Skocz do zawartości


Zdjęcie

Agharta


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
21 odpowiedzi w tym temacie

#1

Gagatek.
  • Postów: 233
  • Tematów: 17
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

AGHARTA



Według tybetańskiej legendy w 2425 roku zło osiągnie taką moc, że na Ziemi wybuchnie wielka wojna. Dzięki pomocy potężnych ludzi mieszkających w tajemniczej podziemnej krainie siły dobra pokonają zło i na naszej planecie zapanuje wreszcie pokój i szczęście. Od wielu setek lat ludzie szukają wejścia do tej krainy, marząc o wiedzy, szczęściu, bogactwie i potędze. Czy Agharta istnieje, czy jest tylko mitem zrodzonym z ludzkiej tęsknoty za doskonałością?

Poszukiwacze Agharty wierzyli, że jedno z wejść do podziemnej krainy znajduje się w Potali - siedzibie Dalajlamy w Lhasie (Tybet).

Koniec lat trzydziestych XX wieku. Niemcy powoli zmierzają ku wojnie, lecz w ciemnych zaułkach Berlina trwają przygotowania do niezwykłej wyprawy. Standartenfźhrer SS Schafer, członek władz nazistowskiego Instytutu Studiów Nad Historią Ducha, wybiera się na poszukiwania tajemniczej krainy Agharta, o której się mówi, że istnieje gdzieś ukryta w połaciach śnieżnych Tybetu. Chłodne oczy Schafera grzeje wewnętrzny żar. Ma odnaleźć zapisy tantrycznych rytuałów, które pozwalają wojownikowi dostać się po śmierci do rajskiej krainy Szambala. Elity nazistowskie wierzą, że do tej odległej krainy udało się w czasie wojen religijnych 72 różokrzyżowców, którzy odtąd spod ziemi kierują losami świata. Dysponują oni mocą o niezwykłym potencjale tworzenia i niszczenia. Energia ta, nazywana Vril, może zarówno uzdrawiać, jak i zadawać śmierć; może poruszać skały i niszczyć całe miasta. Hitler wierzy, że gdy będzie ją miał, losy świata spoczną w jego rękach. Siła Vril pozwoli mu zawładnąć światem w ciągu jednego dnia. Mimo trwającej kilka miesięcy wyprawy, Schaferowi nie udaje się jednak odnaleźć Agharty. Przywozi z Tybetu jedynie kamień z wyrytą tysiąc lat temu swastyką. Hitler jest zły. W kilka lat później morduje większość uczestników wyprawy, a czego nie może osiągnąć za pomocą siły Vril, dokonuje bezwzględnością i potęgą militarną Niemiec. W ciągu sześciu lat jego wojska plądrują Europę. Na tym jednak nie koniec. Gdy koszmar wojny przemija, pojawiają się plotki, iż Schafer tak naprawdę Aghartę odnalazł, a faszystowskie kreatury z Hitlerem na czele wciąż ją zamieszkują, wysyłając tylko od czasu do czasu Niezidentyfikowane Obiekty Latające dla zorientowania się w sytuacji na Ziemi. Zwolennicy tej teorii powołują się na tzw. koncepcję pustej Ziemi, zgodnie z którą na biegunie północnym znajduje się wejście do środka naszej planety. Wewnątrz jest całkiem przyjemnie - to Raj wypełniony niespotykanymi bogactwami. Raj plądrowany przez wspomniane faszystowskie kreatury. Hitler nadal tam siedzi i tylko czeka na odpowiedni moment, by potomstwo byłych SS-manów wyszło na świat i zaprowadziło na świecie Nowy Porządek.

Tunele, które opasują całą planetę



Niektórzy poszukiwacze Agharty twierdzą, że korytarze te opasują całą ziemię. Alec Maclellan dowodzi, że sieć korytarzy ciągnie się od Brazylii poprzez Amerykę Środkową, zachodnie wybrzeże Meksyku, Stanów Zjednoczonych i Kanady, dalej przez Alaskę, Syberię, Mongolię, Chiny, Tybet, Azję Mniejszą, Egipt, Czad aż po Wybrzeże Niewolnicze. Niegdyś główne skupisko życia w tunelu znajdowało się pod Atlantydą, kontynentem leżącym między Afryką a Ameryką Południową. Niestety, na skutek katastrofy Atlantydy połączenie to zostało zerwane, lecz nawet do dziś można zauważyć przejawy życia w tunelu. Maclellan powołuje się tutaj na liczne podania ludowe mówiące o podziemnym królestwie zamieszkiwanym przez wysokich, szczupłych ludzi o blond włosach, którzy czasami wychodzą na powierzchnię, by nawiązać kontakt z wybranymi przez siebie mieszkańcami świata naziemnego, lecz zwykle siedzą pod ziemią, oddając się nauce, pokojowemu współżyciu i medytacji. Trudno jest tutaj nie zgodzić się z Maclellanem, albowiem podania o królestwie podziemnym rzeczywiście występują prawie we wszystkich kulturach świata. Istnieją wszakże między nimi poważne różnice. Opowieści o cudownej krainie Szambali mają się bowiem nijak np. do strasznych chrześcijańskich wizerunków piekła. Maclellan powołuje się również na opowieści ludzi, którzy chodząc po podziemnych korytarzach lub szybach górniczych, nieraz napotykali zielonkawe światło i słyszeli odgłosy śpiewów dobiegające z czeluści. Jedna z walijskich opowieści przedstawia historię Ojca Konrada, spowiednika św. Elżbiety turyngijskiej, który był słynny z zaciekłości i okrucieństwa w tępieniu heretyków. W roku 1231 ów nieprzyjemny kaznodzieja wdał się w spór z heretykiem, który, pokonany w dyskusji, zgodził się pokazać mu osobiście Chrystusa i Marię. Mieli oni własnymi ustami potwierdzić głoszoną przez niego doktrynę, która była sprzeczna z dogmatami wiary. Ojciec Konrad przystał na to i poszedł z heretykiem do jaskini w górach. Po długim schodzeniu w dół obaj weszli do jaskrawo oświetlonej sali, w której na złotym tronie siedział król. Heretyk upadł wtedy twarzą do ziemi w podziwie i nakazał Konradowi uczynić to samo. Ten jednak wyjął poświęconą hostię i przeklął zjawę, która w jednej chwili zniknęła. Z podobnie niezwykłym zjawiskiem spotkał się rosyjski malarz i podróżnik, Mikołaj Roerich, który spisywał ludowe podania o Szambali w rejonie gór Karakorum. Oto fragment jego dziennika z 1926 roku: "Bezchmurny słoneczny poranek. Jaskrawobłękitne, lśniące niebo. Nad naszym obozem przemyka jak strzała czarny jastrząb. Razem z naszymi przewodnikami śledzimy jego lot. I nagle jeden z buriackich lamów unosi rękę, wskazując błękit nieba. - Co to? - pytamy - balon powietrzny? - A może aeroplan? Zdumieni, widzimy nad sobą błyszczący obiekt, który leci na olbrzymiej wysokości z północy na południe. Przyniesiono z namiotów trzy najsilniejsze lornetki. Obserwujemy dość duże sferoidalne ciało, lśniące w słońcu i wyraźnie widoczne na błękitnym niebie. Porusza się bardzo szybko. Następnie widzimy, jak zmienia kierunek - bardziej na południowy zachód - i znika za ośnieżonym łańcuchem Himalajów. Cały obóz śledzi niezwykłe zjawisko, lamowie szepcą: To znak Szambali". Mikołaj Roerich, artysta i mistyk, często malował Aghartę. Powyżej fragment obrazu pt. "Skarb świata - Chintamani". Tym skarbem jest kamień ze świętym ogniem - Vrilem. Czyżby mieszkańcy podziemnego świata poruszali się w "latających spodkach"? Jakkolwiek dziwnie brzmiałby ten pomysł, zwolennicy koncepcji "pustej Ziemi" uważają go za całkiem prawdopodobny. Twierdzą oni, że Aghartę zamieszkuje lud pochodzący ze starożytnej Atlantydy, który dzięki tajemniczej mocy Vril dysponuje technologią znacznie przewyższającą nasze techniczne osiągnięcia. Jest to moc telepatyczna, która w poważnym stopniu może wpływać na zmiany materii. Warto tu raz jeszcze powołać się na panią Bławatską, która pisze: "Istnieje straszliwa moc astralna, znana Atlantom i nazwana przez nich Masz-mak. (...) Jest to właśnie moc Vril, której używa Nadchodząca Rasa. (...) nazwa Vril jest być może fikcyjna, jednak w istnienie samej tej siły nikt w Indiach nie wątpi. (...) ta siła wibracji była wycelowana w armię wroga z działa umieszczonego w maszynie latającej, na przykład w balonie. Zmieniała w popiół sto tysięcy ludzi i słoni tak łatwo, jak zdechłego szczura. Siłę tę przedstawiono w Wisznu Puranie, w Ramajanie i innych dziełach... Co by było, gdyby tę siłę pozwolono naszej generacji dodać do jej zestawu anarchicznych zabawek - bomb zegarowych, wybuchających pomarańczy, "koszy kwiatów" i innych morderczych cacek pod niewinnie brzmiącymi nazwami? Czy ta siła ma się kiedyś stać własnością wszystkich bez wyjątku?" Kiedy słyszymy te niepokojące pytania Bławatskiej, nie możemy uciec od myśli o energii atomowej i spustoszeniach, jakich już zdążyła dokonać. Kiedy więc śmiejemy się z legend o podziemnym królestwie Agharta oraz tajemniczej mocy Vril znajdującej się w rękach jej mieszkańców, którymi rządzi Król Świata w mieście Szambala, przypomnijmy sobie tybetańską przepowiednię, która głosi, że w 2327 roku na tronie Szambali zasiądzie ostatni król o imieniu Rydraczakrin. Wtedy to, w 98 roku jego panowania, czyli w roku 2425, koncentracja zła na świecie sięgnie szczytu i na całej Ziemi wybuchnie wielka wojna, w wyniku której siły dobra pokonają zło, a lud Szambali na wieki się połączy z ludem Ziemi, ostatecznie wychodząc z podziemia.

Raj pełen bogactw duchowych i materialnych



Louis Jacolliot, francuski pisarz i podróżnik przewędrował tysiące kilometrów, próbując znaleźć Szambalę. Ferdynand Ossendowski, polski badacz, przywiózł ze swojej wyprawy do Azji wiadomości o Agharcie. Louis Jacolliot urodził się w roku 1837 jako syn małomiasteczkowego urzędnika. Ten niepozorny, małomówny człowiek, mimo skromnego wykształcenia, ciężką pracą zapewnił sobie miejsce w dyplomacji. Podczas swoich licznych azjatyckich podróży był świadkiem wielu rytuałów i ceremonii okultystycznych, a nawet został przyjęty w szeregi wielu tajnych stowarzyszeń. Jacolliot pasjonował się historią, z wielką namiętnością wertując stare dokumenty w indyjskich archiwach oraz zakupione na targach spleśniałe księgi. Nic więc dziwnego, że wielkie wrażenie zrobiła na nim opowieść o podziemnym królestwie położonym gdzieś za Himalajami, którą usłyszał w świątyni Wilenor. Jak pisze w jednej ze swoich książek: "Jedna z najstarszych legend Indii, pielęgnowana w świątyniach na mocy ustnego i pisemnego przekazu, relacjonuje, iż kilka tysięcy lat temu istniał olbrzymi kontynent, który został zniszczony przez procesy górotwórcze. Według wierzeń braminów, kraj ten osiągnął wysoki stopień cywilizacji", znacznie wyższy od dostępnego współczesnej ludzkości. Jacolliot, prowadząc dalsze poszukiwania, odkrył dokładny opis tej krainy w księdze pod tytułem "Agrouchada Parikshai" (Księga Duchów). Mówiła ona, że przed wiekami w podziemnych krainach znajdował się raj zamieszkiwany przez Wtajemniczonych, czyli dużą grupę potomków wcześniejszej cywilizacji. Krainą tą władał Brahma-atma, arcykapłan, który jako jedyny znał magiczne zaklęcie stanowiące "symbol wszelkich sekretów nauk okultystycznych". Zaklęcie to znane jest powszechnie jako AUM, lecz Brahma-atma objaśniał jego ukryte znaczenie tylko wtajemniczonym trzeciego, najwyższego stopnia. Według Jacolliota: "Ten nieznany świat, którego otwarcia nie była w stanie spowodować żadna ludzka moc nawet wtedy, gdy kraj ponad nim został zmiażdżony przez najazdy mongolskie i europejskie, znany jest jako świątynia Asgartha. Ci, którzy tam przebywają, władają wielkimi mocami i posiadają wiedzę o wszystkich sprawach świata. Mogą oni podróżować z miejsca na miejsce korytarzami starymi jak samo królestwo".

Ziemia jest w środku pusta!



Autorstwo koncepcji pustej Ziemi przypisywane jest niesłusznie XIX-wiecznej teozofce Helenie Bławatskiej, która faktycznie, jako nastolatka, przyznała się w swoim pamiętniku do wiary w istnienie tajemniczej grupy przywódców świata, kierujących z ukrycia losem ludzkości. Bławatska pisała: "Istnieją i zawsze istnieli mędrcy posiadający wszelką wiedzę świata. Panują oni całkowicie nad siłami natury i dają się poznać jedynie osobom, które uznają za godne tego, aby ich poznać i ujrzeć. Zanim jednak można będzie ich zobaczyć, trzeba w nich uwierzyć". Jak widać, zdrowy rozsądek i poczucie humoru nie opuszczało tej przyszłej twórczyni teozofii. Z biegiem czasu Bławatska zaczęła jednak wierzyć, że tajemni przywódcy świata zamieszkują krainę ukrytą pod ziemią, a wejście do niej znajduje się w Tybecie. Kraina ta, choć położona pod ziemią, pełna jest bogactw, a jej mieszkańcami włada Król Świata. Bławatska pisała: "Jest on tajemniczą (dla niewtajemniczonych zawsze niewidzialną), a jednak zawsze obecną postacią, o której na Wschodzie krąży mnóstwo legend, szczególnie między okultystami oraz studentami Świętej Nauki. On to utrzymuje duchowy wpływ na wtajemniczonych adeptów na całym świecie. To pod bezpośrednim, milczącym przewodnictwem owego Maha (Wielkiego) Guru wszyscy inni, mniej boscy nauczyciele rodzaju ludzkiego stali się przewodnikami dawnej ludzkości. Oni to położyli podwaliny pod fundamenty owych starożytnych cywilizacji, będących taką zagadką dla dzisiejszych naukowców". Prawdziwym twórcą koncepcji pustej Ziemi był Cyrus Teed, zwariowany naukowiec, który w trakcie swoich badań doszedł do wniosku, że Ziemia jest pustą kulą, w której żyjemy. Innymi słowy, według Teeda, cały nasz świat, łącznie ze słońcem, księżycem i gwiazdami, zawiera się w Ziemi. Takie zaś zjawisko, jak grawitacja, jest po prostu siłą odśrodkową planety. Cyrus Teed w 1870 roku zmienił nazwisko na Koresh i założył kult, który w swoim szczytowym okresie popularności w latach 90. ubiegłego stulecia skupiał 4000 osób. Członkowie tego kultu założyli w amerykańskim stanie Floryda miasteczko Estero, gdzie prowadzili badania, mające udowodnić hipotezę Teeda. Wszystkie ich próby spaliły jednak na panewce, a środowisko naukowe wyśmiało koncepcję "pustej Ziemi". Równocześnie jednak, wraz z rozwojem zainteresowania ezoteryką, zaczęły się pojawiać inne koncepcje mówiące o tym, że gdzieś pod ziemią kryje się inny świat, zamieszkany przez istoty przypominające ludzi, lecz znacznie bardziej od nich rozwinięte. Jednym z twórców tych koncepcji był Louis Jacolliot, francuski urzędnik kulturalny, przez wiele lat pracujący w Indiach.

Źródło: http://www.gwiazdy.com.pl/36_98/2.htm
  • 0

#2

dj_cinex.

    VRP UFO Researcher

  • Postów: 3305
  • Tematów: 412
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 20
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Istnieje dział o nazwie "Tajemnica pustej Ziemi" :>
  • 0



#3

Jocker.
  • Postów: 240
  • Tematów: 9
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Fajnie się czyta i ogólnie ciekawy artykuł :)
  • 0

#4 Gość_inga

Gość_inga.
  • Tematów: 0

Napisano

Tego tematu jeszcze nie widziałem na forum,


I z tego też powodu otrzymujesz ostrzezenie słowne drogi Pixa.
  • 0

#5

taiszo88.
  • Postów: 101
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

no wogole to mnie ten temat zaskoczyl bardzo mozliwe ze jest jakas cywilizacja zyjaca w ziemi ale watpie ze ziemia jest ogolnie pusta jak juz ktos tam jest to jest to miasto i powiedzmy dziora taka zeby pomiescic tyle ludzi ile potrzeba powiedzmy taka wielka jak Warszawa, bo jesli ziemia byla by pusta to przy trzesieniu ziemi popekala by jak wydmuszka z jajka...
  • 0

#6

Tiamat.
  • Postów: 3048
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Fajny scenariusz, nadaje sie na film, a jesli chodzi o teorie, to w sredniowieczu juz mieli bardziej racjonalne historie.
  • 0

#7

aRON.
  • Postów: 108
  • Tematów: 18
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Rok 2425 moze oznaczać 2012, przecież czas we wczenym srednowieczu był żle liczony. Wzorowali sie na pismach mnicha który pomylił sie o ponad 400 lat. :wall:
  • 0

#8

Tiamat.
  • Postów: 3048
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Tak, jasne, a moze to 2012 oznacza 2045 ? ale nie ma to jak podciagac wszystko pod 2012 nie ? "bo sie mogli pomylic". Nie wspomne juz o tym ze istnieje podejrzenie ze przegapilismy juz "2012".
  • 0

#9

Shi.

    關帝

  • Postów: 997
  • Tematów: 39
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Takie może naiwne pytanie :D . Ale jak Ci "mieszkańcy podziemnnego świata" (jeżeli istnieje) radzą sobie z podziemnymi próbami nuklearnymi ? Tak mnie to ciekawi...
  • 0



#10

twinsen.
  • Postów: 171
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Kto nie zna tego tematu??
Niech pierwszy rzuci kamień....
i jak zwykle poleca nie słusznie kamienie a nawet kamloty.
A Agharta, pusta ziemia, i cała reszta po której stąpamy ma nawet swój dział.

Dobrze by było, gdyby nowi, lub nie do końca zaangażowani użytkownicy najpierw poczytali znajdujące się na forum tematy a później coś pisali.
  • 0

#11

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Takie może naiwne pytanie :D . Ale jak Ci "mieszkańcy podziemnnego świata" (jeżeli istnieje) radzą sobie z podziemnymi próbami nuklearnymi ? Tak mnie to ciekawi...

To mały problem. Gorzej jak znoszą np. trzęsienia skorupy ziemskiej. Nam dygoce pod nogami, a im?
  • 0

#12

twinsen.
  • Postów: 171
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No, fakt trzęsieni ziemi to byłby nie lada problem.
Aczkolwiek chciałbym też żeby jakiś potężny zwolennik tej teorii wytłumaczyłby mi skąd się, np bierze Lawa w naszych wulkanach skoro ziemia jest pusta. No i kilka innych pytań na temat nie tyle zjawisk co faktów. Jak gruba jest nasza skorupa ziemska, skoro czerpiemy z niej ropę naftową, gazy, wodę, mamy odwierty do 80 km w głąb itd...
  • 0

#13

Shi.

    關帝

  • Postów: 997
  • Tematów: 39
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dlatego uważam że jest to jedna z najbardziej naiwnych teorii spiskowych ;) . Poczekajmy na tą wyprawę do wnętrza ziemi, to rozwieje wszystkie wątpliwości ;) .
  • 0



#14

twinsen.
  • Postów: 171
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak sobie siedziałem i myślałem o tym. Stałem się chyba jednym z większych przeciwników tej teorii. W jakiś lud żyjący pod ziemią to chyb byłbym w stanie uwierzyć. Ale w pustą ziemię, wewnętrzne słońca itd. etc.... nigdy. W tej teorii absurd, absurd absurdem pogania.
  • 0

#15

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jest szansa na zweryfikowanie całej opowieści:
Podróż

If you would like to join us on this historic trip for a real-life attempt to visit Our Hollow Earth via the North Polar Opening as an expedition member, just call 1-800-937-7328 (RAFT) or Reserve Your Spot Now!

DISCLAIMER: All persons signing up for this expedition come at their own risk, at their own expense, and for their own reasons. This advertisement is provided in a good faith effort to reach persons interested in this expedition, but the author of World Top Secret: Our Earth Is Hollow!, as promoter of this advertisement, takes no responsibility for any expedition arrangements.

GUARANTEES: By joining Our Hollow Earth Expedition, expedition members agree that there are NO GUARANTEES that this expedition will reach Inner earth. The expedition will make a good faith effort to locate the North Polar Opening and enter therein, but worst case scenario is that we visit the geographic North Pole, explore the region, and continue on to the New Siberian Islands. At all times the expedition will also be at the mercy of the weather, ice and sea conditions.


:]
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych