Napisano 14.07.2011 - 09:28
Napisano 14.07.2011 - 12:36
Stary, to może ja Ci przypomne że trawa to jednak narkotyk, uzależniacz, więc i owszem można używkę w dużym stopniu za to winić. Przeciez nikt od swojego pierwszego razu nie "pali jak jakiś niewyżyty gość z kamieniołomów". Są osoby bardziej podatne na uzależnienia i te podatne mniej, nie można tak generalizować jak to np. Ty zrobiłeś.stary, może mi powiedz co nie szkodzi ? wszystko szkodzi, tak jak i trawa. Ale to tylko i wyłącznie wina przyjmującego - bo w niedużych ilościach nie mam owy o jakiś szkodach na psychice itd - inna sprawa kiedy się pali jak jakiś niewyżyty gość z kamieniołomów.. nie można za to winić używki, tak jak np. za cukrzyce nie można winić cukierków. To wszystko wina ludzi i walenie wiecznie ponad normę
Napisano 14.07.2011 - 14:25
Na szczęście nie możesz tego zrobić... Gdyby postępowano w ten sposób, to 30% młodzieży siedziałoby teraz w więzieniach.A autora tematu wsadziłbym do więzienia na tydzień żeby zrozumiał swój błąd.
A ja mam kolegów, którzy palą od trzech lat i nadal są w miarę normalni tak jak wcześniej.widzę ze nie każdy rozumie tego typu używki mam kumpla który był spoko normalny i pookładany do póki nie zaczął palić trawki zaczął palić 2 lata temu a dziś jest już wrakiem nic innego nie bierze tylko pali trawkę
Napisano 14.07.2011 - 14:47
Napisano 14.07.2011 - 15:37
Napisano 14.07.2011 - 16:43
Nie wiem co jest bardziej szkodliwe, bo naczytałem się na przełomie lat już róznych badań, jedne mówiły że alkohol drugie że ziółko. Nie podejmuje się dyskusji w tym temacie.@olorin ale w ten sposób powinienneś pisać również o alkoholu i tytoniu. Rozpisujesz się o szkodliwości marihuany, podczas gdy jej szkodliwość jest mniejsza niż szkodliwość alkoholu.
Tyle że tych "imbecyli" jest całkiem dużo. Z resztą, to przykłady skrajne, ale jest wiele osób których na pierwszy rzut oka nie ocenił byś jako tych uzależnionych, a takich jest też wiele. Ludziom tym ciężko się przez życie idzie, bo używki potęgują ich problemy. Przecież po alkohol sięga się czesto w momentach kryzysowych, podobnie jest z maryśką.Padają jakieś przykłady imbecyli uzależnioncyh, pychicznie zresztą. Ich stan i tak jest lepszy, niż gdyby spożywali w ten sposób inne uźywki (alkohol, opiaty, stymulanty).
No nie do końca, bo są środki silniej i słabiej oddziałujące na organizm, a to że istnieją takie których siłę oddziaływania ocenia się podobnie to rzecz oczywista, bo debaty na ten temat toczą sie od dawien dawna, nawet tutaj.Jedyna różnica pomiędzy używkami to definicja stworzona przez kilkaset osób w tym kraju. Nie jest to defincja poparta naukowo, nauka ma troszkę inne zdanie na ten temat, jest to definicja medialna, która bazuje na opinii utrwalanych przez kilkadziesiąt lat społeczeństwu zachodniemu, z jak widać niezłym skutkiem.
Nie, nie jestem i nie byłby takim "typem" z prostego powodu - pewnie jak wielku tutaj sam bym go spożywał.Zauważ że jesteś typem, który zapewne by w latach '30 krzyczał jako pierwszy że alkohol to największe zło świata, bo jest nielegalny.
Zapewniam Cię, że wnioski wyciągam 'samodzielnie'. Moje wnioski są oparte o moje własne doświadczenia.Dziś tego nie robisz, a przecież nic się nie zmieniło C5H2OH działa ciągle na te same receptory GABA, a kanabinole na CB1 CB2, zmieniła się tylko definicja, tworzona przez grupkę osób. Proponuję wyciągać wnisoki SA-MO-DZIEL-NIE.
Ale ja w ogóle nie odnosiłem się w tym co pisałem do delegalizacji konopii, ja pisze zupełnie o czymś innym. Pisze że nie podniósł bym ręki za legalizacją, bo uważam że nie ma potrzeby stwarzać dogodnych warunków młodym ludziom do kolejnych środków dzięki ktorym mogą wpaść w uzależnienie. Uważam jednocześnie, że obecne prawo jest zbyt restrykcyjne i wsadzanie ludzi do pudła za posiadanie to "lekka" przesada.Na początek historię używek, a w szczególności konopie. Potem prześledź proces delegalizacji konopii i jakie lobby miało największy wpływ na to (podpowiem już teraz że lobby papiernicze i włókiennicze). Zastanów się, w jaki sposób indianie mieszkający w amazonii rytualnie spożywający ayahuasce nie szukają zwady i nie prowadzą wojen, a także dlaczego żyją w zgodzie z naturą i porównaj sobie to do społeczństw zachocu, które niejako zostały skażone alkoholem. Prześledź również historię LSD i do powstania jakich ruchów społeczenych się przyczniło, a następnie wyciągnij wnioski ale samodzielnie. I na koniec, nasz wielki rodak wydał na świat pewną książkę Witkacy - Narkotyki, przeczytaj ją sobie.
NIe powiem Ci że marihuana nie jest szkodliwa, można tak naprawde uzależnić się od słodyzcy i od kawy od internetu i telewizji, ale problemem nie jest internet, telewizja czy słodce ale jednostka, która podatna na uzależnienia, uzależni się i tak, chociażby od pracy.
Podaj mi linka do takich badań.I zauważ jeszcze jedno, nie rozmawiamy tutaj o opiatach ale marihuanie. Jeżeli weźmiesz pod uwagę badnaia, to szkodliwość, zarówno od strony medycznej jak i społeczenej marihuany jest na dalekim szarym końcu.
Tak, widziałem taką listę, ale bez wejścia w szczegóły to to co napisałeś powyżej sensu większego nie ma, bo: bierz przykładowo LSD z podobną częstotliwością jak przeciętny francuz pije wino...Pierwsze miejsca listy dzielnie okupują od lat heroina, crack, alkohol i tytoń. Grzyby, marihuana, lsd są na na dalekim końcu.
Napisano 14.07.2011 - 18:15
Napisano 14.07.2011 - 18:20
Napisano 14.07.2011 - 21:03
Napisano 14.07.2011 - 21:48
Napisano 14.07.2011 - 21:51
Napisano 15.07.2011 - 02:35
Poszerzyłbyś swoje horyzonty, a nie.Nie mam zamiaru czytać całego wątku gdyż temat ten jest mi zupełnie obojętny ale wypowiem się.
To bardziej kwestia tego, że znalazł nieodpowiedniego kolegę, niżeli samej marihuany mój drogi. Tak jak wiadomo (i co było ujęte w temacie) marihuana jest nielegalna, a to wiąże się z tym, że wiele osób ma kontakt z typkami spod ciemnej gwiazdy - np. nieciekawymi dilerami albo ćpunami biorącymi coś bardzo wyniszczającego, ale to nie jest wina marihuany, a prawa i ludzi, którzy je popierają np. Ciebie. Nie próbuj tego zrzucać na ten biedny, bezbronny, niewinny i jakże przyjazny susz roślinny. To kwestia środowiska w którym ktoś zaczyna palić. Równie dobrze mógł zacząć jarać ziele poznając raste i chodzić z nim na koncerty reggae, stojąc z jointem pod sceną. Po prostu źle trafił (uległy charakter), a Ty za bardzo się przejąłeś. Pisanie, że marihuana zabrała ci przyjaciela jest niepoważne, a przede wszystkim nieprawdziwe. Co więcej, może gdybyś z nim palił to by nie wpadł w dziwne znajomości i byłoby OK. Ty jednak wolałeś dać mu opiernicz jak mamusia daje synusiowi, bo zajarał zioło i później zdziwienie, że ktoś ma Cię za sztywniaka i nie chce się już z Tobą bawić klockami lego. To twoja wina, jego (typu osoby, która wzięłaby pewnie bezmyślnie heroinę gdyby mu zaproponował, a tacy ludzie są z kolei skazani na porażkę). Co ciekawsze takich ludzi wbrew powszechnemu myśleniu nie rodzi marihuana, więc ona jest niewinna.[coolstory on] Zaczęło się od jednego, dwóch skrętów miesięcznie, potem znalazł kolege i zaczęli razem jarać. Mówiłem mu żeby przestał ale on swoje, że się dobrze po tym czuje i nie ma zamiaru rezygnować. Zwiększył ilość i częstotliwość, z czasem zaczął także jarać papierosy. Czułem że się ode mnie odwraca, że go trace. Pewnego dnia po prostu powiedział że jestem sztywny i mam się z nim nie spotykać. Po tylu latach... Dzisiaj widuje go z piwem pod sklepem, widze jakim jest człowiekiem teraz. Mówcie co chcecie ale marihuana zabrała mi przyjaciela i dlatego jej nie nawidze.[/coolstory off]
Tak? To skąd wiesz, w końcu nie jarałeś?Poza tym takie samo uczucie mam po mleko które jest w 100% legalne.
Kiepski z Ciebie bajkopisarz chłopcze. Jak sądzę przed tamtym incydentem nie paliłeś nigdy, po nim tym bardziej, zatem co Ty możesz wiedzieć o paleniu i odczuciach z nim związanych? Poza tym palenie paleniu nierówne. To jednak nie alkohol, różne odmiany itd. - różny efekt. Moim zdaniem żeby sobie wyrobić zdanie o marihuanie powinno się zapalić więcej niż jeden raz, kilka odmian. To nie wóda czy browar.Zaczął jarać, mnie też proponował. Odmówiłem, nie chce mieć doczynienia z tym chwastem.
Ho ho ho, a kimżeż jesteś aby innym ludziom mówić jak mają żyć i co im wolną zażywać, a czego niewolno? Gorzej Ci, łepetyna się przegrzała od przebywania w lipcowym słoneczku z "soczkiem" w ręku? Nie podoba się zaciąganie, to nie pal, ale nie uprzykrzaj życia innym, bo jak będziesz już w podeszłym wieku to zapewniam - zostaniesz starym zgredem, charakterek już masz, teraz tylko lata doświadczenia w uprzykrzaniu życia innym.Marihuana ? Tak, dla chorych, nie dla skejcików i cwaniaków.
Jak bym Cię wysłał na wakacje do kraju, gdzie panuje porządna dyktatura i gdzie musiałbyś robić 500 pompek rano i wieczorem przed tamtejszym dyktatorem i robić mu lachę na suche gardło po jego podwieczorku. Może byś się nauczył czym się kończy takie myślenie jak twoje. Póki co jesteś niedojrzałym smarkiem i znając życie, kiedyś dorwiesz się do władzy aby uprzykrzać życie innym - tylko po to, to będzie twoja misja specjalna, cel życia. Niejeden urzędnik w tym kraju ma podobne cele. A ja ci głoszę, wszem i wobec, odwal się od życia innych, a zajmij się swoim póki nie zarobiłeś guza z tytułu wpierniczania się w cudzy styl życia i cudze sprawy. Prędzej czy później go zarobisz. Tacy ludzie zawsze mieli swoje 5 minut, a na koniec i tak kończyli marnie. Nie lubisz czegoś robić - nie rób tego, ale daj robić to innym, skoro chcą i nie czynią tym krzywdy innym. Prosta zasada!A autora tematu wsadziłbym do więzienia na tydzień żeby zrozumiał swój błąd.
Napisano 15.07.2011 - 02:40
Napisano 15.07.2011 - 07:01
Napisano 15.07.2011 - 08:12
Zgoda.tylko spojrzeć wystarczy na neurotoksyczność i metabolizm alkoholu i thc w organiźmie. Już sam ten proces pokazuje, która używka z medycznego punktu widzenia jest bardziej szkodliwy.
zgoda.Teraz wróćmy do uzależnień. Z uwagi na nielegalność marihuany mamy do czynienia z syndromem zakazanego owocu.
Ojojoj, to chyba nie tak. Pokutuje tutaj mit ucznia z wysoką średnią jako kujona w okularkach, chudego wystraszonego, bojącego się własnego cienia. Za moich czasów w mojej okolicy to tak nie wyglądało. Moi znajomi, zarówno Ci z gorszą jak i lepszą średnią, mieli tych samych znajomych, ten sam dostęp do używek, zioło, piguły - dostępność to nie był żaden problem. A jeśli zdarzali się Ci wystraszeni to zwyczajnie prosili znajomych o zakup towaru dla nich.W dodatku, nielegalność powoduje, źe zwykle kontaktu z półświadkiem nie mają uczniowe z średnią 4 i wyżej a Ci... zazwyczaj, ale to zazwyczaj to większość.
Kwestia definicji. To ze się oszukuje na wadze to sprawa jasna, znana. Ja spotykałem się jeszcze z dosypywaniem różnego rodzaju ziół do maryhy, ale najgorszą rzeczą był sam gatunek trawy. Już pisałem co można było od niektórych dilerów dostać - kwiat marihuany przemielony z liśćmi i łodygami.To powoduje taki obraz a nie inny. Zostańmy jednak chwile przy półświadku. Znaną techniką jest nakrapianie marihuany. Przede wszystkim marihuana jest nakrapiana wodą z cukrem (to akurat nieszkodliwe) ale już sam ten proceder (chodzi o wagę) pokazuje, co zresztą nietrudno wydedukować, że marihuana z półświadka nie jest naturalną.
Nie znam tego procederu. Za moich czasów takie zabiegi nie były spotykane, więc się do tego nie odniose.....Ale ten proceder wzkazuje, że dzięki temu nawet ze słabej jakości suszu można wyczarować naprawdę niesamowite rzeczy.
To wszystko prawda. Tyle że i w półświadku działa prawo rynku. Jeśli u kogoś zakupisz świństwo, a potem idziesz ponownie do tego samego sprzedawcy i kupujesz znowu kota w worku to jesteś sam sobie winien.Jeżeli piszemy o szkodliwości marihuany, musimy mieć pewność, że mówimy o marihuanie a nie o suszu konopii niewiadomej odmiany wzbogacony niewiadomo czym.
Skoro już jesteśmy przy odmianach, to warto i tu zatrzymać się przez chwilę. Główne 2 odmiany to sativa i indica. Obydwie róźnią się i to diametralnie. Indica jest odmianą, bardzo "żywą" bardzo kreatywną, wesołą i na swój sposób lekką. Sativa jest, wybacz określenie ale inaczej się nie da, upierdalaczem kanapowym. Kupując na osiedlu na 90% dostaniesz sative, dlaczego? Nie mam pojęcia.
Ok, ale powiedz mi, ile osób będzie się nad "twoją zasadą"? Bo ja sądze, ze nie wielki odsetek. Profilaktyka, szkolenia w naszym kraju idą opornie w kazdej dziedzinie życia więc i w paleniu też ich nie widze. to taka utopia.I teraz najważniejsze. Marihuana jest psychodelikiem, może nie 100% ale jednak. Fizycznie jest dla organizmu niezbyt szkodliwa. Psychicznie...tutaj obowiązuje jedyna reguła, jaka obowiązuje przy psychodelikach set&settings. O naczelnej zasadzie by znać źródło, substancje własne ciało i umysł chyba nie ma co wposminać nawet.
Nie wiem jak wiele osób zaczyna palenie z powodów które wymieniłeś w punktach, tak się raczej nie zaczyna. Życie to proces ciągły i złe samopoczucie, czy jakieś wpadki życiowe mogą przydażyć się w każdej chwili. Osoba z kłopotami wcale nie musi palić z tych powodów, może zapalić w towarzystwie, a potem "wpakować się w coś". Zbyt optymistyczne to twoje podejście do tematu.W przeciwieństwie do alkoholu, który to naleźy do depresantów, profil dzialania psychodelików jest zupełnie inny.
Jeżeli ktoś jest idiotą i pali bo a) mu źle b) coś poszło nie tak c) byle zapomnieć o świecie, to wybacz ale czy dasz mu kielona, marihuane, czy golonkę, to bez znacznia. Jest idiotą i się wpakuje w coś, prędzej czy później i cieszyć się tylko trzeba że od marihuany, bo o wiele gorszym jest uzaleźnienie od alko, gdzie objawy abstynencyjne to spektrum fajerwerków fizycznych.
Ok, a jak sprawić aby ludzie się najpierw edukowali, byli świadomymi zanim skosztują używek?Widzisz w świecie używek innych niż alko, podstawą jest edukacja i wiedza, być świadomym uźytkownikiem bo to świat bogaty oferujący naprawdę wiele wspaniałych rzeczy.
Zgoda. Poczytałem trochę o LSD i wiem, że masz rację.LSD nie da się przyjmować tak często jak francuz pije wino. Generalnie psychodeliki (poza marihuaną, to quasi-psychodelik, ale zasady obowiązują), pomimo że na całym świecie są uważane za najniebezpieczniejsze, są tak naprawdę bardzo bezpieczene. Uzależnienie fizyczne jak i ciągi są kompletnie niemożliwe. Zakładając że w poniedziałek zjesz LSD, we wtorek musisz wrzuć już 1,5, w środę 3, w czwartek 6, a w piątek nic nie będzie. Jeszcze lepiej ilustruje to DMT, gdzie palone wywołuje tolerancję w kilka minut, i potrzeba odczekać. Genralnie zasada raz na dwa tygodnie inaczej nie będzie to działało.
Przyznam, że nie bardzo rozumiem powyższe, jak to się ma do uzależnień?Co do jednostek uzależnioncyh bardziej, tak ale tutaj zobacz na świat. Ja akurat jestem dzieckiem socjlalizmu, i miałem szczęście że moim rodzice po 8 godzinach wracali do domu, nie wysyłali mnie na lekcje baletu, mandżurskiego i gry na bandżo. Biegałem z kluczem na sznurowadlem i wszyscy naokoło mieliśmy tyle samo. Nie trzeba było udowadniać jakim to się jest mistrzem wszystkiego, bo jedynie nasza osobość miała znaczenie. Dziś jest zgoła odmiennie, ja się nie dziwię. Pustka z jednej i wyścig szczurów od najmłodszych.
Ale jak odizolować tych z nieukształtowaną psychiką i tych z szambem w głowie? Przecież takich ludzi jest od chu..chu. No chyba że jesteś za tym aby natura sama usunęła jedostki słabe, ale to troche stoi w sprzeczności z tym co ludzkość wyprawowała przez wieki, czyli z zasadami moralnymi etycznymi.Marihuana to jest chillout, inna sprawa, że winna być spożywana przez osoby z ukształtowaną psychiką. Nie ma czegoś takiego jak wiek, bo można mieć 15 lat i być wystarczająco świadomym a można mieć i 25 i mieć szambo w głowie.
Hmmm... A ile pań sprzedających fajki prosi o dowód? Bo raz po raz są programy pokazujące ukrytą kamerą jak to z tym sprawdzaniem dowodów u młodych ludzi w tej sprawie jest.Nielegalność marihunany oraz innych używek sprawia, że dostęp tak naprawdę ma do niej każdy chętny i nie ma pani w sklepie, która powie "dowód proszę".
Dokładnie, jest idiotą i dlatego są tacy którzy regulują mu życie w sprawach np. takich jak używki. idiotów, tak jak napisałem, nie brakuje, ale dla mnie zwalanie użależnień jedynie na głupotę to głupota, bo marihuana to nie serek wiejski.Jak ktoś mi pisze, że marihuana kogoś tam gdzieś tam wciągnęła i zmarnował sobie życie...no cóż. Był idiotą, który wziął coś, o czym nie miał pojęcia, i ciesz się, że nie zaczął pić alkoholu metylowego, bo zapewne o skutkach i bhp używki również pojęcia by nie miał.
Nie no jasne, a zespoł apatyczno-abulicznego charakteryzujący się zaburzeniami snu, brak chęci do działania, zaburzenia pamięci i koncentracji uwagi, upośledzenie zdolności rozwiązywania problemów i przyswajania nowych wiadomości to pewnie tylko u idiotów występują.Marihuana potrafi wiele wnieść do życia i wcale nie jest odmóżdżającą substancją.
Fajnie, to tylko potwierdza, że narkotyki nie są dla każdego.Jezeli byś się zainteresował działaniem psychodelików nawet quasi, wiedzialbyś że ich podstawowa funcja to zdzieranie filtrów rzeczywistości. To jak postrzegasz świat jest zupełnie inne, dla obserwatora może to być żałosne, może groteskowe, a może być i pouczające. Tutaj to już zależy od tego kto i z kim i jaki był przed a także co od kogo i jaka odmiana.
Zgoda, ale Ty wsadzasz do jednego wora wszystkich, którzy nabyli w Polsce marihuane, a nie przepraszam, nabyli to "co krąży na polskich osiedlach". Można rozmawiać o tym wszystkim o czym piszesz powyżej, ale nie może być tak że będziemy unikać rozmowy o uzależnieniu, a Ty ten temat traktujesz po macoszemu.Pisałem już wcześniej. Nie oceniajcie marihunay na podstawie tego co krąży na polskich osiedlach. Jest multum odmian z różnym profilem działania, działające w różnym stopniu na różne receptory. Rozmawiacie o marihunie biorąc za wyznacznik to że ktoś tam miał coś i po spaleniu tego zachowywał się tak a nie inaczej. To nie jest poważna ocena! Poważna ocenę możecie wystawić, nie nie paląc ją, ale chociażby czytając o odmianach, o profilu działaniu. Wtedy będziemy mogli poważnie porozmawiać o marihuanie. Póki co rozmawiamy o zielonym suszu, równei dobrze może być to susz konopii przemysłowej, nasączony czymś bliżej bądź dalej nieznanego pochodzenia, działający w taki a nie inny sposób.
To wszystko prawda, ale jak jesteś zdenerwowany czy masz jakieś kłopoty życiowe to nie sięgasz po słodycze czy kawe tylko po alkohol czy też inne używki.Nie jestem fanem marihuany, ogólnie jakoś nie przepadam za kanabinolami, syntetyczne naturalne, bez znaczenia. To prawda że częste palenie może powodować paranoje, stany lękowe, amotywację. Ale do jasnej cholery, częste picie mocnej kawy może doprowadzić do tachykardii, częste jedzenie bardzo ostrych potraw, może doprowadzić do wrzodów, częste spożywanie słodyczy doprowadzi do otyłości a w konsekwencji może doprowadzić do cukrzycy. Ale przecież nie mó.....
0 użytkowników, 4 gości oraz 0 użytkowników anonimowych