Skocz do zawartości


Zdjęcie

Inne spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
78 odpowiedzi w tym temacie

#46 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Lacrimas

zapomniałaś o tym, iż pomiędzy żarówką a wszechświatem jest trochę różnicy... W teorii zmierzenie wszechświata, który ciągle się rozszerza byłoby nieco bardziej prawdopodobne. Jednakże weź pod uwagę środki, którymi dysponujemy. Wątpię, aby 'ludzkie oko' potrafiło to tak po prostu objąć.

Wikipedia
" Średnica obserwowalnego Wszechświata to około 92 miliardy lat świetlnych, czyli 8,8 × 1026 metrów"
Zgodnie ze współczesną wiedzą Wszechświat powstał z osobliwości (punktu, w którym była skupiona cała jego materia i energia) w Wielkim Wybuchu." (to chyba jak nasza zarowka, ktora rozblysla, czyli mamy jakas granice obserwowalana)
"Horyzont cząstek obserwowalnego Wszechświata jest to granica wyrażająca maksymalną odległość, dla jakiej zdarzenia mogą być obserwowane w chwili obecnej. Dla zdarzeń poza tą granicą światło nie miało czasu, by osiągnąć nasze położenie, nawet jeśli było emitowane w czasie powstania wszechświata. Jak w czasie zmienia się horyzont cząsteczek zależy to od rozwoju Wszechświata."
Horyzont zdarzeń − w teorii względności sfera otaczająca czarną dziurę lub tunel czasoprzestrzenny, oddzielająca obserwatora zdarzenia od zdarzeń, o których nie może on nigdy otrzymać żadnych informacji. Innymi słowy, jest to granica w czasoprzestrzeni, po przekroczeniu której prędkość ucieczki dla dowolnego obiektu i fali przekracza prędkość światła. I żaden obiekt, nawet światło emitowane z wnętrza horyzontu, nie jest w stanie opuścić tego obszaru. Wszystko, co przenika przez horyzont zdarzeń od strony obserwatora, znika."
Czyli horyzont zdarzen, bylby granica naszego zyrandola.
Jesli by sie temu przyjrzec na moj sposob, to czy rzeczywiscie jest roznica miedzy zarowka wszechswiata i horyzontem zdarzen zyrandola?
  • 0

#47

Xellos.
  • Postów: 1090
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Przeczytałem, fajne opowiadanie. Nieskończoność mi tylko z niego pasuje, reszta mnie ani trochę nie przekonuje.

Dla mnie jest nieskończoność bez żadnych bożków, aniołków czy innych opiekunów.

Nie potrzebna mi reinkarnacja gdyż wszystko kiedyś było pierwotną materią i zawsze nią będzie w innej postaci.

Nie oczekuje więc niczego po "śmierci", byłem, jestem i będę tylko w różnych postaciach.

Zawsze będzie coś do zrobienia, nie ma żadnego końca twórczości. Z tekstu rozumiem syndrom koła :) Czyli historia się powtarza. A moim zdaniem tak nie jest, nie ma czegoś takiego jak dotarcie do wiedzy absolutnej i z nudów stworzenie od nowa tego samego. Ponieważ ta wiedza jest nieskończonością. Czyli nigdy nie da się jej posiąść w całości a ona się rozwija. Poza tym, nie stworzę czegoś czego jestem elementem. Cokolwiek stworzę będzie się zawierać w tym czego częścią jestem.

Poza tym człowiek ma doskonały motywator do życia. Jest to szczęście. Każdy coś robi by być szczęśliwym. Dlatego nawet ci co wierzą w hologramy i kontinua czasoprzestrzenne nie odbiorą sobie tego marnego fizycznego życia samodzielnie. Bo na co dzień ich mózg się żywi przyjemnościami i blokuje próby samobójcze. Tylko ci co już nie mają żadnego szczęścia skutecznie popełniają samobójstwa. Nie potrzeba innych motywatorów by żyć, reszta to gdybanie.
  • 0

#48

morten.
  • Postów: 25
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przeczytałem, fajne opowiadanie. Nieskończoność mi tylko z niego pasuje, reszta mnie ani trochę nie przekonuje.

Dla mnie jest nieskończoność bez żadnych bożków, aniołków czy innych opiekunów.

Nie potrzebna mi reinkarnacja gdyż wszystko kiedyś było pierwotną materią i zawsze nią będzie w innej postaci.

Nie oczekuje więc niczego po "śmierci", byłem, jestem i będę tylko w różnych postaciach.

Zawsze będzie coś do zrobienia, nie ma żadnego końca twórczości. Z tekstu rozumiem syndrom koła :) Czyli historia się powtarza. A moim zdaniem tak nie jest, nie ma czegoś takiego jak dotarcie do wiedzy absolutnej i z nudów stworzenie od nowa tego samego. Ponieważ ta wiedza jest nieskończonością. Czyli nigdy nie da się jej posiąść w całości a ona się rozwija. Poza tym, nie stworzę czegoś czego jestem elementem. Cokolwiek stworzę będzie się zawierać w tym czego częścią jestem.

Poza tym człowiek ma doskonały motywator do życia. Jest to szczęście. Każdy coś robi by być szczęśliwym. Dlatego nawet ci co wierzą w hologramy i kontinua czasoprzestrzenne nie odbiorą sobie tego marnego fizycznego życia samodzielnie. Bo na co dzień ich mózg się żywi przyjemnościami i blokuje próby samobójcze. Tylko ci co już nie mają żadnego szczęścia skutecznie popełniają samobójstwa. Nie potrzeba innych motywatorów by żyć, reszta to gdybanie.


Dużo miłości, pasjonująca praca - i wszystko staje się piękne :)
  • 0

#49

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Tak, ale czy to jest naprawdę cel? Autor tematu twierdzi, że właśnie nie i popieram to. Samo życie nie jest celem, ale jedynie drogą do celu, który nigdy nie zostanie osiągnięty. Cała ewolucja się na tym opiera. Na dążeniu do nieskończenie odległego... Prawdopodobnie zwierzęta teraz kombinują jak zacząć myśleć abstrakcyjnie a owady opracowują właśnie wolną wolę i opanowują instynkty w celu ich lepszego wykorzystywania. Wszystko co żyje dąży a życie i te całe szczęścia i inne takie są tylko środkami do zdobycia ostatecznego celu, który zdobyć trudno, ale nawet zbliżenie do niego jest sukcesem.
  • 0

#50

Xellos.
  • Postów: 1090
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ale ja nie piszę o życiu dla życia, czyli by się nażreć, pierdnąć i zasnąć :) . Twierdzę aby, że człowiek ma zakodowany hamulec przed zgonem i jest nim szczęście. Bez szczęścia hamulec znika.

Ponieważ jednocześnie uważam, że nic w naturze nie jest przypadkowe to i ta zdolność nie jest przypadkiem.

Ewolucja może być przypadkowa, ale to co wytworzy przypadkiem już nie jest. Innymi słowy ten hamulec to nie przypadek, po coś jest.

Moim zdaniem jest między innymi do ochrony przed nami samymi. Ponieważ jak napisane w pierwszym poście - wszystko ma swoje przeciwieństwo. Więc co jest tutaj przeciwieństwem ? Ano świadomość. Świadomość ludzka może doprowadzić do samobójstwa. Musi być coś dla równowagi inaczej nikt kto wierzy w 2012 nie czekał by na 2012 tylko już dawno by wykitował by przeskoczyć w wymarzony wymiar :) Jednak co dziennie te osoby doświadczają szczęścia tutaj i dzięki temu w spokoju czekają, a jak się nic nie wydarzy to znikną z forum i zamilkną. Naprawdę by popełnić zgon potrzebna jest desperacja, splot zdarzeń typu samotność, utrata bliskich, wrogość sąsiadów + wiara w lepszy świat po śmierci, takie powody bez problemu może prowadzić do końca. Ale to margines. Ewolucja zdała egzamin bo margines nie powoduje śmierci gatunku. Większość żyje i płodzi dalej, gatunek trwa.

Co do zwierząt, na jednej planecie nie jest możliwe istnienie więcej świadomych gatunków :) Jak orki pójdą za daleko w ewolucji...człowiek je wytępi. Jedna planeta = jeden gatunek na szczycie łańcucha. To może brzmi smutnie, ale tak jest. Śmierć materii ożywionej jest naturalnym elementem wszechświata. Bym ja czy Ty mógł być szczęśliwy...pod nosem nie mogą nam chodzić tygrysy czy węże a w oczku wodnym krokodyl :D

Dużo miłości, pasjonująca praca - i wszystko staje się piękne


Właśnie coś takiego. A nawet bez pracy się da :) Zauważ, że i bezdomny jakoś nie popełnia samobójstwa. Jak uzbiera trochę grosza to kupi winiacza i przez jakiś czas będzie szczęśliwy na swój sposób.
  • 0

#51

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Właśnie coś takiego. A nawet bez pracy się da :) Zauważ, że i bezdomny jakoś nie popełnia samobójstwa. Jak uzbiera trochę grosza to kupi winiacza i przez jakiś czas będzie szczęśliwy na swój sposób.


Ba! Może nawet bardziej od biznesmena zagonionego w pracę, wciąż zestresowanego, odzianego w garniturek. Wiadomo, że taki bezdomny nie może sobie w życiu pozwolić na jakieś wygody, ale z głodu nie umrze, ani z zimna jak nie chce a za to ma dużo czasu na myślenie. Całe życie czasu na myślenie po swojemu.
  • 0

#52 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Moj Drogi Xellos...

Świadomość ludzka może doprowadzić do samobójstwa. Musi być coś dla równowagi inaczej nikt kto wierzy w 2012 nie czekał by na 2012 tylko już dawno by wykitował by przeskoczyć w wymarzony wymiar Jednak co dziennie te osoby doświadczają szczęścia tutaj i dzięki temu w spokoju czekają, a jak się nic nie wydarzy to znikną z forum i zamilkną. Naprawdę by popełnić zgon potrzebna jest desperacja, splot zdarzeń typu samotność, utrata bliskich, wrogość sąsiadów + wiara w lepszy świat po śmierci, takie powody bez problemu może prowadzić do końca. Ale to margines. Ewolucja zdała egzamin bo margines nie powoduje śmierci gatunku. Większość żyje i płodzi dalej, gatunek trwa.

Nie, do smierci to moze doprowadzic ludzka nie-swiadomosc, ignorancja, bezmyslnosc i calkowity brak odpowiedzialnosci za wlasne czyny i ich skutki.
Wydaje mi sie tez, ze cos na sile wpierasz dazenie do jakiejs smierci. Nigdy w zadnym miejscu nie pisalam o tym, ze przeskok jest zwiazany ze smiercia, tak jak Majowie nigdzie nie pisza o koncu swiata, a o koncu kosmicznego cyklu. Jak juz napisalam wczesniej Ci co wiaza te zdarzenia z wlasna smiercia to chyba jej bardzo pragna, ale ja do nich nie naleze. Tak nam wepchnieta w puste paly, ze bez smierci to sie to nie nie moze odbyc, ze ludzie jak TY ze strachu nie chca o niczym myslec! Wzrost swiadomosci nie wiaze sie ze smiercia! No ludzie, gdzie rozum! Jesli to prawda, to kazdy w okolicach matury jest potencjalnym samobojca! A co dopiero kiedy poszukuje prawdy o swiecie i poszerza wiedze (wychodzi poza gry komputerowe), odrzuca wiary i zaczyna miec wlasny swiatopoglad. No Ci to juz zombi! Zastanow sie Xellos co Ty piszesz? Nie musze czekac na 2012, dla mnie to juz sie dzieje, wlasnie dlatego, ze obserwuje zmiany w swiadomosci i daleko mi do samobojstwa, wrecz odwrotnie, mam miliony planow na Nowy Swiat.
Alembik ma racje, szczesliwy ten kto mysli, a reszta to robi w gacie ze strachu, lub tez nie dopuszcza do siebie zadnego myslenia o czyms lepszym niz to co ma, nawet jesli to jest byle co, albo i zle dla Niego. Bo to sie wiaze z mysleniem,a wiekszosc ma wpojone, ze myslenie boli i prowadzi do samobojstwa. Swoja droga to Ci, ktorym zalezalo, zeby "owieczki" baly sie myslec, mieli niezly pomysl na powstrzymywanie rozwoju umyslowego, a i owieczek sporo maja w zagrodzie.
  • 0

#53

Xellos.
  • Postów: 1090
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

No to konkrety proszę.

Na czym polega moja nieświadomość, bycie owieczką etc. bla bla bla

O czym nie chce myśleć ? Ogólnie uzasadnij wszystko co mi zarzuciłaś.
  • 0

#54

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Po pierwsze świadomość, poziomy świadomości to takie New Agowskie określenie na to co dobrze znamy od dawna. Świadomość oznacza możliwość kierowania w dowolny sposób swoim życiem. Oznacza wolność a wolność nie zawsze oznacza szczęście. Jakby tak było to wszyscy byli by wolni. A jednak jednych uszczęśliwiają pieniądze, innych władza. Jeszcze innych uszczęśliwia seks i jest ich główną życiową motywacją. Aby inaczej spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość trzeba zrzucić z siebie ten płaszcz iluzji szczęścia i poszukiwać spełnienia duchowego, bo tylko duchowe spełnienie jest nieprzemijające. Człowieka oświeconego można porównać do kogoś kto buduje tratwę na pustyni, kiedy wokół chodzą ludzie i wyśmiewają go dbając tylko o budowę domu, czy też zakładanie upraw przy ozie. Ludzie ci uważają go za szaleńca, uważają, że myśli niepoważnie i nieprzyszłościowo. Dopiero kiedy przychodzi powódź okazuje się, że ów oświecony miał jednak rację, ale wtedy okazuje się że już nie ma czasu aby go naśladować. Później po powodzi rodzi się mit oświeconego, który dzięki oświeceniu uniknął powodzi. Ludzie zaczynają budować tratwy, a następny oświecony puka się w czoło i mówi: 'nie budujcie tratw, lepiej się stąd wynoście, bo jutro wybuchnie wulkan'. Oczywiście wiadomo czym to skutkuje. Tyle, że ja tu mówię, że nie ma jednej drogi do oświecenia. Bo ilu ludzi, tyle światów. Dla jednego dobra jest tratwa, dla innego lepszy będzie motocykl. Oświecenie polega na zbudowaniu własnej prawdy. Tak mi się wydaje. I nie zawsze jest możliwe doznać oświecenia naśladując oświeconego. Prawda, prawda leży gdzieś głęboko w podświadomości, ale jest ona jak płochliwy ptak. Nie można jej siłą wydobyć na powierzchnię. Prawdę trzeba wywabić. Zbudować jej gniazdo, a wtedy prawda że tak powiem będzie mogła zaowocować. Dopiero te owoce w istocie przynoszą szczęście, ponieważ są to owoce prawdy. Nieprzemijające. Problem polega na tym, że czasami oświecony może się lekko oszukać na własnych owocach prawdy. Nie jest to zjawisko częste, ale może wtedy dojść do komplikacji.

Szczerze mówiąc to droga do oświecenia nie wiedzie poprzez ascezę, bo wtedy wychodzi na opak. Pierwszym etapem jest cofnięcie się do dziecka. To jest pierwszy etap gdy wzrasta wolność. Później trzeba obrócić wolność w twórczość a twórczość w wolę i to jest te tworzenie. Bo jak ktoś pominie fazę dziecka to owocem tego mogą być atomowe grzyby, albo hiszpańska inkwizycja.
  • 0

#55

Xellos.
  • Postów: 1090
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dorzucasz do worka mag1-21 kolejne ogólniki. Masło maślane.

trzeba zrzucić z siebie ten płaszcz iluzji szczęścia


Więc konkret proszę, po czym wnosisz że to iluzja szczęścia ?

bo tylko duchowe spełnienie jest nieprzemijające


Konkret, co jak i o czym piszesz. Po czym to wnosisz.

Człowieka oświeconego można porównać do kogoś kto buduje tratwę na pustyni, kiedy wokół chodzą ludzie i wyśmiewają go dbając tylko o budowę domu, czy też zakładanie upraw przy ozie. Ludzie ci uważają go za szaleńca, uważają, że myśli niepoważnie i nieprzyszłościowo. Dopiero kiedy przychodzi powódź okazuje się, że ów oświecony miał jednak rację, ale wtedy okazuje się że już nie ma czasu aby go naśladować. Później po powodzi rodzi się mit oświeconego, który dzięki oświeceniu uniknął powodzi.


Aha, a jak powódź nie przyjdzie to czy szanowny pan oświecony przyzna się do błędu ? Czy może wymyśli wtedy inną bajkę by uzasadnić swoje postępowanie ? A może przesunie datę o kilka lat kolejnych ?

A tak btw. wracając wstecz, mag1-21 nie zrozumiała posta mego poprzedniego. Nie pisałem, że 2012 to dobry powód do samobójstwa, napisałem, że osoby te znikną i zamilkną...pewnie ze wstydu. Znikną z forum a nie że się zabiją. Realne powody podałem typu samotność bądź utrata bliskich. Nigdzie nie uważam by wiara w cuda niewidy była wystarczającym powodem do samobójstwa, musi być splot zdarzeń. Np. samotna osoba wierząca w 2012, bez perspektyw, przyjaciół, rodziny. Tu widzę dobry powód by zrezygnować z życia jak jaszczury nie przyjdą.
  • 0

#56

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ad1
Iluzja szczęścia? Czym jest iluzja szczęścia? Cóż. Iluzja szczęścia to coś co utrzymuje nas na tym świecie. Nie mówię, że nie jest ona potrzebna. Nie wszyscy od razu są oświeceni. Ale często słyszę, że najważniejsze w życiu jest dążenie do szczęścia. Jednak szczęście i rozum nie idą w parze. Człowiek może być szczęśliwy w ciasnej klatce swoich przekonań, dopóki nie ujrzy świata poza klatką. Wtedy z powodzeniem można spojrzeć od wewnątrz na swoją klatkę i starać się ją opuścić i dopiero świat poza klatką okazuje się prawdziwy a dawne szczęście staje się tylko ulotnym i smutnym wspomnieniem. Jak ktoś odkryje Monty Pythona to przestają go śmieszyć kawały o blondynkach. Jak ktoś przeczyta parę książek to nagle stwierdza, że jego życie jest nudne i mozolne. Na tej podstawie sądzę, że szczęście jest tylko iluzją, która utrzymuje umysł w odpowiednim stanie by mógł powtarzać wyuczone schematy. Nie tyle szczęście, co drogi do niego okazują się mentalnym niewolnictwem. Dla przykładu człowiek zakłada rodzinę, aby być szczęśliwy a później boi się o jej byt materialny, zdrowie i rozwój zaniedbując własną osobę, zadowalając się lichym szczęściem przestaje poszukiwać wolności. Wolność zaś jest drogim towarem i nie każdemu służy. Jednak kiedy człowiek pomyśli, że zamiast siedzieć tu przed komputerem i dyskutować o bzdurach mógłby wyruszyć w szeroki świat zaczyna czasami żałować, że zamykał się w klatce własnego szczęścia. Dlatego sądzę, że szczęście jest jedynie iluzorycznym stanem. Zresztą można je nawet sztucznie u siebie wywołać, tak jak smutek, złość i inne uczucia.

Ad2
Duchowe szczęście jest to zupełnie inny rodzaj szczęścia. Wyobraź sobie wolność nieograniczoną przez pragnienia. Wolność dzięki której za pomocą jednego spojrzenia przeszywasz rzeczywistość. Wolność dzięki której wystarczy, że jesteś i nie potrzebujesz być w oczach innych, bo poruszasz się jak ten duch po świecie. Taką właśnie wolność posiedli oświeceni i oni nie potrzebowali do życia niczego. Jak Diogenes, któremu do szczęścia wystarczyła beczka i miska strawy a który gardził iluzorycznym szczęściem, jakie oferuje świat. Jak Budda, który porzucił dobra materialne dla wyższych celów. No nie wiem, kogo jeszcze mógłbym podać jako przykład. Być może wielkich artystów, którzy przecież nie tworzyli dla pieniędzy a ich dzieła kosztują obecnie zawrotne sumy pieniędzy a niektóre są wręcz bezcenne. No właśnie to dusza ludzka jest bezcenna a niektórzy na tym świecie ją zaniedbują, albo dla wygody sami się zniewalają, żeby nie myśleć, bo myślenie boli. Oświecenie również boli, ale za to przynosi satysfakcję. Prawdziwą satysfakcję i poczucie wartości i dlatego jest lepsze od prostego szczęścia które polega na zaspokajaniu jedynie najprostszych potrzeb.

Ad3
Tutaj należy się zapytać co jest właściwie błędem oświeconego. Może to, że prawda jest bezwzględna? Albo to, że jest ona niedostrzegalna? A może to, że nie da się poznać oczywistej prawdy a jedynie dostrzegać jej rozbłyski z których nawet najmniejszy może oślepić? Każdy ma swoją indywidualną powódź. Coś z czym walczy. Każdy ma swojego prywatnego wroga, którego należy wyeliminować na wstępie. Oświecenie nie polega na walce z tym co na zewnątrz, tylko na walce wewnętrznej. Wcale nie jestem zwolennikiem 2012, jednakże uważam, że coś się wtedy stanie, ponieważ zbyt wielu ludzi w to wierzy. Spróbuj wyjść w burzowy dzień na wzgórze i głęboko uwierzyć, że uderzy Cię piorun. Po chwili poczujesz strach i zaczniesz uciekać a piorun i tak Cię dogoni. Tylko, że tym razem miliony osób wyszły na wzgórze i przywołują demona apokalipsy. Sami go na siebie ściągną. Wcale nie trzeba być jasnowidzem, żeby zauważyć jak ostatnio wszystko przyspiesza. Ludzkość jest niczym wołek zbożowy produkujący metan w elewatorach zboża. Wystarczy że ktoś w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie zapali iskrę idei, aby wszystko zrobiło 'bum'. Wracając do przyznawania się do błędów. Tylko ignorant nie potrafi się przyznać do błędu. Człowiek światły jeśli się pomyli analizuje błąd i potrafi się do niego przyznać. Tak jak mówiłem nie ma czegoś takiego jak wymiary świadomości, jednakże są na tym świecie rzeczy, które trzeba próbować zrozumieć. Swego czasu zerwaliśmy pewien owoc z pewnego drzewa. Jest to oczywiście alegoria, ale odnosi się właśnie do tego, że zaczęliśmy być gatunkiem dążącym do poznania prawdy a nie jedynie dążącym. Gdybyśmy tak potraktowali abstrachowanie jako złe i mylne, to ludzkość nie była by tak ciekawa i zróżnicowana. Wiara w to, że w roku 2012 nastąpi koniec świata to szaleństwo. Ale jest to takie same szaleństwo jak wymyślenie bogów w odległej przeszłości. Takie same szaleństwo jak idea lotów w kosmos. Takie samo szaleństwo jak wynalezienie bomby atomowej. Gdyby nie ludzki irracjonalizm nie byli byśmy tym kim jesteśmy. Możliwe, że wcale by nas nie było. Tak więc wiara w coś w gruncie rzeczy nielogicznego jest właściwie tym, co czyni nas ludźmi.
  • 0

#57

Xellos.
  • Postów: 1090
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Powiem tak, teraz rozumiem o co Ci chodzi. Ale fakt, że rozumiem nie oznacza, że będę w to wierzył.

Różni nas podstawa, fundament. Ty w każdym zdaniu jako fundament opierasz się na owych "oświeconych". Dla mnie taki fundament nie istnieje, więc cała reszta którą na tym budujesz to dla mnie dobra lektura fantasy.

Przede wszystkim, dla mnie nie na tym globie takiego człowieka, ani jednego...który mógłby wyznaczyć w ten sposób termin "oświecony". Tym samym samego siebie też nie uważam do wyznaczania czegoś "uber alles". To jest zwykła kwestia wiary, dla jednego ten na górze to Budda dla innego Jezus. Może być też Allah albo jak w new age - szamanka z youtuba.

Jeżeli Twoje definicje są jednak własne, to w tym momencie jesteś dla mnie kolejnym Jezusem, kolejnym Buddą...możesz zostać szamanem z youtuba. Tworzysz własną religię.

Ogólnie piszesz o rzeczach, których nikt nie widział, nie słyszał, nie udowodnił. To się nazywa wiara. Ok ja też mam wiarę, czyli pisałem, że dla mnie wszechświat jest nieskończony i nigdy nie było początku...spoko to jest też wiara. Ale punkt do którego się odnosisz a wcześniej mag1-21 to już nie jest wiara. Pisałem o szczęściu jakiego doświadcza człowiek, czyli czymś namacalnym, o powodach samobójstwa, znów zwykła analiza otaczającego świata, no i ewolucji. Jak widzisz generalnie opieram swoje koncepcje na analizie tego co mnie otacza. W zamian wtrąciła się mag21-1 i jako kontrę na analizę rzeczywistości dostałem cuda niewidy czyli wiarę.

Każdy ma prawo do własnej wiary, ja pozostanę przy tym, że szczęście to nie żadna iluzja. Tylko motywacja dla świadomego życia. Zbyt wyszukanego szczęścia szukasz podczas gdy ja widzę szczęście w drobnostkach, w detalach. Nie każdy wygra w lotto zgoda. Ale co z tego ? Zazdrość to jeden z kroków przejścia na ciemną stronę mocy :) Trzeba odnaleźć szczęście w tym co się ma.

Wiesz by to wytłuścić odwrócę Twoje zdanie...człowiek cały czas podróżował po szerokim świecie, zwiedził wszystko, dotknął wszystkiego a teraz żałuje że nie założył rodziny, nie spłodził syna i nie posadził drzewa. Cieszył się lichą wolnością i pozornym szczęściem.

Cóż jeszcze ? :) Ktoś kto mieszka na wsi, marzy o imprezach w mieście. Miastowy marzy o domku z ogrodem na wsi...

Ja staram się być wolny od tej zazdrości, robię to co mogę i tyle. Nie wartościuję i nie rozmyślam nad tym, że w danej chwili ktoś jest szczęśliwszy ode mnie. To tylko dana chwila.
  • 0

#58

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Po pierwsze wcale nasz fundament tak bardzo się nie różni a jedynie tym, że nie nadajesz fizyczności cech ducha. To znaczy, no wiesz. Racjonalizm. Po drugie może to i jest prawda, że jak ktoś nie założył rodziny to będzie go to gnębić, ale wtedy lepiej wykorzysta swoje wewnętrzne możliwości. Będzie się w stanie poświęcić swoim celom.

Wcale nie potępiam Twojego punktu widzenia. Ani mi się śni, ponieważ myślisz dobrze. Ja myślę trochę inaczej i jest ok bo nikt tu nikogo do niczego nie zmusza i się mniej więcej rozumiemy.

Użytkownik Alembik_Vina edytował ten post 24.06.2011 - 17:16

  • 0

#59

morten.
  • Postów: 25
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pytaliście się, dlaczego uważam, iż kiedyś dojdziemy do momentu, w którym należy stworzyć nowy świat. Przypomnijcie sobie czasy dzieciństwa, kiedy nie wiedzieliście, że istnieje coś takiego jak Bóg, nauka, śmierć... Nie żyło wam się wtedy lepiej?
Odkrywanie nowych rzeczy daje wiele, ale również wiele zabiera.
(Zainteresowanych informuję, iż na moim blogu pojawiły się 2 kolejne rozdziały mojego opowiadania)

Użytkownik morten edytował ten post 24.06.2011 - 19:12

  • 0

#60 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Popatrz Xellos

Każdy ma prawo do własnej wiary, ja pozostanę przy tym, że szczęście to nie żadna iluzja. Tylko motywacja dla świadomego życia. Zbyt wyszukanego szczęścia szukasz podczas gdy ja widzę szczęście w drobnostkach, w detalach.

Kiedy zostana Ci odebrane te Twoje drobnostki i detale, to juz przestaniesz byc szczesliwy, jakze wiec to nie jest iluzja? Cieszysz sie tym co masz, ale jesli to stracisz, to tragedia i totalny zalam. Ja ciesze sie tym kim jestem, a tego nikt mi nie odbierze, chocby nie wiem co sie dzialo. Moje szczescie jest niezalezne od rzeczy, ludzi i zdarzen, to tylko swiat fizyczny, "zewnatrz" jak to mowisz. Zamiast Twoich szczesliwych(?) drobiazgow, ja mam wlasne wnetrze, do ktorego moge siegnac w KAZDYM momecie i zaczerpnac reka co tylko jest mi potrzebne w danej chwili. Wiedza o wszystkim co moze mi w moim codziennym zyciu pomoc. To jest szczescie, miec swoje wlasne wnetrze i pelny dostep do niego. Nie moge mowic za Alembika, jedynie za siebie, wiec powiem: nie ma dla mnie wiekszego szczescia ponad to, co udostepnia mi moj wlasny duch.
Piszesz o swiadomym zyciu, jakie ono jest swiadome, kiedy wciaz od kogos lub czegos uzalezniasz swoje szczescie? Moje okreslenie swiadomy i nie jest rozne od Twojego. Dla mnie swiadome to takie, ktore juz wie, ze zadnego szczescia na "zewnatrz" nie ma, wiec nie traci juz czasu na poszukiwania, ani tez...na dowody istnienia szczescia wewnatrz. Dowodami dla mnie sa konkretne dzialania, jak by to mozna nazwac "przejawianie ducha",ktore manifestuja sie na zewnatrz takimi zdarzeniami, jakich oczekuje.

Wiesz by to wytłuścić odwrócę Twoje zdanie...człowiek cały czas podróżował po szerokim świecie, zwiedził wszystko, dotknął wszystkiego a teraz żałuje że nie założył rodziny, nie spłodził syna i nie posadził drzewa. Cieszył się lichą wolnością i pozornym szczęściem.


Ja robilam wszystko czego pragnelam, byly w tym drzewa i milosc i dzieci i dom i doszlam do wniosku ze w tym wszystkim wcale nie bylam wolna...
Szczescie bylo iluzoryczne, chwilowe, bylo i nie ma.Zawsze tez cos mi to szczescie popsulo. To nie znaczy ze czegos zaluje, bron Boze, bylo jak trzeba. Ale wtedy cieszylo mnie to,bo tylko tyle potrzebowalam do szczescia. Moje wymagania wzrosly, to mnie juz nie zadowala, chce czegos wiecej, ja chce byc nareszcie soba!
Nie ma takiej rzeczy, ktorej namietnie pragne, ale jest namietnoscia bycie tym, kim jestem tam w srodku.
Ot i tyle.

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 24.06.2011 - 20:06

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych