Temat którym wznowiłem tą jałową jak się okazuje dyskusję, traktował o o tym iż lekarze w szpitalu nie chcieli podać legalnie nabytej marihuany chłopcu, któremu nie dawali szans przeżycia. Zrobiła to Matka po zabraniu syna ze szpitala. Ku zdziwieniu antynarkotykowych lekarzy podziałało i chłopak nie dość że żyje to jeszcze jeszcze dzięki terapii marihuaną jego stan się polepsza. Pewnie szlachetnym i mądrym przeciwnikom nie chciało się czytać o co chodzi (http://kobiecefinans...orota-gudaniec/ ) więc jeszcze raz wklejam link. dodatkowo cytat z zalinkowanego wywiadu
To trudne i bolesne wspomnienia… Walka o życie Maxa uświadomiła mi, jak cenne jest każde życie, jak każda chwila jest ważna i nie można jej marnotrawić. Ratując życie Maxa (właściwie ratowali lekarze, ja tylko ciągle przy Nim byłam) patrzyłam na śmierć innych dzieci… W czasie 4 tygodni śpiączki Maxia umarło przy mnie pięcioro dzieci… Max mógł w każdym momencie do nich dołączyć… Na OIOMIe jest alergia na nadzieję, tam żaden lekarz nie powie, że będzie dobrze… Tam mówią o godnym odchodzeniu, o pogodzeniu się z nieuchronnym…
Ale ja nie mogłam i nie chciałam się pogodzić. W głowie mi się nie mieściło i nadal nie mieści, że można proceduralnie umrzeć, a nie wolno nieproceduralnie ratować życia. Max był w ciężkim stanie padaczkowym, gdzie pomimo śpiączki jego mózg nie odpoczywał – istniało realne zagrożenie obrzęku mózgu i śmierci. Lekarze powiedzieli, że nie ma już czym Maxa leczyć… Zapytałam wtedy, gdzie nie ma? W tym szpitalu? W tym mieście? W tym kraju?! Przecież są na świecie metody, które są skuteczne i bezpieczne i co z tego, że nie w Polsce?? Marihuana medyczna (MM) jest może i kontrowersyjna w naszym kraju, ale jest też skuteczna i z powodzeniem wykorzystywana w wielu innych państwach.
Dorota i Max GudaniecDorota Gudaniec wraz z synkiem, Maxem
Dzięki ogromnemu zaangażowaniu doktora Marka Bachańskiego z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, dzięki ogromnej pomocy internautów udało się pozyskać lek w TYDZIEŃ!!! Ale co z tego, kiedy względy proceduralne nie pozwoliły na zastosowanie go wtedy, kiedy był najbardziej potrzebny.
Lekarze na OIOMIE nie pozwolili na podanie leku, grozili mi sankcjami prawnymi, komisją bioetyczną , prokuraturą… Nie wiem do dzisiaj, co by się stało, gdyby Max sam nie postanowił przeżyć… Nikt Mu wtedy nie dawał szans na przeżycie, ale On przeżył i po 4 tygodniach został skutecznie wybudzony.
Mam żal do służby zdrowia i dlatego będę ze wszystkich sił walczyła z systemem, który nie pozwala ratować ludzi, bo procedury nie pozwalają…
Marihuanę medyczną podaliśmy już po wyjściu ze szpitala i od tamtej pory Max zrobił ogromne postępy w rozwoju, nie ma napadów padaczkowych, żyje i ma się coraz lepiej zadając kłam niemocy systemowej…
Teraz skupiam się na tym, aby ta metoda leczenia była ogólnodostępna, organizuję seminarium z udziałem lekarzy, prawników, lobbystów, profesorów i pacjentów, bo oni muszą wiedzieć, że mają szansę.
I jaki odzew? Tak jak zwykle : Ćpuny, heroina, amfetamina, Wszyscy mądrzy chociaż ich wiedza w tym temacie ogranicza si ę do tego co zobaczyli w TVN.
To Naprawdę żałosne.
Jedynie @Zaciekawiony próbował rzeczowo wyjaśnić swoje stanowisko. Ale i on nie unikną błahych błędów logicznych będących efektem braku wiedzy o tej kontrowersyjnej roślinie jaką jest Konopia Indyjska. Le po kolei @Zaciekawiony
Główny składnik decydujący o antypadaczkowym działaniu rośliny nie jest substancją psychoaktywną. Jestem więc za legalizacją leków opartych na odmianach o bardzo niskiej zawartości THC, które byłyby stosowane doustnie lub iniekcyjnie
KI (konopia indyjska) Jest skutecznym lekiem także w innych chorobach. W wielu z nich to właśnie THC jest substancją aktywną i pożądaną. Dodatkowo jeżeli chodzi o stosowanie doustne to zależy tylko od danego przypadku. Matka Maxa podawała mu marihuanę w formie masełka. Wystarczy liście rośliny podsmażyć na maśle, poczekać do wystygnięcia i można smarować pieczywo. Działa tak samo a może nawet i mocniej jak palenie. Dodatkowo w jak sobie wyobrażasz zastrzyki z KI. W życiu nie słyszałem o takiej formie podawania KI.
Wtedy będzie można skorzystać z leczniczych własności nie dopuszczając do działania euforycznego, które do leczenia padaczki jest całkiem niepotrzebne.
Tak jak wyżej do leczenia padaczki nie ale działanie euforyczne jest jak najbardziej pożądane w leczeniu bólu np. u ludzi z nieuleczalną postacią nowotworu.
Tylko że narkomani wolą legalizację skrętów z odmianami używkowymi.
No właśnie widzę że na potrzeby tej dyskusji stworzyłeś nowe pojęcie : "odmiany używkowe" naprawdę nie wiem co powiedzieć
Z innego wątku:
Niedawno naukowcy izraelscy donieśli o stworzeniu odmiany, która niemal nie zawiera THC.
Żadne cuda. Odmianę zawierającą poniżej 0.2% THC uprawia się w polce od lat. Nazywa się konopia "siewna" lub "przemysłowa"
zastosowanie:
Konopie dają trzy rodzaje użytecznego surowca: włókno, łyko i nasiona. Zwykło się uważać, że konopie są uprawiane wyłącznie dla włókna, mimo że łyko i nasiona mają jeszcze więcej zastosowań w gospodarce.
Włókno:
Łodygi konopi składają się w 20% z włókna. Jest to najmocniejsze na świecie włókno pochodzenia naturalnego [9,10], cenione ze wzgledu na swą wytrzymałość i długowieczność, jako składnik tkanin, sznurków i papieru.
Tekstylia: Z włókna konopnego można stworzyć wszelkie tkaniny, od delikatnej bielizny począwszy, na szorstkim płótnie kończąc [3]. Od czasów gdy konopie uprawiano i u nas, techniki obróbki włókna tak posunęły się naprzód, że konopne ubranie nie musi już oznaczać ciężkich i szorstkich szmat. Współczesny materiał z konopi jest silniejszy, cieplejszy, delikatniejszy, a przede wszystkim bardziej długowieczny niż bawełna [2].
Sznurki: Nie bez powodu floty żaglowców wyposażano w olinowanie konopne. Spośród wszystkich włókien naturalnych, to właśnie jest najsilniejsze i najbardziej odporne na gnicie i słoną wodę [9].
Papier: Wręcz idealny do sporządzania archiwów. Nie żółknie z czasem, ani nie traci na wytrzymałości tak jak papier drzewny [11]. Z konopi można produkować papier dowolnego rodzaju [3].
Łyko:
Łyko stanowi 80% łodyg konopi. Są to miękkie części rośliny pozostałe po oddzieleniu długich włókien, złożone w 50% - 77% z celulozy [3,12], dzięki czemu są doskonałym surowcem do produkcji papieru i plastiku.
Papier: Jeden hektar konopi daje tyle masy papierowej, co cztery hektary lasu [12]. Co więcej, konopie jako rośliny jednoroczne, dostarczają surowca co rok, a ich skoszenie nie przynosi szkody środowisku, w odróżnieniu od wycinki lasu. Papier konopny może być wybielany bez produkcji szkodliwych dioksyn i jest dużo bardziej trwały niż papier drzewny [13].
"Dioksyny należą do grupy związków określanych jako "parszywa dwunastka" (z racjii tego, że jest ich 12, ang. POP - persistent organic pollutants). Ich wspólną cechą jest duża stabilność w przyrodzie. Związki te były tematem dwóch konferecji (w Hadze i Johanesburgu) mających na celu wyeliminowanie ich z użycia. Dioksyny dobrze rozpuszczają się w tłuszczach, dlatego akumulują sie w organizmach z końca łańcucha pokarmowego - rybach, ptakach, ssakach (również w ciele czlowieka). Skutki - uszkodzenie układów rozrodczego, nerwowego i odpornościowego; uszkodzenie płodów; uszkodzenie nerek i wątroby; alergie. Nowa konwencja, zakazująca produkcji i stosowania POP, ustalona ostatecznie w Johanesburgu zacznie obowiązywać gdy zostanie ratyfikowana przez 50 krajów."[22]
Płyty paździerzowe: Sprasowane łyko konopne po sklejeniu żywicą fenolową daje odporne na ogień i wodę płyty, o dobrych właściwościach izolacyjnych [14]. Ocieplenia budynków były do niedawna jednym z powodów, dla którego hodowano w Polsce niewielkie ilości konopi.
Plastik: Pierwsze tworzywa sztuczne produkowano na bazie celulozy (np. celofan, celuloid). Konopne łyko jest jednym z najbogatszych źródeł celulozy [3]. W odróżnieniu od plastiku wytwarzanego z ropy naftowej, tworzywa celulozowe ulegają biodegradacji [11].
Nasiona:
Nasiona konopne dają dwie cenne substancje: olej i śrutę.
Olej stanowi 30% składników ziarna konopnego [15].
Jedzenie: Olej konopny w 70% składa się z nienasyconych kwasów tłuszczowych. Dzięki tak wysokiemu wskaźnikowi plasuje się w ścisłej czołówce olejów roślinnych [16]. Wspomniane kwasy są, szczególnie dziś, bardzo istotnym składnikiem pokarmowym, gdyż zwalczają cholesterol.
Paliwa: Mieszanka oleju z konopi i 15% metanolu to zamiennik dla oleju napędowego w silnikach diesla [17,18]. Jego spalanie produkuje o 70% mniej sadzy niż w przypadku oleju z ropy naftowej, a przy tym nie wprowadza do biosfery szkodliwych substancji z zewnątrz.
Farby i lakiery: Olej konopny szybko wysycha, pozostawiając cienką, elastyczną warstwę [19].
Śruta to stała pozostałość po ekstrakcji oleju z nasion. Mączka z nasion konopnych ze względu na wysoką (25%) zawartość białka, może stanowić świetny dodatek do mąki pszennej [18].
Całe ziarno w 20% składa się z lekkostrawnego białka [15] i jest smaczną przekąską podobnie jak nasiona słonecznika. Jest też doskonałe jako pokarm dla ptaków lub przynęta na ryby i do tych właśnie celów jest w Polsce najczęściej wykorzystywane.
http://hyperreal.info/node/1663
Dodatkowo THC jest pomocne w leczeniu stwardnienia rozsianego
Sativex
Brytyjska przedsiębiorstwo farmaceutyczne jest producentem preparatu o nazwie handlowej Sativex, który jest stosowany u pacjentów chorujących na stwardnienie rozsiane w celu uśmierzenia bólów neuropatycznych i zmniejszenia spastyczności mięśni. Ten preparat jest podawany w postaci aerozolu na błonę śluzową jamy ustnej, ale działa psychoaktywnie.
Czynnikami aktywnymi Sativeksu są uzyskiwane z konopi indyjskich tetrahydrokanabinol (THC) i kanabidiol (CBD). Każda aplikacja sprayu zawiera ustaloną dawkę tych substancji: 2,7 mg THC i 2,5 mg CBD.[a]
http://pl.wikipedia.org/wiki/Konopie_siewne
I tak na koniec pewnie nie wiesz ale konopia do zastosowań medycznych rórzni się do konopii jak to nazwałeś "używkowej" tym iż dzięki odpowiednim warunkom hodowli i doborze odmiany, kupując takie ziele wiemy ile THC zawiera. dzięki temu możliwe jest odpowiednie dawkowanie dobrane do pacjenta. Co do sposobu przyjmowania to terz jest związane z rodzajem schorzenia. Nie jest to możliwe w przypadku czarnego rynku.
@Daniel
Pomimo steku bzdur które tu napisałeś udało Ci się napisać coś sensownego
Ciekawe też czy nie doszłoby do paradoksu, że w momencie legalizacji, popyt by spadł, bo jak wiadomo, największa część ćpających to zbuntowane dzieci w wieku gimnazjalnym, które w momencie zapalenia skręta czują się ponad prawem(JPJP)
Wprawdzie niczym nie poparte stwierdzenie iż
bo jak wiadomo, największa część ćpających to zbuntowane dzieci w wieku gimnazjalnym
Jest kolejną wymyśloną przez ciebie bzdurą ale prawdą jest iż legalizacja marihuany wiązała by się z ograniczeniami takimi jakie mamy w przypadku alkoholu i papierosów. A więc przede wszystkim ograniczenia wiekowe i specjalne licencje na sprzedaż. Co znacznie ograniczyło by dostęp do marychy dla nieletnich. Jeżeli ktoś może handlować ziołem legalnie, to zazwyczaj nie będzie ryzykował utraty tego prawa i do dotkliwych sankcji prawnych i finansowych sprzedażą marihuany nieletnim. Z drugiej strony rzecz biorąc możliwość legalnego handlu tą rośliną na pewno ograniczy sprzedaż nielegalnego towaru, oczywiście sprzedawca musiałby określić zawartość substancji aktywnych na opakowaniu a zwłaszcza THC analogicznie do legalnych narkotyków które można kupić w osiedlowym sklepiku. Kwestia odpowiednich przepisów. Wiem że istnieje czarny rynek alkoholu i papierosów ale w porównaniu z obecnym rynkiem nielegalnej marychy to margines.