A co Twoja intuicja podpowiada Ci odnosnie wielu naturalnie wystepujacych trucizn ? Czy to ze sa naturalne automatycznie czyni je bezpiecznymi dla wszystkich? Madrosc polega na selektywnym korzystaniu z bogactw naturalnym a nie chapaniu wszystkiego jak leci.
Nigdy nie dotknę się trucizny, będzie to złe dla mnie i osób mi bliskich.
Nic bezpieczne nie jest dla ogółu, lecz osoba wystarczająco świadoma, winna mieć prawo do decydowania i możliwość sama oszacować niebezpieczeństwo.
Masz rację, nie popieram nie zachęcam, nie propaguje i nie stoję za chapaniem wszystkiego jak leci.
Twoj mistrz, no coz- moim jedynym mistrzem jest zycie, sadze ze ten z opowiastki dal popis pychy i nierozumienia istoty rozwoju polegajacej na podazaniu do celu a nie osiagnieciu go i upajaniu sie swoja wyzszoscia. Ktos kto dotarl do celu stoi. Jest martwy.
Opowiastką starałem się tylko zwrócić uwagę iż, człowiek ten przez czterdzieści lat, zaszedł by dalej niż drugi brzeg rzeki, korzystając ze skrótu, jakim był prom. Tutaj będziemy opierać się na własnych interpretacjach i wyciągać z tego własne racje. Tak, jego nauka duchowa nie poszła by na marne, doznając nirvany może zamknął by swój krąg karmiczny, ale idąc dalej, po przeprawie promem, też mógł by tego dokonać...nie możemy tego stwierdzić.
Nie zauwazasz ze traktuje Twoje argumenty, powiedzmy szamanskie - powaznie, juz powiedzialam ze w tej czesci przeznaje Ci racje, tylko racz zauwazyc i Ty jaki procent populacji stanowia ci ludzie i ze to oni pierwsi nigdy nie zgodziliby sie na uznanie marihuany za dobro ktore powinno byc ogolnie dostepne- wlasnie dlatego ze sa swiadomi wlasciwosci tych srodkow.
Okey, Marihuane w tym wypadku traktuje za możliwość, dla każdej grupy ludzi inną...
Swoboda życia i wolność działania, powinna być określona granicami rozsądku.
Niestety ludzie są inni...
Poza tym- Ty chcesz zebym spojrzala na omawiane zagadnienie Twoimi oczyma czy zebym zgodzila sie z Toba? Bo Twoj punkt widzenia nie zmienia mojego, a temat dotyczy marihuany w zakresie jest szkodliwosci z ktorych usiluje sie zrobic zalety, celem jej legalizacji. Zgodzilbys sie na to?
Jeśli oddasz swoje prawo w ręce sędziów, a swoją religię w ręce biskupów, rychło znajdziesz się bez prawa i bez religii. François de La RochefoucauldKażdy, kto podporządkowuje się niesprawiedliwemu prawu, ponosi odpowiedzialność za to wszystko, co jest tego konsekwencją. Toteż, jeżeli prawo i sprawiedliwość są w konflikcie, musimy wybrać sprawiedliwość i nieposłuszeństwo wobec prawa.Mohandas Karamchand GandhiAyalenMyślę, że cytaty są wystarczająco wymowne, jeśli chodzi o mój stosunek do z góry narzuconych reguł. Prawa itd...
Nasza zgoda obejmuje cel naszej wędrówki, tak przynajmniej mi się wydaje. Natomiast nie mogę oczekiwać, że zgodzisz się
ani nawet zaakceptujesz moją wizje świata, zbudowaliśmy sobie inne poglądy, prawdopodobnie jesteśmy inną wersja siebie.
Owszem, nie spotkałem wielu takich, którzy również podejmowali by się takich praktyk i dzielili takie poglądy jak ja, dlatego zawsze podkreślam że jest to moja opinia.
Legalizacja MJ. może odbyć się na specjalnych zasadach, nie chcę by ograniczano wolność wyboru, ale nie chce też by motywacja do życia u ,,niemających umiaru,, leciała z dymem. Nie chcę by karano więzieniem za posiadanie ,,jointa,, i nie chcę by 16letni latali upaleni...
Nie przyznaje sobie prawa do decydowaniu o losie innych, jakkolwiek cenny jest mi los planety i wszystkich żyjących istot, nie potrafię stwierdzić co będzie dobre dla kogo...
Rząd wziął na siebie rolę tych co decydują o prawach i obowiązkach społeczności. Więc od nich oczekuję odpowiednich postanowień. Na ich głowach spoczywa odpowiedzialność, muszą się liczyć z każdym zdaniem za i przeciw, muszą szukać kompromisu.
Jednak nie można pozostawić sytuacji takiej jaka jest teraz, dziesiątki tysięcy ludzi lądują bądź lądowali w więzieniach za posiadanie małej ilości MJ, nawet 0,2 grama(nawet sie tym nie upalisz), w samym 2010r poszło na takie sprawy blisko 80mln zł(złapałem te dane w internecie kiedyś)...
gdzie tu logika....cos trzeba zrobić....