Trzeba poczuć w sobie iskrę ducha, trzeba podnieść podatki, trzeba załatać dziurę budżetową, trzeba przeżyć do 10-tego, trzeba zbudować stadiony, trzeba posprzątać w pokoju. Trzeba, trzeba, trzeba - ot cały efekt pustej pracy mózgiem. Tak naprawdę trzeba czegoś bardziej konstruktywnego, same wnioski nic nie dają.
My jesteśmy tacy wspaniali, tacy rozsądni, tak bardzo rozwinięci, tak dobrzy, tak gotowi do zmian, tak że aż niewyobrażalnie. Oni nie są. Kim są Oni? Nie wiadomo, nigdy. Mimo, że to zawsze Oni nas hamują. Tylko Oni odnajdują się w tym systemie i to dla Nich ten system istnieje. To wada życia w większych grupach - zawsze są jacyś bliżej niezdefiniowani Oni.
Ciężko samotnie wprowadzać radykalne zmiany, ponieważ jesteśmy słabi. O naszych słabościach stanowi: głód, pragnienie, zależność od tlenu, potrzeba odpoczynku, a później bezpieczeństwo i potrzeba kontaktu z innymi ludźmi. Jeśli nasza inicjatywa, pomimo całej swej słuszności nie spodoba się innym, to w imię prawa odetną nas od jedzenia, wody, potraktują gazami, a jeśli się nie poddamy i nie wyjdziemy z bunkra to wezmą nas podczas snu. Jeśli nie w imię prawa to gdy społeczeństwo uzna nas za dziwaków - sami nas odizolują, ponieważ oni pływają w kisielu. Dlaczego w kisielu? Ot poniższy cytat:
Tutaj pływasz jak w kisielu,
Zamiast prostej drogi, schody.
To normalne jest dla wielu,
Nie dla tych, co wskoczyli chociaż raz do wody.
Użytkownik Pisaq edytował ten post 17.06.2011 - 23:09