pioruny to zaś nie Thor ciskający swym młotem.
Udowodnij mi, że gromowładny Perun nie objawia się w blasku błyskawicy .
Napisano 29.07.2011 - 15:26
Czy chcesz powiedziec, ze Ty nie znasz pojecia "prawda"? Nie pytalam Cie czy znasz bo zakladam z gory, ze kazdy zna i nie potrzeba tutaj zadnej definicji.
Napisano 29.07.2011 - 17:05
Nexus6, mylisz nieco pojęcia:
Nie wszyscy ateiści, a już na bank nie ci związani dodatkowo z racjonalizmem uznają coś takiego jak obiektywne dobro, wręcz przeciwnie. Spokojnie mógłbym posunąć się do stwierdzenia, że większość uznaje raczej relatywizm moralny i zależność pojęcia dobra od wyznawanych idei i kręgu kulturowego.
Ponadto - mylisz wiarę w naukę, ludzi, uczucia etc. z wiarą religijną, ergo, mieszasz dwa znaczenia pojęcia "wiara" - raz jako zaufanie/nadzieja na wystąpienie pewnych zachowań/efektów i wiarę w coś w sensie religijnym, to jest kult. To wbrew pozorom bardzo wielkie różnice.
Kult jednostki o którym mówisz ma charakter religijny i nie ma nic wspólnego z ateizmem. Kult jednostki jest w praktyce czymś wyjątkowo religijnym w swojej naturze i nie musi występować w państwach o 'ateistycznym' ustroju - takie średniowieczne monarchie na ten przykład często też zakładały kult króla jako kogoś kto otrzymał władzę bezpośrednio od Boga.
Jak wspominałem wcześniej w kilku innych postach - ludzki umysł to naturalny kreacjonista - dla mózgu pozbawionego większej wiedzy najbardziej logiczne wydają się rozwiązania przyczynowe. Mówiąc prościej, umysł dużo łatwiej pojmuje, że coś powstało w jakimś celu, bez względu na to, czy tak jest naprawdę czy nie. To najprostsze, pozornie trzymające się kupy rozwiązanie, które nabiera dodatkowego sensu, gdy spojrzymy na historię:
Większość kultów uformowała się w stosunkowo wczesnych stadiach istnienia ludzkości, zaś analiza świętych ksiąg pozwala stwierdzić, że ówcześni bogowie miotali różnymi cudami na lewo i prawo. Jeśli chwilę pomyślimy, zauważymy, że dzisiaj bogowie nieco się rozleniwili... Albo tych cudów w ogóle nie było... Po prostu okazało się, że owa ognista góra to nie siedlisko boskiego kowala, a morskie fale to wcale nie gniew Posejdona, pioruny to zaś nie Thor ciskający swym młotem.
No jednak nie trzeba. Dowodem na to są świadectwa ludzi, którzy nie opierają swojego życia na mitologii (wbrew pozorom, są tacy ludzie). Nie ma takiego czegoś, jak wiara w naukę, człowieka czy ambicje na poziomie kultu religijnego. Czymś innym jest wierzyć w jakieś idee, a czymś innym wierzyć w coś (boga). Nie wiara napędza ludzkość, w sensie religijnym, a bardziej ta ambitna wiara, która powoduje, że człowiek wierzy w swoje możliwości, a nie w Wodana, Thora, Jahwe, Zeusa czy Wisznu.
Gdyby ludzie mieli do dyspozycji tylko wiarę, nauka i rozwój nie byłyby im potrzebne. Niepotrzebne byłyby im odkrycia, bo ich wiara nie wymaga wiedzieć, ani pożądać wiedzy. Stare kościelne powiedzenie: "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła." sugeruje, że nie mam być ciekawym i szukać odpowiedzi, tylko zadowolić się śmiesznymi argumentami.
Być może gdzieś istnieje jakiś stwórca. Na razie mamy zbyt mało dowodów, żeby oprzeć się na tej hipotezie, ale jest możliwość takiego obrotu spraw. Jest tylko jedno "ale". Nawet, jeżeli istnieje jakiś stwórca, to nie jest on tym stwórcą, w którego wierzą rzesze ludzi (JHWH, Allah et cetera).
Ci bogowie to tylko, tak jak wspomniałeś, wytwór wyobraźni.
Napisano 29.07.2011 - 19:28
Ja bym to ujął inaczej. Człowiek musi mieć jakiś cel. Nie koniecznie musi w coś wierzyć... Jeżeli nie ma się żadnego celu, to tak na prawdę życie nie ma sensu. Wiara nie jest nam tak bardzo potrzebna. To znaczy wiara w boga nie jest nam potrzebna. Wiara w osiągnięcie celu do którego dążymy - owszem. Chociaż to się trochę ze sobą wiąże - bo czym jest wiara w Boga? Też jest niejako celem. Celem ludzi wierzących w Boga jest dążenie do Boga - poprzez modlitwę, postępowanie zgodne z Biblią (czy jakąkolwiek inną świętą księgę jakiejkolwiek innej religii).Człowiek musi w coś wierzyć
Oj obawiam się, że na pytanie o istnienie boga możemy nigdy nie poznać odpowiedzi. No chyba, że po śmierci.Zatem rodzi się pytanie czy to ludzka wyobraźnia tworzy bogów i religie czy też istoty te naprawdę istnieją i tworzą nasze wyobrażenia o nich. Kiedyś zapewne poznamy odpowiedź na to pytanie.
Napisano 29.07.2011 - 20:35
Chyba myślimy o czymś innym. Wiara w boga, w kontekście religii, to nie to samo, co wiara w swoje siły, ambicje, idee. Wiara w jakiegokolwiek boga polega na tym, że wierzymy w istnienie czegoś nierealnego (niesamowitego, można rzec) / oddajemy czemuś cześć. Wiara w swoje siły to automotywacja, wiara w coś, co jest w zasadzie realne. W tym wypadku znamy swoje możliwości i motywujemy siebie do działania.Przecież każda religia sprowadza się do wiary w idee, a boga uznaje się jako autora tych idei.
Nad tym bym się jeszcze zastanowił. Duchowieństwo przez długi czas miało wyłączność na wiedzę i naukę. Nie wiadomo, czy niektórzy decydowali się na klasztorne życie bardziej ze względu na chęć rozwoju niż ze względów wiary.Nauki zostały rozwinięte w dużej mierze przez duchowieństwo. Kapłani czy szamani może i niechętnie dzielili się wiedzą z ludem, ale sami byli ciekawscy i bardzo dociekliwi
Napisano 29.07.2011 - 21:55
Domino pieknie napisal i pieknie rozroznil Boga od boga, choc pewnie sam tego nie zauwazyl.Ja bym to ujął inaczej. Człowiek musi mieć jakiś cel. Nie koniecznie musi w coś wierzyć... Jeżeli nie ma się żadnego celu, to tak na prawdę życie nie ma sensu. Wiara nie jest nam tak bardzo potrzebna. To znaczy wiara w boga nie jest nam potrzebna. Wiara w osiągnięcie celu do którego dążymy - owszem. Chociaż to się trochę ze sobą wiąże - bo czym jest wiara w Boga? Też jest niejako celem. Celem ludzi wierzących w Boga jest dążenie do Boga - poprzez modlitwę, postępowanie zgodne z Biblią (czy jakąkolwiek inną świętą księgę jakiejkolwiek innej religii).
Tu sie zgadzam, bez dodatkow.czy niektórzy decydowali się na klasztorne życie bardziej ze względu na chęć rozwoju niż ze względów wiary.
Napisano 01.08.2011 - 08:23
Po śmierci nawet nie będziesz wiedział, że nie żyjesz Tak samo jak nie wiedziałeś, że nie żyjesz przed swoim urodzeniem.
Oj obawiam się, że na pytanie o istnienie boga możemy nigdy nie poznać odpowiedzi. No chyba, że po śmierci.
Użytkownik mariuszm edytował ten post 01.08.2011 - 08:34
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych