Na początek - doceniam Radoslawie fakt, że olałeś większość mojej argumentacji i wybrałeś tylko parę przykładów. Uznaję zatem, że w przypadku innych argumentów (dlaczego technologia nie została wdrożona w życie, dlaczego testy były tak tajne, że aż każdy mógł je sobie zobaczyć i tak dalej) nie masz ani odpowiedzi, ani tym bardziej dowodów (tych ostatnich jak na razie w ogóle nie widzę). A teraz pora przejść do odbijania twoich "argumentów".
(...)
- Al Bielek
Cytując za Wikipedią - Bielek nie tylko nie brał udziału w eksperymencie, ale nawet nie było go w okolicach miejsca rzekomego eksperymentu w czasie, w którym ponoć dokonywano testów. Generalnie rzecz ujmując, Bielek łgał w żywe oczy, zmieniając ciągle wersję wydarzeń etc. Więcej informacji
Tutaj.
- Dr. James Corum
Poproszę link do wiarygodnego źródła - na razie widzę, że wspomniał o nim tylko Bielek, który jest najzwyklejszym łgarzem.
- Duncan Cameron
- Ed Cameron
Cytując
źródło: "A investigation into this subject didn't turned up any evidence or proof, the National Archives weren't able to locate any documents about an Edward or Duncan Cameron for the time specified by Al Bielek." Czyli: nie istnieją jakiekolwiek dowody (akty urodzenia, wpisy w rejestrach, cokolwiek) wskazujące na to, że opisywani przez Bieleka Ed i Duncan Cameron naprawdę istnieli.
Przy okazji - Bielek twierdził, że żył w ciele Edwarda Camerona, czyli Ed Cameron = Bielek. Logic fail, widać sam nie wiesz, o czym piszesz.
- "Larry James"
Świadek nie jest w jakikolwiek sposób wiarygodny, bo - po pierwsze - jedynym miejscem, w którym publikował swoje wypowiedzi, jest Internet, a po drugie - jego wersje wydarzeń często wykluczają się z tymi Bieleka, na przykład według niego nie było żadnego E. Camerona, tylko A. Cameron etc. Po trzecie - "Larry James" uważał, że "przetransferował" duszę z ciała Eda Camerona do ciała Ala Bieleka, a jako, że Ed Cameron nigdy nie istniał, prawdopodobnie kłamie. Pominę tutaj litościwie fakt, że nie istnieją jakiekolwiek naukowe dowody na to, że człowiek posiada duszę, nie mówiąc już o przemieszczaniu jej z ciała do ciała.
- Preston Nichols
Kolejny "świadek", którego wersja odbiega od tej Bieleka. Przykładowo, Nichols twierdził, że rzekoma technologia umożliwiająca podróże w czasie była w pełni sprawna przed 1980, zaś Bielek uważał, że "podróże w czasie" stały się możliwe na początku lat 80.tych
- Steward Swerdlow
Swerdlow - kolejny szuler. W 2001 roku stwierdził, że "the New World Order will kick into high gear in 2003 with massive earth changes, nuclear wars, devastating bio plagues, martial law, roundup and internment of millions of Americans, extermination camps, and attacks from canabalistic negative aliens." (
źródło). Cóż, jak widać, jest 2009, a cywilizacja ludzka jak istniała, tak istnieje, a żadne wojny nuklearnej, stanów wojennych czy ludobójstw w Ameryce nie było.
- Peter Moon
...którego prawdziwe imię i nazwisko to Vince Barbarick. Barbarick jest autorem firmy wydawniczej, która wydaje dzieła związane z rzekomym projektem Montauk (
Źródło). Ciekawe dlaczego o tym nie wspomniałeś? xP
to są główne źródła informacji w temacie.
Ładnie - paru oszustów, dwie nie istniejące postacie, i właściciel wydawnictwa publikującego te wszystkie książki. To prawie jak wiarygodność. Dowodów nadal brak.
(...)
To nie kwestia okrętu - kwestia pola elektromagnetycznego wygenerowanego wokół okrętu.
Podczas kontynuacji eksperymentu w Projekcie Montauk który polegał na wysyłaniu "ochotników" w różne miejsca w czasie i przestrzenii zginęło owych wolantariuszy około 300 tysięcy.
A dowodem na to jest...? Zeznania kogoś, kto podrabia swoje zdjęcia, aby zyskać na wiarygodności i ciągle zmienia własną wersję wydarzeń?
Przeważnie nastolatki.
Uczestnicy tamtych wydarzeń wskazują na bardzo ciekawy szczegół - wygladało na to że reptilianie pomagajacy w eksperymencie sami nie mają możliwości przezycia takiej podróży.
Potrzebne było DNA nazywane "boston 7" - dość często spotykane wśród młodych ludzi wiedzących jeszcze co to znaczy pasja i ogień w sercu.
<ironia>Nie, nie, mylisz. DNA nazywane było Philadelphia 4, spotykane było najczęściej wśród ludzi w wieku od 30 do 40 lat, zaś Reptilianie mogli przeżyć podróż, jednak nie obywało się to bez poważnego uszczerbku na zdrowiu.</ironia>
Ja też mogę sypać twierdzeniami z rękawa, gorzej z udowodnieniem.
Robi się jeszcze ciekawiej gdy skonfrontujemy ta wiedzę z wiedzą Apaczy i Hopi:
A jak dodamy inne równie wiarygodne źródła (na przykład bajki o czerwonym kapturku, biblię czy skecze Monty Pythonów) to robi się jeszcze ciekawiej.
Indianie Hopi (lub Anasazi) mówią o walce dwóch anielskich rodzin w kosmosie: Aku i Draku.
Nieprawda, bogów było wielu! W końcu byli jeszcze Zeus, Hefajstos, Hera i reszta.
Możemy teraz inaczej popatrzeć na ich zamiłowanie do orlich piór, ptaków i pierzastych wężów
Opwiadają nam tą samą historię co badacze UFO - Aku kontra Draku czyli Ptaki kontra Gady.
Ptaki vs Gady... Brzmi jak kolejny furry fan-fic. Jak dla mnie opowiastki Indian to nic więcej, jak zwykły zbiór mitów - czyli historyjki wymyślone przez dany lud po to, aby mogli sobie wytłumaczyć te wszystkie "dziwne i niezrozumiałe" rzeczy takie jak burza, chmury na niebie czy istnienie gór.
Aha, i powiedz mi, o których badaczy UFO chodzi - bo co "badacz", to inna wersja.
A tak przy okazji, jeśli chodzi o "detale" - masz jakieś solidne dowody na to, że te rasy istnieją? I od razu mówię, że legendy to nie dowód. Najlepiej by było, gdybyś pokazał mi żywego przedstawiciela tej rasy (który NIE wygląda jak człowiek xP).
Jeden z mitów stworzenia opowiada o przylocie ich przodków na orle o imieniu Enki z kostelacji 7 gwiazd nazywanych przez nas Plejadami.
Cóż, gdyby jakiekolwiek stworzenie przypominające orła opuściło atmosferę danej planety, skończyłoby prawdopodobnie jako fruwająca sobie w przestrzeni kosmicznej papka zabita przez brak ciśnienia. Czyli - porażka już w samych założeniach, bo Indianie powinni raczej opisywać "metalowe puszki" etc.
Na rasę Daku mówią "Dwa serca", plemię węża, raczej nie muszę opisywać jak wygldają
Potomkowie Aku to Gwiezdni Wojownicy. Ich jedyną bronią w walce ze złem jest PASJA, ogień w sercu.
A, tak, pasja, jasne. Jakoś nie zdarzyło się, aby pasja uchroniła kogokolwiek przed lecącym pociskiem (czy to pociskiem z działa czołgowego, kuli 9mm albo zwykłej strzały). A jeśli tak bardzo w to wierzysz, to sugeruję ubrać się w koszulkę z flagą USA, wyjechać do Afganistanu i wejść do pierwszej lepszej bazy Talibów - na pewno pasja uchroni cię przed rakietami i pociskami z AK-47.
Oto ich 10 przykazań:
1.
Jestem zrodzony z gwiazd. Gwiazdy są zrodzone z chaosu. Zawsze będzie chaos, ale ja zawsze będę wojownikiem.
Ciekawy nonsens. Wszędzie jest chaos, ale ja jestem wojownikiem...
2.
Jestem ogniem, pasją, wszystko co robię wypełnione jest tymi uczuciami.
Racja, bo uczucia są o wiele potężniejszą bronią niż pierwszy lepszy karabin albo czołg. To właśnie dlatego Niemcy podczas ataku na Polskę w 1939 nie używali żadnej prymitywnej broni, tylko strzelali serduszkami.
3.
Widzę ogień (ducha) we wszystkim naokoło.
Ja tam żadnego ognia albo ducha/ów wszędzie nie widzę - z moimi oczami na razie wszystko w porządku, mózgiem też.
4
Jestem tylko gościem w świecie żyjących istot.
Lekko koliduje z pierwszym - skoro on jest zrodzony z gwiazd, a gwiazdy są zrodzone z chaosu, który będzie zawsze, to on też powinien być zawsze i jest "tutejszy".
5.
Kroczę ścieżką milczenia.
A ja nie umiem w ogóle pisać na klawiaturze. xP Gdyby rzeczywiście milczał, to nie napisałby tych przykazań...
6.
Nie można mnie zobaczyć ani usłyszeć, można mnie tylko poczuć.
Cóż, ten, kto wymyślił ten tekst, użył tego "przykazania" jako zabezpieczenia: "jeśli nie znajdziecie jakichkolwiek dowodów, to znaczy, że mam rację!". Logic fail.
7.
Biorę tylko to co mogę zwrócić. Balans w naturze i harmonia wszechświata musi być zachowana.
Lubię bezsensowne, puste hasełka.
8.
Nie mogę niczego posiadać, mogę się tylko dzielić.
Znowu fail - jeśli ktoś czegoś nie posiada, to nie może się tym dzielić.
9.
Jestem swoim Wielkim Ojcem we wszystkim co robię.
10.
Jestem odpowiedzią na wszystkie problemy.
Dziwne, niby taka zaawansowana rasa, a arogancji i głupoty u nich co nie miara.
(...)
p.s. Tekeeusa żegnam specjalnie - pozdrowieniem od niejakiego Padmasambhavy z Tybetu który po 3 latach tantrycznej praktyki zostawił po sobie włosy, paznokcie, tęczę na niebie i parę odcisków w skale, np ten:

Jesteś w stanie udowodnić, że te odciski to jego robota, a nie, na przykład, celowo wypalone/wyrzeźbione twory albo dzieła natury? Będzie to dosyć trudne jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że
żył jakieś 1100 lat temu. Pragnąłbym też zauważyć, że każdy może pozostawić po sobie włosy (wystarczy mocniejsze pociągnięcie grzebieniem i już ma się kilka włosów), a paznokcie można po prostu wyrwać. Tęczę z kolei przemilczę - bo nie istnieje sposób na udowodnienie, że nie jest to tylko bajka albo tęcza została wywołana przez niego (nie mówiąc już o tym, że jak na razie nie istnieją jakiekolwiek naukowe dowody na to, że człowiek może sobie "ot tak", bez użycia urządzeń wywołać tęczę).
Użytkownik Tekeeus edytował ten post 11.10.2009 - 00:07