzenia.
Dużo wysiłku nie trzeba, żeby znaleźć te luki .. powiedziałbym raczej, że na siłę to się wciska wersję oficjalną.
Padają stwierdzenia, że to może kapitan popełnił błąd i nie ma o co robić szumu, może i tak w końcu błędy popełniają wszyscy nawet najlepsi ..
Zobaczmy więc co na temat kapitana mówi nam wersja oficjalna :
Kapitanem mianowanym przez kompanię White Star Line został Edward John Smith – wieloletni pracownik tego armatora. Rejs Titanikiem miał być dla niego ostatni przed przejściem na emeryturę. Wcześniej przez dwa lata był kapitanem Olympica, był więc jedynym człowiekiem mogącym się pochwalić doświadczeniem w kierowaniu tak dużymi jednostkami. Sławny i ceniony, cieszył się dużym uznaniem załogi i pasażerów. Mógł się szczycić wspaniałą karierą na morzu – szacuje się, że w czasie 26 lat służby dla White Star Line przepłynął prawie dwa miliony mil morskich. Zapytany kiedyś o swoją służbę, odpowiedział:
Jeśli ktoś zadaje mi pytanie, w jaki sposób najlepiej mógłbym scharakteryzować doświadczenie prawie czterdziestu lat spędzonych na morzu, odpowiadam zazwyczaj trzema słowami: "nic godnego uwagi". Owszem, zdarzały się zimowe wichury i sztormy, mgła itd., ale w całej mojej karierze nie zdarzył mi się wypadek czy coś innego, nad czym warto byłoby się rozwodzić. Nigdy nie widziałem rozbicia się statku, nigdy sam nie doświadczyłem katastrofy, nigdy nie znalazłem się w sytuacji na tyle trudnej, by przyjąć, że rzeczywiście grozi ona poważnym wypadkiem.
White Star Line uhonorowała kapitana Smitha prestiżowym przeniesieniem z Olympica na Titanica, by ukoronować jego karierę rejsem największym, najbardziej luksusowym i najbezpieczniejszym statkiem świata. W wieku 62 lat Smith miał przejść na zasłużoną emeryturę. Oto co powiedział o bezpieczeństwie Titanica:
Nie potrafię sobie wyobrazić warunków, które mogłyby spowodować zatonięcie tego statku, ani żadnego rzeczywiście poważnego wypadku, jaki mógłby mu się przytrafić. Współczesne budownictwo okrętowe ma już tego rodzaju problemy daleko za sobą.
Edward John Smith w wieku 62 lat został kapitanem "Titanica", w owym czasie największego i najbardziej luksusowego statku pasażerskiego na świecie. Miało to być ukoronowanie jego marynarskiej kariery, gdyż po ukończeniu dziewiczego rejsu statku miał zamiar przejść na emeryturę.
Niewiele wiadomo, co działo się ze Smithem bezpośrednio przed zatonięciem statku. Nie próbował się nawet ratować. Ostatni raz widziano go na mostku kapitańskim. Jego ciało nie zostało odnalezione.
Jak wynika z tych informacji kapitan był doświadczony a rejs Titanica nie był dla niego czymś nowym ani wyjątkowym, ponieważ dwa lata testował bliźniaczą jednostkę Olimpic. Miał to być jego ostatni rejs przed przejściem na emeryturę - trzeba to chyba uznać za wyjątkowy zbieg okoliczności, chociaż za dużo trochę tych przypadkowych splotów wydarzeń - nie próbował się ratować ? No jasne skoro cały plan zapewne przewidział uratowanie sprawcy całego tego wydarzenia a w nagrodę za pomoc w przekręcie stulecia pewnie resztę życia spędził gdzieś pod palmami na wymarzonej emeryturce. No ale przyjrzyjmy się bliżej "wersji oficjalnej" :
Jeszcze przed wypłynięciem doszło do nieoczekiwanych zmian w załodze statku. Ze stanowiska starszego oficera (zastępcy kapitana), tzw. "chiefa", został zdegradowany William Murdoch, jego pozycję zajął rekomendowany przez kapitana Smitha Henry Tighe Wilde, który pływał ze Smithem na Olympicu. Kapitan planował, że będzie to zmiana tylko na jeden rejs. Te przetasowania spowodowały niejasny podział obowiązków, skutkujący chociażby tym, że marynarze z bocianiego gniazda nie mieli do dyspozycji nawet lornetki. Zabrał ją do kajuty drugi oficer, David Blair, który, gdy został w trybie pilnym przeniesiony na równorzędne stanowisko na innym statku, w zamieszaniu zapomniał zwrócić sprzęt. Nie było również na pokładzie najsłynniejszego wówczas na świecie radiotelegrafisty – Jacka Binnsa – który zasłynął niesamowitym hartem ducha, gdy w 1906 roku jako telegrafista koordynował działania ratownicze wokół innego statku White Star Line – Republica. Wówczas prawie wszyscy zostali uratowani, a Binns zyskał międzynarodową sławę. Miał objąć posadę radiotelegrafisty nowego statku White Star Line, jednak w obliczu konieczności szybkiego podjęcia pracy w Ameryce, wypłynął kilka dni wcześniej statkiem Minnesota.
Skąd te nagłe zmiany ? Chyba mamy kolejny dziwny splot zdarzeń .. albo chodziło o to by odpowiedni ludzie byli na odpowiednim miejscu by wykonać plan. Zniknęły lornetki ? Nawet przewidzieli, że marynarze zbyt szybko wypatrzą górę lodową i akcja się nie uda .. no chyba, że przymkniemy na to oko i wrzucimy ten fakt do worka razem z resztą dziwnych zbiegów okoliczności .. najlepszy telegrafista wycofany z rejsu ? Pewnie za szybko by wezwał pomoc i cały misterny plan na nic.
Tej niedzieli o 13:45 statek SS America przesłał Titanicowi depeszę, z której wynikało, że największy parowiec świata mknie prosto ku polu lodowemu. Z nieznanych przyczyn ta wiadomość nigdy nie trafiła na mostek kapitański. O godzinie 23:40, 14 kwietnia 1912, marynarze z bocianiego gniazda – Frederick Fleet i Reginald Lee – zauważyli na wprost statku odcinający się na rozgwieżdżonym niebie czarny zarys – górę lodową. Od zauważenia góry lodowej do momentu kolizji minęło około 37 sekund. Początkowo nikt nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji – uderzenie wyczuli jedynie pasażerowie trzeciej klasy z przedniej części statku. Dla reszty jedynym niepokojącym sygnałem mogły być zastopowane maszyny. Uważa się dziś, że o zderzeniu z górą wiedziało jedynie kilkanaście osób na pokładzie. Na oględziny statku niezwłocznie wybrał się kapitan Smith wraz z cieślą okrętowym i konstruktorem statku – Thomasem Andrewsem. Kiedy kilka minut po północy wrócili na pokład, Andrews stwierdził jednoznacznie, że statek zatonie w ciągu około półtorej godziny. Trudno było pogodzić się z tak rychłą zagładą, jednak zagadkowy pozostaje fakt opieszałości we wszelkich decyzjach kapitana podejmowanych od tej pory. Nawoływanie o pomoc sygnałem CQD/SOS rozpoczęto po przeszło trzydziestu minutach od uderzenia w górę lodową. Dopiero czterdzieści pięć minut od zderzenia rozkazano przygotować szalupy i umieszczać w nich kobiety i dzieci. 15 minut później została wystrzelona pierwsza biała rakieta (tej nocy wystrzelono ich łącznie osiem). Oficerowie tonącego statku widzieli na horyzoncie inny, średniej wielkości statek, który nie reagował na sygnały świetlne dawane przez oficera Boxhalla być może dlatego, że rakiety były białe – rakiety ostrzegawcze mają kolor czerwony – więc załoga statku mogła pomyśleć, iż jest to jedna z atrakcji pasażerów Titanica.
To już pozostawię bez komentarza ..
Należy po prostu wziąć dany temat, maksymalnie go zniekształcić, powyciągać błędne wnioski, zaprezentować w sugestywny sposób, powymyślać bzdurne "dowody" i puścić w obieg aby złapać pelikany które go bezkrytycznie łykną a potem zaczną rozgłaszać dalej.
Podałeś właśnie definicję techniki maskowania i manipulowania prawdziwą wersją wydarzeń, wykorzystywaną przez elity by sprzedać opinii publicznej kolejne kłamstwa i osiągnąć kolejne zamierzone cele.
Użytkownik BadBoy edytował ten post 23.05.2011 - 18:42