Od paru dni czytam obszerną książkę reporterską "Nic nie zdarza się przypadkiem" Tiziano Terzani. Znany włoski dziennikarz dowiaduje się, że ma raka jelita grubego, w dodatku wykrytego późno, gdy już były przerzuty. Równolegle do leczenia medycznego, a więc chemioterapii i naświetlań, jeździ po świecie od cudotwórców po wynalazców leków, po trochę mając nadzieję na znalezienie sposobu na swoją chorobę, po trochę chcąc opisać ten dziwny światek ludzi obiecujących uzdrowienie, a po trochę chyba także chcąc jakoś oswoić się ze swoją chorobą. Były to wycieczki dość dalekie, jakby zsumować wyjazdy wyszłyby dwie podróże dookoła świata.
Książka bardzo ciekawa, soczysta a przy tym niełatwa. Autor często snuje ogólne rozważania na temat śmierci i jej odbioru, czasem też na temat kondycji społeczeństwa, które w różny sposób sobie z tym tematem radzi.