Ejael, racja piekne slowa, cytaty ale one przemijaja....mysl o szlachetnym cierpieniu jest juz coraz mniej istotna i zostaje zapominana przez tych ktorzy chca zyc szczesliwie...
nawet takie proste myslenie: Cierpienie= stres.... Stres = np. choroby nowotworowe i inne shity...
taki jest stan rzeczy...wiec zastanowmy sie..co jest bardziej istotne? Cierpienie ktore skraca zycie czy szczescie i milosc, ktore wydluzaja zycie, nadaja mu sens .Jak wiadomo zycie to najwiekszy skarb....Stres i cierpienie to czynniki ktore nieswiadomie w nas ciagna do samobojstwa...(w wielu przypadkach).
takze Cierpienie moze i uszlachetnialo ale dawno temu...Laczy sie je z cierpieniem chrystusowym i od smierci meczenskiej CHrystusa mysl o cierpieniu byla rozwzijana przez 2000 lat.
Chrystus umarl dla milosci do ludzi. Mowil o milosci, nie o cierpieniu.Mowil ze sensem zycia jest milowanie sie, nie cierpienie.
P.S ja nie zmienie swojego zdania:)
Optymisci Górą!!!!!!!!!!!!!!