Skocz do zawartości


Marihuana


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
995 odpowiedzi w tym temacie

#211

666.
  • Postów: 260
  • Tematów: 36
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nie oszukujmy się - ludzie, którzy hodują profesjonalnie mający zbiory na poziomie 5 kg nie bawią się w jakieś obciążanie i chemie, tylko ludzie którzy zajmują się już handlem bezpośrednim, oni są złem. To oni robią z marihuany jakiś chemiczny syf. Naprawdę wolę żeby rząd mi sprzedawał 1 gram za 50zł i mieć naprawdę czysty towar, dobry objętościowo niż kupować za 30zł syf.


Racja - na tej gałęzi to kwitnie, tyle że poszło już tyle w obrót, że nic nie jest, niestety, czyste - zbyt duzo ludzi chce hodować nie zważywszy na koszty.

Z twoich wypowiedzi wnioskuję, że bardziej opowiadasz się za legalizacją używek pokroju LSD, czy wspomniane przez Ciebie grzybki halucynogenne, ponieważ są mniej 'skomercjalizowane' niż marihuana[nie wiem czy to dobre słowo, ale chyba tak patrząc na to jak bardzo jest ona powszechna i jak nielegalny rynek kwitnie]. Ja uważam, że każdą inna używkę spotkałoby to samo o czym piszesz w kontekście marihuany. Na wszystkim trzeba i można zarobić. Przykre może być też to, że za terapie uzależnionych od narkotyków płacilibyśmy wszyscy z własnych kieszeni.
Nadal upieram się, że to ludzie są winni a nie używki, a możliwość legalnego posiadania [nie handlowania] niezbyt dużej ilości to rozsądne rozwiązanie.


Nie opowiadam się za legalizacją niczego - ale nie raz miałem kontakt ze środkami przeciwbólowymi - i serio, bez nich życie byłoby koszmarne, gdyby działo się tak jak z ziołem - 30% lub 50% zanieszyszczone, na którą się mówi "czyste".
Nie sądze jednak, że każdy biorący środki psychoaktywne, zasługuje na krytyke - obojętnie, czy to neuroleptyki czy zioło. Sądze zaś, że zjaranie może nie być aż tak konieczne, jak to sie dzis reklamuje - i sądze, że trzeba "zmiejszyć" ilosc na czarnym rynku, żeby cokolwiek zrobić, mimo, że i tak szanse na zrobienie tego "czegoś", nie wyglądają za dobrze - zmiejszy sie za to sytuacja, że dzieciak bierze bucha z zioła (z jakimś kwasem lub aminą, na którą jest uczulony) i zaczynają się mu jakieś zjazdy, mimo, ze nie był uczulony na konopie.
  • 0

#212

666.
  • Postów: 260
  • Tematów: 36
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nie oszukujmy się - ludzie, którzy hodują profesjonalnie mający zbiory na poziomie 5 kg nie bawią się w jakieś obciążanie i chemie, tylko ludzie którzy zajmują się już handlem bezpośrednim, oni są złem. To oni robią z marihuany jakiś chemiczny syf. Naprawdę wolę żeby rząd mi sprzedawał 1 gram za 50zł i mieć naprawdę czysty towar, dobry objętościowo niż kupować za 30zł syf.


Racja - na tej gałęzi to kwitnie, tyle że poszło już tyle w obrót, że nic nie jest, niestety, czyste - zbyt duzo ludzi chce hodować nie zważywszy na koszty.

Z twoich wypowiedzi wnioskuję, że bardziej opowiadasz się za legalizacją używek pokroju LSD, czy wspomniane przez Ciebie grzybki halucynogenne, ponieważ są mniej 'skomercjalizowane' niż marihuana[nie wiem czy to dobre słowo, ale chyba tak patrząc na to jak bardzo jest ona powszechna i jak nielegalny rynek kwitnie]. Ja uważam, że każdą inna używkę spotkałoby to samo o czym piszesz w kontekście marihuany. Na wszystkim trzeba i można zarobić. Przykre może być też to, że za terapie uzależnionych od narkotyków płacilibyśmy wszyscy z własnych kieszeni.
Nadal upieram się, że to ludzie są winni a nie używki, a możliwość legalnego posiadania [nie handlowania] niezbyt dużej ilości to rozsądne rozwiązanie.


Nie opowiadam się za legalizacją niczego - ale nie raz miałem kontakt ze środkami przeciwbólowymi - i serio, bez nich życie byłoby koszmarne, gdyby działo się tak jak z ziołem - 30% lub 50% zanieszyszczone, na którą się mówi "czyste".
Nie sądze jednak, że każdy biorący środki psychoaktywne, zasługuje na krytyke - obojętnie, czy to neuroleptyki czy zioło. Sądze zaś, że zjaranie może nie być aż tak konieczne, jak to sie dzis reklamuje - i sądze, że trzeba "zmiejszyć" ilosc na czarnym rynku, żeby cokolwiek zrobić, mimo, że i tak szanse na zrobienie tego "czegoś", nie wyglądają za dobrze - zmiejszy sie za to sytuacja, że dzieciak bierze bucha z zioła (z jakimś kwasem lub aminą, na którą jest uczulony) i zaczynają się mu jakieś zjazdy, mimo, ze nie był uczulony na konopie.
  • 0

#213 Gość_Rolland

Gość_Rolland.
  • Tematów: 0

Napisano

Wiele w tym wszystkim prawdy, ja też wolałbym zapłacić 50zł za prawdziwy gram palenia, niż 25 za sztukę z 5 nabiciami sam nie wiem czego. Jeśli chodzi o chemię w jaraniu, to zdradzę wam coś. U mnie osiedlowi dilerzy kombinują jak z grama zrobić więcej i wykombinowali taki patent, że świeże palenie jest długo moczone w roztworze saletry potasowej jak dobrze pamiętam (chodzi o taką ze spożywczego), a potem jest suszone, i leci w obieg. Zioło jest dużo cięższe, są malutkie kryształki saletry na topach, i można zauważyć charakterystyczne "iskierki" przy paleniu. Do tego po spaleniu w fifce zostaje twardy węgiel, który trudno usunąć. Jak ktoś z was pali, to czasem przypatrzcie się, może u was dzieje się to samo co u mnie.

Użytkownik Androll edytował ten post 27.11.2011 - 17:56

  • 2

#214

klaq.
  • Postów: 98
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak główną równicą między paleniem w holandii a ulicznym syfem jest taka, że to pierwsze po wypaleniu lufki strzepuje się sam popiół. Po ulicznym jest kamyczek, który wyrzuca się z lufki.
  • 0

#215

Grumkin.
  • Postów: 58
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W zasadzie nie mam wyrobionej opinii w temacie, ale w ramach dłubania kijem w mrowisku zarzucę tu taki artykuł: http://www.thelancet...8468-7/fulltext
Wprawdzie nie stawia on kwestii, że tak powiem, na ostrzu noża, ale są pewne badania wskazujące, że kanabinoidy mogą powodować schizofrenię. Co o tym myślicie?
  • 0

#216

kuba9449.
  • Postów: 322
  • Tematów: 3
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Osobiście nie słyszałem o tym aby kannabinle wywoływały schizofrenię. Czytałem jedynie, że gdy ktoś ma ukrytą schizofrenię, bądź predyspozycje do niej, to kanabinoidy mogą działać niekorzystnie na rozwój choroby. Jednak w świetle dzisiejszego prawa, gdy człowiek jest cały czas "zaszczuty", kontrolowany i panuje ogólna nagonka na marihuanę, jak najbardziej ta sytuacja może wywoływać schizofrenię.
  • 0

#217

strus123.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zalegalizowanie marichuany nie jest dobrym rozwiązaniem, ale zmniejszenie kar za posiadanie niewielkich ilości owszem. Ilu użytkowników wypowiadających się w tym temacie ma styczność z marichuaną na co dzień ? Zna osoby palące bardzo często lub sam/sama pali w "dużych ilościach"?. Dam prosty przykład, jeśli znacie kogoś kto lubi sobie zapalić skręta i robi to powiedzmy codziennie lub kilka razy w tygodniu to wróćcie
do czasów kiedy ten jegomość jeszcze nie znał tej używki lub wiedział co to, ale strach przed rodzicami / silna wola nie pozwalały mu jej spróbować. Czy jego zachowanie nie było inne ? Codzienność nie sprawiała mu więcej radości ? Moim skromnym zdaniem, marichuana komplikuje życie, po jakimś czasie inaczej reagujemy na otoczenie, nawiązywanie nowych kontaktów przychodzi nam z większym trudem.
Osoby, bardzo inteligentne zawalające szkołę przez "trawkę" przewijają się w mojej głowie dziesiątkami. Zniszczyła też wielu bardzo dobrze zapowiadających się sportowców, którzy zamiast trenować czyli robić to co musieli w jakimś stopniu kochać coraz częściej zamieniali na ławkę pod blokiem i blanta. Ktoś powie, że marichuana nie uzależnia, fizycznie owszem, ale psychicznie w dużym stopniu. Chęć sięgnięcia po nią jest coraz większa, bo powoduje, że życie staje się bardziej kolorowe, na początku TAK, ale z biegiem czasu sięgasz po nią, aby życie nie było takie szare, a nie bardziej kolorowe :) .
Podejrzewam, że mało użytkowników zgodzi się z moją opinią, ale na pewno znajdą się tacy, którym opis powyżej będzie przypominał o sobie samym :) . Pozdrawiam
  • 0

#218

Kajman.
  • Postów: 694
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@strus123
powiedzmy, że ja mam styczność, może nie z palącymi codziennie, ale z palącymi często. ;) Cóż, zachowanie tych osób może i się zmieniło, ale czy stało się tak z powodu zioła? Trudno stwierdzić. Ludzie się zmieniają, nie ma w tym nic dziwnego.
Czy codzienność nie sprawiała im więcej radości? No właśnie teraz sprawia im więcej radości - dzięki zielsku. To nie jest alkohol, że przez chwile jest fajnie, a potem beznadziejnie i trzeba się znowu napić. To działa troszkę inaczej.
Inaczej reagujemy na otoczenie - mówisz. Może i tak, ale "inaczej" w sensie pozytywnym. Jesteśmy bardziej otwarci, radośni (i to w dłuższym okresie a nie tylko wtedy jak zapalimy). Nawiązywanie nowych kontaktów przychodzi z mniejszym trudem, a nie z większym jak sugerujesz.

Zniszczyła też wielu bardzo dobrze zapowiadających się sportowców

Alkohol zniszczył znacznie więcej.


To co Ty opisałeś jest bardziej zbliżone do działania alkoholu, niż marihuany.

Po alkoholu jesteś radosny i otwarty tylko przez chwilę jak się napijesz. Po marihuanie (w przeciwieństwie do alko), jeśli palisz ją dłuższy czas, jesteś nieco szczęśliwszy, bardziej otwarty cały czas, a nie tylko wtedy jak zapalisz (co nie znaczy, że jesteś cały czas zjarany).

Dlaczego Twoim zdaniem alkohol ma być legalny, a zioło nie?
  • 0



#219

strus123.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zmiany zależą od jednostki, niektórzy po latach palenia zachowują się tak jak zawsze, a z innymi ciężko jest już normalnie pogadać..
Zauważyłem u swoich znajomych, że Ci którzy nadużywają w dużym stopniu tej używki, gdy nie są na haju są przygnębieni. Z ich twarzy można wyczytać, że czekają tylko na nową dawke thc :) . Chodzi mi o ludzi, którzy palą od kilku lat codziennie z przerwą oscylująca w granicach tygodnia, dwóch w skali roku, więc są to naprawdę duże dawki. Ludzie się zmieniają ? Oczywiście, że tak ( oby na lepsze ) , ale ma na to wpływ też marichuana. Zauważyłem natomiast, że marichuana znacznie obniża poziom agresji, gdy pali się ją regularnie ( wielki plus ) .
Ktoś wyżej napisał, że zmiany w psychice mogą nastąpić nie przez samą trawkę, a przez stosowanie przez dilerów domieszki, które mają za zadanie zwiększyć objętość przy jednoczesnym zmniejszeniu kosztów. Bardzo ciekawe, lecz nie wiem jakie są najbardziej popularne "dodatki" , gdyby ktoś napisał chętnie przeczytałbym o ich działaniu ubocznym.

Próbowałem sobie wyobrazić Polskę z legalną marichuaną, nie jestem w stanie stwierdzić czy byłoby lepiej niż jest teraz. Faktem jest, że na pewno w więzieniach nie męczyłoby się tylu normalnych ludzi za "skręta" co jest dla mnie absurdem. Rzadkim zjawiskiem byłaby też agresja na ulicach ( nie wyobrażam sobie dwóch ludzi bijących się pod wpływem marichuany). Zastanawiałem się też czy popularni w miastach chuligani nie staliby pod sklepami oferującymi usługi tego typu i nie okradali normalnych ludzi wychodzących stamtąd z zakupionego wcześniej "towaru". To tylko moje dalekie biegnące w przyszłość przemyślenia :P .

Nie jestem zwolennikiem alkoholu, nie piję go dużo i denerwują mnie przekonania obcokrajowców o Polsce pod tym względem. Wszędzie panuję opinia, że Polak to pijak... Ciekawe jak wyglądałby świat bez alkoholu :)?

Pozdrawiam
  • 0

#220

klaq.
  • Postów: 98
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jeżeli chodzi o dodatki są one różne od mąki, przez cukier po saletrę. Jednak nie jest to ciężka chemia chodź bardzo psuje jakoś fazy. Gdy paliłem zioło obciążane mąką zamiast fajnej lekkiej euforycznej fazy dochodzi też ciężkość na głowie jakbyśmy mieli zaraz iść spać.

Zastanawiałem się też czy popularni w miastach chuligani nie staliby pod sklepami oferującymi usługi tego typu i nie okradali normalnych ludzi wychodzących stamtąd z zakupionego wcześniej "towaru".


Nie wykluczam tego faktu. Nawet podczas gdy były stacjonarne sklepy z dopalaczami nie raz widziałem sporą ekipkę całymi dniami monitorując klientów dopalaczy.

Zauważyłem u swoich znajomych, że Ci którzy nadużywają w dużym stopniu tej używki, gdy nie są na haju są przygnębieni. Z ich twarzy można wyczytać, że czekają tylko na nową dawke thc . Chodzi mi o ludzi, którzy palą od kilku lat codziennie z przerwą oscylująca w granicach tygodnia, dwóch w skali roku, więc są to naprawdę duże dawki.


To jest niestety absolutna prawda. Ja jako obserwator mojego środowiska i jako sam użytkownik mogę stwierdzić, że ludzie którzy zaczynali ze mną popalać trawkę teraz ich jedynym celem na udany dzień jest zorganizowanie sobie działki, dziennie min. 30zł na 2-3 osoby gdzie u mnie w mieście jest więcej takich grupek. Co więcej uważam ich nie za prawdziwych użytkowników, marihuany nie pali się żeby się naćpać! To jest coś więcej niż używka, która nasz odurza... Co innego jest pić 2-3 piwka dla humorku a co innego samemu pół litra wódy żeby walnąć ryjem o dechy a co innego jest spalić 2-3 lufki a co innego na umór zjarać 5 jointów - widzicie różnice? Chodzi o to, że są dwa typy użytkowników. Ci co palą żeby się po prostu naćpać, sięgają też po inne używki - jak amfetamina czy dopalacze. Niestety wszyscy użytkownicy są oceniani na podstawie kilku przypadków ludzi, którzy po prostu chcą się naćpać.

Palę parę lat jednak nigdy nie mam czegoś takiego jak ciśnienie na zajaranie, jednak moi znajomi ok. 60% to mają i uważam ich a nawet wśród moich innych znajomych pada prosty tekst - słabe to w ogóle się nie zajebałem, na to odpowiedź: to palisz żeby się naćpać czy dla chillu? Uważam, że jest więcej osób co uważają marihuane jako środek, który robi nam bajzel w głowie i jest fajna czapa.

Oprócz tego dodam, że legalizacja w żadnym stopniu nie przyczyni się do zniwelowania czarnego rynku. Jedziesz do holandii i kupujesz w coffeeshop lub u ulicznego dillera, który oferuje więcej i taniej.

Podam prosty dialog z obywatelem Turcji na terenie Holandii:
- Kolega kolega narkotyki (mówił po PL, tzn. jego jedyne zdanie, które znał)
- Co masz?
- (...) zaczyna wymieniać chyba połowę tablicy medelejewa na końcu podał, że ganje też ma
I teraz najlepsze: Nie ważne jakiego rodzaju marihuany być od niego chciał, nawet jeżeli tego rodzaju nie oferują w coffee TUREK TO MA! Raz nawet poprosiłem o Maroc'a krzyżówkę w Ruderalisem (już nawet nie pamiętam jak to się spójnie nazywało) i sprawdził na miejscu i stwierdził, że nie ma. Gwizd na drugą stronę ulicy - już kolega biegnie do mnie z moim towarem, który chce.

Jestem niemal pewien, że w Polsce skończyłoby się to takim samym skutkiem. I wiele ludzi jest tego świadom, wystarczy pobyć tydzień w Holandii żeby dostrzec, że tam dostaniesz wszystko co chcesz z możliwością negocjacji cen. Jeżeli rząd wprowadzi trawkę za 50zł od grama to zaraz uliczni dilerzy będą dawali 1.5 grama za 20zł, to jest niemal pewne. A ich ilość będzie gigantyczna - idąc ulicą w Warszawie co piąta osoba by się pytała czy nie chce jakiegoś dragu.
  • 1

#221 Gość_scigany

Gość_scigany.
  • Tematów: 0

Napisano

Każdy człowiek powinien mieć prawo wyboru, nie ważnie czy to dragi ,alkohol, czy zwykły napój "pawer" jak kto żyje tak umrze, tylko dlaczego ktoś na tym ma zarabiać kokosy? I sponsorować wybory ,dawać mil $ jankesom,przecież wiadomo że jankesi trzymają za mordę cały świat narkotyczny i to oni dyktują ceny towaru na rynku.
Uważam że nie ma uzależnień od czegoś...tylko psychika człowieka coraz bardziej kiepska.
  • 1

#222

strus123.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Myślę, że tu nie chodzi o "ciśnienie", a o przyzwyczajenie. Drugą kwestią jest to, że notorycznymi użytkownikami marichuany są ludzie raczej z tzw. 2 klasy społecznej, którzy nie mogą sobie pozwolić na wypad na wakacje czy pobyt w klubie, gdzie za piwo trzeba zapłacić 10zł. Ich rozrywką staje się coraz częściej marichuana, która nie jest drogą używką, a gwarantuje naprawdę dobrą zabawę ( na początku, z biegiem czasu i z kolejnymi wypalonymi blantami mija ta faza, którą każdy miał na początku, gdy dopiero zaczynał eksperymentować z trawką ) .
Ludzie palący marichuane dzielą się na tych, którzy zapalą raz na jakiś czas nawet się tego wcześniej nie spodziewając i takich, którzy od samego rana myślą tylko jak ogarnąć trochę pieniędzy, aby zrzucić się z kolegami na "gibona".. Często odstawiają sprawy ważniejsze na korzyść marichuany, czy po częstym paleniu nie przestaje im zależeć na niektórych rzeczach ?

Mam pytanie do Ciebie, a co z relacjami społecznymi, czy twoim znajomym palącym duże ilości tego zielonego specyfiku coraz trudniej jest porozumieć się z ludźmi, którzy nie są koneserami marichuany ?

Użytkownik strus123 edytował ten post 30.11.2011 - 16:50

  • 0

#223

BadBoy.
  • Postów: 737
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika

Rysunek opublikowany w „Szkle kontaktowym” TVN24 - 29.11.2011


  • 1



#224

Kajman.
  • Postów: 694
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

strus123

Ludzie palący marichuane dzielą się na tych, którzy zapalą raz na jakiś czas nawet się tego wcześniej nie spodziewając i takich, którzy od samego rana myślą tylko jak ogarnąć trochę pieniędzy, aby zrzucić się z kolegami na "gibona".. Często odstawiają sprawy ważniejsze na korzyść marichuany, czy po częstym paleniu nie przestaje im zależeć na niektórych rzeczach ?

Zauważ, że tak samo jest w przypadku alkoholu. Jedni wypiją parę piw raz na jakiś czas, inni od rana myślą o wódce. Z tym, że alkohol bardziej uzależnia i jest dużo bardziej szkodliwy.
Po częstym paleniu przestaje im zależeć na niektórych rzeczach - mówisz. Masz po części rację, ale ja bym to nieco inaczej ujął - po prostu nie przejmują się wszystkim tak bardzo. Czy to źle? Lepiej być lekko wyluzowanym, niż wiecznie zestresowanym.

Mam pytanie do Ciebie, a co z relacjami społecznymi, czy twoim znajomym palącym duże ilości tego zielonego specyfiku coraz trudniej jest porozumieć się z ludźmi, którzy nie są koneserami marichuany ?

Mają niebywałą łatwość nawiązywania kontaktów. :)


W sumie to Cię nie rozumiem. Sam przytoczyłeś kilka pozytywnych cech marihuany, a mimo to nie jesteś za legalizacją.

To jest ciekawe porównanie alkoholu i zioła (choć przyznaję, że trochę przykoloryzowane na korzyść tego drugiego ;)):
Dołączona grafika

Jeszcze raz powtórzę pytanie z poprzedniego mojego postu na które nie odpowiedziałeś. Dlaczego mimo to nie jesteś za legalizacją? A może według Ciebie powinno się też alkohol zdelegalizować?

Użytkownik domino edytował ten post 30.11.2011 - 21:19

  • 0



#225 Gość_overdose

Gość_overdose.
  • Tematów: 0

Napisano

Legalizacja marihuany do zastosowań medycznych znacząco zmniejsza liczbę śmiertelnych wypadków komunikacyjnych oraz wpływa na spadek sprzedaży piwa. Tak twierdzą profesorowie ekonomii Daniel Rees z University of Colorado Denver oraz D. Mark Anderson z Montana State University.

Nasze badania sugerują, że zalegalizowanie marihuany do zastosowań leczniczych zmniejsza liczbę śmiertelnych wypadków drogowych poprzez redukcję spożycia alkoholu wśród młodych dorosłych - mówi Rees.

Analiza danych pochodzących z wielu różnych źródeł pozwoliła połączyć legalizację marihuany z niemal 9-procentowym spadek liczby zabitych oraz 5-procentowym spadkiem spożycia piwa.

Byliśmy zaskoczeni, jak mało wiadomo o skutkach zalegalizowania marihuany. Przyjrzeliśmy się wypadkom drogowym, ponieważ dane na ten temat są szczegółowo zbierane i mogliśmy sprawdzić, w ilu z nich przyczyną był alkohol - dodaje Rees. Statystyki wypadków drogowych to bardzo ważny wskaźnik, gdyż to one są główną przyczyną zgonów Amerykanów w wieku 5-34 lat - informuje Anderson.

Obaj naukowcy przeanalizowali dane z całego kraju. W USA w latach 1990-2009 aż w 13 stanach zalegalizowano używanie marihuany w celach leczniczych. W tych 13 stanach naukowcy odnotowali zmniejszenie się spożycia alkoholu w grupie wiekowej 20-29 lat, co skutkowało mniejszą liczbą śmiertelnych wypadków drogowych.

Obaj ekonomiści przypomnieli, że już poprzednio prowadzono badania, z których wynika, że o ile osoby prowadzące pod wpływem alkoholu przeceniają swoje możliwości, jadą szybciej i bardziej ryzykownie, to kierowcy po wypaleniu marihuany starają się unikać ryzyka.

Uczeni przestrzegają jednak przed wyciąganie pochopnych wniosków. Zauważają, że mniejsza liczba wypadków powiązanych z użyciem marihuany w celach leczniczych może być spowodowana po prostu faktem, że jest ona przyjmowana najczęściej w domowym zaciszu, podczas gdy do spożywania alkoholu dochodzi często w miejscach publicznych.

Reese i Anderson przyjrzeli się też spożyciu marihuany w stanach Rhode Island, Montana i Vermont, które w połowie ubiegłej dekady zalegalizowały jej medyczne używanie. Okazało się, że po legalizacji w Montanie i Rhode Island zanotowano zwiększenie konsumpcji marihuany wśród dorosłych. W Vermont zjawisko to nie nastąpiło. W żadnym z tych stanów nie zanotowano natomiast zwiększenia spożycia wśród nieletnich.

Autor: Mariusz Błoński

Źródło: University of Colorado Denver
  • 2


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych