Nie masz fejsbuka, czy jakiegokolwiek portalu społecznościowego? Nigdy nie byłeś na żadnym forum? Nie masz żadnego znajomego co by Ci opowiedział jak to jest na takiej imprezie? Żadnego starszego kolegi? Nikogo na uczelni? W pracy?
Nie licząc pracy i uczelni: mam. Tylko jest ten problem, że nie wiadomo, kto koloryzuje albo zmyśla albo po prostu wykazuje intensywne zainteresowanie tematem, a kto na serio coś bierze. Być może się zgodzisz. Co do internetu; jeśli ktoś powiedzmy na asku ma w tle białe krechy i wstawia sobie powiązane tematycznie treści, to skąd ja mam wiedzieć czy on coś bierze?
Szpanowanie to element dojrzewania i ja na serio czasem nie wiem, czy ktoś mówi poważne, czy tylko się popisuje. Owszem, zdarza mi się usłyszeć interesujące historie (usłyszeć biernie zachowując kamienną twarz, bo ja nie jestem uczestnikiem takich rozmów), mimo że mieszczą się w kategorii picia/ćpania są dość dalekie od widoków pokroju "bezprizornych" w Rosji* itd. Nie uważam, żeby to był POWAŻNY problem.
Co do internetu ciąg dalszy: owszem, samemu czytam fora i inne strony (bardziej poważne) na te tematy. Przede wszystkim dlatego, że od medialnego pieprzenia "omg dzieci cpajo i umierajo smutek patrzcie" wolę opisy przeżyć, opisy objawów, informacje nt danej substancji. Ostatnio szukając info nt swojego kleju (aceton+toluen+benzyna) natrafiłem oprócz info o kambodżańskich dzieciach, SSDS, zamarzaniu butenu w układzie oddechowym, niedotlenieniu itd. na fora. Jest temat wśród młodzieży (używek ogólnie) i dzieci. Ale nie uważam, żeby było tragicznie.
* Nie wiem czy dobrze rozumiem tych, co twierdzą, że jest bardzo źle z młodzieżą; dla mnie "bardzo źle" to właśnie taki poziom jak bezprizorni w Rosji i wspomniane dzieci z Kambodży czy Gwatemali - to jest tragedia. Nie wiem, jak jest w Polsce na wsi. Byłem w związku z osobą ze wsi, poznałem kolegów podobno biorących amfę, dzieci owszem latały z fajkami (takie w wieku 4-6. klasy SP), ale więcej nie jestem w stanie powiedzieć.
nie masz młodszego rodzeństwa w szkole
Mam, ale nie w swojej (jeszcze w podstawówce). Jak na razie problemy to porno na tablecie u jednego ze znajomych rodzeństwa (raz), do tego agresja, dzieci z ADHD i z patologii na które rodzice mają wyłożone i wyżywają się na innych (często). To w kwestii dzieci, wychowawczyni też jest trochę... e... świrnięta
Przecież nawet moi rodzice już się nie dziwią, że w gimnazjum narkotyki chodzą z ręki do ręki - są to problemy poruszane na zebraniach!
W mojej szkole znam jedną byłą ćpunkę (obecnie nic nie bierze i mimo prób zakończenia życia żyje), poszła pracować, wiem od matki że niedawno jeden chłopak przyszedł naćpany na jej lekcję (nie chciała powiedzieć, czym) i go wyrzucili. Jak na około 800-1000 uczniów (zalezy, kiedy) to mało. Najwyraźniej reszta musi być słabo widoczna, bo nie przeszła "wyżej" (=grono pedagogiczne).
Użytkownik McNugget edytował ten post 18.05.2015 - 15:23