Napisano 19.07.2011 - 18:53
Napisano 22.07.2011 - 15:37
Popularny
Użytkownik Amontillado edytował ten post 22.07.2011 - 15:38
Napisano 24.07.2011 - 15:04
Napisano 31.07.2011 - 15:02
(...)Tę hipotezę można udowodnić w dwójnasób. Po pierwsze, wskazując na trywialność lub niezrozumiałość definicji proponowanych przez entuzjastów wolnej woli. Przykładem tego może być nawet powyższa wypowiedź mojego adwersarza, gdzie co prawda pada jakaś definicja (tą zajmę się za chwilę) ale również otwarte stwierdzenie że owo pojęcie jest trudne do zdefiniowania i właściwie dla każdego znaczy co innego. Gdyby tak było w istocie, to właściwie cały spór należałoby uznać za rozstrzygnięty na moją korzyść, bowiem jeśli nie ma jednoznacznego określenia problemu, to i samego problemu też nie ma, niesposób bowiem rozważać zagadnienie które jest całkowicie niejasne, wieloznaczne i niezrozumiałe.(...)
Jak łatwo spostrzec człon definiujący składa się z 10 słów. Moją uwagę zwraca głównie jedno - "możność". Zakładam że "możność" to tyle co "możliwość", czyli potocznie rzecz biorąc swego rodzaju stan rzeczy, w którym rzeczywistość ma niejako do wyboru kilka wariantów rozwoju wydażeń, ale wiadomo że nie wszystkie warianty zaistnieją. Tyle biorąc rzecz na chłopski rozum, dla filozofów nie jest to takie proste. Niektórzy utrzymują (np. V. v. O. Quine) że wszelkie "mozliwości" wynikają tylko z ludzkiej niewiedzy, bowiem skoro w każdym przypadku rzeczywistość ostatecznie decyduje się na jakiś wariant, to znaczy że zawsze jest tak albo inaczej, i jedynie ludzie nie mając pełnej wiedzy o wydażeniach przyszłych sądzą że istnieją jakieś możliwości. Są również tacy przypisujący możliwościom istnienie tak jak przedmiotom fizycznym, chociaż w jakiś sposób inne. Niestety nigdy nie byłem w stanie zrozumieć o co im chodziło, a kiedy sądziłem że rozumiem, nie mogłem oprzeć się wrażeniu że ich teorie to bełkotliwe pustosłowie (nie będę miał nic przeciwko jeśli mój szanowny adwersarz zechce wyprowadzić mnie z błędu).(...)
Oznaczałoby to że wolną wolą obdarzone są wszystkie te i tylko te obiekty, które działają w sposób nieprzewidywalny, czyli na przykład szaleńcy, których powszechnie uważa się za pozbawionych wolnej woli (niepoczytalnych, a zatem nie odpowiadających za swoje czyny), ale również atomy pierwiastków radioaktywnych, które rozpadają się w sposób niemożliwy do przewidzenia (w skali pojedycznczego atomu). Nawet gdyby arbitralnie, w sposób niewynikający z samej treści tej definicji ograniczyć ją tylko do istot żywych, to i tak jej konsekwencje budzą poważne wątpliwości co do korelacji z potocznymi intuicjami, a już z pewnością są nie do przyjęcia dla apologetów wolnej woli. Nie ma oczywiście żadnego powodu dla którego Amontillado musiałby godzić się na moje rozumienie terminu "możliwość", chociaż jestem przekonany że przedstawiona przezemnie eksplikacja dostarcza maksymalnej jasności przy zachowaniu masymalnej zgodności z poocznym użyciem tego słowa. Gdyby jednak z jakichś powodów uznał ją za nie do przyjęcia, wypadałoby aby przedstawił własną propozycję objaśnienia tego terminu, tym bardziej że w kontekście naszej dyskusji ma on kluczowe znaczenie.
Drugi argument wykazujący bezsensowność terminu "wona wola" odnosi sie do dychotomii determinizm/indeterminizm. Podział ten ma naturę binarną, i zarazem wyczerpującą, tj każde zjawisko ma albo charakter deterministyczny albo indeterministyczny. Z oczywistych powodów, wolna wola, czymkolwiek by nie była, nie może być zaliczona do klasy zjawisk deterministycznych. Problem w tym że nie może być również uznana za zjawisko inderministyczne, gdyż "indeterministyczny" znaczy tyle co przypadkowy, nieprzewidywalny, a jak juz pokazałem na przykładzie zapronowanej definciji, uztożamienie działania wolnego z przypadkowym daje zupełnie absurdalne konsekwencje, nei do przyjęcia z punktu widzenia faktycznego użycia tego słowa. Skoro zatem wolna wola, nie może zostać zaklasyfikowana do żadnej podklasy tej dychotomii, to znaczy że jest terminem o znaczeniu wewnętrznie sprzecznym albo pustym.
Użytkownik Amontillado edytował ten post 31.07.2011 - 15:05
Napisano 31.07.2011 - 19:30
Zacznijmy od tego, że umysł ludzki nie potrafi ogarnąć, pojąć i jednoznacznie zdefiniować wielu abstrakcyjnych pojęć czy zjawisk. W takich wypadkach człowiek zdaje się na intuicję i własne odczucia. Stąd niezliczona ilość różnych definicji tego samego ‘terminu’.
Przykładowo - idąc tokiem rozumowania Avenariusa musielibyśmy uznać, że nie istnieje coś takiego jak miłość. Bowiem jaka jest jej definicja? Całkowicie jasna, jednoznaczna i zrozumiała? Czy też każdy rozumie to pojęcie w sposób indywidualny, subiektywny?
Nie ma jednoznacznej definicji „miłości” choć miliony (może miliardy ludzi) z całego świata przekonały się o istnieniu tego zjawiska na własnej skórze.
Zadam więc pytanie: czy należy wykluczyć istnienie „miłości” tylko i wyłącznie ze względu na brak jednoznacznej – i najlepiej całkowicie obiektywnej – definicji tego terminu? Czy na podobnej zasadzie należy uznać za nieistniejące inne zjawiska jak: cierpienie, szczęście czy – omawiana tu – wolna wola?
Czy przypadkiem termin „filozofia” również nie zalicza się do tych pojęć, które są „niejasne, wieloznaczne i niezrozumiałe.”? Z tego co wiem, jest ona trudna do zdefiniowania i prawdopodobnie dla każdego filozofa znaczyć będzie co innego, bowiem nie posiada – podobnie jak wolna wola – jedynej i prawdziwej definicji.
Naprzeciw Twoim poglądom, popieranych przez osobę Willard’a Quine’a i Rudolfa Carnapa wychodzi jedna z teorii kwantowych, a mianowicie: kwantowa teoria wielu światów Hugh Everetta III. W dużym przybliżeniu teoria ta mówi, że „możliwości” nie tylko nie wynikają z ludzkiej niewiedzy – one po prostu istnieją. Wszystko co tylko może się zdarzyć, zdarzy się w którejś z odnóg rzeczywistości, tworzącej inny świat.
Przykładowo: Stoję na rozdrożu i musze wybrać czy pójdę w lewo czy też w prawo. Idę w lewo. Lecz według teorii wieloświatu w tej samej chwili „poszedłem” też w prawo, tworząc odrębną i inną rzeczywistość. Myślę, że takie wyjaśnienie istnienia w naszym świecie „możliwości” jest diametralnie różne od tych, które podał Avenarius.
Dla lepszego przybliżenia tej teorii:
Zgodnie z jedną z interpretacji mechaniki kwantowej w tej przestrzeni znajdują się wszechświaty, które pochodzą od naszego wszechświata. Co chwila powstają w tej przestrzeni nowe uniwersa, za każdym razem, gdy powstaje we wszechświecie wybór (np. dana cząsteczka może poruszyć się kilkoma drogami i wtedy powstaje tyle nowych wszechświatów, ile jest możliwych dróg - a w każdym z nich cząsteczka porusza się po innej drodze).
Nie należy oczywiście zapominać, że jest to jedynie teoria – jedna z nieskończenie wielu. Podobnie jak to się ma do poglądów Quine’a i innych podobnych jemu filozofów. Teoria to wciąż nie jest rozwiązanie zagadki.
Oczywiście, że w naszym świecie istnieją takie zjawiska jak Przypadek, Prawdopodobieństwo (przykład podany przez mojego oponenta odnośnie pojedynczego atomu) a także: Przyczyna, Skutek („potoczne intuicje” Avenariusa).
Ale wciąż nie rozumiem w jaki sposób istnienie powyższych jednocześnie wyklucza „wolną wolę”.
Cieszę się, że została poruszona kwestia determinizmu/indeterminizmu. Ale dlaczego mielibyśmy dokonywać tylko takiego podziału („binarnego”) nie zważając na inne możliwości wyjaśnień, jak kompatybilizm, libertarianizm i inne.
Jak pisał mój przedmówca – wolnej woli nie można zaliczyć do zjawisk deterministycznych, gdyż te rządzą się prawem: Przyczyna-Skutek.
Jednakże różnica pomiędzy determinizmem, a indeterminizmem jest taka, że ten pierwszy całkowicie wyklucza możliwość istnienia wolnej woli, a drugi nie.
Indeterminizm (propagowany przez mechanikę kwantową) co prawda nie udowadnia istnienia wolnej woli (jak już pisałem nie da się tego udwodnić), ale mimo wszystko nie wyklucza jej.
Indeterminizm (tak jak pisał Avenarius: PRZYPADEK) stoi w opozycji do determinizmu (ZJAWISKO WYMUSZONE przez związek przyczynowo skutkowy). Widzimy tu dualizm, tak bardzo charakterystyczny dla naszego Świata.
Lecz gdzieś pomiędzy znajduje się DECYZJA (reprezentowana przez tę naszą kontrowersyjną „wolną wolę”)
Użytkownik Avenarius edytował ten post 31.07.2011 - 19:32
Napisano 05.08.2011 - 16:54
(...)Na zakończenie tego fragmentu, chciałbym niejako uzasadnić nacisk, z jakim domagam się precyzyjnego definiowania terminów. Rzecz bowiem nie dotyczy tylko wygody współdyskutantów, czy jakiejś ekonomii dyskursu. Wyczerpujące definicje są warunkiem sin qua non merytorycznej dyskusji, jeśli takową będziemy pojmować jako wspólne dociekanie prawdy przez jej uczestników, wykorzystujących do tego celu logiczne wnioskowanie.(...)
Napisano 12.08.2011 - 21:08
Dlatego też już we wstępie zaapelowałem o określenie, co każdy z nas rozumie pod pojęciem „wolnej woli”, jednocześnie podając jej definicję słownikową oraz swoje zdanie na jej temat:
„Jest to prawo do samodzielnego dokonania w danej sytuacji wyboru spośród 2 lub więcej możliwości"
Nie doczekałem się definicji mojego oponenta, za to – jeśli dobrze zrozumiałem - według Avenariusa nie istnieje coś takiego jak ‘możliwość’, gdyż jest to pojęcie błędne, nielogiczne i jest (podobnie jak pojęcie samej ‘wolnej woli’) „filozoficzno-językowym nonsensem”. Jako kontrargument do nieistnienia ‘możliwości’ podałem Teorię Wieloświatu – i wszystko rozbiło się o kwestie własnych przekonań i osobistą wiarę; można bowiem WIERZYĆ w nieistnienie ‘możliwości’ (zgodnie z filozoficznym nurtem przedstawionym przez Avenariusa), bądź WIERZYĆ w istnienie wielu ‘możliwości’ reprezentowanych choćby przez naukową Teorię Wielu Światów. Impas. Jednak uczciwie uprzedzałem, że temat będzie obracał się wokół WIARY właśnie.
Co do reszty wpisu – obawiam się, że mój przeciwnik zbyt wielką wagę przywiązuje do aspektu językowego, oczekując logiki, precyzji i jasności definicji w temacie dotyczącym pojęcia nie mającego z tymi przymiotami zbyt wiele wspólnego. Nie zapominajmy, że dyskutujemy tu o STANIE DUCHA (obawiam się, że Avenarius zażąda definicji tego zwrotu), bo tym właśnie jest „wolna wola”. Stanem ducha – a duchowość człowieka jest niedefiniowalna, nielogiczna oraz nieprecyzyjna. Choć oczywiście można uznawać, że nie istnieje coś takiego jak „sfera duchowa” człowieka. W takim wypadku rzeczywiście problem „wolnej woli” znika i umiera śmiercią błyskawiczną.
Wolna wola jest bowiem zjawiskiem niezbędnym do powstania i trwałego funkcjonowania społeczeństw (bez nich nie byłby możliwy rozwój człowieka), a także do poprawnych relacji międzyludzkich. Jak wyglądałoby to bez możliwości dokonywania wyborów, bazując tylko i wyłącznie na przyczynowości? Zdanie się na pierwotne instynkty, co uniemożliwiłoby nam osiągnięcie poziomu przewyższającego wszystkie żywe istoty naszej planety. Gdyby nie możliwość dokonywania wyboru, całą odpowiedzialność za nasze uczynki można byłoby zrzucić na instynkty i naturę, tak jak ma się to w przypadku naszego oskarżonego z rysunku.
Człowiek mordując innego człowieka nie byłby odpowiedzialny za popełniony czyn. Trudno nawet powiedzieć czy w istocie chciałby go zabić – kierowałby nim naturalny odruch wyładowania gniewu czy też instynkt nakazujący mu zmniejszyć liczbę konkurentów (z którymi rywalizuje o pokarm, kobietę, itp.). A patrząc jeszcze bardziej ‘przyczynowo’ – to ruch elektronów przez szereg przyczyn i skutków, zdeterminował w końcu neurony do przesłania impulsów w taki a nie inny sposób co ostatecznie doprowadziło zabójcę do wykonania takiego czynu. Więc kto w tym wypadku ponosi odpowiedzialność za ów czyn? Zabójca czy instynkt? Neurony i mózg? A może w ogóle elektrony i cząstki od nich jeszcze mniejsze?
Relacje między ludźmi wymagają unikania pewnych zachowań. Jak wyobrażacie sobie społeczeństwo, w którym każdy zabijałby, kradł, gwałcił bo tak ‘kazałyby’ mu instynkty? Takie społeczeństwo nie miałoby prawa bytu – nie można go zbudować na instynkcie i „prawach natury”. Inaczej nie może być mowy o dużej zbiorowości (w postaci plemienia, państwa, etc.), a ludzie prowadziliby koczowniczy tryb życia w kilku–, kilkunasto- osobowych stadach (jak ma to miejsce u zwierząt) z jednym dominującym przywódcą. A ich jedynym celem byłoby zdobywanie pokarmu i jego poszukiwanie.
Jak już pisałem, relacje między ludźmi – aby mogły one w ogóle zaistnieć – wymagają unikania zachowań krzywdzących drugiego człowieka. Ale aby unikać morderstw i gwałtów człowiek musiałby się zmierzyć wpierw z instynktami, neuronami i elektronami. Nie byłoby to możliwe bez możliwości dokonania wyboru. ‘Człowiek bez wolnej woli’ może tylko ulec instynktom. ‘Człowiek z wolną wolą’ ma co najmniej dwie możliwości: ulec instynktowi lub go ujarzmić. Który z nich bierze odpowiedzialność za swój czyn? Który z nich w wypadku morderstwa może być osądzony i skazany na wykluczenie w trosce o rozwój całego społeczeństwa?
Jak już pisałem, relacje między ludźmi – aby mogły one w ogóle zaistnieć – wymagają unikania zachowań krzywdzących drugiego człowieka. Ale aby unikać morderstw i gwałtów człowiek musiałby się zmierzyć wpierw z instynktami, neuronami i elektronami. Nie byłoby to możliwe bez możliwości dokonania wyboru. ‘Człowiek bez wolnej woli’ może tylko ulec instynktom. ‘Człowiek z wolną wolą’ ma co najmniej dwie możliwości: ulec instynktowi lub go ujarzmić. Który z nich bierze odpowiedzialność za swój czyn? Który z nich w wypadku morderstwa może być osądzony i skazany na wykluczenie w trosce o rozwój całego społeczeństwa?
Dlatego też tak intrygujące jest to usłyszane przeze mnie stwierdzenie: „W świecie bez wolnej woli, należałoby ją wymyślić.” Tylko człowiek z wolną wolą może tworzyć część społeczeństwa, a więc z punktu widzenia etyczno-moralnego każdy posiada możliwość wyboru (inaczej nie mógłby być sądzony za swoje czyny) i każdy posiada wolną wolę. W tym sensie wolna wola istnieje niezaprzeczalnie.
Pytanie jaki udział w tym wszystkim ma „kodeks moralny”, zbiór zasad (kulturowych, społecznych, religijnych, etc.)? Jasnym wydaje się, że każdy zakaz i nakaz są w pewnym stopniu ograniczeniem wolnej woli człowieka. Ale wciąż nie jest to ograniczenie całkowite – przykładowo: pomimo zakazu mordowania (prawnie istniejącym praktycznie w każdym cywilizowanym państwie oraz niemal we wszystkich religiach świata) człowiek mimo wszystko wciąż może dokonać wyboru i zabić drugiego człowieka. Póki co nikt mu tego nie uniemożliwia. To, że taki czyn zgodnie z „kodeksem moralnym” wiąże się z pewnymi konsekwencjami nie jest jeszcze ograniczeniem wolnej woli. Jest jednak dużym utrudnieniem, ale utrudnieniem możliwym do pokonania.
Możemy oczywiście zadać sobie pytanie – czy wolna wola może współistnieć z kodeksem etyczno-moralno-prawnym? W takim wypadku należy jasno określić czy jakiekolwiek prawa i przepisy miałyby sens gdyby człowiek nie mógł podejmować nieprzewidywalnych wyborów. I czy prawa te są rzeczywiście ograniczeniem wolnej woli człowieka czy też tylko pewnym uregulowaniem? Wszystkie zakazy zawarte w kodeksach zostały przecież ‘wymyślone’ na skutek istnienia wolnej woli właśnie – na skutek istnienia różnych dróg i możliwości obieranych przez ludzi. Możliwości, które z czasem zaklasyfikowane zostały jako złe bądź dobre, grzeszne lub zbawienne, itp. Dlaczego tak się stało? Dawno temu człowiek widząc, że pewne jego decyzje (np. gwałt lub morderstwo) mają destrukcyjny wpływ na stosunki w społeczności (np. w plemieniu) ustanowił prawa i przykazania, które miały za zadanie ograniczyć w jak największym stopniu zgubne działania pojedynczych jednostek. Niemały udział miała w tym wyobraźnia, jako narzędzie dzięki któremu ówczesny człowiek ‘dostał’ możliwość przewidywania konsekwencji swoich czynów w zależności od podjętej decyzji. Prawa te tak bardzo utrwaliły i zakorzeniły się w świadomości ludzkiej, że powstały w ten sposób szeroko rozumiany „kodeks moralny” do dziś ma olbrzymi wpływ na decyzje ludzi. Sęk w tym, że ów kodeks – który narodził się z wolnej woli naszych przodków – paradoksalnie ogranicza w pewnym sensie ‘wolną wolę’ ludzi współczesnych...
Napisano 19.08.2011 - 19:19
(...)Zapewniam że wiara nie ma tutaj nic do rzeczy, wszystkie moja argumenty to twarda logika, być może jedynie nazbyt trudna do zrozumienia dla mojego adwersarza(...).
(...)Dlatego właściwie ani nie twierdzę że człowiek psoiada wolną wolę ani że nie posiada, oba te stwierdzenia można bowiem porównać do "człowiek posiada xyz"/"człowiek nei posiada xyz", w którym nieokreślony termin xyz sprawia że całość nic nie znaczy.(...)
Przy takim rozumieniu możliwości zproponowana definicja :
Wolna wola - możność wyboru sposobu postępowania bez względu na okoliczności czy trudności
daje dosyć dziwaczne konsekwencje. Bowiem jej logiczną konsekwencją jest bowiem uznanie za obdażony wolną wolą każdy i tylko taki obiekt p że zdania "obiekt p podejmie próbę wykonania czynności q" oraz "obiekt p nie podejmie próby wykonania czynności q" są jednocześnie niesprzeczne ze zbiorem zdań prawdziwych, niezależnie od tego jakie zdania o rzeczywistości są prawdziwe ("bez względu na okoliczności czy trudności").
Oznaczałoby to że wolną wolą obdarzone są wszystkie te i tylko te obiekty, które działają w sposób nieprzewidywalny, czyli na przykład szaleńcy, których powszechnie uważa się za pozbawionych wolnej woli (niepoczytalnych, a zatem nie odpowiadających za swoje czyny), ale również atomy pierwiastków radioaktywnych, które rozpadają się w sposób niemożliwy do przewidzenia (w skali pojedycznczego atomu).(...)
Zaiste, przedziwne że nie przeszkadza to tej tematyce w byciu przedmiotem badań naukowych, tudzież odwołań do ich wyników. Być może wynika to po prostu z mojej niewiedzy, ale nie słyszałem o dyscyplinie naukowej zajmującej się stanami ducha (cokolwiek miałoby to znaczyć).
Wtym fragmencie możemy się przekonać jak to nonsens (jakim jest "wolna wola") niczym złośliwy wirus, zatruwając nasz język wpędza nas w coraz większe kłopoty światopoglądowe (jak sie przekonamy analizując kolejne fragmenty wypowiedzi mojego adwersarza). Czy pojęcie wyboru pojawiło się wraz z pojęcie wolnej woli ? Czy nie maiłoby ono sensu gdybyśmy uznali "wolną wolę" za nonsens ? Na oba te pytanie należy odpowiedzieć odmownie. Pojęcie wybierania nieobce było ludom starożytnym na długo zanim teologowie chrześcijańscy wymyślili pojęcie wolnej woli aby w swoim mniemaniu usąnąc immanentne sprzeczności swej wiary.
Mówimy ze telefon wybiera automatycznie numer pobdzony komendą głosową. Oczywiście mówi się że rzekomo obdarzeni wolną wolą ludzie też wybierają, jasne jest jednak że jedno z drugim nie ma bezpośredniego związku.
W powyższym przypadku, okazuje się że nie istnieje problem polegający na tym czy za morderstwo odpowiada sprawca czy neurony w jego mózgu, gdyz neurony te po prostu zawierają się w sprawcy, jako integralny element jego osoby, tak samo jak ręce, oczy, włosy itd. Gdybyśmy chcieli konsekwentnie różnicować sprawcę i jego części na sposób Amontillada, to okazałoby się że w kategorii "sprawca" nie pozostało nic. Nawet gdybyśmy chcieli powoływać się w obliczu takiego absurdu na "stany ducha" jako rzeczywstą materię bytową osoby ludzkiej, to i tak nic nam to nie da, bo niby w czym lepsze są stany ducha od stanów neuronów ? Jak widać także i na tym polu pojęcie wolnej woli okazuje się zupełnie zbędne, a jego obecność wynikać wyłącznie z braku uwagi dla precyzji i spójności używanego aparatu językowego.
Całkowity fałsz tego stwierdzenia można łatwo wykazać powołując się na przykład mrówek, termitów i innych zwierząt społecznych (...)
Reguły współżycia społecznego posiadają też wilki i szympansy, a jakoś nie słyszałem aby przypisywano im wolną wolę.
Ponadto zupełnie błędne jest utożsamienie instynktów z mordowaniem, gwałceniem i ogólną destrukcją. Takie poglądy może i są zrozumiałe w przypadku ludzi epoki antycznej, ale nie człowieka z przełomu XX i XXI w. mającego dzieki internetowi i sieci bibliotek publicznych dostęp do całego dorobku naukowego ludzkości.
Napisano 19.08.2011 - 22:45
Cytat
(...)Zapewniam że wiara nie ma tutaj nic do rzeczy, wszystkie moja argumenty to twarda logika, być może jedynie nazbyt trudna do zrozumienia dla mojego adwersarza(...).
Avenarius nieco zapędził się pisząc „wszystkie moje argumenty”. Stwierdzenie to zdecydowanie zaciemnia obraz jego wypowiedzi, gdyż mój oponent w całej dotychczasowej dyskusji podał wyłącznie jeden argument. Umieścił go w swoim pierwszym wpisie, a kolejne nie dostarczają nam żadnych innych dowodów mówiących o tym, że wolna wola nie istnieje.
Wygląda to tak, jakby cała debata skończyła się dla Avenariusa jego triumfem już po pierwszym wpisie – według niego wywód logiczny jaki wtedy podał załatwia sprawę. Wniosek: wolna wola nie istnieje, bo jest sprzeczna z logiką. To niestety wszystko co ma nam do zaoferowania Avenarius. Filozofia i nauka od zarania dziejów nie potrafiła obalić (ani potwierdzić) istnienia wolnej woli, aż do 24.07.2011 kiedy to Avenarius zamieścił swój wpis. A w nim:
Cytat
(...)Dlatego właściwie ani nie twierdzę że człowiek psoiada wolną wolę ani że nie posiada, oba te stwierdzenia można bowiem porównać do "człowiek posiada xyz"/"człowiek nei posiada xyz", w którym nieokreślony termin xyz sprawia że całość nic nie znaczy.(...)
Przy takim rozumieniu możliwości zproponowana definicja :
Wolna wola - możność wyboru sposobu postępowania bez względu na okoliczności czy trudności
daje dosyć dziwaczne konsekwencje. Bowiem jej logiczną konsekwencją jest bowiem uznanie za obdażony wolną wolą każdy i tylko taki obiekt p że zdania "obiekt p podejmie próbę wykonania czynności q" oraz "obiekt p nie podejmie próby wykonania czynności q" są jednocześnie niesprzeczne ze zbiorem zdań prawdziwych, niezależnie od tego jakie zdania o rzeczywistości są prawdziwe ("bez względu na okoliczności czy trudności").
Oznaczałoby to że wolną wolą obdarzone są wszystkie te i tylko te obiekty, które działają w sposób nieprzewidywalny, czyli na przykład szaleńcy, których powszechnie uważa się za pozbawionych wolnej woli (niepoczytalnych, a zatem nie odpowiadających za swoje czyny), ale również atomy pierwiastków radioaktywnych, które rozpadają się w sposób niemożliwy do przewidzenia (w skali pojedycznczego atomu).(...)
Prawda jest jednak taka, że logika nie ma w tym temacie nic do powiedzenia. Abstrahując od tego, że świat nie zawsze kieruje się logiką - po raz setny powtórzę, że termin „wolna wola” to aspekt duchowości człowieka, jego umysłu i świadomości.
Umysł i świadomość nie zawsze kierują sie prawami logiki. Mózg nie kieruje się wyłącznie logiką, co jest oczywiste chyba dla każdego. Bardzo często mózg wykazuje myślenie INTUICYJNE, pozbawione logiki – co w większości wypadków wychodzi człowiekowi na dobre.
Gdyby umysł /świadomość /”duch” kierowały się prawami logiki, już dawno opracowalibyśmy sztuczną inteligencję – nic łatwiejszego, skoro tak dobrze poznana logika opisuje wszystkie niezbędne prawa. A tymczasem miliardy dolarów przeznaczane w tym celu od prawie dwóch dekad, nie przyniosło do tej pory wyniku w postaci superkomputera wyposażonego w jaźń.
Zagmatwany wywód logiczny Avenariusa dotyczący „wolnej woli” udziela ‘odpowiedzi’ w ten sam sposób jak czyni to logika w kontekście istnienia Boga:
Czy istnieje Bóg? Odpowiedzi to - Tak (prawda) lub Nie (fałsz). Niestety ludzkość nie zna odpowiedzi na to pytanie, nie poznała jej ani nauka ani filozofia, ani żadna inna dziedzina. Z logicznego punktu widzenia nie mają więc sensu stwierdzenia: „Bóg istnieje” ani też „Bóg nie istnieje”, bowiem żadnemu z nich nie jesteśmy w stanie przypisać logicznej wartości: Prawda lub Fałsz. Skoro nie są logiczne to nie ma sensu się nimi zajmować (warto zauważyć, że identycznie ma się sprawa odnośnie argumentów Avenariusa nt. „wolnej woli”).
Z tego wszystkiego wynika, że wiara w Boga jest nielogiczna i nie ma sensu. Dlaczego wiec ponad połowa ludzi na całym świecie w niego wierzy? W Polsce aż 90% jak wynika z badań? Odpowiedź – bo wiara nie ma NIC wspólnego z logiką. Podobnie jest z „wolną wolą”, choć Avenarius nie potrafi się z tym pogodzić. Albo – cytując - jest to „nazbyt trudne do zrozumienia dla mojego adwersarza.”
Cytat
Mówimy ze telefon wybiera automatycznie numer pobdzony komendą głosową. Oczywiście mówi się że rzekomo obdarzeni wolną wolą ludzie też wybierają, jasne jest jednak że jedno z drugim nie ma bezpośredniego związku.
Jasne jest chyba to, że Avenarius nie rozumie tematu, po raz kolejny myląc pojęcia determinizmu rządzącego fizycznymi prawami świata z pojęciem nieprzewidywalnego dokonywania wyborów w sposób ŚWIADOMY, a więc przez istoty świadomość posiadające. Telefon świadomości nie posiada, nie posiadają jej nawet małpy (uściślając - posiadają w stopniu niedostatecznie rozwiniętym).
W takim razie jaki jest sens sądzenia człowieka i karania go za popełnione czyny, skoro nie ma on możliwości dokonania niezdeterminowanego wyboru? Wszystko można zrzucić na determinizm czy szeroko rozumiane Przeznaczenie...
Ręce człowieka cierpiącego na Zespół Obcej Ręki również „zawierają się w sprawcy, jako integralny element jego osoby” a jednak oficjalnie NIE ponosi on odpowiedzialności za czyny ‘popełniane’ przez jego rękę, gdyż nie jest ona pod kontrolą jego woli. Podobnie sprawa ma się z ludźmi cierpiącymi na Zespół Tourette’a, których wymawiane przekleństwa i obelgi nie są brane jako obraza i nie podlegają logicznym osądom.
Dlaczego więc obarcza się odpowiedzialnością mordercę, który zabił drugiego człowieka rzekomo za sprawą neuronów („zawartych w sprawcy”), skoro nie miał możliwości dokonania innego wyboru? W czym niby Neurony determinujące jego czyny różnią się od Ręki determinującej czyny człowieka cierpiącego na Zespół Obcej Ręki skoro w żadnym z tych wypadków człowiek nie jest w stanie podjąć w pełni samodzielnej i świadomej decyzji?
Dlatego też nie tworzą one cywilizacji i nie budują miast. Nikt nie przeczy, że zwierzęta potrafią tworzyć związki społeczne w postaci choćby stada (pisałem przecież o tym w swojej wypowiedzi, jak widać nie zostało to doczytane) ale naiwnym jest wmawianie, że jest to pełnoprawne społeczeństwo. Avenarius, tak bardzo zwracający przecież uwagę na językowość, powinien bliżej zapoznać się z terminem „społeczeństwo”. Dlatego też nalegam o wykazanie fałszu w moim stwierdzeniu mówiącym o tym, że społeczeństwo bez istnienia wolnej woli nie ma racji bytu. Gdyż argument o zwierzętach społecznych jest naiwny, wręcz śmieszny.
Gdzie w mojej wypowiedzi uznałem instynkty za tożsame z mordowaniem czy gwałceniem? Niezrozumienie sprawia, że przypisywane mi są słowa których nie napisałem. Polecam bardziej wnikliwą analizę mojego wpisu i rolę ‘instynktów’ jaką pełnią w mojej argumentacji.
Żeglarz z powyższego obrazka jest nieświadomym androidem z wbudowanym programem do żeglowania. Ustawia żagiel, balansuje na desce surfingowej, wyczuwa wiatr tak by żagiel się nie przewrócił – przedstawia to deterministyczną postawę mózgu, który działa zgodnie z prawami fizyki. Kierunek i siła wiatru (który jest przecież nieprzewidywalny) obrazuje z kolei wolną wolę, którą kieruje się nasz umysł. To, na którym wybrzeżu (A, B lub C) osiądzie deska zależy od w pełni zdeterminowanego żagla i androida (przyczyna-skutek), oraz od nieprzewidywalnego, niczym nie ograniczonego wiatru („wolna wola”).
Czym różni się stwierdzenie naukowca-deterministy od stwierdzenia teisty? Oba są dogmatami – niepodważalnymi i nie podlegającymi dyskusji fundamentami Wiary. Można wierzyć w Boga tak jak teista oraz można wierzyć w czysty determinizm jak robi to naukowiec. I tym samym - można wierzyć w wolną wolę.
Użytkownik Avenarius edytował ten post 19.08.2011 - 22:49
Napisano 26.08.2011 - 22:27
Biblia Tysiąclecia, Księga Rodzaju 4;7
Biblia Tysiąclecia, Księga Powtórzonego Prawa 30;15
Biblia Tysiąclecia, Ewangelia wg św. Matusza 5;39
Użytkownik Amontillado edytował ten post 26.08.2011 - 22:29
Napisano 26.08.2011 - 22:53
Napisano 02.09.2011 - 19:18
Prosz:
Problem nie leży moim zdaniem w niezrozumieniu formuły debat na paranormalne przez Avenariusa. Osobiście nie przepadam za tymi "fancy" rozwleczonymi postami, z ładnymi zdjęciami, które nic nie mówią, czy żartobliwymi komiksami na koniec, dlatego początkowo Avenarius był moim faworytem. Zaczął rzeczowo, konkretnie, a i z niespodziewanej strony co zdecydowanie jest plusem. Niestety poległ później w swoich studiach oddając się intelektualnej masturbacji. Udowodniłeś, że sam termin jest wewnętrznie sprzeczny? Super! A teraz rusz dalej ze swoim życiem i debatą. Bo to debata, gdzie jest ograniczona liczba wpisów, a nie forumowe postowanie ot tak gdzie wepchniesz komuś palec w oko i uciekniesz uradowany.
Mówią, że jeżeli nie umiesz czegoś wytłumaczyć prosto, to znaczy, że wcale tego tak na prawdę nie rozumiesz.gdyż jak uczy mnie doswiadczenie, dyskurs który wykorzystuję do rozpatrywania problemów filozoficznych może być trudny do przyjęcia dla niewyrobionego rozmówcy
Amontillado... Miał co prawda kilka przebłysków... No, maks dwa. Do całego zagadnienia podszedł jednak mocno powierzchownie. W debacie nie chodzi bowiem o streszczenie problemu tylko o wytoczenie cięższych argumentów. Co mnie - za przeproszeniem - obchodzi co jest napisane w Piśmie św? To cokolwiek udowadnia? Geez.
Ach, cóż za frustracja! Liczyłem na filozoficzne zmagania na rakiety i bomby, na moździerze i kałasze, a tymczasem był jeden niewypał przeciwko strzelaniu kapiszonami. No offence, ofc.
Amontillado
Związek 4
Argumentacja 4
Styl 3
Perswazja 3
RAZEM: 14
Avenarius
Związek 5
Argumentacja 5
Styl 3
Perswazja 1
RAZEM: 14
Witam. Oto moje podsumowanie:
Chyba mam jakiś "szósty zmysł". Jestem bowiem na wakacjach, z dala od internetu, ale dziś udało mi się na chwilę "dorwać się" do laptopa z dostepem do niego aby sprawdzić ile czasu zostało mi do wystawienia oceny. I co się okazuje? Dokładnie dziś rano dostałem PW z prośbą o ocenę
Przyznaję, że debata była dość ciekawa, choć temat jaki był poruszany należał do niezwykle trudnych. Moim zdaniem nie udało się jednak wyczerpać tematu a i niektóre wpisy pozostawiały uczucie... niedosytu. Dziękuję jednak obu uczestnikom za ich pracę i za wpisy, które z pewnością wzbogaciły nasz skromny dział debat.
Oto moja ocena:
Amontillado
Związek - 9
Argumentacja - 7
Styl - 8
Perswazja - 7
RAZEM - 31
Avenarius
Związek - 9
Argumentacja - 6
Styl - 5
Perswazja - 5
RAZEM - 25
Oto i dokonan przeze mnie ocena debaty:
Zaraz tylko jak zgodziłem się sędziować debatę na temat wolnej woli, dopadły mnie wątpliwości. Wyobraziłem sobie całe długaśne akapity, bla, bla, bla, na pewno pojawi się odniesienie do religii (a więc ostre kłótnie), najbardziej zaś bałem się filozoficznego bełkotu. Na szczęście nie było tak źle, za co obydwu „adwersarzom” dziękuje. Pragnę też dodać, iż dyskusja była dla mnie tym bardziej ciekawa, ponieważ nie miałem własnego zdania na pytanie postawione w temacie. Rozpoczynając więc czytanie pomyślałem: ciekawe który z nich bardziej do mnie trafi.
Amontillado
1. Związek z tematem
Wszystko dobrze. Oczywiście temat nie został całkowicie wyczerpany (przez ograniczenia w ilości postów, ale i tak jest to taki temat który można określić jako „niekończącą się historię”
7
2. Argumentacja
Bardzo zręczna i spokojna. Podobał mi się świetny przykład z miłością w drugim poście. W swoich wypowiedziach zarówno kontrowałeś „adwersarza”, jak i kontynuowałeś myśli rozpoczęte w poprzednich postach – podobał mi się ten sposób prowadzenia dyskusji. Kiedy trzeba było pojechałeś sarkazmem. Oczywiście nie wszystko było trafione, ale mi się podobało.
8
3. Styl
Świetnie. Wypowiedzi poprawnie gramatycznie, podane w przejrzysty i miły dla oka sposób. Pojawiał się tekst pogrubiony, była kursywa. Dużo obrazków, a ja lubię teksty z obrazkami. To wszystko świadczy o obróbce przygotowanego już tekstu.
10
4. Perswazja
Zostałem przekonany. Ba, podobał mi się nawet post „religijny”, a to nie lada wyczyn. Bardzo dobre zakończenie debaty.
8
RAZEM:33
Avenarius
1. Związek z tematem
Tu miałem zgrzyt już na początku – „formalnie stoję na takim i takim stanowisku, ale osobiście uważam, że…” , ale spodziewałem się, że będzie gorzej.
6
2. Argumentacja
Miałem problem z tym, iż w pewnym momencie na całe płaty tekstu odpowiadałeś jednym zdaniem, często pozbawionym głębszej treści „to nonsens”. Bardzo podobał mi się historyjka z Gilbertem Ryle. Po postach można było się zorientować, że głęboko siedzisz w filozofii, choć nie zawsze do mnie docierał ich sens.
7
3. Styl
Tu niestety muszę pojechać. Zbyt duże partie tekstu pisane ciągiem, bez odstępów co przy obecnym wyglądzie forum męczy oczy. Brak obrazków. Cała masa literówek, choby dla przykładu: „jaki koń jest kążdy widzi” czy słynne „nei”. Ktoś może powiedzieć, że to nic takiego, jednak dla mnie to dużo. Uważam bowiem, że kogoś kto zna tyle trudnych słów stać na to, by wrzucić tekst do Worda, by nieposiadający wolnej woli program wyłapał babole. Większość literówek wychwyciłem w czasie pierwszego czytania, co budzi u mnie podejrzenie, że nawet nie przeczytałeś dokładnie tekstu przed wrzuceniem go na forum.
4
4. Perswazja
Niestety im bliżej końca tym gorzej. Ostatni wpis to już mała katastrofa, niewykorzystana szansa. Z twoich wypowiedzi bije duża wiedza, zabrakło czasu, chęci lub umiejętności by przekazać ją w formie przystępnej dla takiego laika jak ja; kogoś kto się filozofią po prostu nie interesuje.
6
RAZEM:23
Zwycięzcą debaty jest
Amontillado
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych