Skocz do zawartości


Nadciąga krwawa, europejska wojna


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
25 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

2011-06-29

Nadciąga krwawa, europejska wojna

rozmawiał Paweł Smoleński

Zaniedbywanie i lekceważenie mniejszości napędza agresję, agresja pogłębia zaniedbywanie. Jeśli większość Europejczyków nie dogada się z imigrantami, skończy się starciem - mówi Michael Wolffsohn. Przed zamachem na rządowy budynek w Oslo, w którym zginęło 7 osób a 30 zostało rannych i masakrą na norweskiej wyspie Utaya, w której zginęło 85 osób, a 67 zostało rannych. Sprawcą był rdzenny Norweg, który uznał, że musi wstrząsnąć krajem, by zmienić wielokulturową, przyjazną imigrantom Norwegię.

Paweł Smoleński: Czy wielokulturowa, barwna Europa przestała być modna?

Michael Wolffsohn: Zależy, z kim rozmawiasz.

Załóżmy, że z brytyjskim premierem Davidem Cameronem. Z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym. Nawet z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Wszyscy oni twierdzą, że idea wielokulturowości spaliła na panewce.

- To prawda, że ci politycy wyrażają taki pogląd. Lecz od poglądu ważniejsze są europejskie realia. A te są wielokulturowe i nie poradzą na to żadne zaklęcia.

Dzisiejsza Europa, również środkowa, definiuje się przez fundamentalne zmiany społeczne. Doświadcza przemiany z względnie homogenicznych, jednonarodowych i jednowyznaniowych społeczeństw w zbiorowości wielonarodowe i wielowyznaniowe. Czy to zmiana, której oczekiwano, czy coś, czego się nie lubi, nie ma znaczenia. Jesteśmy w okresie historycznego przejścia od jednej epoki do drugiej. Nie możemy zamykać na to oczu.

Jeśli otworzymy oczy, co zobaczymy?

- Radykalną różnicę w obecności i sposobie traktowania Innego. Oraz - jak my, większość, jesteśmy postrzegani i traktowani przez mniejszości.

Kazimierz Wielki zaprosił w XIV wieku Żydów do Polski, za nic mając napięcia, jakie wywoływała ich obecność na zachodzie Europy. Żydów akurat nikt nie pytał o zdanie, czy chcą opuścić Zachód. Znamy późniejsze historie polsko-żydowskich sporów; tak samo, jak wiemy, jak wyglądały relacje Żydów z resztą Europy. Lecz dawna reguła wyglądała tak: Europejczycy mogą postępować z mniejszościami, jak chcą. Raz życzliwie - by znów wspomnieć polskiego króla - raz represyjnie. Tak czy siak, wszystko zależało od woli większości.

Ta reguła zmieniła się nieodwołalnie.

Może przede wszystkim z tego powodu Europa boi się obcych. W krajach północnej Afryki trwają rewolucje i niby Europa im kibicuje, głosząc, że domagają się europejskich standardów i wartości, lecz z drugiej strony najchętniej psioczy na uchodźców.

- To moim zdaniem nie jest najważniejszy problem. Europa nie po raz pierwszy jest w takiej sytuacji, bo przez dziesięciolecia imigranci byli jej rzeczywistością. Z czysto pragmatycznych powodów Europa importowała obcych, choćby po to, by wykonywali najbardziej brudne prace, bo dla Europejczyków były niżej honoru. Co oznacza, że importowała niewolników na kontynent podobno wierzący w równość i wolność.

Wiemy, co stało się z niewolnikami i ich właścicielami, jakie to wytwarzało napięcia. Od XVI w. doświadcza tego Ameryka. Europa jeszcze wcześniej, bo importowała Żydów. Kiedy importujesz ludzi, importujesz problemy, bo import ludzi to nie import rzeczy, towarów, surowców, ale import człowieka z całym jego kulturowym bagażem. Jestem bardzo zdziwiony, że Europa jest wielce zdziwiona, bo niby ni z gruszki, ni z pietruszki okazało się, iż importując ludzi, zaimportowaliśmy ich pragnienia, potrzeby, frustracje, obyczaje. Ale zaimportowani ludzie są w Europie na zawsze.

Czytałem wspaniały esej Jorge Luisa Borgesa o Bartolomeo de las Casas, mnichu dominikańskim, zaszokowanym, w jaki sposób traktowani są Indianie w nowo odkrytej Ameryce. Pisał o tym do króla Hiszpanii, więc zdecydowano, że zamiast eksploatować Indian, trzeba zaimportować do Ameryki Afrykanów. Ale biała Ameryka nie była na to gotowa.

To w jakiejś mierze również historia Europy. Po pierwsze - z powodu dekolonizacji. Ona poraziła Anglię, Francję, Holandię nie tylko dlatego, że utraciły prowincje, ale także przez napływ obcych z dawnych terytoriów zamorskich. Drugi powód - konkurencja gospodarcza, która wymusiła import większej liczby rąk do pracy. Tego doświadczyły Niemcy i inne kraje.

Słowem, do Europy zaimportowano ludzi, bo byli potrzebni. Ci ludzie przywieźli swoje problemy i zostali w Europie razem z tymi problemami. Koniec i kropka.

Z drugiej strony Europa wolno, lecz bez przerwy uczyła się akceptowania, że od jakiegoś już czasu jest wielokulturowa, wielonarodowa, wieloreligijna. Tak była oglądana przez większość swoich obywateli. I nagle, bez żadnych znaków ostrzegawczych, pojawia się coś nowego - agresywny islam. Na to akurat Europa nie była i nie jest gotowa.

Na wojujący islam dzisiaj nie ma mądrych. Jeden z duchowych przywódców Al-Kaidy, szejk Al-Awlaki, ma amerykańskie obywatelstwo. Można go zabić podczas akcji komandosów, jak Osamę ben Ladena. Ale nie można kontrolować jego korespondencji, cenzurować stron internetowych z jego wojowniczymi kazaniami. Tak stanowi amerykańskie prawo. Paradoksalnie, jedynym krajem, który radzi sobie jako tako z ekstremistycznym islamem, jest Izrael, choć nie próbuje, jak np. Francja, zakazywać noszenia islamskich burek. Płaci za to wielką cenę.

- Europa nie akceptuje polityki Izraela. I znów - wynika to z historii Europy i Żydów. Wszyscy wyciągnęli z niej różne lekcje.

Żydzi postanowili, że już nigdy więcej nie będą ofiarami; powstał nawet nowy naród, Izraelczycy, zdolny do samoobrony. Europejczycy, a przede wszystkim Niemcy, postanowili, że już nigdy nie będą oprawcami, co znaczy, że nie użyją siły przeciwko komukolwiek, kto myśli bądź zachowuje się inaczej.

Polacy znaleźli się gdzieś pośrodku, z syndromem ofiary ulegającej raz Niemcom, raz Rosji lub ZSRR. Dlatego rozumiem, czemu polska polityka zagraniczna jest w mentalności i filozofii bliższa Izraelowi i zorientowana na USA . I nie jestem zaskoczony nowym międzynarodowym frontem: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania plus nowe europejskie demokracje, jeszcze niedawno całkowicie zależne od komunistycznej Rosji.

Izrael jest w konflikcie z wojowniczym islamem ze względu na położenie geograficzne i spór terytorialny. W Europie czegoś takiego nie ma. Istnieje za to problem akceptacji kompletnie innego sposobu życia i zachowania. Możemy to nazwać inną filozofią, ideologią, religią bardzo ofensywną, by nie powiedzieć agresywną. Nie mam na myśli tylko ekstremistów.

Po prostu europejski chrześcijanin (jeśli Europejczyka możemy jeszcze nazwać chrześcijaninem) nie chce mieć za sąsiadów wyznawców agresywnej religii, jakakolwiek by była. To nie jest pytanie o to, czy Europa akceptuje multikulturalizm, o jedną czy drugą wypowiedź najważniejszych nawet polityków. To europejski lęk przed wojowniczym islamem. Akty terroru, jakich doświadczamy od dekady, nie zostały przeprowadzone przez ekstremistów buddyjskich czy radykalnych wyznawców judaizmu. Stoją za nimi konkretni wyznawcy konkretnej religii.

Zapewne w wyniku arabskiej wiosny ludów pojawiła się nadzieja, że w dobie nowych technologii i komunikacji agresywny islam jest przeżytkiem. Ludzi korzystających z internetu, czyli w jakimś sensie z wolności, nie uwiodą już ideologie odbierające tę wolność. Jako przykład podaje się młodzież z Egiptu lub Tunezji, której daleko było do skrajnych, fundamentalistycznych haseł.

- To piękny mit, który na nasze nieszczęście nie ma nic wspólnego z polityczną rzeczywistością. W Europie wojujący islam pojawia się wśród drugiej i trzeciej generacji imigrantów, co psychologia społeczna bardzo dobrze objaśnia. Ci ludzie nie należą do tradycyjnego społeczeństwa, z którego wywodzili się ich rodzice i dziadkowie. Nie należą też do nowoczesnego społeczeństwa, w którym żyją.

Czy dlatego, że my ich odrzucamy?

- I tak, i nie. Z jednej strony - nie chcemy imigrantów. Z drugiej - oni sami nie chcą się asymilować. Nie ma sensu spierać się, co jest przyczyną, a co skutkiem. To proces dialektyczny, obie strony wzmacniają się wzajemnie.

Znacząca większość Europejczyków zaniedbuje i lekceważy ludzi, których niegdyś importowano. Dawniej traktowano ich jak niezbędny materiał, użyteczne przedmioty, wręcz odmawiając im cech ludzkich. Dzisiaj imigranci lub ich dzieci są już co prawda ludźmi, lecz nie do końca równymi. Od Europejczyków dzieli ich przepaść. A kiedy imigranci stają się wojowniczy, Europejczycy mówią: "dość, nie zamierzamy tego akceptować". Co znaczy, że w tym przypadku mniejszość nie może i nie chce iść razem z większością. I na odwrót.

Zaniedbywanie i lekceważenie napędza agresję, agresja pogłębia zaniedbywanie. Wtedy piękne teorie biorą w łeb i zaczyna się codzienne życie. Na co dzień, mimo wszystkich pięknych słów o islamie, większość Europejczyków myśli, że islam to przede wszystkim wojowniczość. Zaś islam, który z wielu przyczyn staje się coraz silniejszy, zaczyna się radykalizować. To wewnętrzna dynamika tego procesu.

Nie zmieni tego internet i Twitter.

A co zmieni?

- Większość musi zaprzestać lekceważenia mniejszości.

A islam musi funkcjonować jak każda inna religia, bez odwoływania się do przemocy. Można krytykować chrześcijaństwo czy judaizm, można mówić, że papież lub rabini błądzą, opóźniają rozwój, ale nie sposób zarzucić im nawoływania do fizycznej agresywności. Właśnie ta asymetria jest bardzo groźna.

Dopóty, dopóki z wnętrza islamu nie wyłonią się ruchy reformatorskie, będziemy zderzać się z bardzo poważnymi problemami. Jeśli mam jakieś ziarno nadziei, to tylko w tym, że być może oglądane przez nas arabskie rewolucje są forpocztą nowego, otwartego islamskiego społeczeństwa, nastawionego nie tylko na zmiany polityczne, ale na reformę religii. Lecz np. w Egipcie już pali się izraelskie flagi, wzywa się do marszu na Jerozolimę, bo to święte miasto muzułmanów. Islamiści atakują koptów. Spodziewałem się tego znacznie wcześniej.

Generalnie jestem bardzo sceptyczny, bo żeby coś się dobrze ułożyło, musi być dobra wola stron. Tego nie widzę. A może dlatego jestem pesymistą, że pobrałem swoją lekcję historii jako niemiecki Żyd.

Proszę zauważyć, co stało się z Żydami, mimo że byli najbardziej zaadaptowaną europejską mniejszością, jaką można sobie wyobrazić. Nie tylko w Niemczech, gdzie Żydzi byli bardziej niemieccy niż Niemcy, ale nawet w Polsce, gdzie obok kultury sztetla byli poeci, pisarze, historycy, naukowcy żydowskiego pochodzenia, całkowicie wtopieni w polskość.

I co wynikło z tej doskonałej asymilacji? Nic. Żydowskie pochodzenie można wypomnieć nawet dzisiaj, po doświadczeniu Holocaustu, można kogoś nazwać Żydem, czyli obcym, nawet kiedy obcym nie jest. Można być doskonale wtopionym w kulturę, można być bardzo dobrym Polakiem, Niemcem, Anglikiem, Holendrem, ale to niekoniecznie oznacza pełną akceptację przez "etnicznie czystych" Polaków, Niemców czy Holendrów.

Mówię po niemiecku lepiej niż wielu Niemców, ale nie chroni mnie to przed antysemityzmem. Kategorie "my - swoi" i "oni - obcy" są bardzo zadomowione w Europie.

Izraelski pisarz Amos Oz twierdzi, że XXI w. będzie epoką starcia fundamentalizmów z normalnością.

- Nie znamy przyszłości. Nie wiem, czy obecne stulecie może być gorsze od ubiegłego. Choć wiek XX skończył się lepiej, niż wskazywałaby na to jego pierwsza połowa. Doświadcza tego ogromna część Europy.

Przy całym moim krytycyzmie i wszystkich moich obawach, nie żyliśmy nigdy wcześniej w tak otwartych społeczeństwach, przynajmniej w Europie. To prawda, że wokół jest wiele konfliktów. Lecz mimo wszystko nie dzieje się bardzo źle.

Co dobrego może czekać Europę?

- Moje poglądy są w Niemczech i reszcie Europy bardzo niepopularne, że aż boję się je głosić. Jeśli Europa chce dla siebie dobrze, powinna przyjąć model amerykański, który oparty jest na czystym pluralizmie. Jednak model tradycyjnie europejski to kraje oparte na micie narodowej jedności i jednonarodowego społeczeństwa.

A przecież nikomu nie trzeba wyjaśniać, że np. Hiszpania nie jest jednonarodowa, a rzecz nie dotyczy imigrantów. Francja nie jest jednonarodowa. Nawet w Wielkiej Brytanii są Szkoci czy Walijczycy, którzy chcą niezależności, nie mówiąc już o Irlandczykach. Włoska Północ jest kompletnie inna niż Południe, itd.

Formułą na takie problemy jest Unia Europejska. Przy całej krytyce, że to i owo w Unii nie działa, to akurat sprawdza się wybornie, bo mówi narodom europejskim: możecie się kochać, możecie nienawidzić, możecie mówić po polsku albo po portugalsku, tańczyć narodowe tańce greckie - nikogo to nie obchodzi, dopóki nie zaczynacie się zabijać.

Studiowałem historię Prus, która objaśnia, że problemy wewnętrzne i zewnętrzne wystąpiły mniej więcej wówczas, gdy Prusy zaczęły skupiać inne kraje niemieckie; albo - patrząc z drugiej strony - zaczęły być w jakimś sensie "niemczone" przez Niemcy od 1871 r. Wcześniej w Prusach istniała zgoda co do tego, że państwo jest najwyższym, bezapelacyjnym arbitrem. Państwo mówiło: jeśli wy, Polacy, nie lubicie protestantyzmu, nic nas to nie obchodzi. Chcecie mówić po polsku - mówcie. Prusy były silnie antysemickie, ale akceptowały Żydów. Wszystkich obowiązywały tylko zasady podstawowe.

Moja żydowska tradycja każe występować przeciwko silnemu państwu. W Starym Testamencie Samuel nakazuje Żydom nie podporządkowywać się władzy centralnej. Podobnie uczy Talmud, choć z drugiej strony powiada, że bez państwa ludzie będą się bez przerwy zabijać.

Państwo w tradycyjnym, jednonarodowym rozumieniu nie jest najlepszym rozwiązaniem. Potrzebna jest - jak w USA - zgoda i pełna wola do akceptowania głównych zasad.

Dlatego nie powinno być żadnej debaty, czy w Europie, nawet między muzułmanami, ma obowiązywać szariat jako równoległy i równorzędny system prawny. Ortodoksyjni Żydzi nie mogą żądać, by nie jeść wieprzowiny i stosować się do religijnych zasad. Chrześcijanom nie wolno mieć tradycyjnie uprzywilejowanej pozycji kosztem niechrześcijan, bo Europa tylko wywodzi się z tradycji judeochrześcijańskiej, ale już nie jest chrześcijańskim społeczeństwem, tradycyjna kultura chrześcijańska dotyczy mniejszości. W Niemczech do różnych Kościołów należy raptem dziesięć procent ludzi.

By Europie się powiodło, wszystkich musi obowiązywać prawo oparte na uniwersalnych normach mówiących, że ludzie są sobie równi. Demokracja to reguły tworzone przez większość i szacunek dla praw mniejszości, ale sprawdza się tylko wówczas, gdy w podstawowych sprawach panuje powszechna zgoda. Dotyczy to "starych" Europejczyków i imigrantów, w tym muzułmanów. Lecz na razie trudno dostrzec przesłanki takiej zgody.

A jeśli Europie się nie powiedzie?

- Wówczas czeka nas długotrwała wojna domowa, niestety krwawa. Spodziewam się więcej terroru ze strony islamskich radykałów, więcej odpowiedzi terrorem na terror, bo mamy przecież chrześcijańskich i żydowskich ekstremistów, skorych do konkluzji, że jeśli islamiści atakują, trzeba atakować islamistów.

Europa wchodzi w czas gwałtownej transformacji. Niestety, większość takich epok cechuje eskalacja przemocy.

Prof. Michael Wolffsohn, ur. 1947 r., jest niemieckim historykiem i publicystą, założycielem Ośrodka Badań nad Historią Współczesnych Stosunków Niemiecko-Żydowskich przy Uniwersytecie Bundeswehry w Monachium. Wymyślił wielokulturowy, niemiecko-żydowsko-turecki projekt modernizacji berlińskiego osiedla Gartenstadt Atlantic

Źródło: www.gazeta.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 27.07.2011 - 17:25

  • 4

#2

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Teraz patrzymy na datę powstania artykułu oraz na datę ostatnich wydarzeń. Nie wiem czy mamy to uważać jako "prognozę" na najbliższe miesiące czy jednak jest to zbyt złe żeby mogło być prawdziwe
  • 0



#3 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Biorąc pod uwagę między innymi fakt przynalezności norweskiego zamachowca Anders Behring Breivik do bliżej nieznanej grupy utworzonej w celu obalenia europejskich rządów tolerancyjnie nastawionych do islamu, a jak wiadomoislamizacja Europy ma się dobrze i rozwija sie jak najbardziej dynamicznie nie jest wykluczone, iż wywiad zamieszczony powyżej może byś swoistego rodzaju zapowiedzią nadchodzących wydarzeń.

Jeżeli dołozymy do tego szczyptę bieżących spraw związanych z rozpadem Unii Europejskiej, kryzysem gospodarczym Świata, czy też postępującym upadkiem państw strefy Euro, rozrastającymi się w zastraszającym tempie obszarami biedy, marginalizacji całych populacji, społeczności, narodów w szczególności w krajach afrykańskich, do tego dołozymy wybuchową mieszanke tego co nazywane jest dziś Jaśminową Rewolucją to nadchodzący kryzys, konflikt cywilizacji łacińskiej (zachodniej) ze światem islamu, z muzułmanami wydaje się raczej kwestją czasu.

I osobiście obawiam się, że jest to już raczej przesądzone.
  • 1

#4

rewolucjonalista.
  • Postów: 416
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Dlatego myślę, żeby Europa i inne kraje powinny zaatakować kraje islamskie. Bo zło, jak to się mówi trzeba zabić w zarodku!

Użytkownik rewolucjonalista edytował ten post 25.07.2011 - 23:46

  • 2

#5

Imb.
  • Postów: 394
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Myślę, że zamiast atakować inne kraje, powinno się zacząć od wprowadzenia bardziej restrykcyjnej polityki względem imigrantów, żeby ci, którzy przyjechali do Europy uczciwie mieszkać i pracować, niech zostaną, nie niepokojeni przez nikogo, ale jeżeli będą to, nie owijając w bawełnę, nieroby jedynie rządające kolejnych praw, nie dający od siebie nic w zamian, to powinno się podziękować im za pobyt i wysłać ich pierwszym samolotem do... w zasadzie gdziekolwiek, byle nie do nas. :D

Wojna będzie bardzo możliwa (jeżeli nie nieunikniona), jeżeli właśnie dalej będzie się kontynuowalo politykę bezgranicznej ufności i otwierania bram na oścież. Wystarczy spojrzeć na USA - dzięki znacznie większej kontroli nad imigrantami mają mniej problemów z nimi.
  • 1



#6

Beren.
  • Postów: 111
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

"Wojna będzie bardzo możliwa (jeżeli nie nieunikniona), jeżeli właśnie dalej będzie się kontynuowalo politykę bezgranicznej ufności i otwierania bram na oścież"

Wojny z reguły prowadziło się tak, żeby jak najlepiej poznać wroga, więc nie zdziwi mnie jeśli podczas Olimpiady albo EURO jakaś bomba wybuchnie.

"(...)żeby ci, którzy przyjechali do Europy uczciwie mieszkać i pracować(...)".

Takie prawo już istnieje, ale na innym kontynencie- Australii. Również masz tam społeczeństwo wielokulturowe tzn. możesz mieć za sąsiada Greka, Japończyka, Hindusa, Etiopczyka. Nie ma tam pojęcia jak w Polsce jednej religii. Jesteś tam wolny i sam decydujesz o swoim życiu(żeby nie było niedomówień mówię o strefie wiary).

Ogólnie rzecz biorąc- znam człowieka, który jest muzułmaninem z którym mogę pogadać na dowolny temat.Jest jeden problem, że nasze kultury po prostu się nie uzupełniają. I taka jest prawda. My zamiast rozmawiać nimi pokojowo(nie w stylu USA) to prowadzimy wojny. Po co robimy rozlew krwi? Żeby USA mogło odbudować swoje WTC, które sami wyburzyli?

Co do wojny taka już trwa od powstania ludzkości; nie dorośliśmy jeszcze do ogólnoświatowego pokoju, ponieważ wszystko na co spoglądamy nie patrzymy oczami poczciwego, spokojnego człowieka, który wie, że zabijanie niestety nie zwróci życia tych co zginęli w zamachach, ale patrzymy jak barbarzyńcy(podobnie było podczas upadku Cesarstwa Zachodnio rzymskiego)-potrafimy niszczyć kulturę innych nacji, bo oni wierzą w Allaha, Jahwe,Boga, Jehową, lub wyznają filozofię buddyzmu?

Pozdrawiam
  • 0

#7

renton.
  • Postów: 66
  • Tematów: 1
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Sam mieszkam w Szwecji i przyjąłem jej kulture bo tak powinno byc. Nie mam nic przeciwko emigrantom z Afryki ale nie podoba mi sie to, ze próbują szerzyc islam w tym kraju. Przyjezdzaja do Szwecji, przyjmuja jej kulture (nie religie!, ale niech jej nie rozprzestrzeniaja) albo wynocha z powrotem proste.

 Edycja Kurczak

Dołączona grafika


  • 2

#8

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Dlatego myślę, żeby Europa i inne kraje powinny zaatakować kraje islamskie. Bo zło, jak to się mówi trzeba zabić w zarodku!

Przedtem niech sobie zrobią manewry w Watykanie. W końcu porządki wypadałoby zacząć od swojego podwórka, a do tego wysłanie wojska do Watykanu jest o wiele tańsze niż wysłanie go na Bliski Wschód.

Nie wiem dlaczego, ale argument "jak to się mówi" wydaje mi się taki... mało przekonujący, szczególnie jeśli mówimy o rozpętaniu wojny na sporą skalę. Nie wiem jak inni, ale ja nie lubię ginąć bo "jak to się mówi".

Co się zaś imigrantów tyczy - opieka społeczna powinna ich traktować tak samo, jak przeciętnych obywateli. Czyli - jeśli twierdzi, że nie może znaleźć pracy, chociaż bardzo się stara to porządnie zweryfikować, czy rzeczywiście się stara. Jeżeli nie ma wykształcenia, kwalifikacji, jest specjalistą w dziedzina, na którą nie ma popytu albo chociaż pracuje, to zarabia za mało... pomóc.

A jak się nie stara... to niech zacznie. Domyślam się, że przy wprowadzeniu bardziej restrykcyjnych kontroli niektórzy stali bywalcy ośrodków pomocy nagle znaleźliby pracę. A tyle lat nie mogli znaleźć... cud.

(...)
Wojna będzie bardzo możliwa (jeżeli nie nieunikniona), jeżeli właśnie dalej będzie się kontynuowalo politykę bezgranicznej ufności i otwierania bram na oścież. Wystarczy spojrzeć na USA - dzięki znacznie większej kontroli nad imigrantami mają mniej problemów z nimi.

USA to kraj, w którym imigranci i ich potomkowie stanowią jakieś 98% populacji. Ponadto dzięki baaardzo długiej granicy z Meksykiem oraz sąsiedztwu Kuby kontrola nad imigrantami niewiele daje. Kilka lat temu, jeszcze za Busha, rząd USA wyszedł z inicjatywą budowy metalowego muru wzdłuż całej granicy z Meksykiem. Nie wiem, czy projekt ukończono - ale przeciętny imigrant z łopatą był w stanie pokonać tą przeszkodę w 5 minut. W minutę jeśli miał drabinę albo kogoś, kto mógłby go podsadzić.

Co się zaś zagrożenia ze strony islamu tyczy - islam jest tak samo groźny, jak chrześcijaństwo. Jedyna różnica polega na tym, że muzułmańskich teokracji jest więcej niż chrześcijańskich - i do tego na Bliskim Wschodzie religia ma potężny wpływ na rząd, co jak zawsze skutkuje radykalizacją prezentowanych postaw. Osobiście nie widzę różnicy, czy ~70% Europejczyków pada na kolana przed Jezusem, Allachem czy innym Hefajstosem - jeśli nie są skrajni i nie wrzeszczą, że należy w Europie budować cywilizację chrześcijańską/muzułmańską/hefajstyczną to niewiele mnie ich praktyki obchodzą. Co innego jak zaczynają bawić się w cywilizację życia z dosłownym interpretowaniem biblii/szariat - wtedy takich delikwentów należy zamknąć za hate speech.
  • -4

#9

Kajman.
  • Postów: 694
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Co się zaś zagrożenia ze strony islamu tyczy - islam jest tak samo groźny, jak chrześcijaństwo.

Ale jednak to Muzułmanie zabijają niewiernych w imię świętej wojny (dżihad). Oczywiście, żeby było jasne, nie wrzucam wszystkich Muzułmanów do jednego worka. Jednak to właśnie na islamskiej religii wyrosły takie organizacje jak Al-Kaida czy Hamas.
Czasy krucjat już się skończyły, tymczasem część wyznawców Islamu nadal tkwi w średniowieczu.
  • 0



#10 Gość_Aton

Gość_Aton.
  • Tematów: 0

Napisano

Jeżeli ma wybuchnąć wojna z imigrantami to lepiej teraz niż później. Polska ma głupców przy władzy więc jeżeli na zachodzie staną się nieprzychylni to automatycznie tendencja dotrze do nas i możemy się uchronić przed ich problemem. "Nasi" przywódcy sami nie pomyślą o niczym więc potrzebują przykładu. Zachód może się wykrwawiać do woli bo nie zasłużył sobie na nic lepszego poprzez swoją ignorancję i głupotę przejawiającą się w dopuszczaniu lewicy do głosu.
  • -1

#11

Herme5.
  • Postów: 425
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ale jednak to Muzułmanie zabijają niewiernych w imię świętej wojny (dżihad).

Rzadko bronie muzulmanow, oni maja swoj jihad (dżihad), ale my mielismy krucjaty, ktore dzisiaj mozna nazwac obalaniem dykatatur i wprowadzaniem demokracji.
  • 2

#12 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Tak na moje oko to Tekeus ma racje i BrainCollector i Sentinel i pewnie Nostradamus, tudziez wszystkie inne proroctwa.
Caly czas mysle tylko o tym, ze realizujemy punkt po punkcie program zawarty w tych proroctwach i tylko dlatego, ze bardzo latwo przewidziec nasze reakcje. W temacie o Zydach wrzucilam slowa Jana Pawla II:
"Jesli Polacy beda madrzy to przetrwaja, jesli nie to Ich nie bedzie."
Patrzac na gotowosc niektorych uzytkownikow do wojny juz teraz, zaraz, to mysle, ze grozi nam raczej ta druga czesc cytatu.
Patrzac na interes KK w kwestii wykorzystania dogodnego momentu dominacji religii chrzescijanskiej dzieki takiej wojnie, to tez mysle, ze druga czesc. Nadzieja napawa mnie tylko to, ze przelom dotyczy wszystkiego co wiaze sie z ta planeta, nie tylko Europy, ale i swiadomosci ludzi. Planeta stoi przed zagrozeniem kataklizmami w zwiazku z tym samym kosmicznym przelomem, jak i Europa. Wszystko stoi przed Wielka Zmiana", ale nie da sie uniknac calkowitej destrukcji elementow dzialajacych szkodliwie na dalszy szeroko pojety rozwoj tej planety z nami wlacznie. W zwiazku z moimi nadziejami o wznoszeniu sie naszej wlasnej indywidualnej i zbiorowej swiadomosci, narzucilabym takie motto:

Zdazyc przed czasem...


Użytkownik mag1-21 edytował ten post 26.07.2011 - 19:50

  • 0

#13

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano


Co się zaś zagrożenia ze strony islamu tyczy - islam jest tak samo groźny, jak chrześcijaństwo.

Ale jednak to Muzułmanie zabijają niewiernych w imię świętej wojny (dżihad). Oczywiście, żeby było jasne, nie wrzucam wszystkich Muzułmanów do jednego worka. Jednak to właśnie na islamskiej religii wyrosły takie organizacje jak Al-Kaida czy Hamas.
Czasy krucjat już się skończyły, tymczasem część wyznawców Islamu nadal tkwi w średniowieczu.

Zgadza się, państwa islamskie to idealny przykład tego jak wyglądała Europa jeszcze czterysta lat temu. Ot, takie żywe ostrzeżenie - Europo, lepiej się nie zapominaj i nie oddawaj władzy w ręce księży, bo skończysz tak, jak Bliski Wschód.

Co się zaś organizacji terrorystycznych tyczy, to na chrześcijaństwie wyrosły takie organizacje jak:
- Narodowy Front Wyzwolenia Tripurii w Indiach, terrorystyczna organizacja, która zmuszała nie-chrześcijan do przejścia na chrześcijaństwo (często przez przystawienie pistoletu do skroni). W przeciągu dwóch lat zabili przynajmniej 20 hindusów za to, że nie chcieli przejść na chrześcijaństwo.
- prawosławne ruchy takie jak Żelazna Straż czy Lăncieri w latach 30.tych były zamieszane w morderstwa na tle politycznym i brały udziały w pogromie żydów w 1941,
- Armia Oporu Pana w Ugandzie, która określa siebie mianem organizacji chrześcijańskiej (czasem chrześcijańsko-muzułmańskiej). Odpowiedzialna za masakry, uprowadzenia, okaleczenia, torturowania i gwałty.
- do tego dochodzą ostatnie ataki w Norwegii (chociaż tutaj z motywami może być różnie),
- ...i jeszcze przypadki kilku morderstw, jakich w USA dokonali co bardziej zmotywowani pro-liferzy na lekarzach wykonujących aborcje. Zabici zostali między innymi George Tiller (2009), Barnett Slepian (1998) czy David Gunn (1994).
- Wspomnieć wypada też o podpaleniach, podkładaniu bomb i innych metodach uszkodzenia mienia dokonywanych przez radykalnych anty-aborcjonistów oraz o American Coalition of Life Activists, która namawiała do stosowania przemocy przeciwko lekarzom wykonującym aborcje.

Jak widać chrześcijaństwo potrafi być równie brutalne jak islam i też pakować kulkę niewiernym za to, że nie chcą przejść na taką a nie inną religię albo zabijać innych za to, że nie przyjmują chrześcijańskich poglądów.
  • 0

#14

Palmæro.

    Anty-lewak

  • Postów: 303
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

blabla

Za to socjalizm zamordował więcej ludzi niż jakakolwiek organizacja religijna... Deal with it!

 Edycja: Kurczak

Dołączona grafika


  • 1

#15

Bierdol.
  • Postów: 385
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jakieś miarodajne źródło owej tezy ?
Poza tym jak można porównywać organizacje z ideologią ?
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych